Ostrożnie, marzenia czasami się spełniają (cz.I) - Magicu
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Ostrożnie, marzenia czasami się spełniają (cz.I)
A A A
W poniedziałek, kilka minut po ósmej kobieta nosząca imię rzymskiej bogini łowów, o sympatycznych ale przeciętnych rysach twarzy spacerowała nerwowo wzdłuż wąskiego paska młodej trawy, oddzielającego nierówny chodnik od niewielkiego, betonowego parkingu.
Wiedziała, że spóźni się na pociąg, a co za tym idzie nie zdąży do pracy. Była o tym przekonana jeszcze zanim wypchany po brzegi autobus linii 51 dotoczył się do przystanku na Małych Garbarach, ochlapując przy tym brunatną wodą z kałuży kilku pasażerów, znajdujących się zbyt blisko krawężnika. Mimo ostatniego dnia kwietnia pogoda wciąż bardziej przypominała październik.
Jakimś cudem udało jej się dostać do środka i stała teraz wciśnięta pomiędzy zielony kasownik, grubego jegomościa w średnim wieku, który oceniając po zapachu, poprzedniego dnia nie stronił od napojów wysoko alkoholowych i trzech pierwszoklasistów jadących do szkoły z ogromnymi, kanciastymi tornistrami na plecach. Twardy róg jednej z tych niezbędnych małemu uczniowi rzeczy wbijał jej się boleśnie w żebra. Zdawała sobie jednak sprawę z tego, iż ta niewielka niedogodność okaże się niczym w porównaniu z burą, jaką otrzyma od szefowej, kiedy już dotrze na miejsce. Pani Kubicka - na co dzień całkiem przystępna osoba - miała kilka zasad, których łamania nie tolerowała, a jedną z nich była punktualność. Ponieważ za sprzątanie swojej trzypiętrowej willi, cztery razy w tygodniu płaciła więcej niż zarabiały sekretarki w niewielkich firmach, warto było bezkompromisowo wszystkich ich przestrzegać.
Jak do tej pory Diana pojawiała się w pracy zawsze kilka minut wcześniej, gdyż należała do ludzi ceniących sobie czas innych, a poza tym - co tu długo mówić - zależało jej na tym zajęciu chociaż myśl, że musi jeździć do Puszczykowa by móc opłacić mieszkanie w Poznaniu wywoływała u niej gęsią skórkę.
To była prawdziwa ironia losu.
Wychowała się w miasteczku podobnym do tego, do którego w tej chwili zmierzała. Zrozpaczona nudą, a także zniechęcona mentalnością bliższych i dalszych sąsiadów, po ukończeniu osiemnastego roku życia wyruszyła na podbój wielkiego świata, zaopatrzona tylko w maturę, kilka ulubionych książek, niezachwiany optymizm i niewielką sumę pieniędzy odkładaną z kieszonkowego oraz dorywczego zajęcia w bibliotece publicznej.
Bardzo szybko musiała przyznać, że nie na wiele się to przydało.
Od tamtego momentu podejmowała się różnego rodzaju prac, także sezonowych oraz za granicami kraju, by po jakimś czasie stwierdzić, iż z każdym kolejnym rokiem i bez żadnych dodatkowych kwalifikacji coraz trudniej znaleźć coś dobrze płatnego. Poza tym jej ciało od jakiegoś czasu dawało wyraźnie odczuć, że przekroczyło już trzydziestkę i coraz częściej odmawiało wykonywania czynności wymagających dużego wysiłku fizycznego. Na szczęście wciąż jeszcze potrafiła zmusić je do kilkugodzinnego sprzątania i dzięki temu nadal była w stanie zarobić na utrzymanie. Ponieważ Puszczykowo w ciągu ostatnich lat zamieniło się w oazę bogaczy, a wielopiętrowe wille pojawiły się jak grzyby po deszczu, właśnie tam najłatwiej można było znaleźć tego typu zajęcie. Aby jednak podołać ciążącym na niej obowiązkom, potrzebowała co najmniej siedmiu godzin snu na dobę, w innym razie bywała zbyt wyczerpana i zdarzało jej się nie reagować na dźwięk budzika.
Tak, jak tego poranka.
Wszystkiemu winien King i jego przeklęta Mroczna Wieża – pomyślała Diana, tak naprawdę jednak zła na samą siebie za to, iż nie potrafiła o przyzwoitej porze wyłączyć nocnej lampki i odłożyć książki na stolik, jeśli tylko ta okazywała się wystarczająco wciągająca, a King swoją serią od pierwszej strony pobił jej serce, dołączając do sporej grupy pisarzy, których utwory zwyczajnie ją pochłaniały.
Tak łatwo dawała wciągnąć się w wir przygód Rolanda i jego nieustraszonego Ka – Tetu, potrafiła cierpieć razem z opuszczoną przez Edwarda Bellą albo przeżywać pierwotną zmysłowość, którą otoczeni byli członkowie Bractwa Czarnego Sztyletu.
Wiele dałaby za możliwość spotkania któregokolwiek z nich. Może nawet wszystko.
Wiedziała, że znajduje się blisko stanu, w którym bardzo łatwo stracić z oczu cienką linię, oddzielającą fantazję od rzeczywistości, jednak w gruncie rzeczy wcale jej to nie przeszkadzało.
Bo tak naprawdę – powtarzała sobie raz za razem - czy ktokolwiek jest w stanie z całą pewnością stwierdzić, gdzie takowa granica przebiega?
Dopóki nikt nie udowodnił braku istnienia innych światów, przemieszanych z tym „prawdziwym” była skłonna uwierzyć we wszystko. To pomagało w przeżyciu każdego kolejnego, przepełnionego samotnością dnia, podobnie jak opowiadania fantastyczne, które pisywała odkąd skończyła osiem lat, mimo iż jeszcze nigdy nie odważyła się nikomu ich pokazać.
Dodatkowo, sny nawiedzające ją zazwyczaj po zakończeniu lektury nie ułatwiały wcale pozostania przy zdrowych zmysłach a ten, który miała dzisiaj nad ranem był zupełnie zwariowany.
Najgłębiej utkwiła kobiecie w pamięci para nieziemsko pięknych oczu.
Właściwie sen zaczął się od momentu, w którym uniosła powieki leżąc w łóżku, we własnej sypialni, z sercem szalejącym w piersi niczym spanikowany koliber i świszczącym oddechem jak po biegu przełajowym, do którego zmuszana była w podstawówce podczas corocznego Dnia Sportu, a one już tam były, wysunięte ze ściany jak obraz 3D widziany w kinie przez specjalne okulary. Patrzyły na nią z sympatycznym zainteresowaniem, zabarwionym lekką drwiną i całkiem możliwe, że posiadały również umiejętności hipnotyzerskie, gdyż nie mogła poruszyć najmniejszym nawet mięśniem.
Może powinno napawać ją to strachem, jednak nic takiego nie czuła. Szybko doszła do wniosku, że w snach ludzie tak czy inaczej nie mają kontroli nad własnymi poczynaniami, więc najlepsze co mogła w tej sytuacji zrobić, to cierpliwie poczekać na dalszy ciąg, wykorzystując dany jej czas na przyjrzenie się owym tajemniczym organom.
A było na co popatrzeć.
Duże, osłonięte gęstą siateczką kruczoczarnych rzęs, z tęczówkami o niezwykle intensywnym, granatowym odcieniu, rozjaśnianym niewielkimi, srebrzystymi punkcikami i przypominającym gwieździste niebo o północy.
Mogłaby utonąć w nich gdyby należały do jakiejś pasującej twarzy, a nie wychodziły tak prosto ze ściany.
Na tą myśl, w jej głowie rozległ się cichy, melodyjny, najprawdopodobniej męski śmiech, któremu towarzyszyły słowa:
- Zarazem ufna jak i sceptyczna. Doskonale.
- Kim jesteś? - zapytała Diana ze zdziwieniem, czując w sercu rosnące podekscytowanie.
- Jestem twoim przeznaczeniem – usłyszała w odpowiedzi - twoim losem i najgorętszym pragnieniem.
- Nie rozumiem – powiedziała, marszcząc brwi.
Właściciel tajemniczego głosu ponownie się roześmiał.
- Nie musisz. Wystarczy, jeśli dowiesz się, że postanowiłem zawrzeć z tobą pewien układ.
- Układ? - Powtórzyła zupełnie zdezorientowana.
- Otrzymasz szansę na zebranie dowodów, potwierdzających twoją głęboką wiarę, a w zamian za to podzielisz się nimi z innymi ludźmi, którzy w większości już dawno zapomnieli o istniejących, wyższych mocach. Twoim zadaniem będzie im o nich przypomnieć.
- Wciąż nie rozumiem – pokręciła głową, czując jak powoli odzyskuje kontrolę nad własnym ciałem.
- Nie szkodzi, wszystko zrozumiesz, gdy nadejdzie odpowiedni czas. - Głos brzmiał teraz łagodnie, jak gdyby przemawiał do wystraszonego dziecka. - A teraz śpij już. Jutro musisz być całkowicie skoncentrowana.
Kobieta zdążyła tylko pomyśleć, że to doskonały pomysł, po czym powieki same jej opadły i pogrążyła się w głębokim śnie.


Obudziła się na skutek głuchego walenia do drzwi i głosu sąsiada, wynajmującego mieszkanie tuż za ścianą, który żądał od niej natychmiastowego wyłączenia „ tego cholernego wycia”.
Z przerażeniem stwierdziła, że budzik nastawiony na godzinę siódmą dzwonił bez przerwy od czterdziestu pięciu minut i nawet gdyby wybiegła z domu w piżamie, zapewne nie zdążyłaby na czas dojechać na Dworzec Główny. Mimo to, przygotowała się do wyjścia w ciągu niecałego kwadransa (co było niewątpliwie jej życiowym rekordem) tylko po to, by utknąć w korku, w centrum miasta. Jak pech to pech.
Diana rozejrzała się nerwowo po wnętrzu autobusu, lustrując niecierpliwe twarze innych pasażerów, gdy nagle jej wzrok przyciągnęła zakapturzona postać stojąca przy tylnym wyjściu.
Nie potrafiła sobie przypomnieć czy widziała ją już wcześniej, jednak wrażenie, że powinna coś sobie skojarzyć nasilało się z każdą sekundą.
Tajemnicza osoba jak gdyby wyczuła jej myśli, gdyż odwróciła lekko głowę w jej kierunku i chociaż wciąż nie można było dostrzec twarzy schowanej pod kapturem staromodnego, skórzanego płaszcza, kobieta była całkowicie pewna, że patrzy prosto na nią.
Na samą myśl o tym, po plecach przebiegł jej lodowaty dreszcz.
Wstrzymała oddech, czując w piersiach oszalałe bicie serca. Nie potrafiła odwrócić wzroku. Była jak sparaliżowana, niczym małe zwierzątko tuż przed atakiem ogromnej kobry.
W tej samej chwili autobus zatrzymał się na przystanku, a dziwna postać zamigotała i po prostu rozpłynęła się w powietrzu.
Chodź – rozległo się w głowie Diany, niczym wystrzał z działka przeciwlotniczego, zniewalając w jednej chwili cały jej umysł.
Nie zastanawiając się wcale nad konsekwencjami swojego irracjonalnego postępowania ruszyła do najbliższego wyjścia, torując sobie drogę łokciami i rzucanym automatycznie na prawo i lewo:
- Przepraszam. Czy mogliby państwo mnie przepuścić?
Nie potrafiła myśleć o niczym innym. Zapomniała o pracy, do której zdążała, i którą zapewne straci oraz o wiążących się z tym kłopotach finansowych Coś pozbawiło jej kontroli nad własnymi poczynaniami, pozostawiając tylko głęboko zakorzeniony instynkt nakazujący jej posłuchać telepatycznego rozmówcy.
Po chwili stanęła na przystanku.
Drzwi autobusu zamknęły się z sykiem, a ten wypuszczając kłęby spalin z rury wydechowej ruszył w dalszą drogę.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Magicu · dnia 04.12.2012 08:17 · Czytań: 773 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 10
Komentarze
al-szamanka dnia 04.12.2012 10:58
Co wyłapałam oprócz paru brakujących przecinków:

potrzebowała co najmniej siedmiu godzin snu na dobę, w innym razie bywała zbyt wyczerpana - może wystarczy tylko inaczej ?

Na tą myśl - tę myśl

Fajnie napisane. Lubię tajemnicze teksty.
Normalnie zdenerwowałam się, gdy dotarłam do końca i nie znalazłam rozwiązania:)
Mam nadzieję, że się doczekam.
Proszę zatem o ciąg dalszy:)
Magicu dnia 04.12.2012 11:32
al-szamanka, dziękuję za pozytywną opinię :)

Reszta opowiadania (2 części) leży już w poczekalni, więc teraz wszystko od administratorów zależy ;)
Mic dnia 04.12.2012 12:01
Bardzo przyjemnie mi się czytało. Fabuła interesująca. Czekam na ciąg dalszy.
pietia dnia 04.12.2012 13:48 Ocena: Świetne!
Bardzo wciągające opowiadanie, wyczuwam "zamknięte drzwi", które zaraz gdzieś tu zamajaczą na granicy świadomości i fantazji... Mylę się? :)

Można się przyczepić do braku kilku przecinków, ale nie przeszkadza to zupełnie w czytaniu, a więc czekam, czekam z utęsknieniem Szamanko na kontynuację :)

Do pozdrowień dorzucam trochę pierwszego śniegu zza okna.
gabstone dnia 04.12.2012 23:29
Wciąga. Lecz, przecinki znikają:) A poza tym, straszliwie rozbudowane zdania złożone npWszystkiemu winien King i jego przeklęta Mroczna Wieża – pomyślała Diana, tak naprawdę jednak zła na samą siebie za to, iż nie potrafiła o przyzwoitej porze wyłączyć nocnej lampki i odłożyć książki na stolik, jeśli tylko ta okazywała się wystarczająco wciągająca, a King swoją serią od pierwszej strony pobił jej serce, dołączając do sporej grupy pisarzy, których utwory zwyczajnie ją pochłaniały.
Tak łatwo dawała wciągnąć się w wir przygód Rolanda i jego nieustraszonego Ka – Tetu, potrafiła cierpieć razem z opuszczoną przez Edwarda Bellą albo przeżywać pierwotną zmysłowość, którą otoczeni byli członkowie Bractwa Czarnego Sztyletu


.Potnij trochę kropkami, zamiast przecinków, zyskasz płynnośc
Właściwie sen zaczął się od momentu, w którym uniosła powieki leżąc w łóżku, we własnej sypialni, z sercem szalejącym w piersi niczym spanikowany koliber i świszczącym oddechem jak po biegu przełajowym, do którego zmuszana była w podstawówce podczas corocznego Dnia Sportu, a one już tam były, wysunięte ze ściany jak obraz 3D widziany w kinie przez specjalne okulary. Patrzyły na nią z sympatycznym zainteresowaniem, zabarwionym lekką drwiną i całkiem możliwe, że posiadały również umiejętności hipnotyzerskie, gdyż nie mogła poruszyć najmniejszym nawet mięśniem.
Czyta się bardzo dobrze, jesli te zdania maja być takie dłuugie, to ja wysiadam:) Oddzielone kropkami nie będa powodowały dłuzyzn, przez co zyskasz na dynamice opowiadania. Jedno z niewielu opowiadań, które z przyjemnością ostatnio przeczytałam na PP. Pozdrawiam
Usunięty dnia 05.12.2012 14:40 Ocena: Świetne!
Opowiadanie bardzo wciągające i dobrze napisane. Przyjemnie mi się czytało.
Czekam na dalszy ciąg.
Pozdrawiam.:)
Wasinka dnia 06.12.2012 00:09
Lekki styl, bohaterka do polubienia.
Ale jeszcze się waham co do wtargnięcia fantastyki. To znaczy, lubię magiczne, tajemnicze wątki, ale tutaj jeszcze się nie zdecydowałam, czy mi ten ów przylega.

Przecinki czasem się droczą; podpowiem, że w zdaniach z imiesłowem przysłówkowym (-ąc, -łszy, -wszy) warto wstawiać ;)
Magicu dnia 06.12.2012 06:35
Dziękuję wam wszystkim za komentarze.
Poprawki wprowadzę, ale chyba dopiero w weekend (wcześniej nie znajdę wolnej chwili).

To opowiadanie napisałam na konkurs literacki, o którym dowiedziałam się na dwa tygodnie przed końcem. Nie powaliło jury na kolana, dlatego tym bardziej cieszy mnie, że wam się podoba.
MimiBasia dnia 06.12.2012 14:32
Podobało mi się. Czekam na ciąg dalszy.
Elatha dnia 08.12.2012 10:39
Wciągająca opowieść :). Podobało mi się. Teraz przenoszę się do drugiej części :).

Pozdrawiam :).
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:69
Najnowszy:pica-pioa