Spoza siebie - al-szamanka
Proza » Inne » Spoza siebie
A A A
Od autora: Nie znoszę kryminałów! Podczas pewnej rozmowy towarzyskiej uparłam się, że kryminały może pisać każdy. Dlatego napisałam początek kryminału, którego nigdy nie będzie ;-) :-)

 

Świat nie jest człowiekiem zainteresowany, jest mu on kompletnie obojętny, szczególnie mężczyzną z niejednoznaczną przeszłością, wyświechtanym kołnierzykiem i pięciodniowym zarostem na ponurej twarzy. Do diabła, takiemu facetowi też jest wszystko obojętne, już od dawna. Puste mieszkanie, rozbebeszone wyrko jak dla psa, raczej barłóg, w sam raz na krótki, beznamiętny sen, lodówka z paroma niedopitymi puszkami piwa, byle jak rzucony na fotel prochowiec, na nim stary kapelusz á la Bogey - jeszcze z czasów, gdy czuł się w nim ważny. Zanim stracił złudzenia. 

 Moje straciłem dawno. Tak samo tamto życie, jak z innego świata: czysty kołnierzyk, drugie śniadanie w papierowej torebce, zaplątany w płaszczu, nikły zapach porannego pożegnania na ostatnim stopniu werandy, kolacja przy świecach, miękki połysk osuwającej się z jej ciała, jedwabnej koszuli. Życie jak z filmu, jak z reklamy psiego żarcia albo niezawodnego proszku do prania. Kiedy to się skonczylo? Zaraz, zaraz... to wtedy Jeff rzucił się przed lufę pistoletu. Rozwaliło mu pół głowy. Biedny, naiwny chłopak. Tak się kończą szczytne ideały, przyjaźń, bezinteresowna pomoc. Głupiec, tak się dać załatwić zafajdanemu ćpunowi. W imię czego? Poszedł do ziemi, jak wielu przed nim i po nim, życie gliny takie już jest. Detektywa też. Może nawet gorsze. Każdy dzień podobny do następnego: byle jaka kawa, szybki lunch w obskurnym barze, krótka drzemka z głową opartą na kierownicy, w bocznych uliczkach, bezczelnie, do rytmu hałaśliwej muzyki kręcące zadkami, tanie dziwki, gdy tymczasem ilość petów w popielniczce rosła w nieskończoność. Idiotyczni klienci ze swoimi paranoidalnymi życzeniami, podejrzliwi, zalani potem tłumionych wyrzutów sumienia.

 Noce różniły się tylko oświetleniem. Jaskrawy puls neonów i histerycznie nim drgające postacie, diabli wiedzą - idą tylko do domów po skończonej robocie, czy coś knują, przy czym to drugie jest w tej dzielnicy bardziej prawdopodobne. Tak jak strzały w podrzędnych spelunach i wrzask obłędu za oknem na pół rozwalonej rudery.

 W taką noc ujrzałem ją po raz pierwszy.

 Siedziałem za biurkiem, rozwalony w przedpotopowym, skórzanym fotelu, ze szklanką paskudnej brandy w ręku, półmroku nie rozświetlał już nawet żar cygara. Jeszcze zanim wyłoniła się z cienia, wiedziałem, że jest. Nieokreślony zapach niewinności: mieszanina dobrego pudru, domowego ciasta i zasypki dla niemowląt, wywoł we mnie wspomnienie rodzinnego domu. Wiedziałem, że był to inny przypadek niż wszystkie dotąd.

 Miała na sobie nienagannie skrojony, granatowy kostium, miękkie zwoje blond włosów upięte dwoma srebrnymi grzebykami, na palcu lewej dłoni prosty, platynowy pierścionek z brylantem, poza tym żadnych innych ozdób. I ten zapach. Dziewczyna z prowincji. Taki facet jak ja, z szarganą przeszłością i byle jakim jutrem, rozpozna dziewczynę z prowincji już na pierwszy rzut oka. Nie pasowała do tego wielkiego miasta, pełnego brudu, ciemnych zaułków, łajdactwa, przekrętów, wyziewów alkoholu i rozpusty. Była jak polny kwiat, dziwnym zrządzeniem losu przeniesiony na wysypisko wielkomiejskiego śmietnika.  

I była zagubiona.

 Niepewnym krokiem podeszła do biurka i, opierając się o nie lekko wskazującym palcem, czekała na jakąkolwiek reakcję z mojej strony. Męczyło ją to wyraźnie, wahała się, półprzymknięte powieki drgały tak, jakby za chwilę miała się rozpłakać. Na takim facecie jak ja, bez obycia, właściwie drania, łzy dawno przestały robić wrażenie. Na moim ramieniu wypłakiwały się zdradzone żony i te, co zdradzać zamierzały, dziwki pobite przez alfonsa, porzucone kochanki, rozhisteryzowane sekretarki, a także przedwcześnie doświadczone życiem panienki z dobrych domów.

 Bez słowa wskazałem jej krzesło. Usiadła i nagle, ruchem dosyć teatralnym, wyciągnęła z torebki papierosa. Unosząc go ku ustom, odważyła się spojrzeć wyczekująco w moją twarz. Ten papieros pasował do niej, jak koronkowe rękawiczki do mnie, jak operowa śpiewaczka do podrzędnej knajpy. Powiedziałem jej to. Z westchnieniem ulgi wrzuciła go do torebki. Zapewne wyobrażała sobie, że od tego zaczynają się rozmowy z detektywem.

 - Przepraszam - szepnęła, a ciepły ton jej głosu dosłownie rozłożył mnie na łopatki.

I szybko dodała.

- Tydzień temu zaginał mój mąż.

 W odpowiedzi zabębniłem tylko palcami o blat biurka. Takich oświadczeń słyszałem w moim życiu już setki i większość z nich kończyła się wizytą w kostnicy lub powrotem spotulniałego małżonka na łono rodziny. Zwyczajna rzecz, życie jest takie, jakie jest. Bezbarwne, bez niespodzianek.

Gwałtownie uniosła się z krzesła.

 - Pan też? - wykrztusiła prawie szeptem.

I był to szept przerażenia, niedowierzania, beznadziei tak rozpaczliwej, że poczułem go prawie, jak nagłe szarpniecie w żołądku, jak cios wymierzony przez zawodowego boksera. Palce znieruchomiały tuż nad blatem.

- Siadać - powiedziałem, wysilając się na wyjątkowo łagodny ton. - A tak właściwie, to co się stało?

- Tak właściwie, to co się stało - powtórzyła bezwiednie moje pytanie.

 Osunęła się na krzesło w dziwnym, zwolnionym tempie, tak, jakby musiała pokonywać niespodziewany opór powietrza, albo opanowującą ją do mnie niechęć. Chyba zastanawiała się, czy jestem odpowiednią osobą, chciała być pewna. Spojrzała mi prosto w oczy. Jeżeli istnieje coś takiego jak miłość od pierwszego spojrzenia, to równie dobrze musi też istnieć natychmiastowa fascynacja. Jej oczy były ogromne, koloru morskiej wody z małą domieszką przedniego koniaku. Dostrzegłem w nich duszę anioła, a także obietnicę spełnienia najbardziej wyrafinowanych pragnień, jakie tylko mężczyzna mógłby sobie wyobrazić. Zgłupiałem. Ta kobieta, samym tylko spojrzeniem, zdolna była skłonić największego grzesznika do pójścia do spowiedzi. Równie dobrze mógłby popełnić dla niej największą zbrodnię. Znajdowałem się gdzieś na pograniczu.

Przelotny, nikły uśmiech rozświetlił na moment jej twarz. Nie było w nim nawet cienia triumfu, a przecież musiało być dla niej jasne, że w tej właśnie chwili zdecydowałem się nie odstępować od jej sprawy nawet na krok. Skinąłem głową, a ona, jakby podsumowując nieme porozumienie, dodała pewniejszym już głosem.

- Oczywiście koszty nie mają znaczenia. Pan zdaje sobie sprawę, że pewne rzeczy są bezcenne.

 Jeszcze godzinę wcześniej wzruszyłbym na takie słowa ramionami. Co w byle jakim życiu może być bezcennego? Spoglądając na nią, mogłem tylko przyznać jej rację.

 Z namaszczeniem strzepnęła niewidoczny pyłek z żakietu, kąciki ust zadrgały w lekkim uśmiechu rozbawienia. Dziewczyna z najbardziej nawet głuchej prowincji jest kobietą i spojrzenie mężczyzny wiele może jej powiedzieć, także takiego zaniedbanego gbura jak ja. To była cała reakcja na mój podziw, wyraźnie nie było to dla niej nic nadzwyczajnego.

 - Chcę, aby odnalazł pan mojego męża - powiedziała dobitnym tonem. - Mam wrażenie, że tylko pan jest w stanie tego dokonać. Adam Stone. Mój mąż, to Adam Stone.

 Osłupiałem. Nazwisko to znane było chyba każdemu, kojarzyło się przede wszystkim z ogromną forsą. O Adamie Stone krążyły przeróżne opowieści. Niektórzy twierdzili, że karierę rozpoczął od roznoszenia ulotek, według innych był ostatnim potomkiem angielskiego, zubożałego rodu szlacheckiego i swoje pierwsze pieniądze zarobił na giełdzie. Bywał podróżnikiem, sponsorem, odludkiem, trochę dziwakiem. On i jego żona nigdy nie dostarczyli prasie najmniejszego nawet skandalu, zresztą nie brali udziału w życiu towarzyskim. W jaki sposób i gdzie tych dwoje się znalazło, nikt dokładnie nie wiedział. Jedno było pewne. W przypadku jego śmierci dziedziczyła jedną z największych fortun w kraju i to automatycznie czyniło z niej osobę podejrzaną. Jakby odgadując moją ostatnią myśl, poruszyła przecząco głową.

 - Połowa naszego majątku i tak należy do mnie - rzekła. - Wie pan, przy takich pieniądzach, każda dodatkowa, największa nawet suma nie ma już znaczenia. Ile można mieć domów, jachtów, fabryk czy wysp? Dziesiąty samochód nigdy nie sprawi tyle radości, co ten pierwszy, niepozorny. Najważniejsze jest żyć w zgodzie z sobą i z tym kimś obok.

 Głos jej załamał się, lecz po chwili opanowała wzruszenie.

- Ale jak można żyć w zgodzie z osobą obok, gdy jej nie ma? Bo jej nigdy nie było.

 Zatkało mnie i chyba wyraz mojej twarzy nie zaliczał się do najmądrzejszych.

 - Tak - potwierdziła, a jej głos pełen był niedowierzania. - Policja przeczesała mój dom, zabezpieczyła wszystkie ślady. Po tygodniu dochodzenia stwierdzono, że osoba o nazwisku Adam Stone nigdy nie istniała.

 

raczej bez cdn. :-)

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
al-szamanka · dnia 03.01.2013 08:29 · Czytań: 745 · Średnia ocena: 4,33 · Komentarzy: 22
Komentarze
mike17 dnia 03.01.2013 10:09 Ocena: Świetne!
Trochę drobiazgów, które znalazłem w tekście:



Cytat:
ro­zbe­be­szo­ne wyrko, jak dla psa,

bez przecinka
Cytat:
Kiedy to się sko­n­czy­lo?

skończyło
Cytat:
Zaraz, zaraz...​to wtedy Jeff

spacja po wielokropku
Cytat:
wizytą w ko­st­ni­cy, lub po­wro­tem spo­tu­l­niałego

bez przecinka
Cytat:
hyba za­sta­na­wiała się czy je­

chyba zastanawiała się, czy jestem
Cytat:
,może być bez­ce­n­nego?

przecinek za daleko
Cytat:
- Ale jak można żyć w zgo­dzie z osobą obok, gdy jej nie ma?Bo jej nigdy nie było.

spacja po znaku zapytania.



Jestem pełen uznania.
Z niebywałą wprawą i zmysłem odmalowałaś klimat żywcem wzięty z klasycznych powieści kryminalnych, dbając o każdy szczegół, który jest tu o tyle ważny, że buduje aurę półświatka, szkicuje postacie w taki sposób, aby wyglądały wiarygodnie dla cech gatunku, bo w prawdziwym kryminale akcja to nie wszystko - ważna jest cała ta otoczka, która oddałaś po mistrzowsku.
Sam pisząc kryminały robię podobnie, kładę wielki nacisk na tło i misterną budowę bohaterów, ich osobowości oraz cech zewnętrznych, co Tobie świetnie się udało.
Tu liczy się każdy detal, który może zasilić kryminał i dodać mu nastroju życia na krawędzi.

Fantastycznie stylizowany język.
Można by o nim pisać wiele, powiem tyle, że jest taki, jaki być powinien, iście rodem z kryminału.
O nastroju nie wspomnę - unosi się on w powietrzu od pierwszych zdań i nie opada aż do końca.

Fabuła również przypomina klasyków.
Wyłapałaś wszystkie elementy gatunku, rysując ją w sposób idealny.
Zdumiewa luz, z jakim piszesz, jakbym czytał speca od kryminałów.
Ma się wrażenie obcowania z prozą amerykańską.
Jakby czytało się o detektywie Marlowe.

Jedno z twoich innych, ale moim zdaniem najlepszych opowiadań.
zajacanka dnia 03.01.2013 10:33 Ocena: Bardzo dobre
Mike już powiedział nieco o klimacie opowiadania. Przyznam, że i mnie on ujął, choć muszę w tym miejscu powiedzieć, że oczyma wyobraźni widziałam cały czas Bogarta, a nie Twojego (w domyśle - nowego) bohatera, więc - jakby to ująć - klimat oddany świetnie, ale jakby mocno wtórny. Co nie jest złe oczywiście, jak na próbę napisania kryminału, którego nie chce się napisać.

Rzuciły mi się jeszcze w oczy niedopite puszki z piwem w lodówce. To raczej mało prawdopodobne i niezbyt wiarygodne, ale za to oddają obraz brudu i tandety życia w nocnym półświatku.

Zakończenie bardzo dobre, zaciekawia, intryguje.

Z przyjemnością przeczytałam. Pozdrawiam serdecznie!
al-szamanka dnia 03.01.2013 11:37
Mike, Zajacanko - dziękuję za przeczytanie :)

Nie spodziewałam się takich przychylnych komentarzy, tym bardziej, że w życiu, nie przeczytałam ani jednego kryminału. Obejrzałam jedynie parę odcinków "Columbo", ale było to tak dawno, że nawet nie pamiętam treści.
Wyobraziłam sobie, że kryminał musi mniej więcej tak wyglądać.

Przecinki, och te przecinki - postaram się poprawić :)
Dobra Cobra dnia 03.01.2013 11:55
Jeśli, jak utrzymujesz, nie czytałaś nigdy żadnego kryminału, to treść owej powyższej próby jest w porządku! Jak to się może nazywać...? Talent?

A najfajniejsze, że to raczej "starodawna" narracja, nie dziesiejsza, gdzie trup ściele się gęsto, cnotliwe panny nie występują i co raz coś wybucha z mocą ton trotylu. Bardzo cienię sobie osobiście Joe Alexa, a jego "Gdzie przykazań barak dziesięciu" to najpiękniejsze wspomnienie młodości, do którego wracam co pewnie czas z radością i rozkoszą.

A przecinki są głupie, bo co to za interes, żeby normalny człowiek nie wiedział, gdzie je stawiać? To nie fair jest! Ale niestety, jest to walka skazana z góry na klęskę i niepowodzenie, więc bym się na Twoim miejscu nie martwił. Mam podobnie - jeśli jest to jakimś pocieszeniem.

Jednym słowem: jeśli napisanie tego fragmentu dało Ci radość tworzenia i pisarskiego spełnienia - to to jest najważniejsze doświadczenie z tym dziełkiem związane.


Pozdrawiam,


Cobra Dobra

x
bury_wilk dnia 03.01.2013 13:33
E, nie. Nie każdy może pisać kryminały, tak jak i w ogóle nie każdy może pisać. Ale to tak jeszcze zanim zacząłem czytać :) zobaczymy, co będzie za chwilę…
Początek bardzo klimatyczny. Bardzo. Taka rasowa kryminalna opowieść.
„Dziewczyna z prowincji.” – no nie wiem; mnie ten opis dziewczyny z prowincji nie przypomina ani trochę, ale ja się na tym nie znam :)
No dobra przeczytałem. I tak: nie przekonałaś mnie, że potrafisz pisać kryminały. Zabrakło Ci czasu. Owszem, zapowiada się zacnie, ale kryminał, to nie tylko stosowny język i klimat, to przede wszystkim zawiła, zaskakująca fabuła, a czy potrafisz taką stworzyć, tego po tym fragmencie nie wiadomo. Żeby nie było, nie jestem jakimś kryminałofilem. Niektóre mi się podobają, inne nie, ot, gatunek jak każdy inny. To co można powiedzieć na pewno, to że potrafisz fajnie pisać, stylizować, że masz ogromny potencjał. I wiesz, może i fajne by to było opowiadanie, jakbyś skończyła, ale skoro nie lubisz takich klimatów, to nie pisz dalej. Po co? Pisz to, co sprawia Ci frajdę, zwłaszcza, że nie musisz nikogo przekonywać, że potrafisz.
A z drugiej strony napisanie czegoś dla siebie nietypowego, to świetne, bardzo rozwijające ćwiczenie… Więc sam już nie wiem, czy lepiej, żebyś to kończyła, czy nie :)
Pozdrawiam
al-szamanka dnia 03.01.2013 17:47
"I tak: nie przekonałaś mnie, że potrafisz pisać kryminały." ...i wcale się nie dziwię, bo jest tak, jak mówisz :)
Napisałam ten tekst z prostej przekory, chociaż przyznaję, że najpierw obmyśliłam kryminał co do ostatniego słowa :) :) :)
Tajemnicy jednak nie zdradzę - a jest przewrotna :) :) :)

Dziękuję za poczytanie, Wilku :)
Elwira dnia 03.01.2013 20:25
Cytat:
psie­go żarcia, albo nie­za­wod­ne­go prosz­k

bez przecinka
Cytat:
.. to wtedy Jeff rzucił się przed lufę pi­sto­le­tu. Roz­wa­liło mu pół głowy. Bied­ny, na­iw­ny chłopak. Tak się kończą szczyt­ne ideały, przy­jaźń, bez­in­te­re­sow­na pomoc. Głupiec, tak się dać załatwić za­faj­da­ne­mu ćpu­no­wi. W imię cze­go? Po­szedł do ziemi, jak wielu przed nim i po nim, życie gliny takie

2 razy tak się i jeszcze takie do kolekcji - powtórki, warto pomyśłec o zmianie kunstrucji wypowiedzi.
Cytat:
kie­row­ni­cy, w bocz­nych ulicz­kach, bez­czel­nie, d

musisz wyrzucić przecinek albo ten po kierownicy albo ten po uliczkach, w zależności od tego, co chcesz powiedzieć i ten po bezczelnie na pewno do kosza

Cytat:
z bry­lan­tem, pozy tym żad­nych in­nych ozdób.

poza tym
Cytat:
do biur­ka i(,) opie­rając się o nie lekko wska­zującym pal­cem,

Cytat:
doświad­czo­ne życiem, pa­nien­ki z do­brych domów

bez przecinka
Cytat:
słyszałem w moim życiu już setki

moim - zbędne
Cytat:
opór po­wie­trza, albo opa­no­wującą ją do mnie niechęć.

bez przecinka i szyk: opanowującą ją niechęć do mnie
Cytat:
wcześniej wzru­szyłbym, na takie słowa, ra­mio­na­mi. Co, w byle jakim życiu, może być bez­cen­ne­go?

wyrzuć wszystkie przecinki
Cytat:
a jej głos pełen był nie­do­wie­rza­nia

był pełen niedowierzania

Heh ubawiła mnie końcówka. Zostawia wiele domysłów, wiele otwartych możliwości i mnie, jako osobie o zbyt chyba wybujałej wyobraźnie bardzo się to podoba. Mogę sobie sama dopisać część dalszą :)

Co do klimatu, bardzo fajny, mroczny, taki typowy dla gatunku. Nie wiem czy to było Twoim celem, owa typowość, bo zawsze chce się stworzyć coś nowego, ale pewne konwencje i wprowadzanie czytelnika w opowieść są stałe. Romansu się po takim wstępiku nie spodziewam, chociaż kto wie...
Fajnie opisujesz szczegóły. To spojrzenie kobiety, kolor jej oczu, obrazowe, barwne, ciekawe. Potrafisz pisać. Jeśłi masz pomysł na więcej, chętnie skonfrontuję to z moim widzeniem finału. Pisz jednak tak, jak chcesz i lubisz, nic na siłę.
Pozdrawiam.
al-szamanka dnia 03.01.2013 22:58
Hej, Elwiro, topornie mi idzie poprawianie, ale do jutra chyba skończę ;)
Chyba pokuszę się o umieszczenie w poczekalni małego cdn. a Ty mi zdradzisz Twoje widzenie finału, OK? :)
Dzięki :)
julanda dnia 03.01.2013 23:57
Gdybym tu zajrzała wcześniej, wiedziałabym, że nie lubisz kryminałów! Wygląda na to, że ja również nie.:( Ale piszesz barwnie. Zastrzegam, że przestałam czytać w jednej trzeciej. Odłożę, w końcu można odłożyć jak książkę.;)
Ale lubię Holmesa, jeszcze czasem Herkulesa;), nie wiem, czy nie przez sentyment do pierwszych lektur.
Pozdrawiam.:)
al-szamanka dnia 04.01.2013 09:07
Odpozdrawiam, Julando :)
Magicu dnia 04.01.2013 10:03
Jeśli nie pokusisz się, by wrzucic kolejny fragment do poczekalni, to przestanę cię lubic ;) ; świetny tekst - wciąga i robi apetyt na więcej.

Jedyne, co mi nie pasuje, to pierwszy akapit. Czyta się go tak, jak gdyby cały tekst miał narrację trzecioosobową, a tu nagle, kilka zdan dalej okazuje się, ze narrator jest jednak w pierwszej osobie. Jakoś tak mi się to gryzie.

Pozdrawiam serdecznie
al-szamanka dnia 04.01.2013 10:17
Dziękuję, Magicu :)
Chyba to zrobię, bo przecież nie mogę zaryzykować, abyś przestała mnie lubić :) :) :)

Pierwszy akapit był zamierzony - jako taki "wstępnik" ;)
bosski_diabel dnia 06.01.2013 11:14
hahaha...nabrałem aptetytu choć to nie jest moja ulubiona dziedzina, sprawnie a nawet bardzo sprawnie, pozdrawiam.
al-szamanka dnia 06.01.2013 11:26
Ha, Diabełku, to jest nas dwoje:)
Jak zaznaczyłam na samej górze, to tylko wypad w nielubiane tereny :)

Pozdrawiam mocno :)
Wasinka dnia 10.01.2013 22:09
O klimacie już napisano, jak zauważyłam. A więc wiemy już, że jest ;) I ja go poczułam. Świat wymalowałaś sprawnie, obrazki się czuje wszelakimi zmysłami.
Początkowo zwróciły moją uwagę konstrukcje z tak jak i wymienianki, ale potem się wciągnęłam i już nie myślałam o tym.

Mikrusy ewentualne:


Cytat:
osu­wającej się z jej ciała, je­dw­ab­nej
- wyrzuciłabym przecinek

Cytat:
Kiedy to się sko­n­czy­lo?
- skończyło (literówka)

Cytat:
bez­cze­l­nie, do rytmu hałaśliwej mu­zy­ki kręcące za­d­ka­mi, tanie dzi­w­ki
- może pokombinować z szykiem? Np. bezczelnie kręcące zadkami do rytmu hałaśliwej muzyki tanie dziwki

Cytat:
idą tylko do domów po skończo­nej ro­bo­cie, czy coś knują
- bez przecinka

Cytat:
wywoł we mnie wspo­m­ni­e­nie
- wywołał

Cytat:
Na takim fa­ce­cie jak ja, bez oby­cia, właściwie dra­nia
- draniu

Cytat:
Na takim fa­ce­cie jak ja, bez oby­cia, właściwie dra­nia, łzy dawno prze­stały robić wrażenie. Na moim ra­mie­niu
- trochę tutaj wpada na siebie ten sam początek zdania (Na)

Cytat:
Ten pa­pi­e­ros pa­so­wał do niej, jak ko­ro­n­ko­we ręka­wi­cz­ki
- bez przecinka

Cytat:
Ty­dzień temu za­gi­nał mój mąż.
- zaginął (literówka)

Cytat:
opór po­wi­e­trza, albo
- przecinek zbędny

Cytat:
Ta ko­bi­e­ta, samym tylko spo­j­rze­ni­em, zdo­l­na była skłonić
- zrezygnowałabym tu z przecinków

Cytat:
dodała pe­w­ni­e­j­szym już głosem.
- dodała pewniejszym już głosem(:)

Cytat:
Mój mąż, to Adam Stone.
- bez przecinka

Cytat:
dzie­dzi­czyła jedną z największy­ch fo­r­tun w kraju(,) i to au­to­ma­tycz­nie czyniło


Cytat:
przy ta­ki­ch pieniądzach, każda do­da­t­ko­wa
- przecinek do wyrzucenia


Pozdrawiam w srebrzystościach.
al-szamanka dnia 10.01.2013 22:19
Poprawię, Wasinko, poprawię w miarę możliwości (o kłopotach ze znakami diakrytycznymi wspominałam)
Dziękuję :)
Ardel dnia 03.02.2013 18:04
Jestem pod wielkim wrażeniem. Po przeczytaniu wstępu o "kryminały może pisać każdy" stwierdziłem, że tekst, który za chwilę miałem przeczytać będzie zwyczajną wprawką literacką. Banalnym tekstem bez pomysłu.
Po pierwszych kilku zdaniach zapomniałem o moich przemyśleniach i dałem się wciągnąć. Kolejne fragmenty tekstu są napisane cudownym językiem, bardzo obrazowym. Ktoś wcześniej wspomniał, że odmalowałaś klimat typowego kryminału. Zgadzam się całkowicie. Melancholijny detektyw, zrozpaczona bogata kobieta szukająca męża. Dodatkowo ciekawe zakończenie fragmentu (chce się więcej, więc zapewne sięgnę do kolejnych kawałków później).
Szczerze gratuluję. Ten kawałek literatury zasługuje na spore uznanie.
al-szamanka dnia 03.02.2013 20:28
Dziękuję, Ardel, za przemiły komentarz :) :) :) - nie zasługuję.
Usunięty dnia 16.03.2014 07:58
Chciałabym Cię częściej oglądać w takich kawałkach, ale wiem, że nic z tego, więc wracam sobie do tego urwanego tasiemca. Chociaż wiem też, że za chwilę się skończy i to mnie wkurza.

Tutaj jest kilka wpadek, ale nawet im nie udało się popsuć gęstej, wsysającej atmosfery. Co nie znaczy, że o nich nie powiem.

Pierwsze, co mi nie leży, to te wspominki o ćpunach strzelających do kumpli. Za dużo chcesz dać na tacy. W kryminałach lepiej, kiedy puzzle układają się powoli (jako szybki rzut w dialogu, czy jakoś tak), bo to wymusza na czytelniku zachowanie czujności. Inaczej się rozleniwia.

Przy słowach:

Cytat:
Dzie­sią­ty sa­mo­chód nigdy nie spra­wi tyle ra­do­ści, co ten pierw­szy, nie­po­zor­ny. Naj­waż­niej­sze jest żyć w zgo­dzie z sobą i z tym kimś obok.

robi się trochę rzewnie i tkliwe, a przez to trochę komiczne i, według mnie, rozwala to zakończenie. Które samo w sobie mogłoby być niezłe.

Cytat:
Świat nie jest czło­wie­kiem za­in­te­re­so­wa­ny, jest mu on kom­plet­nie obo­jęt­ny, szcze­gól­nie męż­czy­zną z nie­jed­no­znacz­ną prze­szło­ścią, wy­świech­ta­nym koł­nie­rzy­kiem i pię­cio­dnio­wym za­ro­stem na po­nu­rej twa­rzy. Do dia­bła, ta­kie­mu fa­ce­to­wi też jest wszyst­ko obo­jęt­ne

szczególnie mężczyzn(a) - skoro wcześniej masz "jest mu on kompletnie obojętny"

Cytat:
byle jak rzu­co­ny na fotel pro­cho­wiec, na nim stary ka­pe­lusz á la Bogey - jesz­cze z cza­sów, gdy czuł się w nim ważny.

nie wiadomo, kto tutaj miał się czuć w czym ważny: mężczyzna w kapeluszu czy kapelusz w prochowcu?

Cytat:
za­plą­ta­ny w płasz­czu, nikły za­pach po­ran­ne­go po­że­gna­nia na ostat­nim stop­niu we­ran­dy

- zaplątany w płaszcz
- bez przecinka

Cytat:
mięk­ki po­łysk osu­wa­ją­cej się z jej ciała, je­dwab­nej ko­szu­li.

bez przecinka

Cytat:
Kiedy to się skon­czy­lo? Zaraz, zaraz... to wtedy Jeff rzu­cił się przed lufę pi­sto­le­tu. Roz­wa­li­ło mu pół głowy. Bied­ny, na­iw­ny chło­pak. Tak się koń­czą szczyt­ne ide­ały, przy­jaźń, bez­in­te­re­sow­na pomoc. Głu­piec, tak się dać

Cytat:
byle jaka kawa, szyb­ki lunch w ob­skur­nym barze, krót­ka drzem­ka z głową opar­tą na kie­row­ni­cy, w bocz­nych ulicz­kach, bez­czel­nie, do rytmu ha­ła­śli­wej mu­zy­ki krę­cą­ce za­dka­mi, tanie dziw­ki, gdy tym­cza­sem ilość petów w po­piel­nicz­ce rosła w nie­skoń­czo­ność.

- w bocznych uliczkach tanie dziwki, bezczelnie kręcące zadkami w rytm hałaśliwej muzyki
- gdy tymczasem ilość petów rośnie w nieskończoność - żeby było spójnie z wcześniejszą częścią zdania

Cytat:
Ja­skra­wy puls neo­nów i hi­ste­rycz­nie nim drga­ją­ce po­sta­cie (-) dia­bli wie­dzą, (czy) idą tylko do domów po skoń­czo­nej ro­bo­cie, czy coś knują, przy czym to dru­gie jest w tej dziel­ni­cy bar­dziej praw­do­po­dob­ne.


Cytat:
bar­dziej praw­do­po­dob­ne. Tak jak strza­ły w pod­rzęd­nych spe­lu­nach i wrzask obłę­du za oknem na pół roz­wa­lo­nej

Cytat:
Sie­dzia­łem za biur­kiem, roz­wa­lo­ny w przed­po­to­po­wym(,) skó­rza­nym fo­te­lu

bez (,)

Cytat:
ie­okre­ślo­ny za­pach nie­win­no­ści: mie­sza­ni­na do­bre­go pudru, do­mo­we­go cia­sta i za­syp­ki dla nie­mow­ląt, wywoł we mnie wspo­mnie­nie ro­dzin­ne­go domu.

tutaj, żeby było logicznie, musisz albo zrobić: wywołała (mieszanina) we mnie wspomnienie; albo wrzucić w nawias i wyjąć dwukropek: (mieszanina dobrego pudru, domowego ciasta i zasypki dla niemowląt)

Cytat:
Miała na sobie nie­na­gan­nie skro­jo­ny, gra­na­to­wy ko­stium

bez przecinka

Cytat:
na palcu lewej dłoni pro­sty, pla­ty­no­wy pier­ścio­nek z bry­lan­tem

j.w.

Cytat:
i, opie­ra­jąc się o nie lekko wska­zu­ją­cym pal­cem

j.w.

Cytat:
się o nie lekko wska­zu­ją­cym pal­cem, cze­ka­ła na ja­ką­kol­wiek re­ak­cję z mojej stro­ny. Mę­czy­ło ją to wy­raź­nie, wa­ha­ła się, pół­przy­mknię­te po­wie­ki drga­ły tak, jakby za chwi­lę miała się roz­pła­kać. Na takim fa­ce­cie jak ja, bez oby­cia, wła­ści­wie dra­nia, łzy dawno prze­sta­ły robić wra­że­nie. Na moim ra­mie­niu wy­pła­ki­wa­ły się

Cytat:
Usia­dła i nagle, ru­chem dosyć te­atral­nym

dość

Cytat:
jej krze­sło. Usia­dła i nagle, ru­chem dosyć te­atral­nym, wy­cią­gnę­ła z to­reb­ki pa­pie­ro­sa. Uno­sząc go ku ustom, od­wa­ży­ła się spoj­rzeć wy­cze­ku­ją­co w moją twarz. Ten pa­pie­ros pa­so­wał do niej, jak ko­ron­ko­we rę­ka­wicz­ki do mnie, jak ope­ro­wa śpie­wacz­ka do pod­rzęd­nej knaj­py. Po­wie­dzia­łem jej to. Z wes­tchnie­niem ulgi wrzu­ci­ła go do to­reb­ki. Za­pew­ne wy­obra­ża­ła sobie, że od tego

Cytat:
I szyb­ko do­da­ła: (dwukropek)
- Ty­dzień temu za­gi­nał mój mąż.

Cytat:
- Pan też? - wy­krztu­si­ła pra­wie szep­tem.

- chwilę wcześniej masz szept i chwilę później też
- wyrzuciłabym "prawie"

Cytat:
I był to szept prze­ra­że­nia, nie­do­wie­rza­nia, bez­na­dziei tak roz­pacz­li­wej, że po­czu­łem go pra­wie

Cytat:
- Tak wła­ści­wie, to co się stało(...) - po­wtó­rzy­ła bez­wied­nie moje py­ta­nie.

Cytat:
Osu­nę­ła się na krze­sło w dziw­nym, zwol­nio­nym tem­pie

w dziwnie zwolnionym tempie

Cytat:
jakby mu­sia­ła po­ko­ny­wać nie­spo­dzie­wa­ny opór po­wie­trza, albo opa­no­wu­ją­cą ją do mnie nie­chęć.

bez przecinka

Cytat:
Je­że­li ist­nie­je coś ta­kie­go jak mi­łość od pierw­sze­go spoj­rze­nia, to rów­nie do­brze musi też ist­nieć na­tych­mia­sto­wa fa­scy­na­cja.

bzdurka; dwa określenia na to samo zjawisko przyrody; poza tym banalnie dość wyszło

Cytat:
Ta ko­bie­ta, samym tylko spoj­rze­niem, zdol­na była skło­nić naj­więk­sze­go grzesz­ni­ka do pój­ścia do spo­wie­dzi.

wywaliłabym przecinki

Cytat:
niej naj­więk­szą zbrod­nię. Znaj­do­wa­łem się gdzieś na po­gra­ni­czu.Prze­lot­ny, nikły uśmiech roz­świe­tlił na mo­ment jej twarz. Nie było w nim nawet cie­nia trium­fu, a prze­cież mu­sia­ło być dla niej jasne, że w tej wła­śnie chwi­li zde­cy­do­wa­łem się nie od­stę­po­wać od jej

Cytat:
Spo­glą­da­jąc na nią, mo­głem tylko przy­znać jej rację.

Cytat:
jej po­wie­dzieć, także ta­kie­go za­nie­dba­ne­go gbura jak ja. To była cała re­ak­cja na mój po­dziw, wy­raź­nie nie było to dla niej

Cytat:
Mój mąż, to Adam Stone.

bez przecinka

Cytat:
był ostat­nim po­tom­kiem an­giel­skie­go, zu­bo­ża­łe­go rodu szla­chec­kie­go

j.w.

Cytat:
Bywał po­dróż­ni­kiem, spon­so­rem, od­lud­kiem, tro­chę dzi­wa­kiem.

Był

Cytat:
Jedno było pewne. W przy­pad­ku jego śmier­ci dzie­dzi­czy­ła jedną

Cytat:
Wie pan, przy ta­kich pie­nią­dzach, każda do­dat­ko­wa, naj­więk­sza nawet suma nie ma już zna­cze­nia.

Wie pan, przy takich pieniądzach każda dodatkowa, największa nawet suma, nie ma już znaczenia.
al-szamanka dnia 16.03.2014 11:32
Widzę, że nadal szperasz, Morfino:)
Hmm, potem były jeszcze trzy części, a dzisiaj tak mnie ukłułaś, że zamieściłam piątą:)
I zaczynam się poważnie zastanawiać, czy nie rozwinąć tematu do normalnej książkowej objętości, gdyż koncept noszę w głowie od długiego czasu.
Przeszkodą jest brak czasu.
Dziękuję za uwagi. Będę musiała się za nie zabrać, gdyż i poprzednicy się starali.
Ale ten czas...

Pozdrawiam:)
pablovsky dnia 23.03.2014 09:01 Ocena: Bardzo dobre
Droga Al. Piszesz, że nie znosisz kryminału? W takim razie, jak to możliwe, że jeden z takowych połykasz na PP, nie przegapiwszy ani jednej części? :)
Zgodnie z obietnicą spod piątego odcinka, zacząłem przyglądać się Twojej historii od początku. Póki co jestem miło zaskoczony, wkrótce zajrzę do drugiego.
Jedyne, czego się obawiam, to tego, żebyś nie powieliła pewnego schematu, tak ulubionego przez kobiety podczas pisania kryminalnej historii.
Mam na myśli zbyt dużą ilość miłosnych zawirowań, jakiegoś romansu, który wcale nie musi się wydarzyć i tym podobne rzeczy.
Przeczytałem setki kryminałów, ale przyznam szczerze, że nie spotkałem jakiegoś szczególnego w wykonaniu kobiecym.
To nawet logiczne, wszak kryminał to specyficzny gatunek literacki, przeważnie osadzony w konkretnych realiach i wątki ze zbyt dużą ilością utartych schematów rodem z Harlequina, przeszkadzają w odbiorze.
A jak to będzie w Twoim przypadku? Chętnie się przekonam :)
al-szamanka dnia 25.03.2014 06:29
Dlaczego połykam? Nie udawaj, że nie wiesz, wiele razy już Ci to mówiłam.
Po prostu, pod pewnymi nickami spodziewam się czegoś:D
A jeśli chodzi o mój tekst, to nie obawiaj się - nigdy w życiu nie przeczytałam ani jednego Harlequina, chociaż wiem, że takie istnieją.
Dzięki za czytanie:)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty