„TAK!”- pomyślała z satysfakcją. Odrzuciła umazany czerwienią nóż. Wytarła ręce pozbywając się lepkich pozostałości swych, zakończonych spazmatycznym tryumfem, ukrywanych przed światem działań. Spojrzała przelotnie na leżące wciąż za blisko pozostałości denerwującej głowy, która od zawsze wydawała się jej za duża. „Zrobiłam to! W końcu to zrobiłam!”- pomyślała jeszcze raz sama do siebie, a chcąc po raz kolejny podkreślić wagę osiągnięcia zrobiła Polaroidem zdjęcie pobojowiska. Teraz wycierała wargi, bezwiednie przed momentem zanieczyszczone krwistą cieczą, wściekle pryskającą wraz z kolejnymi, dokładnymi, acz szybkimi ruchami niezawodnego noża. Z ciekawością zerknęła na narzędzie. To był dobry wybór- metalowy przedmiot wyglądał jak nieruszony, jeśli przymknąć na chwilę oko na schnące smugi czerwieni zakłócające obraz jej pełnych wściekłej satysfakcji oczu odbijających się na tafli narzędzia . Dzisiaj stanowili dobraną parę- ona i kawałek żelaza. Wspólnie przezwyciężyli jej wieloletnie opory, unicestwili lęki, niepewność i brak zdecydowania. Dowody zwycięstwa leżały nieopodal- strzępy wnętrzności koloru dojrzałej róży, w kilku miejscach znaczone czernią. Obraz frustrujący ją przez tyle lat należał do przeszłości- tak jak jej wewnętrzne opory. Zrobiła to dla siebie. I zatryumfowała. Nareszcie. Ostatni raz pomyślała z dumą o osiągnięciu, roześmiała się na głos i jeszcze raz, pełna próżności, zachwyciła się sobą.
„Cały arbuz. Za jednym razem. A mówili, że nie dam rady.”
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Bartek091991 · dnia 05.12.2012 09:08 · Czytań: 607 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Inne artykuły tego autora: