Kroczę powoli różnymi ścieżkami
po kropli sens życia smakując
czasami serce drżało z przejęcia
a czasem szłam nic nie czując
Nieraz spadając ze zbocza
potłukłam swoje marzenia
inny wierzchołek zdobyłam
tak jakby od niechcenia
Doliną zieloną chodziłam
spacerkiem wracałam do domu
łez słone jeziora mijałam
nie mówiąc o nich nikomu
Ile szczytów jeszcze przede mną
ile łąk zielonych łagodnych
burz gwałtownych groźnych
zamieci górskich dni mroźnych
Spróbuję pokonać trudy istnienia
radośnie płynąć na fali życia
po szczeblach się wspinać bezpiecznie
i zdobyć co jest do zdobycia
Łańcuchem życia krocząc do przodu
rękę bliźniemu podawać w potrzebie
szczyt dobra osiągnąć po trudach
a gdzie on jest tego nie wiem
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
karen · dnia 23.11.2012 17:58 · Czytań: 621 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 2
Inne artykuły tego autora: