Julenka 2/3 - al-szamanka
Proza » Bajka » Julenka 2/3
A A A
Słońce dawno już zaszło za Polaną Małej Sarny, a Julenki ciągle jeszcze nie było. Przyrzekła zjawić się przed kolacją, i pomimo że nigdy nie ustalałyśmy konkretnej godziny naszych posiłków, to zapadający zmrok był dla niej zwykle sygnałem do zakończenia wędrówek i powrotu do domu. Cała okolica zdawała się przygotowywać do nadchodzącej nocy. Słyszałam dalekie echa wesołych rozmów wczasowiczów opuszczających wybrzeże po drugiej stronie Jeziora.W lekkim terkotaniu za Lasem odgadywałam odgłos traktorów zjeżdżających z pól, a niecierpliwy brzęk pszczół pogłębiał mój niepokój. Niebo ku zachodowi, zabarwione do tej pory zachwycającym odcieniem malwy, traciło powoli intensywność kolorów, gasło, zapadał zmrok. Już byłam zdecydowana ruszyć na poszukiwanie, gdy nagle, na ścieżce obok Lasu ukazała się Julenka. Jej drobna postać wyłaniająca się z tej prawie bajkowej kompozycji półcieni; głębokiej zieleni drzew i różowo-fioletowego mroku, zdawała się płynąć nad ziemią niczym motyl, lub mały, czarowny elf. Wyraźnie jednak nie przynosiła miłych wiadomości. Dostrzegłam niepokój w jej oczach.

Ach, tak się martwię. Ulisses, czarny kocur Pani Sąsiadki, zaginał wczoraj, nie nocował w domu. Szukałam go wszędzie, byłam w każdym jego ulubionym zakątku, ale nikt go nie widział. Nawet znaków nie zostawił. Plaskaty Ogonek zaczął bić brawo, gdy mu o tym powiedziałam. Podejrzewam, że też chciałby się wybrać na jakaś dłuższą wycieczkę, ale mama nie pozwala mu wychodzić poza Rozlewisko, musi jej słuchać, jest jeszcze niezupełnie dorosły. Wszyscy są bardzo smutni, a najbardziej Rybka Niezabudka. Tak bardzo płacze, że po raz pierwszy widziałam jej łzy. Jest ich tyle, że tym razem nie nadążają rozpływać się w wodach Zawijaska. Mąż pani Sąsiadki opowiadał, że ostatnio, Ulisses często wdrapywał się na same czubki sosen i rozmarzonym wzrokiem spoglądał za odchodzącym słońcem, a potem próbował zeskakiwać z wysoka, jakby chciał fruwać. Może tęskni za Pisklęciem Łąkowego Ptaka, może chciałby też, tak jak ono, odlecieć. Pani Grządziel twierdzi, że w głowie mu się poplątało i już nigdy nie wróci, i że to dobrze, bo to taki wstrętny powsinoga. Ja jednak wiem, że to bardzo miły kot. Nigdy nie włóczył się dłużej niż dwa tygodnie

Julenka zacisnęła piąstki i energicznie wstrząsnęła jasnymi kędziorami dodając sobie w ten sposób otuchy.

Na pewno wróci, przecież wie, że tutaj ma prawdziwych przyjaciół.


**


Stało się to z samego rana. Właśnie uporządkowałyśmy taras po spóźnionym, jednakże długo trwającym śniadaniu, gdy z Lasu dobiegł nas niespodziewany głos uporczywie skarżącego się prosiaczka. Julenka zatrzymała się raptownie. Jej ogromne, szmaragdowe oczy, pełne zdumienia i ciekawości, spoglądały w stronę Rozlewiska, a drobna bruzdka pomiędzy brewkami zdradzała, jak wiele pytań, w tym momencie, sama sobie zadawała.

Ach, skąd mógł się wziąć prosiaczek w Lesie, a może jest ich tam więcej, czy myślisz, że maluszki Pani Sąsiadki wybrały się na wagary? Na pewno ich mama, Duża Świnka, jest zaniepokojona, pójdę je poszukać.

Powstrzymałam trochę Julenkę, wybierałyśmy się i tak na Polanę Małej Sarny. Miałyśmy rozpocząć malowanie nowych obrazów, więc nie tylko było nam to po drodze, ale i pośpiech nie był konieczny. Spokojnie już zapakowałyśmy wszystko, co wydawało się nam potrzebne i najkrótszymi ścieżkami podążyłyśmy w kierunku Namiotu Księżyca, gdzie od poprzedniego dnia czekały na nas rozłożone sztalugi. Już na samym brzegu Polany, Julenka straciła nagle ochotę do malowania i, nie odczekując końca moich słów przyzwolenia, w lekkich podskokach pomknęła sobie tylko znaną ścieżyną. Paprocie bezszelestnie odchylały się na boki. Zasiadłam w delikatnym cieniu Mimozy, szybko odnalazłam się we właściwym rytmie pracy. Jak zwykle, niespotykany czar tego miejsca pozwalał mi spostrzec i przelać na płótno najbardziej subtelną grę światła i cienia, podsuwał najśmielsze rozwiązania. Zdawało mi się, że każdym pociągnięciem pędzla przenoszę na mój obraz rytm życia Polany; jej oddech pełen szelestu traw, zapachu rozgrzanych ziół, zajęczych harców i delikatnych tchnień, wiatrem ruszonych, dmuchawców. Na moment, na krawędzi sztalugi przysiadła wielka, błękitna ważka, aby chwilę potem, jakby w pościgu, polecieć w kierunku Jeziora za głośno świergoczącą jaskółką. Kątem oka dostrzegłam pod Lasem kocura Ulissesa. Odnalazł się. Tuż za nim szła roześmiana Julenka.

Ach, czy nie mówiłam, że wróci, ten włóczęga. Znalazłam go nad Rozlewiskiem, też szukał prosiaczka.

Julenka roześmiała się jeszcze głośniej.

Ale to wcale nie był prosiaczek. Rybak Solidaruch mówi, że czapla Zadziorna ma dzieci i to ich głosy słyszałyśmy dzisiaj rano. Dziwne rzeczy dzieją się w naszym Lesie. Najpierw Ulisses uczył się latać, a teraz małe czapelki naśladują świnki.

Julenka zmarszczyła czoło zastanawiając się chwilę.

Ach, muszę to sprawdzić, może to wcale nie są czaple. Może to papugi.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
al-szamanka · dnia 05.11.2012 08:16 · Czytań: 975 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 12
Komentarze
TAMIza dnia 05.11.2012 09:53 Ocena: Świetne!
Zachwyciłaś mnie z samego rana al-szamanko :yes:
Przeczytałam chyba z pięć razy, bo wciąż mi było mało. Bardzo subtelnie opisany bajkowy świat, w którym chciałoby się pozostać na zawsze. Jesteś najprawdziwszą czarodziejką ;) Ta przepełniona ciepłem i magią opowieść napełniła mnie spokojem i przegoniła złe myśli. Dziękuję, że mogłam to przeczytać i mam nadzieję, że będzie dalszy ciąg. Pozdrawiam z uśmiechem :)
mike17 dnia 05.11.2012 10:42 Ocena: Świetne!
Świat, w jakim chciałoby się żyć!
Pięknie opisana symbioza ludzi i zwierząt, ich ciepłe, rodzinne wręcz relacje, wzajemny szacunek i akceptacja.
Odwrotność obecnego świata, w którym mamy nieszczęście żyć.

Bardzo liryczna opowieść, pełna subtelności językowych, oryginalnych nazw i imion, magicznego czasu, jakby przez owo szczęśliwe współżycie zatrzymanego w najlepszym, uroczym momencie.

Cenię piękno i wzruszenia w sztuce, a twoja praca daje ich cały ogrom - będę czytał dalej i już czekam na kolejną część!

Ode mnie najwyższa nota :)
Marxxx dnia 05.11.2012 18:01
Uśmiech nie chce zejść mi z twarzy, nie ma to jak kot Ulisses! Dzięki Ci za to opowiadanie, pozdrawiam M. ; )
al-szamanka dnia 05.11.2012 18:52
TAMIza, Mike, Marxxx, przyjemni mi, że lubicie bajki.:)
Dziękuję za miłe komentarze
Magia dnia 06.11.2012 13:09 Ocena: Świetne!
Kocham Julenkę :D
al-szamanka dnia 06.11.2012 19:15
Magia:)
Przyznam się po cichu, że też ją kocham.
Dziękuję za wyznanie :D
sinalco78 dnia 10.11.2012 03:02
Intrygujące. Polubiłem tego kota, co na moment zaginął. Czasem "dużo za dużo" czyta się ciekawie. Forma do poprawki(moim skromnym zdaniem), ale formuła jak najbardziej do rozwinięcia. Trzymam kciuki.
al-szamanka dnia 10.11.2012 17:23
No bo koty mają w sobie:)
Dziękuję za kciuki:)
julanda dnia 14.11.2012 20:31
I proszę, mamy piękną nową dobranockę, do czytania, do realizacji w formie filmu. Spodoba się, w sam raz do posłuchania lub obejrzenia przed snem. Może dołączyć do innych lubianych bajek.
Jak zrobisz cykl, koniecznie to udostępnij dzieciom. Chętnie bym przeczytała na portalowym YT, tylko... nie umiem nagrywać, wolałam magnetofony, ale może ktoś potrafi. Myślę, że radio MMS będzie je wtedy nadawać, a dzieciom się buziaki roześmieją. :)
Pozdrawiam serdecznie!
al-szamanka dnia 15.11.2012 11:02
Julando, bardzo uradowałaś mnie tym komentarzem, bo właśnie dzieci szukam jako odbiorców moich powiastek o Julence, i właśnie do posłuchania przed snem.
Aby miło śniły:)

Myślę o wydaniu w formie książkowej. Praca nad ilustracjami w toku.
Elwira dnia 07.01.2013 11:05
Cytat:
przed ko­lacją, i po­mi­mo że nigdy nie usta­lałyśmy

przesunęłabym przecinek na po i
Cytat:
rozmów wcza­so­wiczów(,) opusz­czających wy­brzeże

Cytat:
nagle, na ścieżce obok Lasu

a ten przecinek bym wyrzuciła
Cytat:
ni­czym motyl, lub mały

ten też
Cytat:
że ostat­nio, Ulis­ses często wdra­py­wał

też bez przecinka
Cytat:
ja­sny­mi kędzio­ra­mi(,) dodając sobie w ten sposób

Cytat:
wiele pytań, w tym mo­men­cie, sama sobie za­da­wała.

oba przecinki zbędne

Cytat:
że wróci, ten włóczęga

bez przecinka
Cytat:
Ju­len­ka zmarsz­czyła czoło(,) za­sta­na­wiając się chwilę.


Bardzo ciekawie pokazujesz cechy charakterystyczne zwierząt. Nie wiem czy na dobranoc, dla mnie bajka - wstęp do rozmowy o zwierzętach, ale też o niepokoju rodziców, gdy dzieci się spóźniają. Mądre, lekkie, miłe w odbiorze. Czego chcieć więcej?
Pozdrawiam.
Wasinka dnia 13.02.2013 09:49
Pojawiła się już szósta część Julenki, więc przybiegłam, żeby nadrobić zaległości.
Jest ciepło, delikatnie, z oplatającą wszystko wokół subtelnością.

Mikruski ewentualne:
Cytat:
to do­brze, bo to taki wstrętny po­wsi­no­ga. Ja je­d­nak wiem, że to ba­r­dzo
- sugerowałabym coś zrobić z trzykrotnie powtarzającym się "to"
Cytat:
Spo­ko­j­nie już za­pa­ko­wałyśmy wszy­st­ko, co wy­da­wało się nam po­trze­b­ne(,) i najkrótszy­mi ścieżkami podążyłyśmy

Cytat:
Już na samym brzegu Po­la­ny, Ju­le­n­ka stra­ciła
- bez przecinka
Cytat:
Na mo­ment, na krawędzi
- tutaj także (można też pokombinować, by nie było na/na)

Pozdrawiam przyprószona powracajacą zimą.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 13:24
Dziękuję za życzenia »
Kazjuno
29/03/2024 13:06
Dzięki Ci Marku za komentarz. Do tego zdecydowanie… »
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 10:57
Dobrze napisany odcinek. Nie wiem czy turpistyczny, ale na… »
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty