Witamy po drugiej stronie lustra - wiedzmin89
Proza » Obyczajowe » Witamy po drugiej stronie lustra
A A A
Amaretowa suknia śmignęła przed jego oczami. Stara ziemia, podle wymęczone, wysokie blokowiska. Najszarsza szarzyzna. Wszystkie odcienie szarości. Ogromna paleta jednej barwy. Stare pokolenie zmieszane z nowym pokoleniem w starym świecie. Pokolenia leżące na brudnych ulicach, przy buchających zgnilizną śmietnikach.
Normalne życie wymaga pieczątki wyższego urzędnika. Krwistej pieczątki stamtąd, skąd wszystkie pieczątki pochodzą, jak sądzę. Pewnie jest ich tysiące. Potrzebuję tylko jednej.
Pieczątka uderza w mięsisty mózg, a błonka amortyzuje cios. Ale stempelki zostają. Wypadam z obiegu, w którym mnie nie ma. Oto zostałem przesunięty na obrzeża życia. Na czole mam numer 80068. Ten numer nie pozwoli mi już wrócić. I coś się spowiło w mózgu, jakby rosół z kaszanki. Spowiło się dziecko, nowa myśl, jeszcze niepomyślana, a już wysłana w przestrzeń.

- Ja wiem, o czym myślisz.
- Jak to? Nie możesz wiedzieć.
- Usłyszałem.
- Nie pierdziel.
- Nie pierdzielę.
- No to pierdolisz.
- Też nie.
- To mów, o czym myślałem.
- Myślałeś o tym, jak smakują uda piętnastolatki.
- Ty chory zboczeńcu, kogo ze mnie robisz?!
- Nie moja wina. Pomyślałeś, ja usłyszałem i trudno.
- Więcej nie słuchaj.

Ludzie błądzą. Błądzą cały czas. Nie słuchają serca. Często mówi im niedorzeczne rzeczy, a oni myślą, że nie należy ich słuchać. Kultywuj przejrzystość swej osobowości. Wbij mi kilof w ucho. Stawiaj wykrzyknik na końcu zdania. A także nie bądź uczciwy, bo nikt tu taki nie jest. Twoje zadanie to być dwulicowym, zakłamanym, podstępnym, bezczelnym, niemiłym, nieuczciwym, znieczulonym. Zabrania się współczuć i pomagać. Masz dbać tylko o siebie. Bo jeśli choć na chwile będziesz dobry, uczciwy, na pewno znajdzie się wielu takich, którzy podstawią ci nogę. Zadeptają, wykorzystają cię. W tym miejscu nie mają prawa istnieć takie uczucia.

Dom, w którym mieszkam miał być sklepem. Ale fundamenty były złe. Błędy w projekcie, błędy w rozpoznaniu geologicznym, błędy w obliczeniu wytrzymałości gruntu. Pierwszy mieszkalny blok w mieście. Mieszkam w domu, który jest pomyłką.

I oto przyszło to, czego się nie spodziewałem. A raczej za późno spodziewałem się tego, że nie będę się niczego spodziewał. I przyszło nic. Więc idę dalej. Szukać czegoś. Boże, pomóż mi znaleźć to, czego szukam, bo szukam zbyt długo i toczy mnie grzyb. Toczy mnie pleśń i zaraza. Toczy mnie epidemia braku zrozumienia. Toczy mnie koło. Koło się toczy. Ja jestem kołem. I toczę się wokół Ziemii, która jest centrum mojego układu nerwowego. Mam trzy księżyce. Pomóż mi umieć to zatrzymać. Nie potrafię zatrzymać koła, którym jestem. Należę tylko do tego, co wywarło na mnie wpływ. Jestem duchowym metafizykiem. Nie próbuję zjednać sobie ludzi. Co to za ludzie, jak oni żyją. Już nie zrozumiem.

Mały pokoik. Cisza. W tej ciszy tylko zegar miał odwagę przerwać zmowę milczenia. Ale on tu się nie liczył.
- Jak się czujesz?
- W ogóle się nie czuję.
- Dlaczego ty nie słuchasz, nigdy nie słuchasz.
- Słuchałem za długo i za dużo. To dlatego tak się stało.
- Nie sądzę.
- To gąbki, nasączone czyimiś informacjami. Przy ściśnięciu, wypluwają je. Nie chcę być gąbką, a już się nią stawałem.
- Co się z tobą stało? Nie wystarczy już tego uciekania?
- Walka jest kosztowna. Jeszcze nie mogę jej podjąć.
- Wyolbrzymiasz sytuację. Jak długo masz zamiar się ukrywać? Pomyśl o tym, zależy mi.
- Nie mogę tego dłużej słuchać. Też jesteś gąbką.
- Muszę iść.
- Idź! Nie musisz nawet wracać! I nawet, kiedy będzie padał deszcz, nie wezmę parasola. Zmoknę jak debil, bo lubię letni deszcz. A ty pójdziesz ze mną! I zmokniesz jak ja. Bo jesteś tylko głupią dziewczyną w różowym swetrze, niebieskich dżinsach i okularach przeciwsłonecznych. Dam ci kwiaty, a ty powiesz: "O jak ja kocham czerwone róże." Bo jesteś prostą, pustą, plastikową laleczką. Nie wracaj ty dziwko!

Jeszcze ostatni buch papierosa, filtr się czerni. I koniec. Czas podróży. Na dworze mróz. Solo ust. Kilka niezdarnych dróg na skróty. Nie wiadomo. Co nieznane niechaj takie pozostanie, a co przyjdzie poznać będzie nieuniknione. Nie szarp się, jeśli wiesz, że niczego nie osiągniesz.

- Przyjdzie ci taki i powie, pożycz dwie łyżeczki kawy. U takiego pożycz, oznacza daj. Dasz i zapomnij o tym.
- No, wczoraj chciał sobie dolewkę zrobić z mojej wypitej kawy.
- A idź w cholerę z takim dziadem, tfu!

Czuję się witalny. Taki pełen życia, tak się czuję, właściwie dość dobrze i bym się wolał tak czuć, a nie inaczej. Bo się dobrze czuję, więc, po co to zmieniać. Po co mam się źle czuć jak mogę dobrze. Tak ogólnie to wolę się czuć niż nie czuć. Bo jak się czuć to tak, żeby czuć, a nie, żeby nie czuć. Generalnie chcę czuć, że się czuję, a nie czuć, że nie czuję. Jednak czucie jest lepsze od nieczucia. Czuć, a nie czuć, no jakaż to różnica, ogromna. No niebagatelna.

- Ej... dlaczego dzisiaj jest poniedziałek? Bo tak się zastanawiam.
- Nie wiem, ale ktoś mi dzisiaj powiedział "dzień dobry". I cholera nie wiem, o co mu chodziło, czemu mi tak powiedział. Jakby powiedział "wal się" albo "spierdalaj szmato" to bym przynajmniej wiedział, a tak to, kurde właśnie nie wiem. Spiskuje na mnie pewnie.
- Kurna i jeszcze do tego jest 13:14, jakby nie mogła być 14.
- 15. Lepiej, żeby była 15.

Mogę więcej nie ujrzeć światła. Weszłam w cień. Żyję teraz w krainie mroku. Spółkuję z podziemnymi stworzeniami, z podziemnymi symulacjami mojej wyobraźni. Nurzam się w wyciętych macicach, oblizuje pępowiny. Spijam resztki owodni, płynów ustrojowych. Wyciągam jelita z martwych ciał i robię z nich sznurki na pranie. Zdejmuję błony z mózgów przedwcześnie zmarłych. Zostań dla mnie. Pozwól mi zrobić z Ciebie umeblowanie.

W moim świecie jesteś gównem leżącym na środku ulicy. Twoje resztki zlizują wygłodniałe psy, a także te, które czują w nim sukę. I mają rację. Bo jesteś tylko synem dziwki. Ty skurwysynie, nienawidzę cię najszczerzej jak tylko potrafię. Twój widok wywołuje u mnie wewnętrzne konwulsje. Odruchy wymiotne stają się nie do opanowania. Pluję żółcią, ropą, krwią. Tak bardzo cię nienawidzę, że dostaję omamów. Widzę cię w każdym człowieku. A przez to mam ochotę zarżnąć każdą napotkaną osobę. Nie wiem czy to minie, kiedy cię zabiję. Ale chyba spróbuję się przekonać, ty suczy synu. Gdybym mógł wyplenić całą ludzkość jednym przyciskiem - zrobiłbym to. I nie ważne, że zostałbym sam. Z paskudną rupturą między nogami, aż wywęszyłyby mnie wilki i rozszarpały byleby dostać się do wnętrza.

Widać zegar, choć jest już ciemno. To już ta najbliższa godzina, aby zalać się winem. Utonąć w objęciach siarkowych chmur. Paramagnetyczne ognie biegające po budynkach. Spójrz. W górę. Każdemu człowiekowi można przyporządkować kiłę magnetyczna obrazującą orbitalny moment zakłóconego snu. Mięta źle się zaparzyła, będzie trzeba zacząć od nowa. I znów. Autobus wyobraźni niespełniający prawa Ohma i wymagań Unii Europejskiej, wyłamujący się ponad fizykę, ciemność jest niezakłócona.
Ulicę przebiega zmurszały pies wyszczekując drugą zasadę termodynamiki. Lubi pić domestos. W czasie deszczu. Doświadczam galaretowatych uczuć, coś jakby szatkowanie mózgu z Pascalem. To mnie ściska i rozgrzewa. Czuję brzęczący agregat, nie mogę się skupić. Ktoś tu jest, ledwie to widzę, prawie nie słyszę. Za to bardzo wyraźnie czuję i wcale mnie to nie interesuje. Nic nie zdoła mnie przeniknąć, mam niezwykle ściśnięte atomy. Moje filtry chronią mnie przed wszystkim co ludzkie, każdy dogmat umiera po zetknięciu się z tą warstwą ochronną. Wszyscy chcą być normalni wtedy, kiedy robi się najdziwniej. Jeszcze długa, długa podróż. Na szczęście jestem w swoim bąbelku. I nie zmieni tego stara fotografia, na której byłeś jeszcze normalny, ani garnitur, w którym wyglądałeś jeszcze normalnie, ani pióro z czasów, gdy byłeś jeszcze normalny.
I umrzesz tak młodo, młodo, strasznie młodo. Patologicznie młodo. Teraz spędzasz czas na czymś co trudno nazwać życiem. Możesz zapomnieć o pięknie, które kiedyś cię otaczało. Masz to już za sobą, wszystko, co miałeś, jest już za tobą.

Potrzebuję chwili uwagi. Mój sen został lekko zmanipulowany. Ktoś skłamał. Nie śnię tego, co powinienem. To nie mój sen. Taki kłamliwy. Odpycham go i próbuję się obudzić, lecz przypominam sobie, że jestem w mieście, w którym nikt się nie budzi. Nigdy się nie budzę śniąc czyjś sen. Jestem kompletny. W moim śnie siedzisz w fotelu, czekasz. Nic nie mówisz. Patrzysz w jeden punkt. Jakbyś nie żyła. Może tak właśnie jest? Dziesięć godzin lotu próżniowego, ciągle brak odpowiedzi.

Znalazłem się w niewielkim pokoju. Siedziałem jakby na słomianym krześle. Może raczej wiklinowym. Obok mnie były dwa inne krzesła - oba zajęte. Nie wiem dlaczego, ale nie mogłem się ruszać. Mój wzrok nie był w najwyższej formie. Właściwie widziałem tylko zarysy postaci. Wtedy usłyszałem pytanie: - Kim jesteś i co tu robisz?
- Jestem instruktorem intelektu.- Odpowiedziałem.
- Wyjaśnij to.
- Mój instrument, intelligence sernice, nie pamiętam.

Chwilę później moje oczy zalała ciemna fala i pogrążyłem się w śnie, z którego prawdopodobnie nie obudziłem się jeszcze.

Czyżby pewne zdarzenia umknęły w mroku pamięci? Chyba tak. Są rzeczy, których nie mogę sobie przypomnieć. Coś pomiędzy czymś. Coś, co nagle się urywa. Po jakimś czasie wraca, lecz co się działo, gdy nie było? Tego właśnie nie mogę wyłuskać spomiędzy szpar fałdów mózgowych.
Byłem tam z ludźmi i nawet nie wiem, kiedy to się zaczęło. Mogłem skupić się na obrazie, a potem nagle pustka. Ktoś prosi mnie, abym wstał. Przychodzi mi to z trudem i bez powodzenia gdyż opadam ponownie, kompletnie nie czując podłoża. Może nie istniało w tamtej chwili. Chwycono mnie pod pachy. Wrażenie jakbym się unosił milimetry nad ziemią. Schody w dół. Staję się duchem. Lekkie zarysy kolejnych stopni. Musiałem ich dotykać. Inaczej bym nie zeszedł. Nie pamiętam jednak, abym to robił. Jeszcze tylko kilka cieni drzew, droga bez asfaltu. Podłoga w przedpokoju jest z gumy. Sprężynuje i nie mogę utrzymać równowagi. Zataczam się, jeszcze chwila i jestem w łóżku, już prawie umarłem. Już nic mnie nie interesuje. Jestem w domu. Wszyscy się krzątają, mówią coś. Tylko ja i łóżko. I nic więcej. Ale coś jest nie tak. Zimno dotyka mych nóg. Błoga rozkosz odsyła świadomość by nie mąciła tego czegoś. Zostaje zbłądzony umysł stymulowany obcym ciałem. Zmiana składu chemicznego. Przenoszą mnie, a może sam się przenoszę. To nic. Co mnie to obchodzi? Dajcie mi tylko spokojnie leżeć. Teraz mrok białego światła usytuował się tuż nad moją głową. Na ich tle zjawia się twarz. Czy ja jestem wciąż w domu czy ktoś mnie zabrał? Czy jestem jeszcze na ziemi? Coś. Coś, co było wcześniej. Ktoś pyta, czy go słyszę. Czy to bóg? Odpowiadam mu, a głos mój jest głosem boga. Przenikliwy i donośny. Zarazem zmęczony i przymuszony. Znów zimno dotyka mych nóg. Podano mi wodę. Nie chce mi się pic. Nie interesuje mnie nic. To coś innego. Zupełnie nie takiego. Pustka absolutna, totalna. Żadnej myśli. Obserwacja.
W końcu przyszedł spokój. Ciemne pomieszczenie. Co jakiś czas światło. Potem znów ciemne pomieszczenie. Przez cały czas coś chrobocze. Bulga. Bulgocze. Tlen.

Doznaję ekstatycznej radości w znęcaniu się nad sobą, w dezercji własnego ja. Ekshumacji podświadomości, głębią mizantropii. Jestem erzac. Opanowała mnie idiosynkrazja do mnie samego.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
wiedzmin89 · dnia 05.08.2008 13:37 · Czytań: 1136 · Średnia ocena: 3,67 · Komentarzy: 11
Komentarze
ginger dnia 05.08.2008 15:05
"Stare pokolenie zmieszane z nowym pokoleniem w starym świecie." - sporo tych pokoleń. A i w następnym zdaniu znowu. To drugie można pominąć.
"Pewnie jest ich tysiące." - jak tysiące, to "są".
Przecinki i kropki bym powstawiała inaczej. W wielu przypadkach. Gdzieś tam też brakowało ogonków.
Powtórzenia. Mnóstwo. Były zamierzone, to widać. Ale momentami drażnią.
A sam tekst...? Nie wiem. Skomplikowany strasznie i będę musiała to jeszcze parę razy przeczytać, żeby zrozumieć i móc się konkretniej wypowiedzieć.
Usunięty dnia 05.08.2008 16:17 Ocena: Dobre
Powiedzmy, że rzecz mi się spodobała i nie przeszkadzało mi to, iż niewiele pojąłem"A gdy pojął, pojmować przestał"
Kabuki dnia 05.08.2008 17:55 Ocena: Świetne!
Rewelacja, kolejny raz jestem pod wrażeniem ...
Szok jaka stara dusza objawia się "Swiatu".
Ja jeszcze tu wrócę i powiem co o tym myśle, ale muszę ochłonąć.

Ginger, a może te zamierzone powtórzenia, mają drażnić? Może mają męczyć i boleć? Może tylko w taki sposób autor chce dotrzeć do czytelnika?
ginger dnia 05.08.2008 19:06
Śmieć twierdzić, że nie "może", a "na pewno", Kabuki. Tylko ja muszę to jeszcze ze dwa razy przeczytać dzisiaj i jeszcze raz jutro, żeby się zdecydować, czy mnie tym przekonuje, czy odrzuca.
Kabuki dnia 05.08.2008 19:57 Ocena: Świetne!
Co tu ma przekonać i do czego Ginger?

Przekonać można się co najwyżej, że własne" ja", sumienie, czy jakbyśmy tego nie nazwali nie daje żyć w iluzji jeśli się za dużo myśli...a niektórzy mają taką naturę, że nie umieją żyć bez tego pastwienia się nad sobą, zadręczania mimo, że boli i mimo świadomości czynią to dalej.
A jeśli już sie to rozkręciło to nie ma odwrotu...

"Toczy mnie koło. Koło się toczy. Ja jestem kołem. I toczę się wokół Ziemii, która jest centrum mojego układu nerwowego. Mam trzy księżyce. Pomóż mi umieć to zatrzymać. Nie potrafię zatrzymać koła, którym jestem."

Prawda bywa bolesna i mozna ją odrzucać, albo ona odrzuca. gin ;)
ginger dnia 05.08.2008 20:13
Kabuki, nie zaprzeczam prawdzie zawartej w tekście. Nie jestem przekonana do formy. Coś w niej jest, te wszystkie powtórzenia, charakterystyczna budowa zdań... Czytałam wcześniej inne opowiadanie Autora, i wiem, że ten typ tak ma ;) Mimo wszystko jednak takie zamieszanie, jakie w tekście zostało wprowadzone, zagmatwanie całej sprawy, nie do końca mi się podoba. Oczywiście całe życie jest pogmatwane i komplikuje się za każdym zakrętem bardziej. A prawda...? Ta dopiero dziwna być potrafi... Tekst wymusza na czytelniku ogromne skupienie, duży wkład własny w odczytanie myśli Autora. Cały czas zastanawiam się, czy prostsza forma nie zmusiłaby do tego jeszcze bardziej...
Usunięty dnia 08.08.2008 23:33
Witam :)

Chciałbym dać tu na razie tylko jedną drobną uwagę czysto formalną. Mianowicie słowo: "Ziemi" pisze się przez jedno "i" :)
wiedzmin89 dnia 09.08.2008 11:26
Późno odpowiadam ale cóż, uznajmy, że zaspałem. Cały czas byłem pewien, że przez dwa i piszemy Ziemi... no cóż, nie jestem nieomylny :p a co do wcześniejszych opinii... osobiście wymagam od czytelnika maksymalnego zaangażowania w tekst, skupienia, uwagi, wczucia się choc nie wiem czy ktoś tak potrafi. W każdym razie nie chcę trafiac moimi tekstami do każdego. Taki już dziwny człowiek ze mnie, że i piszę dziwnie, ale tak najlepiej wyraża mi się emocje. Poza tym lubie unikac fabuły bo sam się potrafię w niej zgubic nawet jeśli osobiście ją wymyśliłem :D
Usunięty dnia 09.08.2008 21:28
Tak, zazwyczaj pisze się dwa "i", ale akurat ziemia/Ziemia to wyjątek :) Co do fabuły - myślę, że jednak warto ją snuć, choćby nie była na pierwszym planie. A że się w niej gubisz... To właśnie jest jej urok; I poprzeczka, którą trudno (a może warto?) przeskoczyć. Piszesz: "W każdym razie nie chcę trafia[ć] moimi tekstami do każdego." Skoro Ci to wystarcza...
wiedzmin89 dnia 10.08.2008 10:04
No sluchaj... Dla kazdego to niech sobie pisze np Grochola... Czy inna fasola. Taki juz jestem ze lubie granie mojej duszy albo prawdziwe historie... A jesli zmyslone to jak najmocniej abstrakcyjne.
DamianMorfeusz dnia 27.08.2008 20:54 Ocena: Dobre
Grocholę miło się czyta ;) Fasoli nie czytałem :)
Tekst rzeczywiście trudny, wylew uczuć i emocji, strzępków myśli. Ma jakiś urok. Odzwyczaiłem się od tekstów tego typu - zarówno od pisania w podobnym tonie, jak i czytania czegoś podobnego. Jednak osobiście wolę coś z fabułą i mniej chaosu ;)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty