Pokerek cd. - Warncholio
Proza » Humoreska » Pokerek cd.
A A A
Od autora: Cd. humoreski publikowanej pt."Pokerek"
To było jak mgnienie oka. Gdy poruczniczka opuściła dłoń z satelitarną kartką papieru, w celu pogłaskania ciągle przytulonego do jej ud Cassiliusa, ten chapnął za kartkę zębami i odskoczył jak sprężyna. Przywarł na środku salonu w oczekiwaniu i łypnął oczami w moją stronę. Przy stole zapadła grobowa cisza. Po czasie hipnozy i modlenia się ciszę przerwał Florian.

- Piesku., choć.., natychmiast waruj...

Na jego słowa Kasi ciągle przyczajony cofnął się o krok i znowu łypnął na mnie.

W tej części opowieści, mój drogi czytelniku – czytelniczko należy się Wam drobne wyjaśnienie. Jak Kasi był dorastającym sznaucerem to tak dla jaj nauczyłem go kilku pożytecznych komend. Jak wołam – prawa!, to Kasi chodzi ze mną krok w krok przy lewej nodze. Jak wołam – waruj!, to Kasi szaleje oczekując zabawy. Jak wołam – noga!, to Kasi zapieprza gdzie wzrok sięga. Jak wołam – atak!, to Kasi łasi się do mnie.

Ruda poruczniczka wychyliła się z krzesła, zaczęła klepać się prawą ręką po lewej nodze i powtarzając po Florianie Gwarku powiedziała – „ piesku waruj”. Na to ja powiedziałem „ Kasi waruj!”. Jak to Kasi usłyszał to odskoczył w lewo, potem w prawo, zrobił unik przed samym sobą, kartka wpiła mu się głębiej w zęby, cofnął się z tłumionym warkotem i zaczął się ostro ślinić. Po prostu zgłupiał. Policjanci też zgłupieli pozostając w zahibernowanych pozycjach. Ta kartka nie była mi na rękę, więc wydałem komendę „ noga!”. Mój pies nie zawiódł mnie. W tempie jak z wojen gwiezdnych gubiąc tylne nogi wykręcił na kafelkach zimowego patio i wyskoczył na środek ogrodu. Poruczniczka pozostawiając za sobą biodra wywróciła krzesło. Florian jebnął się o kant stołu, zaskowyczał i z bolącą nerką, jak kuśtykający sprinter zaryczał w biegu – „ zabiję cię!” . Jego okrzyk wyzwolił we mnie adrenalinę. W otwartych drzwiach zimowego patio spotkaliśmy się w trójkę o tym samym czasie, nie mogliśmy się zmieścić. Florian przypierdolił w szybę, Ruda oparła się rękoma o framugę, a ja hamując złapałem ją za cycki. Wygramoliliśmy się jakoś. Kasi czekał na nas ciągle na środku ogrodu... tylko część kartki już ubyła... Czy była porwaną przez zacinający wiatr? Czy ją strawił? Czy wdeptał w śnieg? Tego nie powiem. Nie to, że nie chcę Wam powiedzieć, tylko tego nie wiem. Gwarek wygramolił się pierwszy. Na rozchybotanych nogach rzucił się w stronę Kasiego. Kasi zrobił zgrabny unik, wykonał błyskawiczny manewr oskrzydlająco – okrążający i potrząsnął łbem jak wariat pastwiący się nad kartką papieru. Reszta przemknęła mi przed oczami niczym ekspress w zwolnionym tempie...

... Aspirant  - odchylił   poły  munduru   lewą   ręką -  i  - sięgać   zaczął   za   kaburę   prawą   ręką...

...  Ja   ryknąłem kolejny raz - „Noga!”. I  - w   nieziemskim   loociieee -  zwaliłem   się   na   plecy   Gwarka -  uglebiając   go... by po -  chwili   poczuć   na   plecach    cycki   rudej... 

Zostałem obezwładniony przez aspiranta od dołu, a przez komisarkę od góry, ale zanim poczułem ból wykręcanych do tyłu rąk zobaczyłem Kasiego jak dawał nogę pod bramą wjazdową do ogrodu i jeszcze coś... kawałek papieru porwany przez wiatr... Ból wykręcanych rąk zmalał – chyba policjańci musieli obserwować ten sam fenomen - , a strzęp papieru zatoczył łuk i lotem ślizgowym upadł na ulicę... Jednocześnie spojrzeliśmy w tym samym kierunku! W kierunku gminnego traktora pługo – piaskarki. Anna Wykwit zerwała się jak strzała i z pozycji zasadniczej zaryczała do aspiranta – „Gwarek aresztujcie ten traktor! Natychmiast!”.  Gwarek odrzucił mnie na  śnieg, stanął w rozkroku z Walterem w ręku i zapytał „ Ale z jakiego paragrafu Pani Komisarz?!”.  Nasze ziajanie, oddalające się chałczenie Kasiego, który pewnie obszczekiwał rurę wydechową traktora przywróciło w nas poczucie normalnej perspektywy, poprzednio zaburzonej.

Przy furtce usłyszałem:

- Nie chciałabym być w pańskiej skórze...

- Zniszczenie koronnego dowodu rzeczowego...

- Brak alibi...

- Uczestnictwo...

- Zbeszczeszczenie...

- Piętnaście lat jak nic...

Nie odpowiadałem, gdyż obserwowałem jak Kasi wraca do domu,... do mnie...W zębach trzymał kawał kija. Pomyślałem, że pierwszy raz w historii ludzkości papier zamienił się w drewno... Obszedł kołem obojętnie Władzę jakby jej nie znał i opuścił patyk przy moich butach po polecaniu „ Atak”. Władza udała, że nic nie zauważa. Jak Władza oddalała się od mojej furtki usłyszałem Floriana „szepczącego” do ucha pani porucznik – „ Oni są w zmowie”.

Na  odchodne mój pies obszczekał powietrze, a ja powiedziałem „Dobry Big Zgryzol”. Po tych słowach Kasi dostojnie podszedł do drzwi wejściowych i zarządał ich otwarcia.

Bez ceregieli zadzwoniłem do Warncholio. Normalnie pożaliłem się mu na swój los. Warncholio nie zapłakał, bo nigdy nie płakał. Dlaczego pomyślałem, że zapłacze?

- Ty jesteś popaprańcem. Całe szczęście, że masz inteligentnego psa. Jakby nie to, to odwiedzałbym cię już w więzieniu, idioto. Siedź na dupie i czekaj dopóki się nie odezwę! A tak między nami to nigdy nie lubiłem Zenka – święć się jego dusza... I daj psu kość!!

Po dwóch godzinach zadzwonił.

- Już wszystko wiem.. – powiedział – za dwadzieścia minut w bistro.

W bistro wypiliśmy jak zwykle dwa potrójne espresso bez cukru i mleczka.

- Zenek miał poderżnięte gardło od ucha do ucha... – usłyszałem.

- Pokażę ci coś – dodał Warncholio.

Jego Volvo z trudem doganiałem po wybojach . Odetchnąłem, gdy dojechaliśmy na skraj skarpy miejskiego wysypiska śmieci...  Zmutowane wrony szalały nad odpadkami genetycznie zmodyfikowanej żywności. Od czeluści bulgocących kałuż dzieliło nas tylko trzy metry w dół.

 

- To tutaj opuścił świat Zenek...

- Dlaczego tutaj?

- Tak mówią policyjne akta. Wiesz, że zabójca powraca na miejsce zbrodni...

- Warncholio?... chyba nie myślisz, że ja?....

- ...Ależ skąd. Jesteś na to za głupi. Podejrzewam Krzysia Zadziora. On miał tutaj kontakty. Mogę załatwić ci maskę p-gaz i kombinezon chemiczny z jednostki wojskowej...

Popatrzyłem powłóczyście i wymownie na rozciągający się przede mną bezmiar oparów i wyrównane pole śmieci. W myślach odrzuciłem jego propozycję...

- Mógłbyś zakopać się w tej zgniłej bruździe i poczekać na Krzysia... – Warncholio wskazał palcem gdzie mógłbym przywrzeć.

- Nie – powiedziałem.

Za naszymi plecami usłyszeliśmy zbliżające się kroki grzęznące w glinie.

- Nie odwracaj się – usłyszałem.

Jak nie to nie. Podziwiałem perspektywę, ale nogi niemal ugięły mi się jak tuż przy swoim lewym boku zobaczyłem Krzysztofa Zadziora, a z prawej strony zaleciały mi perfumy Janiny Siarkowskiej... Moja reakcja polegała na włożeniu rąk do kieszeni prochowca.

- Summa summarum to był niezły chłop... – usłyszałem z lewej strony.

- Nawiasem mówiąc – memento mori... – usłyszałem z prawej strony...

- Kochani moi... to już jest post factum – usłyszałem od Warncholio.

Za naszymi plecami usłyszeliśmy zbliżające się kroki grzęznącew w glinie i głosy  przeklinające w stylu... co za syf...to jest koniec świata... fuck... – wypowiadane ze śląskim akcentem lub warszawskim.

- Nie odwracajcie się – powiedziałem bez ciarek na plecach.

Było nas sześciu nad skarpą. Patrzyliśmy na wrony.

- Tu leżał corpus christi Zenona Zadziora... - usłyszałem ze swojej prawej strony warszawski akcent.

- Denat nie miał gardła i miał wypaloną chemicznie twarz! – usłyszałem pełne zdanie ze śląskim akcentem.

- To było samobójstwo – oznajmił warszawski głos.

- Czy wiecie jaki miał wyuczony zawód Krzysztof  Z? – zapytał Zenon.

- Nie. Jaki? – zadała pytanie Janinka.

- Był rzeźnikiem.

- To wszystko wyjaśnia – powiedział Warncholio.

Gaworzyliśmy sobie patrząc przed siebie.

- Tak czy owak sprawa jest zamknięta – powiedziała poruczniczka.

- Pozostają motywy... – przerwał mi dobre samopoczucie Warncholio.

- To proste. Krzysztof Z. zgłosił się z żołądkową grypą do lekarza pierwszego kontaktu... Miał zrobić badania... Analizy były okropne... Groziła mu wiktroktemnia za trzy lata... By-passy, które już były za póżne nawet, gdyby przeprowadzić mógł ablację za cztery lata poprzedzoną koronografią. Miał już wycięty wyrostek robaczkowy, nerki wykazywały zasiarczenie, wątroba wyoblała, pęcherz żółciowy z takimi...kamieniami. Już nic nie można było zrobić dla płuc, oprócz wycinki w marcu 2014 roku.

- To wszystko wyjaśnia – powiedział Warncholio – Zenon doznał naprężenia psycho-emocjonalnego.

- Tak jest.

I każdy z nas poszedł w swoją stronę.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Warncholio · dnia 07.01.2013 20:12 · Czytań: 547 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 9
Komentarze
zajacanka dnia 08.01.2013 13:25
Trochę drobiazgów:

poruczniczka, komisarka - niby idziemy w kierunku zmian w nazewnictwie na rodz. żeński, ale jakoś te formy mi jednak nie leżą.

ekspres - jedno s na końcu

chałczenie? :)

zarządał - ort. zażądał

grzęznące w - brak spacji

późne

Cytat:
- Tu leżał cor­pus chri­sti Ze­no­na Za­dzio­ra...

zdecyduj się :)

wielokropki i przecinki szaleją :)

Ale tym razem jednak uśmiechnęłam się, głównie dzięki scenie ze sznaucerem. Zupełnie jakbym widziała średniaka (reagują odwrotnie od komend, głuptasy). Co innego olbrzymy (moje ulubione dodam).

Tempo opowiadania bardzo dobre, nie ma czasu na nudę. Całość do lekkiego dopracowania.
Warncholio dnia 08.01.2013 19:25
Serwus,

O, ja durny. Krzysztofa zamieniłem z Zenonem.
Uważna jesteś. To był z mojej strony gruby błąd. Masz plusa ode mnie za spostrzegawczość.

Co do pozostałych "drobiazgów", to nie zgadzam się z Twoją interpretacją ( nie poruszam treści felietonu).
To co piszesz jako recenzentka, a więc opiniująca tekst, formę i jakość stylistyczną jest moim zdaniem staromodne.

Powaliła mnie wzmianka o szalejących przecinkach.

Jeśli pozwolisz to chciałbym o tym porozmawiać na "forum".

W.
al-szamanka dnia 08.01.2013 19:39
A ja na razie zapytam:

ma być - Piesku., choć.., natychmiast waruj...

czy może - Piesku, chodź, natychmiast waruj...
zajacanka dnia 08.01.2013 20:09
Warncholio napisał/a:
To co piszesz jako recenzentka, a więc opiniująca tekst, formę i jakość stylistyczną jest moim zdaniem staromodne.

Może i tak trochę jest. Komentarze są wyrazem subiektywnego zdania na temat tekstu. Nie musisz się z nimi zgadzać. Co do znaków przestankowych i innych: nie podejmuję się wszystkich wypunktować, są ode mnie w te klocki lepsi, ale spójrz np. tutaj:

Cytat:
- Pie­sku., choć..,

kropka po piesku niepotrzebna, chodź - już al szamanka wytknęła, po chodź zdecyduj się alebo na wielokropek (a tych wiele w tekście) albo na kropkę. Przecinek nie jest potrzebny.

Cytat:
W tem­pie jak z wojen gwiezd­nych gubiąc tylne nogi wykręcił na ka­fel­kach

tu wstawiłabym przecinek po "gwiezdnych" i po "nogi"

Cytat:
Po­rucz­nicz­ka po­zo­sta­wiając za sobą bio­dra wywróciła krzesło.

tu po poruczniczka i po biodra

Cytat:
pęcherz żółciowy z takimi...​kamienia­mi.

brak spacji po wielokropku

To tylko przykłady. Przejrzyj całość pod tym względem.

Pozdrawiam
wykrot dnia 08.01.2013 23:40
Cytat:
Tu leżał co­r­pus chri­sti Ze­no­na Za­dzi­o­ra.
Totalne nieporozumienie. "corpus christi" oznacza "ciało Chrystusa".
Chyba chodzi o "corpus delicti", ale w tym znaczeniu to wyrażenie zgrzyta w zdaniu. Jest nie na miejscu.
zajacanka dnia 09.01.2013 00:41
No, cóż. Autor nie poniał...
Warncholio dnia 09.01.2013 19:00
Hej,

Wykrot. Jednak przeczytałeś tę część? Po co ta strata czasu? Jeśli coś zgrzyta to chyba Twoje zęby.

-----------------------------------------------
Zajacarko,

Pozwól sobie powiedzieć, że nie życzę sobie więcej Twoich komentarzy.

Pozdro.

W.
Elatha dnia 16.01.2013 12:29
Podoba mi się oddanie Kasiego w stosunku do pana. Mądry piesek :). Muszę swoją kotę podszkolić w kwestiach obronnych, bo zaczepne instynkty ma perfekcyjnie wytrenowane. Uśmiałam się, ale nie sądziłam, że wszystko rozejdzie się po kościach. Raczej spodziewałam się drążenia tematu. I to spotkanie na końcu. Troszkę niezwykłe, ale zabawne.

Pozdrawiam :).
Warncholio dnia 20.01.2013 21:35
Witaj Kocie,

Jednak sprowadziłem Cię na stronę po wyrazie " Jaworzno". Taki był mój zamiar. Brakowało mi Ciebie.

Pragnę Cię poinformować, że opuszczam tę witrynę. Jak tu zawitam to przez przeoczenie.

Uważam, że jest to witryna wzajemnych adoratorów.

Dziękuję za Twoje komentarze.

Post adresy znasz.


W/W.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty