Łóżko w sypialni ojca już od dobrych kilku minut rytmicznie skrzypiało, raz za razem uderzając metalowym okuciem w ścianę odgradzającą jej niewielki pokoik.
Leżała na pachnącej lawendą pościeli, zwinięta w kłębek, z pięściami kurczowo wciśniętymi w uszy, a po jej pucułowatych policzkach spływały wielkie, jak ziarnka grochu łzy.
Gdyby tylko mama tu była – myślała dziewczynka, szlochając w ulubionego, różowego jaśka – nic takiego nie miałoby miejsca.
Ale mamy już nie było. Odeszła. Mieszka teraz u Pana Boga – tak przynajmniej twierdziły sąsiadki, przychodzące pocieszać ojca w ciężkich chwilach.
I właśnie teraz, jedna z nich po raz kolejny przekazywała mu swoje kondolencje, a ją oczywiście wysłano do dziecinnego pokoju, by nie przeszkadzała dorosłym w poważnych rozmowach.
- Nienawidzę ich – wyszeptała, pociągając nosem.
- Przecież wiesz, że mogę ci pomóc – usłyszała w odpowiedzi dochodzący od strony nocnego stolika głos, który przypominał trochę dźwięk zgniatanej puszki po coca-coli. - Musisz poświęcić tylko kilka kropli swojej krwi.
Dziewczynka podniosła głowę, wytarła rękawem mokre policzki i spojrzała w kierunku, skąd dobiegał. Tuż obok nocnej lampki stało drewniane pudełko, wielkością przypominające kwadratowe opakowanie chusteczek higienicznych, wymalowane w pomarańczowo-niebieskie pasy, z którego wystawała kołysząca się na wszystkie strony, metalowa sprężyna. Na jej czubku znajdowała się tandetna głowa klowna, przybrana czarnym, filcowym melonikiem, z wybałuszonymi oczami, czerwonym nosem, białymi policzkami i ogromnymi, wykrzywionymi w złośliwym uśmiechu, karminowymi ustami.
- Masz na myśli... – zaczęła niepewnie mała, siadając na łóżku.
- Burek już za tobą nie gania, prawda? - Zabawka roześmiała się, szczerząc przy tym drobne, ostre jak żyletki zęby. - Za niego wystarczyło surowe udko kurczaka, jednak w tym przypadku cena jest odrobinę wyższa.
Dziewczynka nie odpowiedziała. Wciąż miała przed oczami obraz psa mieszkającego po drugiej stronie ulicy, którego ktoś kilka dni temu powiesił na rosnącej pod jej oknami, starej lipie.
W tym samym momencie łóżko stojące w pomieszczeniu obok załomotało w ścianę, a w powietrzu zawirował urywany, pełen rozkoszy, kobiecy krzyk.
- Dobrze, zróbmy to – wydusiła z siebie, wyciągając rączkę w stronę wciąż kołyszącego się, plastikowego klowna, po czym odwróciła głowę i z całych sił zacisnęła powieki.
- Będzie bolało – usłyszała jeszcze, a następnie dwa małe kiełki brutalnie wbiły jej się w nadgarstek.
To za mamę – pomyślała, czując nieprzyjemne, trudne do wytrzymania ciepło rozprzestrzeniające się po całym ciele – za mamę.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt