Poniedzielnik - al-szamanka
Proza » Groteska » Poniedzielnik
A A A
Od autora: ...

 

Na bardzo malutkiej Bezludnej Wyspie, zagubionej nie wiadomo gdzie pośród bezimiennego oceanu, tuż na samym skraju końca świata, mieszkał Poniedzielnik. Sam nie wiedział, skąd tu się wziął, ale z czasem nabrał przekonania, że ktoś, bez powodu, wypchnął go z samolotu albo, w ramach odciążenia, z uszkodzonego balonu, jako zbędny balast niejako. 

W każdym bądź razie, zjawił się któregoś dnia na wysepce i, w miarę upływu czasu, zapomniał dane mu na chrzcie imię, więc, aby podkreślić, że dzień ten był którymś tam po niedzieli, zaczął nazywać się Poniedzielnikiem.

Początkowo miał nadzieję, że ocean wyrzuci na brzeg następnego rozbitka, lecz bardzo szybko zrozumiał nierealność tych marzeń. Wysepka była zbyt ciasna. Mierzyła zaledwie sto kroków w obwodzie, rosły na niej tylko cztery palmy, parę krzaków rodzących żółte, jadalne jagody, z zagłębienia wielkości filiżanki biło malutkie źródełko - dostarczało słodką wodę dokładnie dla jednej osoby.

Życie Poniedzielnika nie było łatwe.

Gdyby nie to, że latające ryby często przeceniały swoje możliwości i, przeskakując wysepkę, rozbijały się o pnie palm, a fale wyrzucały na brzeg jadalne wodorosty oraz tłuste małże, przymierałby głodem. Zbudował sobie nawet szałas z nanoszonych przez ocean gałęzi i pniaków, a z czasem zaopiekował się niewidomą żółwicą, która z wdzięczności codziennie znosiła mu tuzin świeżych jajek na śniadanie. Była to jedyna żywa istota, dzieląca z nim ziemię i powietrze, bo nawet mewy nie zapuszczały się w tę okolicę beznadziei i skraju końca świata.

A skraj był zupełnie niedaleko. Czasami, podczas wyjątkowo pogodnych nocy i pokrętnych wiatrów, słyszał huk wód lejących się w przepaść nieskończoności i drżał na samą myśl, że mogłyby pociągnąć ze sobą jego wysepkę. Dlatego któregoś dnia zdecydował się, tak na wszelki wypadek, oddawać im należną cześć. Były silniejsze od niego, dostarczały mu pożywienia i, jak doszedł w końcu do wniosku, chroniły przed spojrzeniami ciekawskich. Co siedem dni skrapiał więc głowę słoną wodą, odśpiewywał chrapliwym głosem pierwszą zwrotkę "Gdzie strumyk płynie z wolna..." i dla dopełnienia ceremonii, jak najdalej mógł, wrzucał w leniwe fale jedno żółwie jajo. Zadowolony ze spełnionego obowiązku, powracał uspokojony do codziennych zajęć, których zgoła nie miał wiele.

Dwa lata potrzebował, aby z palmowych włókien upleść coś w rodzaju workowatej sukmany. Następne pięć poświecił budowie skomplikowanego falochronu z muszli i odnóży krabów, aby w końcu ze zgrozą zobaczyć, jak jedna, burzliwa noc niweczy całą jego pracę. Od następnego dnia zaczął wrzucać do oceanu dwa jajka, a śpiewając, bił się w pierś tak głośno, że wystraszona żółwica chowała głowę pod skorupę i coraz częściej wstrząsały nią mocne spazmy.

Lata mijały i Poniedzielnik zupełnie pogodził się z myślą, że do końca życia pozostanie na swojej wysepce. Zresztą od czasu, gdy jego coraz dłuższa broda wypełniła wszystkie wolne przestrzenie, było mu na niej coraz wygodniej. W każdej chwili i byle gdzie mógł się położyć, było mu miękko, ciepło, przytulnie, jak w nawracających wspomnieniach dzieciństwa. Pocieszał się też myślą, że gdy już na zawsze zamknie oczy, zamieni się w falę, połączy z oceanem i wspólnie popłyną w wodospadzie wieczności.

A gdy w końcu niedaleko wysepki przycumował jacht, który tylko przez przypadek otarł się o te strony, wziął go za bezczelny przejaw szatańskiego kuszenia.

Zainteresowanych zaś jego losem żeglarzy przepędził, strasząc ich dzikim wrzaskiem i wściekłym kłapaniem pożółkłych zębów.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
al-szamanka · dnia 17.01.2013 08:21 · Czytań: 657 · Średnia ocena: 4,75 · Komentarzy: 22
Komentarze
Dobra Cobra dnia 17.01.2013 09:05
Przypomniałaś mi Cast Away z Tomem Hanksem w roli głównej! To miłe kino, pokazujące, że w tych nowoczesnych czasach, gdzie pełno ludzi i problemów, można znienacka znaleźć się w miejscu, gdzie panuje cisza i spokój.

Podobnie z Poniedzielnikiem. To z pewnością Polak, bo ma ciągoty do kultywowania kultu, a nasz naród to niechybnie w duszy ma. Nieważne, co w sercu, do kościoła trzeba iść, bo... kurde trzeba!

Nie wiadomo jednak, czy składanie jaj w ofierze coś pomogło.

W każdym razie wyspa Hanksa też była gościnną: woda tryskała ze skały i dawało sie wyżyć.

Nasz dzielny rodak, z powodu zbyt długiego filozofowania i samotniczego przebywania ze sobą i ze swoją brodą, doznał jednak osobliwego bzika: wszystko, co z zewnątrz to złe.


Opowieść letnia w emocjach, koleś pogodzony z losem samotnika, prawie nic się nie dzieje - co jest niewyobrażalne dla współczesnych, którzy muszą być bombardowani setkami informacji, bo inaczej nie mogą żyć.
Ci, którzy tymi informacjami sterują - wygrywają, bo już zdobyli panowanie nad światem i (prawie) każdą duszą. Niedobre to czasy...

I do tego w dziale groteska?


Pozdrawia

Cobra Dobra
al-szamanka dnia 17.01.2013 10:03
Hej, DoCo :)

Filmu z Hanksem nie znam zupełnie, mało co oglądam.
I masz rację, chyba był to Polak, bo kto na świecie zna "Gdzie strumyk płynął z wolna" ;)

Dzięki za wizytę :)
Andre dnia 17.01.2013 10:03 Ocena: Bardzo dobre
Super historia, dobrze się czyta, sympatycznie napisana, bogaty obrazowy język, ekstra! Nawet puentę, o zmarnowanej nagłej szansie na odmianę swojego życia, skądś znam :)
mike17 dnia 17.01.2013 10:37 Ocena: Świetne!
Drobiażdżki, aczkolwiek ważne:



Cytat:
Sam nie wi­e­dział skąd tu

sam nie wiedział, skąd tu się wziął
Cytat:
Mie­rzyła za­le­d­wie 100 kroków

liczebniki słownie
Cytat:
Była to je­dy­na żywa isto­ta dzieląca z nim ziemię

była to jedyna żywa istota, dzieląca z nim ziemię
Cytat:
się , tak

się, tak
Cytat:
która z wdzięczności, co­dzi­e­n­nie znosiła mu tuzin

tu przecinek zbędny


Bardzo miła i sympatyczna opowiastka.
Napisana przewiewnym, lekkim językiem, w stylu od razu zachęcającym do lektury.
Umiesz zgrabnie konstruować akcję, wprowadzać kolejne jej elementy, barwnych i nietuzinkowych bohaterów, którzy nawet jeśli przeżywają zwykłe rzeczy, to odbiorca ma wrażenie, że obcuje z prawdziwą klasyczną bajką, w której wszystko musi się dobrze skończyć.

Choć motyw "robinsona" jest w literaturze i filmie znany od dawna, Ty nadałaś mu zupełnie nowe brzmienie i przekaz - odwracając nieuchronny finał i pozostawiając rozbitka na wyspie, z jego własnej, nieprzymuszonej woli.
I tu warto zauważyć rzecz ważną, otóż można to rozumieć jak uogólnioną chęć ucieczki od cywilizacji, od całego jej koszmaru i tandety, zgiełku i brudu.
Iluż dziś ludzi ucieka z miasta na wieś, w dzicz, by tylko zachować odrobinę normalności.
Myślę, że Poniedzielnik tak czuł - zasmakowawszy innego życia nie chciał się go już puścić, wolał swoją wolność i niezależność, niż to, co miał przed laty.
I tu twoja miniatura nabiera wartości uniwersalnych, egzystencjalnych, nie jest już tylko fajnie opowiedzianą bajką.

Szkoda, że znów tak krótko...
Lubię twoje opowieści i styl pisarski.
Pisz, pisz, pisz, bo masz ku temu smykałkę :)
al-szamanka dnia 17.01.2013 10:50
Mike :)

Masz zdolności telepatyczne? ;)

Ten kawałek napisałam na kolanie (dlatego krótki, kolano zabolało ;) ), podczas wizyty w niezapomnianym miejscu dzieciństwa. Gdybym tylko mogła, zostałabym tam z własnej, nieprzymuszonej woli. Nie mogłam, Poniedzielnik miał tę szansę i wykorzystał ją.
Niekiedy oderwanie od świata pozwala poszerzyć nasz świat wewnętrzny, wsłuchać się w niego, dokonać wyborów - nawet tych drobnych, ale może właśnie dlatego najważniejszych :)

Dziękuję :)


Andre - A skąd znasz puentę o zmarnowanej, nagłej szansie? ;-) I skąd wiesz, czy rzeczywiście była zmarnowana? Niekiedy Los stawia przed nami fatamorgany.

Pozdrawiam :)
Andre dnia 17.01.2013 11:33 Ocena: Bardzo dobre
al-szamanka: a jakoś tak mi się skojarzyło, bo bohater mojego przedostatniego tekstu podjął na końcu taką samą decyzję, jak Twój. Widać dzisiejsi bohaterowie już tak mają :)
Elatha dnia 17.01.2013 11:34 Ocena: Świetne!
Dzisiaj przeczytałam coś naprawdę niezwykłego. Może to z racji nastroju i myśli, Twoja opowieść wydała mi się taka namacalna i żywa. Przeżyłam ją razem z Poniedzielnikiem, żółwicą, nawet latające ryby wryły się w mój umysł. Mogłabym czytać dalej tę historię, po trosze traktując ją jak opowieść przygodową, choć to przecież analiza ludzkiej samotności, która odkrywa to, co na co dzień niewidzialne i zakryte. Rzadko tak głęboko sięgamy w siebie i dopiero sytuacje niezwykłe lub ekstremalne mówią o nas najwięcej. Przynajmniej ja tak to odbieram.
Bardzo mi się podoba :).

Pozdrawiam serdecznie :).
al-szamanka dnia 17.01.2013 11:38
Dziękuję, Elatho :)
Właśnie taki był zamysł :)
wanda dnia 17.01.2013 11:51
Poniedzielnik znalazł w końcu swoje miejsce na ziemi. Wszystko co stworzył było jego dziełem i wcale mu się nie dziwię, że przepędził tych żeglarzy.
Brawo al - szamanko, masz wielki talent!
OWSIANKO dnia 17.01.2013 14:17
al- szamanka
Napisałaś bardzo nastrojowe opowiadanie. Długotrwała samotność przeradza się w przyzwyczajenie, a gdy zakłócić ustalony rytm zdarzeń, wzmaga się nieufność wobec wszelkich zmian. Nie wiadomo więc co lepsze: być otwartym na świat, czy zasklepić się w znanym i rutynowym „świętym spokoju”. Mieć stagnacyjne poczucie bezpieczeństwa, czy przyjmować rzeczywistość razem z jej dobrodziejstwem inwentarza? Świetny tekst.
Pozdrawiam
M
al-szamanka dnia 17.01.2013 21:30
Wando - Poniedzielnik wybrał to życie, z którym się zaprzyjaźnił :)

OWSIANKO - dziękuję :)
Szuirad dnia 18.01.2013 11:34
Witaj
Sugestywnie ujęte przejścia emocji. Kolejność też nie jest bez znaczenia. Zaczął od swego rodzaju żalu, może bardziej rozgoryczenia (niepotrzebny balast), poprzez nadzieję, wspartą zacięciem eksploratora (ciekawość świata), egzystencję z elementami buntu (próba wyrwania się - budowa falochron. W tym czasie już odezwała się sfera duchowa, najpierw prymitywna, potem już bardziej abstrakcyjna, wtopienie sie w bóstwo. W między czasie etapy godzenia się z losem, stopniowego obłaskawiania go, rozumienia i dostrzegania swego w nim miejsca... Pięknie !??
Tylko, że ostatnie zdanie może wcale nie wskazuje na pogodzonego z sobą i światem człowieka. Może wyobcowanie zabiło w nim jakąś cząstkę człowieczeństwa? Jaką?

pozdrawiam
Sz
al-szamanka dnia 18.01.2013 19:37
Szuirad - miło mi widzieć Ciebie pod moim tekstem :)
Elwira dnia 18.01.2013 19:39
Cytat:
go z sa­mo­lo­tu, albo w ra­mach odciążenia, z uszko­dzo­ne­go ba­lo­nu

przesuń przecinek na po albo
Cytat:
W każdym bądź razie(,) zjawił się któregoś dnia na wy­sep­ce i(,) w miarę upływu czasu(,) za­po­mniał dane mu na chrzcie imię, więc(,) aby pod­kreślić,

Cytat:
skra­ju końca świata

skraj i koniec funkcjonują jako synonimy, więc dość niefortunne użycie, może skrawku końca świata?
Cytat:
Zresztą(,) od czasu, gdy jego coraz dłuższa broda wypełniła wszyst­kie wolne prze­strze­nie, było mu na niej coraz wy­god­niej. W każdej chwi­li i byle gdzie mógł się położyć, było mu miękko, ciepło, przy­tul­nie, jak w na­wra­cających wspo­mnie­niach dzie­ciństwa. Po­cie­szał się też myślą, że gdy już na za­wsze za­mknie oczy, za­mie­ni się w falę,

2 razy było
z dzieciństwa, 2 razy się

Styl trochę baśniowy, klimat prawie jak ten z Małego księcia, miejscami miałam wrażenie, że inspirowałaś się planetą z latarnikiem, ale problematyka już całkiem współczesna. Pokazałaś, że człowiek tak naprawdę potrafi się dostosować do każdych warunków, ale zawsze, poza sferą cielesną, będzie miał też duchową. Sam upływ czasu też bardzo metaforycznie ujęty. Jednym słowem, podobało mi się :)
Pozdrawiam.
al-szamanka dnia 18.01.2013 19:55
Jak zawsze mocno dziękuję, Elwiro :)
Poprawię i pokombinuję.
Wasinka dnia 18.01.2013 22:57
Ładna miniaturka, poprowadzona sprawnym, barwnym językiem. Motyw żółwicy mi się podoba.
Samotność, miejsce na ziemi, egzystencjalne dylematy... Jest to tutaj bez wątpienia ( w moim odczuciu). Sporo już tutaj powiedziano, powtarzać nie będę, mimo że myśli miałam podobne, jednakowoż co do puenty - byłam nieco rozdarta. Z jednej strony pogodzenie się z losem, zaprzyjaźnienie się z nim, odnalezienie tego, co daje spokój i szczęście, ale z drugiej - podobnie jak Szuirad - czucie podszepnęło mi, że może przyzwyczajenie połączyło się z integracją na tyle silną, że ludzie stali się zagrożeniem - nie tylko dla jego świata (w którym się odnalazł), ale też dla jego bytu jako szczerzącego zęby zwierzęcia.

Ewentualnie:
Cytat:
końca świata, mie­szkał
- zrezygnowałabym tu z przecinka
Cytat:
Początkowo miał na­dzieję, że ocean wy­rzu­ci na brzeg następnego ro­zbi­t­ka, lecz ba­r­dzo szy­b­ko zro­zu­miał nie­re­al­ność tych marzeń. Wy­se­p­ka była zbyt ci­a­sna.
- tutaj nasuwa się skojarzenie, że ocean myśli i nie wyrzuci na brzeg kolejnego rozbitka, bo wyspa jest za mała i nie pomieściłaby więcej osób (nie pozwoliłaby przetrwać), a nie że jest tak mikra, że po prostu nikt tu nie trafi; też ze względu na ów "skraj końca" ( z drugiej strony moze to być metaforyczna myśl, iz każdy człowiek uświadamia sobie, że jest w swoim świecie sam, nie może go dzielić z innymi, bo nikt tego samego nie pragnie)
Cytat:
zde­cy­do­wał się(,)  tak na wsze­l­ki wy­pa­dek,

Cytat:
w końcu, ze zgrozą
- zbędny robaczek
Cytat:
a śpie­wając(,) bił się


Pozdrawiam zaśnieżonym księżycem ze szczyptą szczypania mrozu.
al-szamanka dnia 19.01.2013 11:38
Dziękuję, Wasineczko :)
U mnie też szczypie ;)
kamyczek dnia 19.01.2013 14:42
Ciekawie opowiadasz, szamanko, o samotności. Bardzo mi się podoba.

Czasami zasklepiamy się, jak Poniedzielnik, w skorupie i każdą ingerencję w "nasz świat" (tu przypadkowi żeglarze) traktujemy jako atak na naszą wolność.
Samotność, tak myślę, to nie jest dobry sposób na życie. Ale życie nie zawsze pozostawia nam wybór, może Poniedzielnik też nie miał wyboru?

Pozdrawiam płatkami śniegu za oknem.
al-szamanka dnia 19.01.2013 15:23
Odpozdrawiam płatko-roztopowo, Kamyczku :)
Usunięty dnia 04.01.2014 17:28 Ocena: Świetne!
Taką lubię Cię najbardziej. Bajecznie prześmiewczą.
Jak we wszystkich Twoich groteskach, jest nienachalnie, ale wymownie.
Chwilami mocniej:
Cytat:
od­śpie­wy­wał chra­pli­wym gło­sem pierw­szą zwrot­kę "Gdzie stru­myk pły­nie z wolna..."

i przyznaję, czółkiem rąbnęłam w klawiaturę.

Miałam dwa skojarzenia.
Raz. Motyw (często występujący w filmach Allena) nieudacznika, który przez całe życie pisze jedną książkę, a ona potem zalicza glebę.
Dwa. Parka rozbitków z "Błękitnej Laguny", przez lata wyczekujących statku na horyzoncie. A kiedy wreszcie się pojawia, uświadamiają sobie, że nie należą już do 'tamtego' świata i zostają na wyspie. Tadam.

A skoro różne obrazy przelatują czytelnikowi przez głowę, to znaczy, że zadanie wykonałaś na szóstkę.

Stylowo, oczywiście, jest.

Cytat:
co­dzien­nie zno­si­ła mu  tuzin

podwójna spacja

Cytat:
Dla­te­go któ­re­goś dnia zde­cy­do­wał się,  tak na wszel­ki wy­pa­dek

j.w.

Cytat:
aby w końcu, ze zgro­zą zo­ba­czyć

wywaliłabym przecinek

Cytat:
Zresz­tą, od czasu

j.w.
amsa dnia 04.01.2014 18:01
al-szamanka - bardzo ładna opowiastka, przy czym motyw potrzeby rytuałów religijnych wpisanych w naturę człowieka - wyśmienity ;). Obliczyłam sobie, że wysepka miała około 50 m obwodu, więc to taki pieg był bardziej na obliczu oceanu. A wieczność wodospadu, czy może wodospad wieczności - piękna metafora. I końcówka - piękna, wcale się Poniedzielnikowi nie dziwię, po wyhodowaniu tak długiej brody, miał wszystko, co mu potrzeba.

Bardzo mi się dobrze czytało.

Pozdrawiam

B)


Cytat:
bił się w pierś tak gło­śno, że wy­stra­szo­na żół­wi­ca cho­wa­ła głowę pod sko­ru­pę i coraz czę­ściej wstrzą­sa­ły nią mocne spa­zmy.
- owa żółwica raczej odbierała drgania, niż słyszała, bo one dosyć głuche ;)
al-szamanka dnia 05.01.2014 11:41
A z czółkiem nic się nie stało, ani z klawiaturą?;) Widzę, Morfino, że dogrzebujesz się do moich staroci, bardzo mi z tego powodu przyjemnie, pochlebiasz mi.

Nie szkodzi, Amso, że dość głuche - w ciszy bezludnej wyspy słyszy się inaczej:)

Pozdrawiam Was, dziewczyny:)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
valeria
26/04/2024 21:35
Cieszę się, że podobają Ci się moje wiersze, one są z głębi… »
mike17
26/04/2024 19:28
Violu, jak zwykle poruszyłaś serca mego bicie :) Słońce… »
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty