zeszedły na psy synapsy,
po schodach, nim, chwilę trwało.
głupoty zebrać nie mogły,
za ciężko się okazało.
lecz na parterze idioty
rozlały się jak oliwa;
tu kolor malarza rozgryzł;
tu kreska też jakby krzywa.
rozdarta na ścianie ściema
zaciska w dłoniach szkaradztwo
i gdyby nie linia pędzla,
wnet jedno drugie by zjadło.
a popod ścianą, tuż obok,
zmysł sknery walczy z dyskontem,
pędzel kupiwszy i hobok,
za jeden mały pieniążek.
starczyło farby na chęci,
w galerii świt za trzy grosze;
tu sami idiot i święci,
więc nie wiem czy was zaproszę.
jednak gdyby, motto czynię:
co po słowie malarzowi:
może wytrą buty świnie,
kiedy sprawne ma sztalugi.
_________
28.07.2010
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
coca_monka · dnia 04.11.2012 11:49 · Czytań: 480 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 6
Inne artykuły tego autora: