Bezwybaczenia - nightmaresteel0
Proza » Inne » Bezwybaczenia
A A A
Od autora: Ja napisałam takie Coś. Pierwszy raz. Bądźcie wyrozumiali.

Nie ma tu miejsca dla takich jak ja.

Zabije mnie drzewo, zabije wiatr.

Nie ma tu miejsca dla takich jak ja.

W kraju Bezwybaczenia.

Sprawiedliwość jest ślepa na uczucia.

Bezwybaczenia.

Życie za życie, śmierć za śmierć.

Nie szukaj zrozumienia

W krainie Bezwybaczenia.

 

Cztery ściany osaczają mnie. Cztery betonowe filary sprawiedliwości. Wydaje mi się, że z ich pomalowanych białą farbą ust wydobywa się błaganie o zemstę. Gdzieś za nimi przechadza się nienawiść gotowa rzucić się na mnie i rozerwać na strzęy.Czeka na mnie w osobie pogodnej gospodyni, wracającej do domu z zakupami, jest wewnątrz staruszka, czytającego gazetę na ławce, czai się za uśmiechem długonogiej blondi w czerwonej mini. Siedzi nawet w niewinnych tęczówkach chłopca w czapce z daszkiem i  z piłką pod pachą. Kulę się na środku pokoju. Czuję jak papa Strach rozszerza moje źrenice. Po skórze powoli, jakby w rytm walca angielskiego, pełznie dreszcz. Ktoś zapala światło. Mrugam gwałtownie. Trwa to bardzo długo. Moje powieki zdają się naśladować ruchami sparaliżowaną staruszkę. Ktoś coś do mnie mówi. Nie rozróżniam żadnych słów, chociaż słucham bardzo uważnie. Mówi wolno jakbym dopiero uczyła się jego języka. Emanuje spokojem i pewnością siebie. Wyciąga przed siebie dłoń, ruchem jaki zazwyczaj stosuje się w kontaktach z dzikimi zwierzętami, by ich nie spłoszyć. Cofam się

(jak to zwierzę). Czeka jeszcze przez chwilę, a potem wychodzi. Otacza go szarawa mgiełka smutku.

Goła żarówka kołysze się na boki. Prawa, lewa, prawa, lewa, prawa… jej drgawki dobiegają końca. Słyszę kroki na korytarzu. Idą wysokie obcasy, obok nich klapki, w tle za nimi wyłapuję miękkie stąpanie addidasów. Październik, białe addidasy. Zimne szpony wspomnień rozgrzebują moje wnętrzności. Zapomnieć. Zapomnieć wszystko. Nie pamiętać nic. Zapadam w nerwową drzemkę, rozwijającą się w kwiat snu. W moim śnie umieram, ukamienowana przez nienawistne spojrzenia. Umieram w jedną z tych październikowych nocy, gdy sądzisz, że Śmierć jest twoją jedyną przyjaciółką.

Budzi mnie zabłąkany promień słońca. Otwieram oczy i obserwuję jak powoli zsuwa się po moich włosach. Gdy wreszcie odrywam od niego wzrok, jest prawie południe. Nasłuchuję dźwięków życia, ale wokół mnie jest nierealnie cicho. Podchodzę do drzwi. Wnętrzem dłoni obejmuję klamkę. Przypomina  czaszkę – jest tak samo okrągła, gładka i łysa. Otwieram drzwi  bardzo ostrożnie.  Przechodzę przez kolejne korytarze, tak puste i martwe jak parkowe alejki, podczas deszczowej jesieni.  Jesień - październik, białe addidasy, park… krztuszę się wzbierającą we mnie histerią. Zginam się wpół i trwam tam na podobieństwo cmentarnego pomnika. W końcu odpycham od siebie retrospekcje. Dochodzę do ostatnich drzwi korytarza. Są uchylone. Coś jakby moje drugie Ja nakazuje wejść mi do środka.  Jest odwrócony tyłem, ale wiem, że mnie usłyszał. Cofam się, nie chcę być w zasięgu jego ręki. Mówi cichym, zmęczonym głosem. Nagle przerywa. Po raz pierwszy od długiego czasu odważam się podnieść wzrok. Zakrywa twarz dłońmi jak małe dziecko, podczas zabawy w chowanego. Chcę powiedzieć cokolwiek, ale boję się przerwać ciszę. Cisza jest przecież tak piękna, po co, więc niszczyć ją banalnym, tandetnym brzmieniem słów? Szperam po kieszeniach, znajduję długopis. Rozglądam się  za czymś do popisania, ale Ja stwierdza,  że to zbędne. Zaczynam rozumieć, co ma na myśli. Pozwalam, by prowadził  moje nogi do miejsca, gdzie siedzi, pozwalam aby Ja przesuwał moją dłonią po jego skórze. Spod moich palców wypływają chybotliwe niczym płomień świecy, zawijaski. On odrywa ręce od twarzy, czyta, przez chwilę jakby się zastanawia, a potem patrzy na mnie. Czuję, jak spojrzenie jego smutnych szarych oczu, przesuwa się po moim ciele. Próbuję się wrócić ścianę, ale jest na to zbyt późno. Chwyta mnie za rękę. Ciepły, delikatny dotyk. Nie takiego oczekiwałam. Zaskoczona, nie uciekam. Patrzy na mnie z nadzieją, a może z prośbą? I wtedy uciekam. Jestem jak dogasające ognisko – na krótko rozbudzony żar właśnie umiera, a Ja razem z nim. Czy znajdzie się ktoś, kto narąbie drzewa, by rozpalić mnie na nowo? Przepiękna madame Cisza nie raczy mi odpowiedzieć.  Wracam do siebie pustym korytarzem. W dłoni kurczowo trzymam długopis, jakby jego cieniutki wkład miał uratować mnie przed gęstą magmą ciemności. Wiem już, że dzisiejszej nocy nie zasnę. Trupio blade twarze ścian, zaśniedziały klejnot księżyca, wszystko zbiera się w niesamowitą układankę. Układankę, w której brakuje tylko jednego elementu – Śmierci. Czekam na nią. Słyszę agonalny krzyk ptaka. Przez moment układanka jest cała. Wytężam wzrok, by chociaż przez chwilę popatrzeć na śmierć. Chcę poczuć jedno jej muśnięcie na twarzy. Srebrzysta poświata księżyca dodaje wszystkiemu nierealności. W powietrzu unosi się zapach zniczy i więdnących kwiatów. Niemy taniec nocnych cieni. Moje oczy są zbyt słabe, by patrzeć dalej. Pozwalam im opaść. Sen wykrzywia moje usta w uśmiechu, od którego zaczyna mnie boleć cała twarz. Budzi mnie czyjaś obecność. Stoi pod ścianą. Nadzieja w nim wygasła, nie ma w nim próśb. To jest nasze pożegnanie. Wiem o tym. Czekam na jego ostatnią próbę. Ale ona nie nadchodzi, on nie pyta, tylko mówi mi słowa pożegnania, które powinien powiedzieć już dawno. Był Przyszłością, a Przyszłość umarła. Jej grobem jest pewien październikowy dzień, w którym przechodziłam przez park. Dlaczego szłam wtedy przez park? Dlaczego nie szłam swoją zwykłą drogą?

Zasypiam wbrew sobie. Śni mi się, że gonią mnie białe addidasy. Oddycham jak lokomotywa, ciało pokrywa mi pot. Czuję się jak za bardzo wyrzuta guma. To była moja wina. Oni mnie nienawidzą. Udają troskę, ale gardzą mną. Nienawidzą mnie, wszyscy mnie nienawidzą, bo to wszystko moja wina. Jakbym nie szła przez ten park Oni nie musieliby się o mnie troszczyć. Znowu siadam na środku pokoju. Podciągam kolana pod brodę, a dłonie zaciskam w pięści. Gdy przyjdą ja będę gotowa. Za moimi plecami ściana zdaje się śmiać. Odwracam się do niej twarzą, a wtedy milknie. Jednak za moimi plecami znów rozlega się chichot. Po chwili kręcę się wokół własnej osi. To tak jak zabawa w głupiego Jasia. Krzyczę i walę pięściami o podłogę. Pętla nienawiści zaciska się na mojej szyi. Przerwać ją może tylko jedno. Cały pokój wiruje dookoła śmiejąc się ze mnie. Ręka trzęsie mi się jakby była zziębniętym żebrakiem. Wyciągam ją. Nazywa się po prostu Rozgrzeszenie. Jej ostrze jest takie cieniutkie, że wydaje się bezbronna. Przyciskam ją do skóry pod którą prześwituje błękit żyły. Wiem, że mnie nienawidzą, ale teraz uwalniam się od nich i od Przyszłości bez przyszłości. Teraz  będę wolna. Teraz może sobie wybaczę. TO BE NOT CONTINUE… *

 

*nie będzie kontynuacji

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
nightmaresteel0 · dnia 05.01.2013 08:50 · Czytań: 572 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 5
Komentarze
Elwira dnia 05.01.2013 13:58
Cytat:
na­wiść go­to­wa rzucić się na mnie i ro­ze­rwać mnie na strzęy. 

drugie mnie bym wyrzuciła
Cytat:
na czeka na mnie w oso­bie po­god­nej go­spo­dy­ni(,) wra­cającej do domu z za­ku­pa­mi, jest wewnątrz sta­rusz­ka(,) czy­tającego gazetę na ławce

Cytat:
Ja na­ka­zu­je wejść mi do środka. 

szyk: nakazuje mi wejść do środka
Cytat:
Cofam się, by nie znaleźć się w zasięgu jego ręki.

2 razy się, spokojnie można się pozbyć jednego
Cytat:
Czuję(,) jak spoj­rze­nie jego smut­nych(,) sza­rych oczu prze­su­wa się po moim ciele.

Cytat:
prze­su­wa się po moim ciele. Próbuję się wy­co­fać pod ścianę,

2 razy się, za blisko, spróbuj pokombinować
Cytat:
ciało po­kry­wa mi pot. Czuję się(,) jak za bar­dzo wy­rzu­ta guma

mi - zbędne
Cytat:
Gdy przyjdą(,) ja będę go­to­wa. Za moimi ple­ca­mi ściana zdaje się śmiać. Od­wra­cam się do niej twarzą

ja - zbędne, pozbądź się jednego się
Cytat:
Ręka trzęsie mi się jak by była zziębniętym

jakby

Brakuje wielu przecinków, obejrzyj tekst pod tym kątem. Czasami za dużo zaimków.

Niektóre sformułowania i porównania bardzo ciekawe, niebanalne bym powiedziała. To sprawia, że tekst ma pewien rys oryginalności. Po przeczytaniu mam jednak mieszane uczucia. Jak dla mnie za monotonne, za ponure, jakieś takie... ciężkawe. Nie wiem, może warto by to jakoś ożywić. Jako całość nie przekonuje, ale miejscami jest bardzo fajne.
Pozdrawiam.
Anima dnia 05.01.2013 14:10
Cytat:
Gdzieś za nimi prze­cha­dza się nie­na­wiść go­to­wa rzucić się na mnie i ro­ze­rwać mnie na strzęy.  Ona czeka na mnie (...)
- zaimek "ona" jest niepotrzebny, bo wiadomo, że chodzi o nienawiść;

Cytat:
Nie rozróżniam żad­nych słów, cho­ciaż słucham bar­dzo uważnie.
- tutaj z kolei można pominąć "żadnych";

Cytat:
(...) gdy sądzisz, że Śmierć jest twoją jedyną przy­ja­ciółką.
- nie lepiej zastosować tu formę bezosobową? Chociażby "gdy sądzi się" albo coś w tym rodzaju. W opowiadaniu, moim zdaniem, nie powinno być niepotrzebnych zwrotów do odbiorcy - to nie list.

Cytat:
do miej­sca, gdzie on sie­dzi
- tutaj znowu niepotrzebny zaimek (on);

Cytat:
Za­sko­czo­na, nie ucie­kam. Pa­trzy na mnie z na­dzieją, a może z prośbą? I wtedy ucie­kam.
- uciekam i uciekam - powtórzenia;

Cytat:
cie­niut­ki wkładzik
- nagromadzenie zdrobnień, w moim, subiektywnym odczuciu, zbędne. Lepiej: cieniutki wkład, cienki wkładzik;

Cytat:
Cały pokój wi­ru­je dookoła śmiejąc się ze mnie.
- Pokój wiruje dookoła, śmiejąc się ze mnie.

Cytat:
Na­zy­wa się po postu Roz­grze­sze­nie.
- literówka: po prostu. :upset:


Cytat:
TO BE NOT CON­TI­NUE… *
- a szkoda! :)

Czyta się nieźle, (drobne) potknięcia nie przeszkadzają w odbiorze dramatycznego, pełnego napięcia tekstu. Gdzieniegdzie umknęło Autorowi/Autorce parę przecinków, rozbiłabym także tekst na więcej akapitów, żeby czytało się płynniej. Świetne użycie przenośni, uosobień, metonimii, które kreują nastrój.
Bardzo dobry to, moim zdaniem, debiut, choć przyznam, że zabrakło mi informacji na temat tego, co dokładnie wydarzyło się w tym parku i jaką rolę odegrały w owym zdarzeniu tajemnicze adidasy. Umysł podpowiada mi setki możliwych scenariuszy, zatem przydałby się ciąg dalszy albo więcej sugestii w tekście.
Pozdrawiam słonecznie.
nightmaresteel0 dnia 05.01.2013 20:28
Elwiro i Anima
Przecinki to moi prywatni wrogowie, tym bardziej jestem wdzięczna za waszą pomoc.
Za szczerą ocenę też. :)
bury_wilk dnia 08.01.2013 10:31
Jak dla mnie za dużo pozostaje w domyśle, w niedomówieniach; można oczywiście wychwycić sens, jednak wydaje mi się, że przesadziłaś. No, ale ja nie jestem specem od tego typu prozy. Lecz mimo powyższego, przeczytałem to z zainteresowaniem i w skupieniu, więc nie powinienem wybrzydzać. Wiem, to wszystko mało konstruktywne, ale moje myśli są teraz za bardzo chaotyczne, żeby coś przydatnego powiedzieć… A ten chaos wynika też ze skojarzeń z tym tekstem. Czy to dobrze, czy to źle? Za ponure i za ciężkie? Nie zgodzę się z Elwirą, bo ciężko mi sobie wyobrazić, żeby to napisać lekko i wesoło.
Pozdrawiam
nightmaresteel0 dnia 08.01.2013 20:19
Dzięki za twoją opinię.
Co do chaosu, to lubię go wprowadzać.
Zapewne masz rację, że przesadziłam z tymi domysłami. :yes:
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
Gabriel G.
14/04/2024 12:34
Bardzo fajny odcinek jak również cała historia. Klimacik… »
valeria
13/04/2024 23:16
Hej miki, zawsze się cieszę, gdy oceniasz :) z tobą to jest… »
mike17
13/04/2024 19:20
Skóra lgnie do skóry i tworzą się namiętności góry :)»
Jacek Londyn
12/04/2024 21:16
Dobry wieczór. Dawno Cię nie było. Poszperałem w tym, co… »
Jacek Londyn
12/04/2024 13:25
Dzień dobry, Apolonio. Podzielam opinię Darcona –… »
Darcon
11/04/2024 19:05
Hej, Apolonio. Fragment, który opublikowałaś jest dobrze… »
gitesik
10/04/2024 18:38
przeczytać tego wiersza i pozostawić bez komentarza. Bardzo… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:30
Najnowszy:kononsuchodolski