Za płotem - fragment opowiadania - pietia
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Za płotem - fragment opowiadania
A A A
Marolan splunął w dłonie, roztarł pieczołowicie, wziął zamach i wyskoczył w górę, chwytając się szorstkiego wierzchołka ogrodzenia. Zawisł z nogami dyndającymi o stopę nad ziemią, bliski puszczenia uchwytu, jednak wzrok kilku par oczu na plecach dodał mu krzepy. Zacisnął zęby i z całej siły podciągnął się, siadając okrakiem na drewnianym płocie.
– Co tam widzisz? – zapytał z przejęciem jeden z chłopców.
– Nic szczególnego – odparł Marolan, usiłując sprawiać wrażenie, że płot nie stanowił dla niego najmniejszej przeszkody. – Mnóstwo chaszczy, a potem jakieś poletko. Obok niego chałupa, nie dalej jak solidny rzut kamieniem.
– Jak nam udowodnisz, że wszedłeś do środka? – pisnął najmniejszy i najchudszy z całej grupki, jasnowłosy podlotek.
– Niech coś przyniesie – zaproponował jego starszy brat. – Marolan, przynieś nam coś z chaty starego Vergi!
Pozostali żywo zareagowali na tę propozycję, ponieważ nikt nie miał lepszego pomysłu.
– Nie możecie po prostu wleźć na płot i zobaczyć jak wchodzę? – zapytał chytrze Marolan, machając łobuzersko nogami.
Nim którykolwiek zdołał zastanowić się nad wymówką, wszyscy usłyszeli nagły wrzask i skrzek, który niechybnie dobiegał zza ogrodzenia. Dźwięk sprawił, że włosy na karkach stanęły im dęba; popatrzyli po sobie w przerażeniu i rozdziawili usta. Marolan obrócił się mimowolnie, zachwiał, i tracąc równowagę runął na drugą stronę opłotka.
Pozostali chłopcy w popłochu umknęli w las, ile tylko mieli sił w nogach. Jedynie najmniejszy z nich, ten o mysich włosach, stanął jak wryty, najwyraźniej nie mogąc poruszyć się z trwogi. Jego starszy brat, widząc to, cofnął się jednak, potrząsnął malcem i ciągnąc za rękę zmusił go do ucieczki.
Tymczasem, po drugiej stronie płotu, obolały Marolan próbował wyplątać się z kłębowiska liści, kolców, pajęczyn i wszystkiego tego, co lubi czaić się w pozostawionych w samopas zaroślach. Na krótką chwilę zapomniał o przeraźliwym wrzasku, który dobiegł ich z głuszy, lecz kiedy minął pierwszy wstrząs związany z upadkiem, Marolan nadstawił ucha i struchlał. Okropny dźwięk już się jednak nie powtórzył, nie ukazało się też nic, co mogłoby ów hałas wywołać. Jedyną żywą istotą w zasięgu wzroku był pękaty, żółto – brunatny pająk, wypłoszony z kryjówki i czmychający teraz żwawo w poszukiwaniu spokojniejszego miejsca.
Kiedy strach nieco ustąpił, chłopiec z całą mocą odczuł ból w prawym przedramieniu. Wygiął się z trudem i ujrzał kilka paskudnie wyglądających kolców, wbitych we własną skórę; spod jednego już sączyła się strużka ciepłej krwi. Syknął cicho i zaciskając usta spróbował wyciągnąć największy ze szpikulców. Okazało się to jednak zbyt bolesne, zagryzł więc wargi, czując, jak po czole spływają mu krople potu.
Rozejrzał się i pomiędzy drzewami wypatrzył drewnianą chałupę, niezbyt dużą i jeszcze mniej ładną. Nie sposób było orzec, czy Verga jest w środku, choć wskazywały na to otwarte szeroko okiennice.
Marolan podniósł się ostrożnie na nogi i sprawną ręką otrzepał z liści i wilgotnej ziemi. Gorzko pomyślał o chłopcach, którzy uciekli, zostawiając go samego. Ciekaw jestem – pomyślał – jak teraz przekonają się, że wygrałem zakład.
Bo mimo okropnie bolących ran i potłuczonego ciała, nie zamierzał rezygnować. Chciał zakraść się do domu starego, zdziwaczałego Vergi, o którym wszyscy mówili, że za długo siedział w samotności. Chciał, choćby dla zaspokojenia własnej dumy.
Od drzewa do drzewa, ostrożnie stąpając między kolczastymi pułapkami, zbliżał się do bocznej ściany chaty. Klucząc pośród plątaniny zaniedbanych, rosnących swawolnie krzewów i chwastów, Marolan z każdym krokiem oczekiwał ujrzeć stwora, którego głos tak brutalnie sprowadził go na ziemię. Cóż takiego ten odludek trzyma w swoim ogrodzie? – zapytał sam siebie.
Nic się jednak nie pokazało, i po niedługim czasie, chłopiec cichcem przemknął obok jedynego zagospodarowanego w ogrodzie miejsca, którym było niewielkie poletko sadzonek. Podkradł się do drzwi i nasłuchiwał, a serce biło mu coraz szybciej. Przez jedną krótką chwilę rozważał, czy nie odwrócić się i nie uciec stamtąd czym prędzej, lecz ciekawska natura wzięła w nim górę. Bez większej nadziei pchnął liche drzwi, i ku jego zdumieniu, te ustąpiły, otwierając się przed nim z cichutkim skrzypnięciem.
Nie ma już odwrotu – rzekł sobie w duchu, dodając animuszu. Na palcach wkroczył do sieni, która okazała się doskonale pasować do tego, co o starym samotniku mówiono – było to bowiem najdziwaczniejsze pomieszczenie, jakie Marolan kiedykolwiek widział. Ściany, podłoga, nawet powała, wszystko pokryte było bazgrołami; kreskami, zawijasami, kropkami i najróżniejszej maści innymi wzorami. Rysunki wykonano białą mazią i ułożono tak gęsto, że wnętrze zdawało się niezwykle jasne, poprzetykane zaledwie ciemniejszymi, niezamalowanymi skrawkami. W głębi domu majaczyła izba, której szczegóły rozmywał gęsty, szarawy opar, unoszący się w powietrzu i najwyraźniej mający wylatywać otwartymi szeroko oknami.
Marolan stłumił kaszlnięcie; poza strzępami dymu, od samego wejścia uderzyła go ciężka woń ziół i przypraw. Serce tłukło mu się w piersi, gdy po raz drugi przyglądał się malowidłom. Dostrzegł, że z pozoru bezładne gryzmoły miejscami układają się w niepojęty wzór, którego tajemnicze znaczenie mógł chyba odczytać tylko dziwak, jakim był Verga. Dreszcz przeszedł Marolanowi po plecach, gdy wyobraził sobie, że starzec może czaić się gdzieś w kłębach mgły, poza zasięgiem wzroku.
Gdy tak pomyślał, jego uszu dobiegł płynący sprzed chaty głos, wcale zgrabnie nucący taki oto rym:

Chmurne niebo deszczem straszy,
Bieżeć trzeba nogom naszym,
Gniewny obłok wiatr pogania,
Tęskno głowie do posłania!


Marolan nie miał ani sposobności, ani czasu ku temu, by gdziekolwiek się skryć; stanął zatem jak wryty, z oczami wpatrzonymi w otwór drzwi.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
pietia · dnia 06.11.2012 19:20 · Czytań: 773 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 7
Komentarze
Mateusz Majba dnia 07.11.2012 09:10 Ocena: Bardzo dobre
Tekst sformatowany dobrze. Błędów nie dostrzegłem. Opowiadanie - a raczej jego początek - całkiem interesujące. Jak dla mnie w następnych fragmentach można by użyć narracji pierwszoosobowej, ale jeżeli uważasz inaczej, to niech tak zostanie. Wrażenie bardzo dobrze, czekam na kontynuację. :)
maarynarz dnia 07.11.2012 11:09
Fajnie opowiadasz. Podobają mi się opisy otoczenia.:)

Na mój gust tytuł nie przystaje do treści, zwłaszcza, że pachnie mi tu opowieścią szerszą niż to, co dzieje się za płotem;)

Nie podobają mi się te określenia:
"jeszcze mniej ładną."
"Marolan z każdym krokiem oczekiwał ujrzeć stwora"
Przeczytałem z przyjemnością:)
mike17 dnia 07.11.2012 13:16
Ciekawie snujesz swoją opowieść, narracja jest dość dynamiczna, wciągająca, nienużąca, sprawiająca, że chce się doczytać do końca.
Klimat intrygujący, zwłaszcza chodzi mi o mieszkańca chaty.
Liczę na kontynuację, bo fajnie się czytało.
pietia dnia 07.11.2012 17:49
Dziękuję bardzo za komentarze, za pochwały i za uwagi :) Tytuł może wyda się bardziej adekwatny po przeczytaniu całości, przynajmniej taką mam nadzieję :p
Wrzucę zatem ciąg dalszy i czekam na opinie :shy:
al-szamanka dnia 07.11.2012 18:32
Koniecznie wrzuć ciąg dalszy, Pietia:)
Właśnie przeczytałam i ciekawi mnie jaką tajemnicę kryją w sobie bezładne gryzmoły.
No i postać Verga!!!
Kto to może być???:):):)
Koniecznie muszę się tego dowiedzieć
Wasinka dnia 13.11.2012 19:21
Bez wątpienia zaciekawiasz.
Dobrze napisane, wciąga.
Historia zapowiada się ciekawie.

Parę przecinków można by naprostować, np.
zobaczyć(,) jak wchodzę
zachwiał, i tracąc równowagę runął na drugą stronę opłotka - zachwiał i tracąc równowagę(,) runął na drugą stronę opłotka/zachwiał i(,) tracąc równowagę(,) runął na drugą stronę opłotka
ciągnąc za rękę(,) zmusił go do ucieczki
itp.

Ponadto, np.

Na krótką chwilę zapomniał o przeraźliwym wrzasku, który dobiegł ich z głuszy, lecz kiedy minął pierwszy wstrząs związany z upadkiem, Marolan nadstawił ucha i struchlał. - imię niepotrzebne, bo wciąż mówisz o tym samym chłopaku tutaj i wiemy, o kogo chodzi

żółto – brunatny pająk - żółto-brunatny

Marolan z każdym krokiem oczekiwał ujrzeć stwora - tu też imię zbędne; ponadto może ładniej, np. z każdym krokiem spodziewał się ujrzeć stwora

było to bowiem najdziwaczniejsze pomieszczenie, jakie Marolan kiedykolwiek widział. Ściany, podłoga, nawet powała, wszystko pokryte było bazgrołami - niepotrzebne powtórzenie i wpadające na siebie "było" - można spokojnie drugiego się pozbyć

itp.

Pozdrawiam listopadowym wieczorem.
pietia dnia 14.11.2012 13:30
Wasinka - bardzo dziękuję za przeczytanie i uwagi, część z nich wyłapałem już sam po wrzuceniu, ale część jeszcze zastosuję :)
Do tej pory mam czasami problemy z tymi nieokrzesanymi przecinkami w rozbudowanych zdaniach :)

Niedługo powinna się ukazać na stronie dalsza część, zapraszam do lektury i proszę o opinie, pozdrawiam! :D
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
valeria
26/04/2024 21:35
Cieszę się, że podobają Ci się moje wiersze, one są z głębi… »
mike17
26/04/2024 19:28
Violu, jak zwykle poruszyłaś serca mego bicie :) Słońce… »
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty