Hiza - frio
A A A
Patrzył na zegarek, który znajdował się nad tablicą. Na szczęście działał. Co było wyjątkiem w tej szkole. Był nawet ustawiony na dobrą godzinę. Umożliwiało to nie zerkanie na swój telefon. Nauczycielka zabrała kilku uczniom komórki, ponieważ za często się nimi bawili. Jemu jednak udało się go zachować. Zależało mu tylko na czasie, więc gdy ustalił, że zegar nad tablicą działa poprawnie. Schował pośpiesznie swoją komórkę do plecaka. Nawet nie zastanawiał się, czy nauczycielka pozwoliła wyjść z klasy, kiedy uczniowie usłyszeli dzwonek. Mógł się domyśleć, że miał poczekać, bo nikt inny niż on jeszcze nie opuścił klasy.

Szedł w stronę swojego domu, gdy za zakrętem zauważył czarny samochód. Gdyby nie poznał rejestracji to pewnie nie otworzyłby tylnych drzwi. Nie wszedł do środka jakby to był jego osobisty samochód. Wszystko jednak wskazywało na to, że to samochód Uchihów. Czekał na niego. Brunet, który siedział od strony kierowcy wskazał palcem, aby usiadł z przodu, obok niego. Odpiął pas bezpieczeństwa, zabrał plecak, który położył obok siebie i usiadł tak jak mu kazał.

- Tak lepiej. - Uśmiechnął się do niego, stukając palcem o kierownice. Spojrzał w oczy, za którymi tęsknił od dobrych paru tygodni. - Jakbyś tam siedział to czułbym się jak taksówkarz. – Przekręcił kluczyk w stacyjce, a samochód zawarczał. Spojrzał w lusterko przednie, a chwilę potem na blondyna, o którym ostatnio mógł tylko śnić, ewentualnie parę razy widzieć na ekranie monitora. Miał wrażenie, że Naruto ma minę w stylu: skąd mogłem wiedzieć, że przyjedzie bez szofera. Umawiali się w sumie na wieczór, jak odeśpi podróż, ale siedząc w domu i czując, że jest tak blisko niego nie mógł zasnąć. Postanowił, więc pojechać pod szkołę.
- Wreszcie wróciłeś. – Trzymał pas bezpieczeństwa w dłoniach, ale widząc przyciemnione szyby usiadł na jego udach. Nachylił się nad jego twarzą i nie czekając na zgodę zatopił się w ustach, których nie kosztował przez kilkanaście tygodni. Aż obaj zaczęli mruczeć, co zmusiło Naruto do powrotu na swoje miejsce. Jednak to, co czuł pod sobą, sprawiło, że spłonął rumieńcem.
- Dzięki – wymruczał na ten gest ze strony blondyna.
- Jedziemy do mnie? - spytał patrząc się w błękitne oczy, a kciukiem dotykając blizn na lewym policzku chłopaka.
- Tak – zapadła chwilowa cisza, a ich oczy niemalże pożerały siebie nawzajem.
- Tęskniłem za tobą – szepnął, a jego oddech powoli się uspakajał. Jednak zapach drugiego chłopaka sprawiał, że zaczynał wariować. Czuł, że uczucia są odwzajemnione, chociaż nic nie mówili, kiedy już ruszyli przed siebie. Brama automatycznie się otworzyła. Sasuke zaparkował koło garaży z których wyszedł mężczyzna w garniturze i zabrał z jego dłoni kluczyki. Sasuke chwycił dłoń Naruto, a potem udali się do kuchni po obiad. Siedzieli w wielkim salonie. Naruto zawsze podziwiał to, jaki panował tu porządek oraz stonowane barwy. Nie było nic szalonego, ani na pierwszy rzut oka bogatego. Ktoś musiał znać się na markach i cenach, by zdać sobie sprawę, że wszystko tu aż kipie pieniędzmi.
- Widzę, że nadal ci każą nosić stabilizator. – Zaczął rozmowę, bo nie wiedział o co by mógł go spytać. Codziennie rozmawiali przez telefon, chociaż to wyglądało jakby rozmawiali tylko o pogodzie. Faktycznie jak teraz o tym pomyśleć to mało wiedzieli o tym, co u nich słychać. Jakoś delektowali się swoimi głosami, ale nie pomyśleli o czymś ważniejszym poza tym.
- Tak. Kolano jeszcze mnie boli. Jednak już nie chodzę o kulach - pochwalił się i ponownie zatopił pałeczki w miseczce.
- Ale miałem stracha jak upadłeś. - Naruto wyglądał, jakby wspominał tamten wieczór przymykając na chwilę powieki. Często zdarzało mu się, że o tym śnił, chociaż w dzień znajdował zajęcie, aby ani tym, ani tęsknotą nie zaprzątać sobie głowy.
- Widziałem to w twoich oczach nim zemdlałem. – Chwycił jego dłonie, które trzymały pałeczki, a Naruto podniósł swój wzrok i widział w jego oczach pełnię szczęścia.
- Też za tobą tęskniłem. - Podniósł się z swojego siedzenia i nachylił się nad Naruto, zatapiając w jego, jeszcze ciepłych po ramenie ustach. - Chętnie bym cię zjadł – szepnął mu do ucha, a po plecach Naruto przeszły dreszcze. Sasuke jednak usiadł na swoje krzesło i patrzył na zmieszaną twarz. - Tylko jestem zmęczony po podróży. I kolano... - Naruto kiwnął tylko głową, wziął miskę i dopił resztę ramenu. - Co robimy, w takim razie?
- Możemy poleżeć. Odpocznę chwilę. Potem możemy zagrać.

Gdy tak leżeli, przytulając się do siebie, aż nie mogli uwierzyć, że kiedyś razem będą budować wspólne wspomnienia. Sasuke był świadomy, że jutro musi już wrócić do szkoły. Chociaż po paru tygodniach rehabilitacji, najchętniej by już przeszedł na emeryturę. Był także świadomy, że jutro są urodziny Naruto, a to, co dla niego szykował mogło zniszczyć ich więź. Już nie mógł ukrywać przed szkołą, że są wrogami. Bić się z kochankiem tylko po to, by utrzymać wszystkich w przekonaniu, że nadal się nie lubią. Nie mógł tak. Czuł, że Naruto także się od niego oddala przez to głupią sytuację. Przekonali się o swoich uczuciach pół roku temu. Po imprezie u Kiby, kiedy po pijaku weszli w tym samym czasie do łazienki. Naruto do dnia dzisiejszego nie wie, co go opętało, że pocałował Sasuke. Jednak z perspektywy czasu nie żałuję tego. Była to najlepsza decyzja w jego życiu. Wiedział o tym, widząc te oczy, które przekonywały go o tym każdego dnia. Poczuł, że Sasuke, który opierał się o jego klatkę piersiową zasnął. Zsunął go na poduszkę, przerzucając jego dłoń na swój brzuch i przesunął się. Też po chwili zasnął, gdy czuł go tak blisko, zwłaszcza, że od paru tygodni spał dość mało. Kiedy Naruto się obudził było już ciemno, a chłopak który leżał na nim cicho mruczał. Pewnie coś mu się śniło, aż chciało wiedzieć, co takiego. Dobrze, że światło latarni z ulicy oświetlało pokój. Mógł zobaczyć spokojną twarz swojego chłopaka, która była teraz na wyciągnięcie ręki. Jednak nie mógł tak dłużej, wysunął się, aby udać do łazienki, ale kiedy tylko usiadł na brzegu łóżka. Sasuke chwycił go w talii i przytulając głowę do jego pleców.
- Nie uciekaj – wymruczał, ale Naruto potrzebował tylko pójść do kibla. Nic strasznego nie robię, pomyślał.
- Ja tylko do łazienki – wyszeptał, a Sasuke oderwał się od niego. Jednak, gdy Naruto szedł już w stronę drzwi, które prowadziły do tego pomieszczenia, usłyszał szelest od strony łóżka, a po sekundzie ciche kroki. Wszedł do środka, włączył światło, które przez chwilę szczypało go w oczy, ale widział kątem oka, że Sasuke stoi obok niego.
- Ej. Wyjdź. - Speszył się. Zrobiło mu się też trochę głupio, bo nie był to jego dom, by sobie tak rządzić.
- Już nie raz cię nago widziałem. Co za problem? – Przewrócił teatralnie oczami, ale szanując jego prywatność odwrócił się, aby zdjąć opaskę z kolana. Musiał znów posmarować kolano i sprawdzić szwy, bo tydzień temu rana na nowo się otworzyła. Tylko rodziców informował, o tym jak jest rzeczywiście. Jednak na jednej operacji się nie skończyło, a rehabilitacja trwała dłuższej niż powinna. Nie chciał tym zamartwiać nikogo po za swoimi rodzicami. Oni zaś nie domyślali się ile kosztowało go ratowanie Naruto. Dobrze, że stać było ich na prywatną klinikę, bo media by mieli niezły materiał, na którym na pewno grubo, by zarobili. Słyszał jak Naruto wzdycha i domyślał się, że patrzy na jego tyłek. Lubił go prowokować, chociaż teraz miał tylko na myśli swoje kolano, które w sumie rozwalił w obronie Naruto. Dobrze, że to było po szkole i to jak na siebie patrzyli, zachowywali się, nie wzbudziło żadnych podejrzeń, ale był dumny, że dokopał draniom, którzy dokuczali im od paru lat. Jednak jeden z nich był potężniej zbudowany od niego i rzucił nim o kontener, który upadł na jego nogę. Wykrzywiając ją i przecinając miękką skórę na kolanie. Tylko wszyscy zastanawiali się następnego dnia gdzie jest Sasuke i Naruto. Naruto uparł się wtedy, że nie jest w stanie iść do szkoły. Tłumacząc się ojcu, że makabrycznie boli go głowa, a gdy wyszedł do pracy, pognał do szpitala. Tłumaczył się tak przez trzy dni aż do pierwszej operacji Sasuke, potem odwiedzał go jeszcze w szpitalu, ale kiedy Uchiha wyjechał na rehabilitację czuł się jak ryba bez wody. Mało jadł, mało spał, mało odrabiał lekcje, unikał ludzi, a w szkolę bardziej go interesował zegarek niż to, co się wokół niego działo. Przyjaciele się o niego martwili, ale on trzymał swoją tajemnicę z dala od innych. Nie mógł na życzenie Sasuke powiedzieć, że go kocha, a nie nienawidzi.
- Wziąłbym prysznic, a ty? - Przerwał jego zamyślenie. Nawet nie dopytywał się, co tak go wciągnęło. Znał go i wiedział, że lubi sobie tak odfrunąć do własnego świata. Samemu mu się to czasem zdarzało, ale częściej, gdy Naruto nie było koło niego na przykład na rehabilitacji często musiał dostać w potylicę, by się zmobilizować do ćwiczeń.
- Tak. Obiecuję być grzeczny. – Pokazał język, a po chwili się rozebrał. Widział, że Sasuke bez ortezy idzie gorzej, ale nie prosił o pomoc. Dobrze wiedział, że by się wkurzył jakby sam wyszedł z inicjatywą pomocy. Umył mu plecy, a gdy dotknął jego pośladka, aż fala gorąca po nim przeszła, szybko więc zabrał swoją rękę z tego miejsca. Sasuke bawiło to, ale milczał. Po chwili wycierali się, a Naruto wyglądał jakby znów odleciał. Naruto podszedł do biurka Sasuke, aby wyciągnąć książki na jutro, bo do domu mu się iść jeszcze nie chciało, chociaż stąd miał dość blisko. Zobaczył, że Sasuke wyszedł z łazienki, a jego kolano opatulał kawałek materiału. Zawisł na nim, aż musiał oprzeć dłońmi o biurko, by nie wlecieć na nie swoim ciałem.
- Co mi tam grzebiesz? - Prawą dłonią znalazł wtyczkę do lampki i zapalił ją, aby mieć lepszy widok na swojego chłopaka, gdyż żarówka przy suficie była dość słaba.
- Patrzę, bo mi się przypomniało o sprawdzianie.
- Chcesz się uczyć? - spytał zdumiony, bo zwykle to on był kujonem, nie Naruto.
- Pomyślałem, że ty byś chciał. - Jasne, tylko o tym marzyłem rano jadąc do domu.
- A nie? - Sasuke tylko roześmiał się, odwrócił go i usłyszał jak książka jaką trzymał Naruto opadła na podłogę. Teraz blondyn musiał oprzeć się pośladkami o biurko oraz zarzucić swoje dłonie na szyję chłopaka. Po chwili kosztowali zmysłowo swoich ust od czasu do czasu gryząc warg.
- Myślałem raczej o tym. - Przesunął swoim nosem po jego szyi i żałował, że nie jest jeszcze sprawny, bo najchętniej by go wziął tu i teraz, nawet na tym biurku. Musiał się odsunąć, bał się kolejnej operacji, dlatego był pewny, że Naruto zrozumie.
- Wracasz do domu? - spytał. Było już po jedenastej w nocy, a wiedział, że jego ojciec jest nadopiekuńczy.
- Gdyby nie ojciec, moje życie byłoby piękne – westchnął filozoficznie i usiadł na łóżku, gdzie wyciągnął z kieszeni telefon i wystukał krótką wiadomość do ojca, że dziś w domu się nie zjawi, lecz tylko rano wpadnie po książki. Po chwili, gdy telefon leżał na kołdrze, poruszył się, a on dostał wiadomość, żeby go tylko nie obudził. Uśmiechnął się na to, los chyba mu dziś sprzyjał. Jeszcze pomyślał, że za parę minut skończy siedemnaście lat.

- Tak. Chociaż pamięta jak się nazywasz, bo moi chyba czasem zapominają, że mają dwóch synów. – Mówiąc to, jednocześnie szedł w stronę łóżka, gdzie wygodnie usiadł tak, by nie obciążać nogi, a móc przytulić się do swojego chłopaka.
- Grunt, że ja ciebie znam i coś mi mówi, że jesteś głodny. - Na co Sasuke tylko się roześmiał, bo faktycznie burczało mu w brzuchu. - I wiesz co? Pójdę zaraz do kuchni i coś nam przyniosę.
- Ale to mój dom, a ty jesteś moim gościem. - Jednak po kilkugodzinnej obserwacji można zauważyć, że chodzenie nadal cię meczy. Wybacz, ale lepiej będzie, kiedy się poświecę.
- Ach, chyba, że tak. Tylko się nie zgub. - Wziął jego telefon i podał mu. - Weź go jakby się tak stało. - Naruto tylko uderzył go przyjacielsko w ramię i zszedł z łóżka, aby po chwili udać się po jedzenie. Faktycznie, w ciemności ten dom wyglądał, tak jakby spędził w niej pierwsze pięć godzin, ale wiedział, że nie musi oszczędzać na oświetleniu i włączył każdą żarówkę w korytarzu. Gdy znalazł się w kuchni. Nie spodziewał się, że znajdzie tu służbę, bo było już po godzinach pracy. Jednak pewna pani ubrana już w pidżamę. Wyglądała na dość młodą osobę o brązowych włosach spiętych w kucyk oraz o szerokich, szarych oczach. Siedziała przy stole i piła mleko, gdy zobaczyła, że to nikt z Uchihów odetchnęła z ulgą.
- Nie znamy się? - spytała.
- Nie?
- Aj, sprzątam tu. Mieszkam. W sumie mam się nie rzucać w oczy. - Uśmiechnęła się, a Naruto podszedł do lodówki, która była przepełniona jedzeniem. Wyciągnął jakiś ser, wędlinę, paprykę i ketchup, a z chlebaka chleb.
- A ty kim jesteś? - Patrzyła jak dobrze zna kuchnie, chociaż nie kojarzyła go z tym domem. Na dodatek był blondynem o niebieskich oczach, co do Państwa Uchihów było dosyć kontrastowe. Naruto aż się spiął, ponieważ wszedł i nawet się nie przywitał. Wyciągnął do niej dłoń.
- Naruto Uzumaki. Chłopak Sasuke. Miło cię poznać. - Jej oczy zrobiły się jak jedno dolarówki, aż usłyszał ciche 'aww'. No, tak, nie codziennie się zdarza przyznać się, że jest się kimś ważnym i robi się w obcej kuchni kanapki.
- Przepraszam. Nie powinnam pytać. Mogłam się domyśleć.
- Niby jak? - Kroił paprykę, ale gdy usłyszał jej głos podniósł wzrok, który się z nią skrzyżował.
- Aj, nie wiem. Jestem tu nowa. - Podeszła do zlewu, aby umyć szklankę, którą od kilku minut odwracała swoich dłoniach.
- To ja już idę spać. Dobranoc. - Speszona wyszła z kuchni, a Naruto aż chciało się śmiać. Po chwili ogarnął kuchnię, a przy okazji znalazł tackę, gdzie mógł dorobić dwie herbaty.

Sasuke w tym czasie podniósł tę książkę, która upadła na podłogę. Spojrzał się na okładkę. Fizyka. No, tak, do tego przedmiotu potrzebował dodatkowych zajęć gdyby nie to, pewnie poprawiałby klasę przynajmniej dwa razy. A także nie poznałby drugiej strony Naruto i ich relacje nigdy by się nie odmieniły. Był humanistą i zdawał sobie z tego świetnie sprawę. Chociaż miał same piątki to nie przychodziło mu to tak łatwo. Myślał jeszcze chwilę, do puki nie usłyszał dźwięku otwieranych drzwi. Odłożył książkę na biurko, a Naruto podszedł do stolika i położył tackę.
- Widzisz nie zgubiłem się. Ba, znalazłem nawet tacę. - Pochwalił się swoim wyczynem. Sasuke usiadł na fotelu i sięgnął po kanapkę, mrucząc przy tym z aprobatą. Naruto wziął kubek z herbatą i usiadł na łóżku naprzeciwko niego.
- Spotkałem w kuchni służkę. Dziwna. A na to jak zareagowała kim jestem to aż zamilkła.
- Coś jej powiedział? - przełknął kanapkę, a jego wzrok spoczął na zdenerwowane dłonie Naruto, które stukały o porcelanę.
- Tylko, że jestem twoim chłopakiem. - Aż Sasuke, podniósł pytająco brew. Nie przypominał sobie, aby to tak formalnie nazywali, ale było mu miło to słyszeć. Jego serce momentalnie przyśpieszyło.
- A jestem? - Dopytał nie spuszczając nawet na chwilę z niego wzroku.
- Mam ci udowodnić? Tylko nie wiem co twoje kolano na to.
- Lepiej nie. Wierzę, wierzę. Też tak o tobie myślę. - Naruto aż się roześmiał na to, a Sasuke tylko poczuł, że jest mu lżejszej na sercu. - Och, jak miło – chwilę milczeli nim wzięli się za lekcje. Jakoś wspólnie stwierdzili po chwili, że to będzie lepsze niż gra w Fifę.
- Jak ty ogarniasz tę fizykę? - Spytał sfrustrowany, kiedy Sasuke już rozwiązał wszystkie zadania, które on miał zaległe od tych paru tygodni. Po prostu nie dawał sobie z nimi rady bez ukochanego i obaj o tym wiedzieli.
- Mamusia zapisała mnie na korki i jakoś ogarnąłem. - Drażnił się z nim, ale nie powiedział kłamstwa. Od małego uczęszczał na jakieś dodatkowe zajęcia i nie była to tajemnica, gdyż Itachi robił to samo. Teraz sobie odpuścił niektóre zajęcia, a powód siedział tuż obok niego. Mimo, że za rok matura, nie musiał nadrabiać materiału, jak niektórzy jego rówieśnicy. Pozostało mu tylko chodzić na dodatkową fizykę i matematykę, dla uzyskania lepszych ocen.
- Tia. Ja tylko na pływanie dałem radę. Od zawszę podziwiałem cię, że nie widać po tobie zmęczenia.
- Lubię się uczyć. Myślę, by zostać prawnikiem jak mój ojciec.
- Ja pewnie będę ci sprzedawał kawę w McDonaldzie, bo wiem, że taką lubisz.
- Akurat to mają najlepsze. Ej, ale skąd wiesz, że damy radę do tego czasu?
- Umiem czytać z gwiazd. - Podszedł do okna i spojrzał na gwieździste niebo.
- Teraz mi mówią, że muszę kogoś przytulić. – Faktycznie, podszedł do Sasuke i przytulił się do jego ciepłego ciała. Po chwili westchnął i stwierdził, że przy nim i tak się niczego nie nauczy.
- Spać? - spytał Sasuke, spoglądając na swój elektryczny zegarek na biurku. Było już po drugiej w nocy i zaczynał padać deszcz.
- Tak. - Wyłączył światło, zdjął spodnie i koszulkę, a Sasuke jeszcze poszedł do łazienki. Po chwili leżeli obaj wtuleni, by ponownie zasnąć obok siebie.

- Ożeż! - Warknął Sasuke, który teraz uświadomił sobie, że ani on, ani Naruto nie nastawili budzika. Dobrze, że mieli na dziewiątą, ale Naruto miał jeszcze pójść do domu zmienić ubrania i przepakować książki.
- Hm? - mruknął Naruto, który usłyszał krótki okrzyk Sasuke. Otworzył oczy i spojrzał na niego, a ten na ile pozwalała mu noga zerwał się do szafy i wyciągnął z niej czarną koszulkę, czarne spodnie i mundurek.
- Zaspaliśmy? - spytał.
- Geniusz! - Prychnął, a kiedy się przebrał zniknął w łazience.
- Kiedyś będą ci za to płacić. - Odezwał się z łazienki, której nie zamknął jakby zapraszając chłopaka do środka. Naruto tylko przetarł zaspane oczy, aby wytężyć wzrok na zegarek na biurku. Mieli jeszcze półtorej godziny. Trudno, że nie zdąży sam pójść do swojego domu. Tylko, nie wiedział, czy Sasuke zgodzi się iść z nim. Wszedł do łazienki, a Sasuke stał przy lustrze.
- Jedziesz ze mną do mnie? - spytał. Wyciągając z kubka swoją szczoteczkę do zębów i nakładając na nią trochę pasty, aby potem sprawnie umyć sobie zęby.
- Opatrunek muszę zmienić, a śniadanie zjemy w szkole. Kupimy coś w sklepiku. - Poinstruował, a Naruto w tym czasie wycierał ręcznikiem twarz.
- No, to w drogę. - Sasuke jeszcze pochylił się nad nim i pocałował jakby na dobry początek dnia.

Wsiedli jak to określał Naruto w ''tańszy samochód'' i ruszyli w stronę jego domu. Ojciec blondyna siedział w salonie, pijąc kawę i oglądając jakiś sportowy program. Do pracy miał na drugą zmianę, więc nie musiał się teraz śpieszyć. Gdy zobaczył swojego syna z kolegą i przy okazji znając godzinę jaka mogłaby teraz być, był pewny, że wieczorem porozmawia z nim o tym, co stało się w nocy. Sasuke tylko oparł się o szafkę z butami w korytarzu, aby go nie rozpraszać i nawet nalegania, że tak nie ładnie, mu nie przeszkadzały. Po jakimś kwadransie znów byli w samochodzie. Wszyscy na nich patrzyli kiedy razem wysiadali z samochodu, ale oni mieli to głęboko. Sasuke nagle chwycił jego dłoń, a Naruto tylko się do niego przybliżył. Czuł, że ten dzień będzie inny. Dużo ze sobą rozmawiali, a na długiej przerwie, kiedy siedzieli na parapecie Sasuke pochylił się nad nim i pocałował. Nie tak jak całuję się osobę na przywitanie, ani przy składaniu życzeń. Gdyby nie szum korytarza to, by pewnie nie oderwali się od siebie, aż do dzwonka. Kiedy Sasuke odsunął się widział, migoczące promyczki w oczach Naruto i pierwszy raz od dawna uśmiechnął się sam do siebie. Inni ludzie go teraz nie obchodzili, ale czuł, że się na nich patrzą.
- Och, Sasuke, czyżbyś nie zapomniał jaki mamy dziś dzień? - Usłyszał głos Kiby, który zmusił go do spojrzenia na tłum jaki się zebrał wokół nich.
- Hm, niech pomyślę – zamilkł na parę sekund.
- Wszystkiego Najlepszego, Naruto! – Ponownie go pocałował, aż przerwał im dzwonek. Po chwili weszli do klasy, wszystkie dziewczyny ze sobą rozmawiały, jakby mówiły, że najlepsze towary w szkole są dla nich zajęte, a tę dysputę przerwał nie kto inny jak Sensei wchodząc do klasy. Spojrzeli sobie w oczy i roześmiali się, na to, że mieli taką pozycję u dziewczyn, ale to co ich łączyło bardziej ich obchodziło niż konsekwencje i zmiany jakie miały nastąpić w kolejnych dniach...

Teraz zmieniło się wszystko, ale nie oni. Chociaż pewne ruchy były już dozwolone, ludzie nadal traktowali ich jak odwiecznych rywali. Mniej zadowoleni z ich wyboru byli rodzice, którzy oczekiwali gromadki wnuków.

Czy jednak im to przeszkadzało?
Nigdy.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
frio · dnia 24.11.2012 10:16 · Czytań: 450 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze
Wasinka dnia 27.11.2012 18:31
Niestety, tekst mnie nie przekonał - tak ze względu na fabułę, jaki i język. Czytając, miałam wrażenie, że historię opisuje dość młoda osoba - chodzi mi o sposób ukazania problemu i formułowania zdań.
Plusem jest jednak podejmowany temat, jak i chęć pisania, którą widać.

Pozdrawiam z uśmiechem i witam serdecznie na PP.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty