Niezbyt z tymi rymami. A może...
Zwierzątka liczne, coraz liczniejsze, różne zwierzątka
Upchać je w kąty, kąty zapełnić, zmieścić po kątkach
Niech się oswoją, niechaj przywykną, myszka ze szczurkiem
Zwierzątka śliczne, zwierzątka dzikie, pod moim biurkiem.
Liczność zwierzątek, zwierzątka liczne są już od rana,
Przychodzi kurka, dzik za nią dziki, perliczka – sama
upchać je w kąty, kąty zapełnić, zmieścić po kątkach,
Niechaj przywykną, niech się rozgoszczą śliczne zwierzątka.
Zwierzątek liczność i ich konieczność się rozprzestrzenia,
Upchać je w kąty, kąty zapełnić, schować w kieszeniach
Zwierzątka ciche, zwierzątka głośne w kaloryferze
Niech się polubią, niechaj przywykną, tak ludzko szczerze.
W zwierzątkach liczność, a ich potrzeby, że głowa boli,
Upchać je w kąty, zboża im rzucić, siana do woli,
Zwierzątka jedzą, zwierzątka żują, dziobią i chłepcą
Chcą zjeść mi pokój, dywan, firanki, lecz kurzów nie chcą.
Zwierzątek mnogość coraz liczniejsza, że juz nie zliczę
I jest bestiarium całkiem pokaźne, spory słowniczek
Upchana w kąty, kąty zapełnia, mieszka po kątach
Chcą by je głaskać, drapać za uchem i po nich sprzątać.
Liczności śliczność, dzikości różność, kruki i wrony,
Żywot cygański, gdy tak biegają na wszystkie strony
Upychać w kąty, kąty zapełniać, mieścić na opak
A może wcale ich już nie łapać, po prostu – bo tak!
Zwierzątka śliczne, zwierzątka dzikie, wolność hołubią
Niech się oswoją, niechaj przywykną, niech się polubią
Zwierzątka ciche, zwierzątka głośne w kaloryferze
Niech się polubią, niechaj przywykną, tak ludzko szczerze.