16 minut życia samobójcy - Adelarte
Proza » Historie z dreszczykiem » 16 minut życia samobójcy
A A A
1 minuta.

Zamknięta łazienka, odgrodziłem się bramą drzwi od tych wszystkich głosów, od tego ciągłego płaczu i bólu, który z dnia na dzień tnie moją duszę na coraz to mniejsze kawałeczki. Klucz pstrykną teraz głośniej niż zwykle, światło lampki blado oświecało wnętrze pomieszczenia, w którym się znajdowałem. Spojrzałem jeszcze raz w lustro, ostatni. Chcę zobaczyć jeszcze raz twarz człowieka, który towarzyszył mi zawsze i wszędzie, przez te 20 lat. Wsunąłem rękę pod pralkę i wyciągnąłem z pod niej małe świecące ostrze. Czy wszystko załatwione? Dziś cały dzień zadawałem sobie to pytanie. Tak, list do matki leży na jej łóżku. To wszystko. I tym się martwiłem? Widocznie. Nie będę tego przedłużał. Przyłożył sobie żyletkę do zgięcia łokcia, spojrzał w lustro, i teraz szybkim ruchem rozciął skórę, krew, prysnęła na lustro i jego koszulkę. Chyba za lekko przeciąłem. Chciałem jeszcze raz, ale teraz się przestraszyłem swojej twarzy w odbiciu. Umrę powoli. A krew kapnęła na podłogę. Kap... kap... kap...


2 minuta.

No nareszcie. Nawet nie boli, myślałem, że to będzie straszne, ale jak tak mam siedzieć tu do końca, to, chociaż nie w bólu. Chociaż raz przestanę się bać, już nigdy więcej nie zaboli mnie kołek wbity w serce przez samo życie. Jakie to wspaniałe uczucie, żegnać się z każdą sekundą, wspomnieniem, ze wszystkim, co towarzyszyło mi do teraz. Pamiętam jak byłem mały, życie wydawało się być tak proste, że nic nie zaskoczy. A jednak. Ciągle w cieniu. W szarym popiele ludzkich szyderstw. Ojciec odszedł. Matka sam nie dawała sobie rady, kiedy odejdę ona odżyje. Same plusy. I czego tu żałować? Idę w lepsze miejsce. Moje serce bije coraz mocniej. Zaraz mi wyskoczy z klatki piersiowej, ale to pewnie tylko znak, że się próbuje bronić. Ono! Te, które tak musiało cierpieć. A krew dalej kapała na podłogę i na przedramionach tworzyła krwawe potoki smutków, które teraz odpływały wraz z prądem. Kap... kap... kap...

3 minuta.

Zastanawiam się czasem, po co w ogóle przychodziłem na ten świat? Może lepiej byłoby zostać tam gdzie byłem wcześniej. Musze sobie zapalić, uspokoję się i zacznę myśleć racjonalnie, bo coraz więcej zaczynam wspominać, musze to jakoś zwalczyć. Pstryk, dźwięk zapalniczki wypełnił zdawałoby się cały dom, huknęło jak burza okropna. Pierwszy wdech, ach...Tego mi było trzeba, zaraz ile ja nie paliłem? Było by ze 4 godziny. Prawie rzuciłem, a tu proszę, znowu. Ach, kolejny powód, po co człowiek tworzy coś, co zabija innych? Jaka ta rasa ludzka jest głupia i że też ja musiałem się człowiekiem urodzić. Szkoda słow. Drugi wdech. Dym powoli zaczynał wypełniać małe pomieszczenie, w którym każdego wieczoru wszyscy chodziliśmy po kolei zmyć z siebie brud, który na nas osiadł w ciągu dnia. Pufff...trzeci wdech. Goodbye my darling...co za głupek wymyślił tekst tej piosenki? Chyba napisał ją specjalnie dla takich jak ja. Kap... kap... kap...

4 minuta.

Pufff...który to już buszek? A nie liczę już. Po co cokolwiek mam teraz robić co będzie męczyło mój umysł? Przecież i tak zaraz mnie tu nie będzie. Coś długo jestem przy życiu, myślałem, że rozetnę i po krzyku. Dobra poczekam, mam fajeczkę mogę sobie pośpiewać. W ogóle co ja mam za głupie pomysły, przecież ja nigdy nie śpiewałem. Może czas zacząć? Ale po co mam zaczynać jak przecież zaraz mnie tu nie będzie? Może bym zrobił karierę? Wydaje mi się, że nie mam takiego strasznego głosu. O matko! Co ja w ogóle gadam, przecież zaraz po mnie przyjadą, wsadzą mnie w worek i pod ziemię, a ja tu marzenia o karierze piosenkarza... Też mi marzenia... Pufff...coś te fajki mnie nie uspokajają. Dobra spokojnie, zaraz będzie po wszystkim, zobacz, jaka kałuża już jest, jeszcze tylko chwilka spokojnie. Kap... kap... kap...

5 minuta.

Dobra trzeba gasić, bo mnie już w usta parzy. Pufff...ostatni mach. Pstryk, pstryk, pstryk... Ale nuda, a ja jak ten głupek się zapalniczką bawię, kto by pomyślał, że w chwili powolnej śmierci przyjdzie mi do głowy się zapalniczką bawić. Jak tu cicho. Kap... 1 kropeleczka i zaraz będzie większa krwi kałurzeczka, kap... 2 kropeleczka i zaraz będzie jeszcze większa krwi kałurzeczka. Ale ja mam teraz pomysły. W ogóle, czemu ja jeszcze żyję do cholery?! Minęło już z jakieś 15 minut a ja dalej siedzę. A może ja nie mogę umrzeć? No gdzie idioto, każdy człowiek umiera. No, ale nie każdy się zabija. Kurwa, a może ja po prostu muszę żyć?! Może, dlatego jeszcze zipie? Dobra nie myślę, miałem dziś umrzeć i umrę. Nic mnie już nie obchodzi. A matka? Przecież ona się zapłacze. A znajomi? Może i się ze mnie śmiali, ale to na pewno było dla żartów. Dobra nie myślę, już mi odbija powoli, trzeba zapalić. I znów dym wypełnił łazienkę, jeszcze ten z poprzedniego papierosa nie wywietrzał, a już z następnego zaczyna wypełniać całą łazienkę. Jaki się ze mnie palacz zrobił, a w sumie mogę i tak mnie zaraz nie będzie. Kap... kap... kap...

6 minuta.

Pufff...już mnie w gardło te fajki gryzą troszkę. Trzeba rzucić, bo nie ma co. Ej! Przecież ja zaraz zejdę! To, czym ja się przejmuję. A jak nie? I ktoś mnie znajdzie i wywiozą mnie do czubków? Chwycił za żyletkę i przeciąć zgięcie łokcia drugiego. Tym razem było to głębokie zranienie, krew jak rwący potok wystrzeliła z otwartych żył i z pod skóry. No, teraz będzie szybciej. Zaraz będzie koniec i nie będę się już niczym martwił. Pufff...uchh kolejny buszek, teraz to sobie mogę i 10 papierosów włożyć do buzi i tak zaraz robię papapa. Ciekawe, co sobie o mnie matka pomyśli jak jej taki syf zostawię? To już nie moje zmartwienie. Pufff... Kap-kap... kap-kap... kap-kap...

7 minuta.

Ale przecież ona zawsze wszystko dla mnie robiła, co chciałem to miałem, mimo, że czasem nie miał dla mnie, ale starała się ze wszystkich sił. Ja mam ją teraz zostawić? Jeszcze taki syf po sobie? Biedna kobieta, ale już czasu nie odwrócę. Pufff... A może gdybym tak zatamował tę krew? Szybko pobiegł do szpitala, zaszyliby mi to i byłoby dobrze. Ale nie, przecież od razu u czubków zostanę! Nie ruszam się stąd, muszę ten klucz wrzucić do kibla, żeby mi przypadkiem na myśl nie przyszło rzeczywiście uciec stąd. Ploug...klucz już w wodzie, pwszuuu... i już nie ma, siedzę i nie ma odwrotu. Mamo przepraszam! Kurwa, kręci mi się w głowie! Od tych fajek śmierdzących. Ale jakoś dziwnie się czuję. To na pewno po fajkach cssstttt...gaszę to... I kip wylądował w coraz to większej kałuży krwi. Cały od razu się zaczerwienił, a małe kropelki prysnęły na ścianę. Światło było coraz to ciemniejsze, a odgłos kapiącej krwi coraz głośniejszy. Kap-kap-kap... Kap-kap-kap... Kap-kap-kap...

8 minuta.

Coraz szybciej mi ta krew kapie. I dobrze, przynajmniej uwolnię się od tych wyrzutów. Zaraz będzie po mnie i już nic mnie nigdy nie zmartwi. Ale przecież ja mam dopiero 20 lat. Może tam gdzieś czeka na mnie wspaniała i piękna dziewczyna? Może rzeczywiście mogę zrobić karierę piosenkarza? Może jestem naprawdę wartościowym człowiek? Jezu! Co ja robię?! Przecież ja zaraz umrę! Co się dzieje? Jeszcze przed chwilą bardzo tego chciałem! Może nie przemyślałem, może niepotrzebnie dałem sobie czekać na śmierć. Boże pomóż mi! Gdzie jest ten klucz, no gdzie on jest?! Szybko! Musze się stąd wydostać. Zerwał się szybko na nogi, próbował przebić drzwi, ale był już bardzo słaby, dwa razy się przewrócił, bo poślizną się na własnej krwi. Teraz był brudny, jego skóra na twarzy przybrała kolor ohydnej krwistej czerwieni, ale zaraz spłynęła. Kap-kap-kap... Kap-kap-kap... Kap-kap-kap...

9 minuta.

Zawroty głowy zaczęły się nasilać, obraz tracił ostrość, a światło coraz słabiej świeciło. Wszystko było teraz w czerwonym kolorze, a dźwięk spadających kropel rozbrzmiewał jak uderzenia w dzwon wybijający godzinę śmierci. Po co ja to zrobiłem, już nie ma dla mnie ratunku. Przecież ja zaraz umrę, koniec marzeń, koniec wszystkiego. Mamo przepraszam! Przepraszam, jeśli byłem złym synem, przepraszam za każdą łzę przeze mnie uronioną z twoich oczu. Przepraszam Cię dziewczyno, która jesteś mi przeznaczona, nie przyjdę na spotkanie. Zaraz umrę! Dlaczego ja to robię?! Ja chcę stąd uciec! Przecież ja mam dopiero 20 lat, mogłem być szczęśliwy, mogłem mieć dziewczynę ideał. Mogłem żyć tak jak chciałem, miałem jeszcze tyle lat przed sobą. A ja to wszystko teraz zatraciłem... Uciekając od życia znalazłem po drodze prawdzie szczęśliwe życie... Kap-kap-kap-kap... Kap-kap-kap-kap... Kap-kap-kap-kap...

10 minuta.

Drzwi wejściowe się otworzyły. Matka wróciła wcześniej z pracy. Ledwo wykrztusiłem z siebie słowa. Mamo! Pomóż... Matka dobijała się do drzwi, ale nic to nie dawało, próbowała z całych sił, ale nic. Z pod drzwi zaczęła powoli wypływać krew. Usłyszałem płacz matki. Teraz i ja zacząłem płakać. Chciałem wstać, ale się pośliznąłem i wylądowałem we własnym smutku, koszulka, spodnie i włosy przesiąknęły krwistym olejem żalu. Matka wybiegła z domu i zaraz wróciła z sąsiadem z naprzeciwka. Przecież ja wyjdę na chorego psychicznie. Jedno silne uderzenie w drzwi. Zaraz stąd wyjdę, drugie silne uderzenie. Nic. Już mnie nic nie uratuje, już mi się oczy przymykają, jestem zmęczony, kręci mi się w głowie. Trzecie uderzenie, drzwi się uchyliły. Zobaczyłem smutną twarz matki i znów zacząłem płakać. Podeszła do mnie, wzięła mnie w ramiona i próbowała podnieś, lecz byłem słaby, nie mogłem jej pomóc, zawroty głowy się nasilały. Objąłem jej szyję, przytuliłem głowę do jej twarzy. Mamo, tak bardzo Cię przepraszam, że nie potrafiłem uradzić tego życia. Zaczęła płakać. A ja już nawet na łzę nie miałem siły. Matka mocno mnie trzymała, ale moje ręce już zsunęły się jej po plecach i bezwładnie opadły na czerwoną posadzkę, krew rozbryznęła się na cała łazienkę. Ochlapała matkę i sąsiada. Mamo przepraszam! Ostatkiem sił wykrztusiłem i zamknąłem oczy. Jego głowa bezwładnie odchyliła się do tyłu, włosy zamoczyły się w wodzie życia, która teraz z niego upłynęła. Już nie żył, matka wstała głośno płacząc i zadzwoniła po pogotowie. Ale to już nic nie dało.

11 minuta.

Już nie żył. Gdy otwierał żyły był szczęśliwy jak nigdy w życiu, był szczęśliwy, że zaraz się z nim pożegna. Nie pomyślał o niczym, zachował się egoistycznie, nie obchodziło go nic. Dopiero, gdy zaczął już poważnie umierać, a śmierć powolnym spacerem szła po niego, nie mógł wytrzymać tego czekania i zaczął się zastanawiać nad błędem. I znowu stał się nieszczęśliwy. Czy warto było umierać dla kilku minut szczęścia? Mógł być szczęśliwy przez resztę swoich dni. Już za późno.

12 minuta.

Leżał tam sam, matka na niego patrzyła przez zapłakane oczy. Do otwartego domu weszli sanitariusze, jeden zbliżył się do chłopaka, przyłożył palce do szyi. On jeszcze żyje! Wszystko słyszałem, ale nie mogłem zrobić nic, nawet ruszyć palcem. Matce zaświeciły się oczy ze szczęści. Do łazienki wbiegło jeszcze 3 sanitariuszy, podnieśli go i zanieśli na nosze. Nie mogli zatamować krwi. Szybko wsadzili go do karetki i wieźli jak najszybciej tylko potrafili do szpitala. Droga się dłużyła i dłużyła. A on cały czas pozostawał przy życiu, jednak nie mógł zrobić najmniejszego ruchu. Dojechali do szpitala.


16 minuta.

Trzeba było jak najszybciej zatamować krew i zrobić transfuzję od matki, jechali z nim przez główny korytarz szpitala, tak było najszybciej. Matka do końca wierząca, że jeszcze się uda, biegła za sanitariuszami. Zaraz rozległ się krzyk. Traci oddech! Tętno zanika! Matka pogłaskała chłopaka po twarzy. Dlaczego to zrobiłeś? Zaraz będzie wszystko dobrze. Sama nie wierzyła już w to, co mówi, ale żyła jeszcze nadzieją. Wykrztusił jeszcze z siebie. Mamuśu tak bardzo Cię przepraszam, za każdy kłopot, który Ci sprawiłem, za każdą Twoją łzę. Przepraszam państwa za kłopot próby odratowania mnie, ale już za późno. Tętno zanikło, oddech znikł, chłopak tym razem już naprawdę umarł. Matka obdarta z nadziei upadła na kolana i nie mogła powstrzymać potoków łez. Patrzyli na to wszyscy obecni na korytarzu, ale nikt nie kwapił się by pomóc kobiecie. Ta obojętność ludzka! Ale jego już to nie obchodziło, nie wiadomo, co się z nim działo. Po prostu umarł i już nikt nie zobaczy jego twarzy, nie usłyszy jego śmiechu, jego głosu, już nikogo nie rozśmieszą jego żarty. To koniec!
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Adelarte · dnia 07.08.2008 11:56 · Czytań: 670 · Średnia ocena: 2 · Komentarzy: 4
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze
ginger dnia 07.08.2008 12:45 Ocena: Przeciętne
Po pierwsze: błędy. Dużo błędów. Do poprawienia. Kompletne wymieszanie osób, nie wiadomo, czy mówi narrator, czy bohater. Nie podoba mi się to. A całość...? Jakoś mnie specjalnie nie poruszyła. Mimo przykrej sytuacji, żal mi chłopaka, ale forma mnie nie przekonała. Poza tym nie podoba mi się zakończenie.
Przykro mi, ale słabe to raczej...
Jack the Nipper dnia 07.08.2008 22:48 Ocena: Przeciętne
Za dużo błędów i chaosu. Trzeba by więcej akapitów powstawiać.
Treść mało konkretna, na dodatek niepotrzebnie przeciągnięta. Wyszłoby lepiej, gdyby zakończeniem była 11 minuta.
Jeśli raz zabijasz bohatera, potem ożywiasz i znowu zabijasz, to jak dla mnie trzeba to lepiej uzasadnić.
Kabuki dnia 08.08.2008 11:23 Ocena: Przeciętne
Nic dodać, nic ująć podpisuję się pod komentarzem ginger i Jacka.
Strasznie chaotycznie, niezdecydowanie, bo raz głos zabiera narrator, po chwili bohater. Naciągane, bo ta "druga" śmierć nie miała większego sensu.Nieraz nie ma co przedłużać, czegoś na siłę, tak jak w tym przypadku.
Początek był dość ciekawy...
Adelarte dnia 10.08.2008 04:25
Dziekuje za komenatarze;] Wlasnie czegos takiego potrzebowalem, komentarza od osob trzecich;] Widze ze jeszcze musze popracowac nad pisaniem dluzszych wypowiedzi. Jest to moje pierwsze opowiadanie, wczesniej pisalem jedynie wiersze;p Jeszcze raz dziekuje i zabieram sie do pracy nad soba;] Pozdrawiam.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
Gabriel G.
14/04/2024 12:34
Bardzo fajny odcinek jak również cała historia. Klimacik… »
valeria
13/04/2024 23:16
Hej miki, zawsze się cieszę, gdy oceniasz :) z tobą to jest… »
mike17
13/04/2024 19:20
Skóra lgnie do skóry i tworzą się namiętności góry :)»
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty