W piramidę moich zalet wpisałem co następuje poniżej.
Przyznaję, że już u jej podstawy miałem pewne trudności. Ale jak po godzinie zdecydowałem się napisać „wytrwały” mając na uwadze mój stan ogólny, to po tym wpisie zrobiło się łatwiej. Następne pozytywy wypełniły szeroko fundament.
wytrwały wykształcony wysportowany wyobraźnią obdarzony wyskokowy wybitny
Spojrzałem na to co nabazgrałem na formacie A4 i ze zdziwieniem stwierdziłem, że wszystkie zalety są na „w”. No to wziąłem w obróbkę inne litery drugiego piętra moich zalet.
przystojny spokojny opanowany ciekawy świata majętny czysty prawdomówny
Coś mi tu nie pasowało. Czy ja piszę o swoich zaletach? Po głębokiej refleksyjnej penetracji uznałem, że należy się moim zaletom korektywna uwaga.
obdarzony trzeźwym analitycznym umysłem znającym się na urynkowieniu
Ten wpis wsparł moją wiarygodność opartą na trzecim piętrze piramidy. Bez trudu zapełniłem piętro czwarte.
Przedsiębiorczy otwarty na wyzwania i wiem co to jest produkt krajowy Br
Dochodziłem do górnych części piramidy.
Trzeźwy w ocenie sytuacji nie jestem naiwny i znam się na pieniądzach
Zacząłem poddawać się fantazji. A może założyć przedsiębiorstwo? Zatrudnić pracowników. Nazwać się Prezesem... i podbić rynek! Mam predyspozycje zostania Prezesem. Naturalne. Wynikłe z tego , że jestem magistrem - inżynierem , wizjonerem i analitykiem matematycznym! Wziąłem konia za wodze i dopisałem...
Kontakty personalne są moim konikiem i nikogo nie skrzywdzę
Jestem po prostu koniem ciągnącym ten padół za innych i coś mi się od życia należy
To dlaczego inni w imię Prezesa nie mogą ciągnąć? – to była genialna myśl.
Założyłem nogę na nogę, poprawiłem na nosie okulary, zmierzwiłem brwi i stuknąłem się w głowę! Przecież...
Umiem korygować własne błędy i znam się na pieniądzach
Nie jestem naiwny i łatwowierny
Jestem kreatywny
Piramidka wypełniła się sama.
oszczędny
kocham kasę
jestem bardzo kreatywny
nie jestem naiwny i łatwowierny
wiem, że inni w imię Prezesa mogą zasuwać
jestem po prostu koniem ciągnącym ten padół za innych
umiem korygować własne błędy i znam się na pieniądzach
kontakty inter personalne są moim konikiem i nikogo nie oszukam
obdażony trzeźwym analitycznym umysłem znającym się na urynkowieniu
przedsiębiorczy otwarty na wyzwania i wiem co to jest produkt krajowy brutto
przystojny spokojny opanowany ciekawy świata majętny czysty prawdomówny
wytrwały wykształcony wysportowany wyobraźnią obdarzony wyskokowy wybitny
Czekając na przyjście Warncholio obmyślałem sobie jak go podejść i kiedy, aby wyraził szczerą i twórczą opinię na mój zamiar zostania prezesem. Może coś podpowie? W końcu tyle ostatnio mi zawdzięczał! – na myśl o aferze z podsłuchem o mało nie zadławiłem się własną śliną.
Postanowiłem być dla niego miły. Ponieważ już zaciągało mroźnym wiatrem to przeniosłem naszą ławeczkę pod dach zimowego patio.
Anturaż palem, yucca elephantipes, kaktusów, punica granatum i oleandrów powinien go nastroić łagodnie – pomyślałem.
Wyłożyłem pełen zestaw gazet – od Agory do Playboya – pełen zestaw skorup – od kieliszków do dzbana napełnionego sokiem – pełen zestaw apetizerów i płynów – od fistaszków do VSOP - ... i czekałem. Wpadł przez ogródek bez spóźnienia, czym mnie zaskoczył. Z jego twarzy wyczytałem, że ten nasz tradycyjny, cotygodniowy przegląd prasy może być nacechowany trudnościami... Ale postanowiłem być miły, jakbym nie widział jego miny.
Usiadł, nalał sobie i mi i powiedział – co tu tak śmierdzi?
- Dracena indivisa pyli z kwiata, zobacz jaka piękna... – odpowiedziałem.
- To co my tutaj mamy? – nareszcie zapalił na temat biorąc do ręki Dziennik Zachodni z czołówką o Dreamlinerze.
- Spełnia nasze marzenia, co nie? Bardzo piękny i nowoczesny samolot, prawda? – skomentowałem.
- Nowoczesny? A okien jak nie można było otwierać, tak ciągle nie można! Ci Amerykanie! – te słowa potwierdziły moje obawy... Mogą być trudności...
- Spójrz na to... Pawlak już nie będzie prezesem polskiego stronnictwa ludowego.
- A kto będzie? Kargul? Hahaha!
- Piechociński... – starałem się mu wytłumaczyć o czym zadecydował Kongres PSLu .
- Nie znam – odparł.
Powoli wzbierała we mnie wewnętrzna fala tsunami, ale nic nie dawałem po sobie poznać. Piłem i przegryzałem.
- Ten ONR i Młodzież Wszechpolska... – zagaiłem przerzucając płachtę Rzeczpospolitej.
Napotykając miłą ciszę postanowiłem kontynuować.
- Ciekawe co oni mają w statucie? – zapytałem mając na myśli ich, Dmowskiego i mordobicie podczas przemarszu w rocznicę odzyskania niepodległości w dniu jedenastego listopada.
- Jak chcesz się dowiedzieć to zapisz się do ONR!
- Warncholio! Coś cię uwiera. Powiedz... – zacharczałem, bo tsunami wylała mi się nosem!
- Ten kutas! Prezes mojej firmy. Przeszedł do konkurencji! Bo u mnie nie mógł się realizować! Kurwa. Wyobrażasz sobie? – powiedział Warncholio, odrzucił Gazetę na glebę i przegibnął się niebezpiecznie na krześle.
Olśniła mnie myśl, że teraz to jest ten moment... Mój czas. Nadaża się okazja! Postanowiłem kuć żelazo póki gorące, iść na całość jak w dym.
- Może ktoś tego kutasa może zastąpić, może... chciałem powiedzieć „ja”, ale zamiast tego podałem mu kartkę A4 z moją piramidą.
- Ty chcesz tego kutasa zastąpić? Co to jest!?
- Piramida moich zalet.
- Ta piramida wygląda jak kupa końskiego gówna.
- Przeczytaj co mogę zaoferować... – moje marzenia zostały trochę zbite z tropu przez jego reakcję.
- I co my tu mamy ? – zaintrygowało go coś – znasz się na pieniądzach? Nie rozśmieszaj mnie.
- Znam się – powiedziałem pewnie w jego kierunku, tak jak to powinien zrobić Prezes.
- A wiesz, że jeden grosz ma wartość jednej złotówki?
- Nie dam się podpuścić.
- Tak? A ile groszy ma złotówka?
- Sto, i ani mniej, ani więcej.
100 gr = 1 zł
- Czy dziesięć groszy to jedna dziesiąta złotego?
- Nic dodać, nic ująć – odpowiedziałem, ale zacząłem się niepokoić.
10 gr = 0,1 zł
- A jak pomnożysz dziesięć groszy przez dziesięć groszy to co otrzymasz?
- Sto groszy – odpowiedziałem pewnie – czyli złotówkę.
10 x 10 gr = 100 gr = 1 zł
- A jak pomnożysz jedną dziesiąta zeta przez jedną dziesiątą zeta to co otrzymasz?
- Jedną setną zeta – powiedziałem i pomyślałem, że Warncholio chce mnie podejść.
0,1 zł x 0,1 = 0,01 zł
- A jedna setna zeta to ile?
- Jeden grosz! – odpowiedziałem zgodnie z dowodem, ale grunt zaczął palić mi się pod nogami, bo to oznaczało, że... Jeden grosz ma wartość jednej złotówki!!!
1 grosz = 1 PLN!
- I ty chcesz zostać prezesem? Co tu jeszcze wypisujesz? Aha! „Oszczędny”! Spójrz po żyrandolach. Co tam świeci? Rok temu kupiłeś zapas żarówek z żarnikiem wolframowym, w bańce próżniowej, „żeby nie zaskoczyli mnie ci z unii”, a to są energożerne żarówki!
- Ale dają lepsze światło...
- Ale żrą prąd! I co my tu jeszcze mamy? „ Nie jestem naiwny i łatwowierny” ? Ty ?? Niedawno powiedziałeś mi „ jak to może być, że widziałem aktorkę w jednym telewizyjnym filmie jak cicho umiera, a na innym kanale, w innym filmie, jak krzyczała rodząc dziecko” ....
- To był taki żart! A po za tym, życie rodzi się w krzyku, a śmierć przychodzi cicho...
- Żart, tak? Prezesi nie znają się na żartach! Jak chcesz zostać Prezesem, to powiedz mi jaki kolor ma śnieg?
Wiedziałem, że to może być moja ostatnia szansa na zdanie egzaminu na Prezesa i dlatego dostojnie odpowiedziałem – „Śnieg ma kolor biały.”
- A co piję krowa?
- Śnieg. Nie! Nie! Nie! Krowa pije mleko! – poprawiłem się w myśl mojej „zalety” wypisanej w piramidzie jako „ umię korygować własne błędy”.
Warncholio popatrzył na mnie przeciągle. Wypił. Przegryzł. I powiedział.
- Krowa pije wodę.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Warncholio · dnia 25.11.2012 19:55 · Czytań: 828 · Średnia ocena: 4,33 · Komentarzy: 9
Inne artykuły tego autora: