Samotność - shinobi
Proza » Miniatura » Samotność
A A A
Ding – dong.
„Dziewczyny z sąsiedztwa potrzebują kutasa. Odpisz na numer 74268 podając w treści smsa nazwę swojego miasta.” Wiadomość tej treści ściągnęła go z wyra grubo po piątej wieczorem tamując przy tym fale pożądania rozpierające lędźwia błyskiem wspomnienia wzmacniającej morale mężczyzny reabsorpcji przez organizm ludzki niezużytego nasienia, o której to wspominał w swych owych bełkotach wąsaty Nietzsche. Z podłogi łypał załzawionym okiem smutny Jezus przykuty na wieki wieków do nadpalonego wczorajszym szałem krzyża. Może Bóg jest tylko aurą rozsnutą niewidocznym woalem, świadomych lub nie, pragnień rozmodlonych tłumów o ustach bezzębnych wykrzywionych cierpieniem. Może Szatan jest aurą tą samą, niby rysą na niej, humorem złym jeno, co - jak dziecięcy kaprys na widok ropuchy cichym szeptem kusi „Rozdepcz, rozdepcz... sukę!” - każe niewidocznemu czołu wszechwiedzy przeorać się zmarszczką kapryśną, usta mądrości wykrzywić i pomyśleć, rzec nawet: „Pomrzecie w cierpieniu, robale!”
Wstał. Przewertował „Tele Tydzień”. Nic – nic – gówno – obyczajowy – nic – gówno – teleturniej – nic - gówno - gówno... O! Po dzienniku Rambo zrobi na jedynce rozpierdol. Wszystko zaczęło się układać.
Ding – dong.
Otworzył. Za drzwiami, znad wąsa i pijackiego nosa łypał badawczo cieć. Czego kurwa? – pomyślał konformistycznie wstrzeliwując się w ramy społecznie przyjętej kurtuazji:
- Dzień dobry sąsiedzie, co słychać?
- Wie pan, że zaczęliśmy dziś sezon grzewczy? Proszę ustawić wszystkie kaloryfery na maksymalne grzanie, czyli pozycję „5”, żeby się nie...
- Dzięki, dzięki.
- ...zapowietrzyły.
Spierdalaj złamasie.
Wymienili jeszcze jakieś uprzejmości i zamknął drzwi. Głupi chuj.
Poszedł do kibla. Wyciągnął kutasa. Waliło śledziem. Stara twarz w lustrze przypominała placek. Poziomkowy zakalec. Jednorazówką zeskrobywał brud i zarost z pozbawionej już wyrazu, obojętnej maski. Ta moja wegetacja tyleż mająca wspólnego z życiem, co wykręcony z kołdry wał z kobietą, a słonina w kaloryferze...
...ding – dong.
Wysrać też się nie dadzą?
Domofon okazał się jakimś fałszywym alarmem. Wrócił do łazienki. Nad umywalką ochlapał twarz zimną wodą, umył pachy, zęby. Odświeżony ubrał spodnie, koszulę, sweter. Z szuflady wyjął listek medykamentu, dwa ziarna z niego wydłubał, na dłoni zważył.
- Czerwona, czy niebieska pigułka, Neo?
- Wezmę dwie – powiedział Neo, stary ćpun.

Połknął lek.
Trzasnął drzwiami, zbiegł po schodach, prosto z ciemności w ciemność. Wiatr z nord-nord-westu smagnął po licach całkiem ciepłym dustem, co było może jak na tę porę roku zupełnie unverständlich, bo winien smagać wiatrem i deszczem. Jął tedy rozmyślać o tym i owym, o wszystkim i niczym, czepiając się myśli to tej, to znów innej, która wbijając się w pierwszą dekonstruowała ją zupełnie absorbując całą uwagę, i już w trwodze na trzecią, swą niszczycielkę czekała.
Ludzie, lemingi bezwolne, powiązane siecią tajemnych interesów, konotacji pełnych absurdu, podążali skądś dokądś za chlebem, też winem może, Pan bowiem na krzyżu rozpięty na zanik sił twórczych cierpiał od dwóch ponad mileniów. Non stop online, w chuj jakichś przepisów, cudów, podatków srakich takich i owakich, myślące pasty do zębów, depilowane odbyty, i tak dalej etcetera. Szał ciał. Kiedyś człowiek po prostu mniej musiał, a jeśli coś musiał było to prostsze, niż to co musi teraz. Teraz człowiek musi być ładny, bogaty, przebojowy i walić w kakao co najmniej tak, jak Rocco. No i te tetrabajty danych masakrujące mózg każdego dnia. Kiedyś, tak ze sto tysiączków lat temu, człowiek może musiał tylko zebrać ze trzy bulwy dziennie, jedną na śniadanie, drugą na obiad, a trzecią wrzucał do wykopanej w ziemi dziury, robiącej za spiżarnię. Czasem ubijał mamuta. Więcej nie musiał, mógł mieć brudne pachy, a że nie było wirtualnego matrixa, to leżał pod liściem i grzebał palcem w zębach, albo dupie. Szare miasto, jak po apokalipsie Świętego Jana, a może tylko po wybuchu bomby neutronowej. Jakiś stary co wypełzł skądś, ze śmietnika pewnikiem, stał przed mięsnym i dłubał zapałką pod paznokciem.
Wlazł. Sklepowa wizualnie plasowała się gdzieś pomiędzy Wenus z Milo, a Wenus z Willendorfu, czyli boksowała w junior ciężkiej. Mięsiste cyce, niby dwa rumiane bochny podwieszone u szyi, rozłaziły się – zależnie od pozycji obranej przez ich właścicielkę względem biegunów ziemskich – to na wschód-zachód, to znów północ-południe, a czasami ustawiały się w jakiejś kombinacji owych kierunków, ale zawsze, podkreślmy to – zawsze! – każdy z cyców, niby wystraszony struś ładujący łeb w piach, pragnął swoje zwieńczenie pod postacią sutka skryć pod najbliższą mu pachą. Pachniała ładnie, świeżo i drogo, spojrzenie miała brązowe, przejrzyste, a kasztanowe loki kunsztownymi falami opadały na spoczywające na ladzie szynki, po których szarmancko przechadzały się muchy waląc kupy wprost między włókna mięśniowe. Była chętna raczej zawsze i prawie wszędzie. Mlaskała, jakże ona mlaskał, jakże międliła coś w ustach.
- Cześć, coś słabo wyglądasz.
- Bo, bo... jestem taki samotny. Grube z grubymi, brzydcy z brzydkimi, śmierdzący ze śmierdzącymi, bogate z bogatymi... a ja z nikim. Nawet nie mam przyjaciółki, o której mógłbym myśleć waląc konia. Same sąsiadki, jedna brzydsza od drugiej, a z żadną nie jestem nawet na „dzień dobry”.
- Musisz wyjść do ludzi, czerpać przyjemność z życia, z czegoś, z...
- ...z remisji cierpienia. Moja świadomość zasupłana niby w kokonie, w matni absurdalnych powiązań blokuje mnie przed czerpaniem z życia jakiejkolwiek przyjemności. Jestem marionetką reinterpretującą wciąż siebie w wielu zmieniających się, jak w kalejdoskopie, kontekstach przedziwnych układów pozornie logicznych niestety tylko w chwili, gdy sobie je uświadamiam, właściwie wymyślam, gdyż one nie istnieją. Dodam, że jako typ kompulsywny dysponuję ograniczoną zdolnością przeżywania zbliżeń, gdyż w trakcie nachodzi mnie czasem refleksja, czy może to mydło w łazience, na którym nie daj Boże został po kąpieli włos - i żeby tylko nie łoniak...- nie miało czasem magicznego wpływu na jakość potencji.
- Boże...
- Nie, to nawet nie chodzi o Boga, w każdym razie nie tylko o niego, a właściwie nie tylko o nienawiść do Niego, ów azyl, w który się wtapiam, gdy nie zostaje już nic. Może to jak plucie w lustro?
- Może...
- Może też fakt, że ani ty, ani ja, nie jesteśmy tym, czym być byśmy mogli, gdybyśmy jeszcze być czymkolwiek innym, niż jesteśmy chcieli, nie bardziej...
- ...niż nie robimy tego, co byśmy razem robić mogli, gdybyśmy na przykład robić chcieli, to czego teraz nie robimy...
- ...bo nie możemy, nie chcemy, albo się wstydzimy, blokuje... Jezu, jesteś ideałem! Czy... czy ty naprawdę pokochasz mnie, emocjonalnego bankruta?
- Tak... tak... tak...
Tak, słucham? Halo, halo! Proszę pana?
- Przepraszam, zamyśliłem się.
- Co podać? Zdecyduj się pan wreszcie.
- Podwawelską, trzydzieści deko pasztetowej i może – wpadł na pewien pomysł - ...i może jeszcze tak z kilo tej ładnej słoninki.
Wrócił do domu po szóstej. Grubo po szóstej. Rzucił na stół połać słoniny i nastawił herbatę. Czarną, z miodem. Kręcąc się koło lodówki musnął opuszkiem żeberko kaloryfera. Ciepłe, za godzinę będzie gorące. Pieprzyć reabsorpcję. Pieprzyć Nietzschego. Pieprzyć... Zerknął czule na blat stołu. Życie. Jak solenie otwartej rany podczas tkwienia w stanie wiecznego „nie rozumiem”, gdzie my charczymy, wy charczycie, a oni charczą. Wszyscy o czym innym, a każdy o niczym. Zostaje może tylko rozedrzeć się na strzępy garściami kilku zebranych na przestrzeni lat, ulotnych wspomnień, wymieszanych z gównem.

shinobi
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
shinobi · dnia 11.10.2012 08:36 · Czytań: 1355 · Średnia ocena: 4,17 · Komentarzy: 35
Komentarze
mike17 dnia 11.10.2012 10:20 Ocena: Bardzo dobre
Ciekawe i bardzo naturalistyczne studium samotności i związanego z nim rozgoryczenia, napisane z jajem, jak należy :)

Czyta się z przyjemnością, nawet soczysty język nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, uwypukla psychiczne odkształcenie bohatera i stany jego duchowych uwstecznień.
I humoru sporo, choć takiego dość wisielczego...

Językowo błyskotliwie, nie ma się czego czepić - bawisz się słowem.
Szkoda, że takie krótkie, bo lubię Cię czytać, wiesz o tym :)
zajacanka dnia 11.10.2012 12:19 Ocena: Bardzo dobre
Musze przyznać,m że jestem pod wrażeniem. Świetnie napisany obraz frustracji bohatera, wewnętrznych przemyśleń, wątpliwości. Widziałam poszczególne sceny w czarno-białych kolorach, chyba tak, jak widzi świat Twój bohater.
Dobra Cobra dnia 11.10.2012 13:01
No, no... jaki talencik się nam objawia!

Pięknie. Te cholerne rozterki...



Pozdrawiam,

Dobra Cobra
shinobi dnia 11.10.2012 16:16
Mike, Zajacanka, Cobra: dzięki za komentarze i miłe słowa.

Cobra, ale przeca mój talencik objawił się już wcześniej. ;)
Usunięty dnia 11.10.2012 17:51
Jesteś lepszy niż Bukowski, którym się tak zachwycasz:D
shinobi dnia 11.10.2012 19:47
Z kimś mnie mylisz, nie zachwycam się Bukowskim, jest mi doskonale obojętny. :)
Michael Turner dnia 11.10.2012 21:16 Ocena: Słabe
Nie dotrwałem nawet do końca, w takich chwilach żałuję, że nie jesteśmy w Grecji i nie obowiązuje nas zasada decorum. Rozumiem, że style są różne, a o gustach się nie dyskutuje, można być niepoprawnym politycznie lub pisząc coś takiego czuć się po prostu wolnym, jednakowoż nie odnajduję przyjemności w czytaniu tak wysoce nieprzyjemnych wywodów i nie rozumiem, jak ktokolwiek inny może odnajdywać. Przykro mi.
Usunięty dnia 11.10.2012 21:27
Możliwe, że masz rację. Nie śledziłam dokładnie tego tematu.Twórczość Bukowskiego jest dla mnie za trudna, :)ale wiem jak pisze, a Ty napisałeś w podobnym stylu, no i być może się pomyliłam;)
Dobra Cobra dnia 11.10.2012 22:35
Twój talent objawił się wcześniej, ale teraz jeszcze bardziej się objawił! Twórca jest wart tyle, ile jego ostatnie dzieło.


Pozdrowienia

DoCo
Usunięty dnia 11.10.2012 22:52
Cytat:
Otworzył. Za drzwiami, znad wąsa i pijackiego nosa łypał badawczo cieć.

Może w progu, bo już nie za drzwiami i wąs plus nos zawierają się w cieciu, czyli łypać może na przykład oko. Tak gwoli wierności obrazu.
Cytat:
Poszedł do kibla. Wyciągnął kutasa. Waliło śledziem

No nie wypada mi cyzelować, ale "śledziem" to nieprawda i niewyszukane, pierwsze z brzegu raptem ;)
Cytat:
Domofon okazał się jakimś fałszywym alarmem.

zbędne
Cytat:
ubrał spodnie, koszulę, sweter

"Założył". Nie czepiałbym się, gdyby „ubrał” zagrało z czymś w jakikolwiek sposób, a tu rzuca się w oczy tylko jako błąd.
Cytat:
zależnie od pozycji obranej przez ich właścicielką

ę?
Cytat:
Mlaskała, jakże ona mlaskał,

a
______________
Takie tam propozycje, bo tutaj chciało mi się babrać ;)
Trochę rozrośnięta forma, wynaturzona rzekłbym. A po kilku momentach widać, że mógłbyś osiągać - być może - ciekawsze efekty stawiając na sensy, mikrosensy, błyskotki natury nieobrazowej (bo nie wiem jak to nazwać).

Ogólnie niedosyt mam, potencjał jest.
shinobi dnia 12.10.2012 07:44
anetka - co do Bukowskiego to jedynie wertowałem, nie przepadam za literaturą o takiej tematyce.

Cobra - dzięki. :)

Michael Turner - fajnie, że widzisz życie w innych barwach niż ja. Następnym razem postaram się może opisać wzruszenie nad zwichniętą łapką perskiego kotka obserwowane znad miski najdroższego kawioru, może to bardziej Cie poruszy. ;)

Ekszyn - dzięki za wyłapanie literówki i inne sugestie.
Bardzki dnia 12.10.2012 14:12 Ocena: Bardzo dobre
Musze przyznać, że moje zaznajomienie się z tekstami Shinobiego to doprawdy cała historia. Z początku nie bardzo mi się one podobały , lecz w miarę czytania kolejnych, zacząłem zmieniać zdanie. Ten tekst był, przynajmniej dla mnie, przełomowy, kiedy to po jego przeczytaniu doszedłem do wniosku, że oto mam przyjemność czytać utwory bardzo zdolnego autora.
Druus dnia 12.10.2012 14:47 Ocena: Bardzo dobre
Fantastyczna mieszanka słów tworząca kurewskiego drinka, może nie na każdą głowę.
Jedni płuczą gardło rumiankiem, drudzy gwoździami.
shinobi dnia 12.10.2012 15:48
Bardzki, Druus - dzięki za miłe słowa. Naprawdę cieszą mnie wasze opinie.
Monia81 dnia 12.10.2012 21:16
Rozśmieszyły mnie przemyślenia bohatera, niby naiwne i nasączone żalem, ale coś w tym przecież jest...

Cytat:
Kiedyś, tak ze sto tysiączków lat temu, człowiek może musiał tylko zebrać ze trzy bulwy dziennie, jedną na śniadanie, drugą na obiad, a trzecią wrzucał do wykopanej w ziemi dziury, robiącej za spiżarnię. Czasem ubijał mamuta. Więcej nie musiał, mógł mieć brudne pachy, a że nie było wirtualnego matrixa, to leżał pod liściem i grzebał palcem w zębach, albo dupie.



Czytając twój tekst stwierdziłam, że potrafisz wejść głęboko w ludzkie emocje i uczucia. Nie te piękne, wzniosłe, ale te skryte pod powierzchnią, o których nie zawsze chcemy wiedzieć. I nie mówię teraz tylko o tym konkretnym tekście.
Plus dla Ciebie, shinobi:)

Pozdrowionka
Elatha dnia 13.10.2012 09:54 Ocena: Bardzo dobre
I pomyśleć, że tak na człowieka wpływa brak seksu ;). Z drugiej strony, gdyby nie ten celibat bohatera nie poznalibyśmy jego pokręconych emocjonalnie przemyśleń, palących pragnień, oryginalnego humoru. Mam wrażenie, że świat tego mężczyzny kręci się tylko wokół cielesnych doznań, na których brak chronicznie cierpi. Stawia go to gdzieś na pozycji straconej (nie przedłuży rodu itp), jednocześnie zmuszając do radzenia sobie z niespełnieniem w sposób bardzo kreatywny. Twój bohater wzbudza u mnie skrajne emocje. Chwilami jest dość przyjemny (ładny opis biustu sprzedawczyni), by za chwilę porazić mnie dosadnym opisem działań sklepowych much :lol:. Oryginalny typ. Ale z tą słoninką i kaloryferem... Gubię się w domysłach, ale pewnie któryś jest prawdziwy :lol:.
Podobało mi się :).
Pozdrawiam.
Wasinka dnia 13.10.2012 22:53
Ciekawie tutaj...
Początkowo stworzyłeś wrażenie (przynajmniej w mojej głowie), że mamy do czynienia z bohaterem nie za wielkiej konstrukcji ducha i umysłu może nawet, ale potem... cóż... wewnętrzny świat odpowiedział mi na pytanie, z czego wynika jego samotność. Smutno patrzeć na świat oczami bohatera, ale gdy wejdzie się głębiej - hm... to jakby ten świat wcale nie był oglądany jego oczyma, tylko przez pryzmat narzucanych mu niejako obrazów, czemu przeciwstawia się wrażliwość i oczekiwania pulsujące wewnątrz...
Nie wiem, czy zrozumiale napisałam, ale może jakoś...
Efekt interesujący.

Przecinki nie zawsze stawiają się na zawołanie, szczególnie te w zdaniach z imiesłowem przysłówkowym (ale nie tylko).

Pozdrawiam z księżycem u boku.
shinobi dnia 14.10.2012 23:51
Monia, Elatha, Wasinka - dzięki za komentarze. :)

p.s.
Jak wszystkie moje teksty, tak i ten, miał być smutny i ponury. Akcenty komediowe pojawiają się niechcący.
kobieta_pajak dnia 18.12.2012 01:18
cholera... Twój pikantny i wulgarny język w połączeniu z kurtuazjami, medykamentami, onymi i jenymi to balsam na mą duszę - uwielbiam wplatanie takich staroci;
do tego długie frazy przeplatane krótkimi sprawiają, że wiadomo, kto jest przewodnikiem na tej wycieczce - narzucasz rytm- choć momentami te bardzo rozbudowane zdania sprawiają, że robi się grząsko;no i to nihilistyczne, szaro-bure, niegłupie podbicie...aj
troszkę po Palahniukowemu..., pzdr!
shinobi dnia 18.12.2012 18:12
Kobieta_Pająk, dziękuję za opinię, dodam, że bardzo miłą. :)
wienczyslaw dnia 24.05.2013 09:04 Ocena: Świetne!
Cytat:
Od­świe­żo­ny ubrał spodnie, ko­szu­lę, swe­ter


też tak pisałem. a to błąd. założył spodnie, koszulę itd.
Cytat:
Non stop on­li­ne, w chuj ja­kichś prze­pi­sów, cudów, po­dat­ków sra­kich ta­kich i owa­kich, my­ślą­ce pasty do zębów, de­pi­lo­wa­ne od­by­ty, i tak dalej et­ce­te­ra. Szał ciał. Kie­dyś czło­wiek po pro­stu mniej mu­siał, a jeśli coś mu­siał było to prost­sze, niż to co musi teraz. Teraz czło­wiek musi być ładny, bo­ga­ty, prze­bo­jo­wy i walić w kakao co naj­mniej tak, jak Rocco. No i te te­tra­baj­ty da­nych ma­sa­kru­ją­ce mózg każ­de­go dnia. Kie­dyś, tak ze sto ty­sią­cz­ków lat temu, czło­wiek może mu­siał tylko ze­brać ze trzy bulwy dzien­nie, jedną na śnia­da­nie, drugą na obiad, a trze­cią wrzu­cał do wy­ko­pa­nej w ziemi dziu­ry, ro­bią­cej za spi­żar­nię. Cza­sem ubi­jał ma­mu­ta. Wię­cej nie mu­siał, mógł mieć brud­ne pachy, a że nie było wir­tu­al­ne­go ma­tri­xa, to leżał pod li­ściem i grze­bał pal­cem w zę­bach, albo dupie.


taka prawda. niestety.
Cytat:
Pach­nia­ła ład­nie, świe­żo i drogo, spoj­rze­nie miała brą­zo­we, przej­rzy­ste, a kasz­ta­no­we loki kunsz­tow­ny­mi fa­la­mi opa­da­ły na spo­czy­wa­ją­ce na la­dzie szyn­ki, po któ­rych szar­manc­ko prze­cha­dza­ły się muchy waląc kupy wprost mię­dzy włók­na mię­śnio­we.


szarmanckie muchy, które obsrywają szynkę-PIĘKNE!
Cytat:
Życie. Jak so­le­nie otwar­tej rany pod­czas tkwie­nia w sta­nie wiecz­ne­go „nie ro­zu­miem”, gdzie my char­czy­my, wy char­czy­cie, a oni char­czą.


ciężki, pesymistyczny, dołujący tekst. choc jednocześnie miejscami zabawny. najgorsze, że troszkę odnajduję siebie w bohaterze opowiadania.
shinobi dnia 24.05.2013 09:07
Dzięki Wienczysław za wizytę, opinię i wypunktowanie błędu. :)
Quentin dnia 24.05.2013 09:49 Ocena: Świetne!
Cytat:
ciężki, pesymistyczny, dołujący tekst. choc jednocześnie miejscami zabawny. najgorsze, że troszkę odnajduję siebie w bohaterze opowiadania.


No to jest nas dwóch, panie wienczyslawie. Niestety...

shinobi, bardzo udany tekst. Podobno najbardziej podobają nam się teksty, w których odnajdujemy swoje poglądy. Chyba to prawda.
O samotności można pisać w sposób naiwnie przewidywalny. Można, tylko po co. Można też w sposób kwieciście poetycki. To chyba już bardziej do przyjęcia. Ty robisz to w sposób odważny, bezpośredni, pseudofilozoficzny i mocny. Myślę, że tak trzeba. Tak jest chyba najlepiej. Myślę, że opisujesz trochę swoje odczucia i doświadczenia, ale nie potwierdzaj tego, bo nie o to chodzi ;)
Tekst jest rzetelny, dopracowany w drobnych detalach, może wydawać się momentami nieco przejaskrawiony, ale tak nie jest w rzeczywistości. Wszystko tu jest tak jak powinno, przesycone bólem, komizmem, a także desperacją, bo samotność to ciągły stan desperacji, w którym człowiek pożąda.
Brawo, shinobi.
Pozdrawiam
shinobi dnia 24.05.2013 11:51
Dzięki za komentarz Quentin. :)
ipsylon dnia 24.05.2013 12:27 Ocena: Świetne!
Świetne, doskonale ubrane w słowa, bogactwo językowe i warsztat - perfekcja. Powiedziałbym nawet, że to w pewnym sensie słowna wirtuozeria, gdzie wszystko jest idealnie na swoim miejscu. Bardzo dobrze ukazałaś odczucia samotnego człowieka w otoczce czarnego humoru i misternej konstrukcji wyrazów, kropek i przecinków.
Cytat:
Mla­ska­ła, jakże ona mla­skała, jakże mię­dli­ła coś w ustach
Tu chyba uciekła Ci litera.
Pozdrawiam :)
Kaero dnia 24.05.2013 14:56 Ocena: Świetne!
Cytat:
No i te te­tra­baj­ty da­nych

- jak byłam mała, to nosiłam pieluchy z tetry. Ale jeśli chodzi o bajty, to mogą być tylko terabajty:)

Kolejny świetny tekst. Nie wiem jak to robisz, że w tak krótkich tekstach zawierasz więcej niż inni w całych książkach.

Pozdrawiam :)
wienczyslaw dnia 24.05.2013 17:30 Ocena: Świetne!
he he! rozkręciłem Ci publikę :)
shinobi dnia 24.05.2013 17:34
Ipsylon - dzięki za wizytę i komentarz a także wypatrzenie błędu. Trochę boję się poprawiać, tekst był wrzucany przed reorganizacją PP i nie wiem jak będzie wyglądał po edycji. :)

Kaero, zawsze mi miło, gdy skrobniesz parę słów pod moim tekstem. Dzięki za wypatrzenie błędu - kuriozalny :D

Cytat:
Kolejny świetny tekst. Nie wiem jak to robisz, że w tak krótkich tekstach zawierasz więcej niż inni w całych książkach.


<rumieni się> ;)
Dążę do miniaturyzacji. ;) Czytając przedmowę do "Losu" Conrada natknąłem się na ciekawostkę, autor przwerotnie zauważył, że każdą powieść można zapisać na bibułce od papierosa, bo wszystko zawiera sie w słowach: "Urodził się, żył, umarł"

Pozdro!

edit:
Wienczysław, dałeś nowe życie staremu tekstowi. Dzięki. Wiszę Ci browara. ;)
henrykinho dnia 27.07.2013 03:11
shinobi napisał:
Dążę do miniaturyzacji.


Niepotrzebnie, niby można na to patrzeć pod kątem Conrada, ale nawet ściana tekstu się broni (i to czytana z oczobójczego przecież monitora) pod warunkiem, że to dobra ściana jest!
Bardzo ładnie "uszyty" kawałek, masz styl i coś do powiedzenia.


"reabsorpcję" - ciekawym, skąd to słówko, czyżbyś otarł się o jakieś studia okołobiologiczne? :) strzelam!
shinobi dnia 27.07.2013 16:25
Henrykinho, dzięki za komentarz. Z tą miniaturyzacją to był w sumie żart, a nie piszę dłuższych tekstów bo nie starcza mi na nie umiejętności, prawdopodobnie też chęci.

Nie mam nic wspólnego ze studiami biologicznymi, słowo gdzieś kiedyś słyszałem, chyba. :)

Pozdrawiam.
Usunięty dnia 01.11.2013 00:42 Ocena: Świetne!
A Ty jak zwykle musisz robić coś z Nietzschego. Nikt nie mówił, że introwertykom będzie żyło się lekko.
Dialog z mięsistym cycem - mistrzostwo. Dialog z cieciem - rewelacja. Zniesmaczenie i znużenie kolesia namalowane genialnie. Aż ma się ochotę strzelić go w pysk.
Tylko baboli dużo. Ale poprawek nie utykasz, więc nie wyłapuję. Szkoda trochę. Bo braki przecinkowe każą czytać zdanie kilka razy. Chyba, że to podstęp, który ma na celu dłuższe przytrzymanie maski czytelnika przy tekście.
A teraz wybacz, ale idę podłubać w dupie.
shinobi dnia 01.11.2013 10:56
Dzięki za jakże miły, pasujący do tekstu komentarz.
Jak już wydłubiesz wszystkie smakołyki, to może znajdziesz chwilę i wyłapiesz mielizny przecinkowe i inne takie - chętnie poprawię. Błędy z "Psychoterapii" poprawiłem. :)
Usunięty dnia 01.11.2013 22:06 Ocena: Świetne!
Skończyłam dłubać. Wyłapywać twoje babole również. Ale wrzuciłam Ci na priva, bo jestem już dzisiaj skonfliktowana z tą windą, którą tu trzeba obsługiwać przy cytowaniuzaznaczonego.
Do usług.
shinobi napisał:
Błędy z "Psychoterapii" poprawiłem.

To Ci się chwali.
Usunięty dnia 08.12.2013 13:01 Ocena: Bardzo dobre
shinobi - nie lubię tekstów które kipia wulgaryzmami, ale tutaj, aż nie wierzę w to co piszę - pasują, w jakiś sposób są nawet niezbędne. Wywód filozoficzny, dyskurs na temat:-) przeprowadzony w myślach jest kontrapunktem, do całości. Egzystencja smutna,bezcelowa,na poziomie li tylko przeżycia i podstawowych popędów. Tekst wywołał współczucie dla tego osobnika, goniącego za własnym ogonem :-) , który tylko z pozoru można złapać.

Pozdrawiam

B)
shinobi dnia 08.12.2013 15:24
Amsa, dzięki za komentarz. :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Jacek Londyn
07/12/2024 18:29
Wydawać by się mogło, że w tytule opowiadania Autor… »
valeria
06/12/2024 23:09
A już myślałam, że wszystko leży:) »
pociengiel
06/12/2024 21:36
stalker pozoruje komentarz. Na ten ból gastrolog nie pomoże. »
Pulsar
06/12/2024 17:53
Ludzie z pociągu, nie byli objęci marketingiem i… »
pociengiel
05/12/2024 19:49
Wypracowanie pod założenie, że skoro nie da się zmierzyć z… »
Darcon
05/12/2024 18:03
Zabawne. Lubię absurd, zwłaszcza gdy w braku logiki, jest… »
Leszek Sobeczko
05/12/2024 17:21
Dziękuję ajw Dużo czau od publikacji tego wiersza.… »
ajw
04/12/2024 13:50
Świat oszalał. Tyle w temacie. Pozdrawiam serdecznie :) »
ajw
04/12/2024 13:48
Byś się zdziwił. Jest wielu ludzi, którzy kochają wyłącznie… »
gitesik
04/12/2024 11:45
Bardzo intymna zwrotka. »
ajw
04/12/2024 11:40
Bardzo ładna pełna delikatności miniatura. Lubię Twoją… »
gitesik
04/12/2024 11:39
Rzeczywiście to słowo "grzyby" użyłem cztery razy… »
Wiktor Mazurkiewicz
04/12/2024 10:57
Dziękuję Iwonko, a któż by śmiał nie kochać przyrody,… »
domofon
04/12/2024 10:52
ajw, nie namawiam, nie zniechęcam. ;) »
valeria
03/12/2024 17:36
Ja to się targuję przez cały rok, nie kupuję normalne:) »
ShoutBox
  • Berele
  • 16/11/2024 11:56
  • Siema. Znalazłem strasznie fajną poetkę: [link] Co o niej sądzicie?
  • ajw
  • 01/11/2024 19:19
  • Miło Ciebie znów widzieć :)
  • Kushi
  • 31/10/2024 20:28
  • Lata mijają, a do tego miejsca ciągnie, aby wrócić chociaż na chwilę... może i wena wróci... dobrego wieczorku wszystkim zaczytanym :):)
  • Szymon K
  • 31/10/2024 06:56
  • Dziękuję, za zakwalifikowanie, moich szant ma komkurs. Może ktoś jeszcze się skusi, i coś napiszę.
  • Szymon K
  • 30/10/2024 12:35
  • Napisałem, szanty na konkurs, ale chciałem, jeszcze coś dodać. Można tak?
  • coca_monka
  • 18/10/2024 22:53
  • hej ;) już pędzę :) taka zabiegana jestem, że zapominam się promować ;)
  • Wiktor Orzel
  • 17/10/2024 08:39
  • Podeślij nam newsa o książce, wrzucimy na główną:)
  • coca_monka
  • 14/10/2024 19:33
  • "Czterolistne konie" wyszły na początku września, może nawet gdzieś się wam rzuciły pod oczy ;)
  • coca_monka
  • 14/10/2024 19:32
  • Bonjour a tout le monde :) Dawno mnie tu nie było! Pośpieszam z radosną informacją, że można mnie zakupić papierowo :)
  • mike17
  • 10/10/2024 18:52
  • Widzę, że portalowe życie wre. To piękne uczucie. Każdy komentarz jest bezcenny. Piszmy je, bo ktoś na nie czeka :)
Ostatnio widziani
Gości online:90
Najnowszy:Leszy01