Koniec nie zawsze jest zły - Korniu
Kategoria Konkursowa » Konkurs "Armagedon" (proza) » Koniec nie zawsze jest zły
A A A
Od autora: Mogło by z tego powstać jakieś science fiction ;)

Atmosferę panującą w przyciemnionym pomieszczeniu przepełniał strach. Zgromadzeni w ciasnocie ludzie, przytulali się wzajemnie, aby dodać sobie otuchy, aby rozgrzać zmarznięte ciała. Zwinna kobieta odziana w brązowy płaszcz, przechadzała się wśród siedzących na podłodze i rozdawała kubki z ciepłym napojem.

W pomieszczeniu znajdowało się tylko jedno krzesło, zasiadał na nim ponad trzydziestoletni mężczyzna, którego lewą część twarzy pokrywała odrażająca blizna. Ów człowiek poprawił się, a krzesło zaskrzypiało zwracając uwagę zgromadzonych w jego kierunku. Wtem rozległ się huk, a z sufitu posypał się gruz.

Mężczyzna poprawił płaszcz, a w półmroku błysnęła metalowa proteza zastępująca jego prawą nogę. Następnie sięgnął po kubek, który przyniosła mu kobieta.

- Dziękuję Aniu - powiedział z grymasem, który musiał oznaczać uśmiech po czym spojrzał do kubka i westchnął przeciągle. Wziął delikatny łyk czarnego napoju i wycharczał:

- Śmialiśmy się, gdy mówili, że koniec nadchodzi - zrobił krótką przerwę na kolejny łyk, a wszyscy zgromadzeni wpatrzyli się w niego i oczekiwali kolejnych słów.

- Śmialiśmy się, gdy budowali schrony i gromadzili zapasy - zrobił kolejną pauzę, a napięcie wśród słuchających wzrosło.

- Śmialiśmy się nawet wtedy, gdy dostrzegliśmy nieodwracalne zmiany na ziemi, a teraz już nam nie jest do śmiechu.

Ze stuknięciem odstawił kubek i wstał ukazując nadzwyczajną grację, jak na tak pokaleczoną osobę. Odrzucił gruby, skórzany płaszcz i wypiął szeroki tors.

- Pamiętam dokładnie ten dzień, dzień w którym to wszystko się zaczęło - powiedział rozpalając mocniej oliwną lampkę zwisającą z popękanego sufitu.

- 21 grudnia 2012 roku, dzień, którego nikt z żyjących jeszcze wtedy ludzi nigdy nie zapomni. To wtedy nasze panowanie na ziemi dobiegło końca i nastała nowa era, era chaosu, nieustannych walk, strachu. Choć minęło już dziesięć lat, a ja z pełnego wigoru młodzieńca zmieniłem się w przepełnionego nienawiścią mężczyznę, pamiętam dokładnie ten dzień.

Siedząc ze znajomymi w galerii i nie przewidując nadchodzącego piekła, myślałem tylko nad tym co mam dalej robić w życiu. Czy pracować na etacie, czy też otworzyć własny biznes, a może wyjechać za granicę. W jednym momencie zapomniałem o wszystkim, gdy cały pasaż zatrząsł się bardziej niż pomieszczenie w którym jesteśmy. Szyby oddzielające sklepy od holu rozsypały się, a światła zgasły. Pamiętam jak strach ogarnął me serce i nie mogłem zrozumieć dlaczego ciało nie chce mnie słuchać. Z pomocą przyjaciół udało mi się opuścić rozpadający się budynek, a to co dojrzeliśmy na zewnątrz było jeszcze gorsze.

Pamiętam mój pierwszy kontakt z nieprzyjacielem, gdy jeden ze statków posyłał kolejne niszczycielskie pociski w stronę galerii. Huk towarzyszący jej rozpadaniu do dziś wywołuje u mnie gęsią skórkę. Pamiętam jak Darek powiedział, że koniec świata jednak nas nie ominie. Pamiętam jak chwilę później upadł bez życia w oczach.

Mężczyzna zrobił przerwę, a po jego policzkach spłynęły łzy. Wziął do ręki kubek i wpatrzył się w jego zawartość.

- Kawa - wyszeptał wciągając nozdrzami orzeźwiający zapach wywaru - on tak uwielbiał swoją małą czarną. A ja choć nigdy za nią nie przepadałem, nie wyobrażam sobie lepszego napoju na dzień dzisiejszy, na dzień ostateczny. Z chęcią zginę z tym samym smakiem w ustach, który towarzyszył memu najlepszemu przyjacielowi.

To powiedziawszy zacisnął odzianą w rękawicę dłoń, którą trzymał pusty kubek. Tworzywo zatrzeszczało i pękło w każdym kierunku, a zgromadzeni aż podskoczyli.

- Dziesięć lat walczymy z tymi plugastwami, dziesięć lat udaje mi się cudem uniknąć śmierci, ale dziś to się zakończy.

Mężczyzna zwrócił się do wyjścia, a rozdająca napoje kobieta wyszeptała:

- Co mamy teraz zrobić?

- Kto chce, niech wyjdzie walczyć inni niech czekają na koniec.

Ucałował kobietę w policzek i opuścił pomieszczenie. Pomimo ciemności panującej w zatęchłym korytarzu, poruszał się niewiarygodnie szybko i nawet jeśli ktoś inny także opuścił ciasny pokój, nie byłby w stanie go dogonić.

Mężczyzna skręcił dwukrotnie po czym wspiął się po drabinie i wyszedł poziom wyżej.

- Dziesięć lat czekania na śmierć - wyszeptał do siebie narzucając kaptur na głowę i przygotowując się do wyjścia na ulicę. Z pleców ściągnął dziesięciokilogramowy miotacz energii - broń nieprzyjaciela. Zacisnął zęby, ostatni raz przeżegnał się i pchnął ledwo wiszące na zawiasach drzwi.

Znalazł się w ciasnym zaułku i natychmiast schronił swą postać w cieniu. Ostrożnym krokiem doszedł do głównej ulicy, niegdyś przepełnionej ludźmi, sklepami, krzykami małych dzieci, a obecnie zniszczonej i splamionej krwią. Spojrzał w niebo i mocniej zacisnął szczęki.

Blask żyjących miliony lat wcześniej gwiazd rozświetlał sunący kilkadziesiąt metrów nad ziemią statek kosmiczny. Lecz to co bardziej wzburzyło jego gniew to księżyc, a raczej to co z niego pozostało. Niegdyś lśniąca tarcza na niebie wzywająca uśmiech na usta, dziś w szczątkach pływa w bezkresie i czeka na ostateczne zderzenie z planetą, wraz z którą istniał przez miliardy lat.

Do uszu mężczyzny dobiegły zduszone krzyki zza budynku z którego przed momentem wyszedł. Przeklął pod nosem podejrzewając, że nieprzyjaciel odnalazł wejście do schronu. Popędził zniszczoną ulicą nie opuszczając cienia, który był jego jedyną ochroną przed napaścią śmiertelnych wrogów. Skryty pod płaszczem doszedł do miejsca skąd napływały odgłosy walki.

Tak jak przypuszczał, dwumetrowe cyborgi znalazły lukę w schronie i wyciągały bezbronnych ludzi w światło gwiazd. Ziemia zadrżała, a zamaskowany stwierdził, że już czas. Uniósł olbrzymią broń, wycelował i nacisnął spust. Na moment przed uderzeniem wiązki energii, której towarzyszył pisk, zapanowała głucha cisza. Tak jakby dźwięk z otoczenia uciekł jak najdalej od nieprawdopodobnej maszyny lub też jak gdyby został przez nią zassany.

Trafiony kolos rozpadł się na szczątki, a mężczyzna rzucił się do ataku na pozostałych. Nieziemska broń potrzebowała chwili na ochłonięcie przed kolejnym śmiertelnym atakiem, a doświadczony w bojach ziemianin potrafił walczyć wręcz. Udoskonalony przez najlepszych inżynierów, ulepszony dzięki technologii najeźdźców mógł śmiało stawać z nimi w szranki, a dzięki jasnemu umysłowi i woli walki, był nie do powstrzymania.

Nim cyborgi zauważyły co się dzieje, trzech z nich już nie istniało. Powietrze przeszył płacz dziecka, którego ojciec właśnie padł martwy, a to tylko dodało determinacji wojownikowi. Broń naładowała się i nim ktokolwiek zdążył zareagować, ponownie zapadła cisza. Kolejna wiązka energii zdezintegrowała dwóch przeciwników.

- Kamil! - wrzasnęła kobieta, która kilka minut wcześniej rozdawała kubki pełne aromatycznej kawy.

Mężczyzna odwrócił się w jej kierunku i w ostatniej chwili rzucił się na cyborga chcącego rozłupać ją na pół. Szturmowcy najeźdźców, choć posiadali ogromną siłę, nie grzeszyli inteligencją oraz sprytem i szybko polegli zdeterminowanemu polakowi.

- Jesteś cała? - spytał podnosząc Annę, która wtuliła się w jego szeroką pierś. Ziemia znowu zadrżała i wszyscy jednocześnie zwrócili uwagę na niebo.

Statki nieprzyjaciela znikały w przestworzach na widok odłamków księżyca, które płonęły wchodząc w atmosferę. Zgromadzeni zgodnie załkali, jedynie Kamil stał z uśmiechem na twarzy.

- To koniec, a ty się uśmiechasz - wymamrotała Anna uderzając go w rękę i wytwarzając metaliczny pogłos.

- To prawda, nareszcie koniec.

Przytulił głowę kobiety swą naturalną ręką do klatki piersiowej i ucałował ją we włosy.

- Koniec walki, koniec oglądania jak przyjaciele umierają, koniec strachu, a początek nowej przygody, być może jeszcze piękniejszej niż ta.

Ziemia pod stopami zadrżała mocniej, a zgromadzeni zaczęli przytulać się między sobą, żegnać życząc sobie jak najlepiej tam, gdzie się teraz udadzą. Anna spojrzała w zniszczoną twarz Kamila i wspinając się na palce stóp, pocałowała go w usta. Następnie już bez strachu, bez paniki, wtuliła się w szeroką pierś ukochanego i czekała na to co ma nadejść.

- Nigdy nie widziałem czegoś piękniejszego i cieszę się, że dożyłem tego momentu - wyszeptał mężczyzna, po czym dodał - jeszcze tylko, gdyby tak dodać dwie łyżeczki cukru i odrobiny mleka.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Korniu · dnia 17.01.2013 08:29 · Czytań: 461 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 2
Komentarze
Wasinka dnia 13.03.2013 12:14
Nie porwała mnie ta opowieść jakoś głębiej; może to przez to, że nie zdążyłam zempatyzować się z bohaterami... nie zdążyłam ich polubić, przejąć się... Bo obrazek nie jest zły, nawet klimat pewnego rodzaju się wytworzył, jednakowoż brakło mi iskry zapalającej we mnie. Do tego - sporo potknięć i niezgrabne zdania.

Przykłady:

Zwinna kobieta(,) odziana

zaskrzypiało(,) zwracając uwagę

zwracając uwagę zgromadzonych w jego kierunku - niezbyt zgrabnie brzmi

- Dziękuję(,) Aniu

uśmiech(,) po czym spojrzał

Wziął delikatny łyk - delikatność nie kojarzy mi się jakoś z łykami...

wstał(,) ukazując nadzwyczajną grację - ukazywanie gracji nie brzmi ładnie

powiedział(,) rozpalając mocniej

tylko nad tym(,) co mam

pomieszczenie(,) w którym jesteśmy

Pamiętam(,) jak strach ogarnął

a to(,) co dojrzeliśmy na zewnątrz(,) było

zrozumieć(,) dlaczego ciało

Pamiętam(,) jak Darek powiedział

Pamiętam(,) jak chwilę później

wyszeptał(,) wciągając

na dzień dzisiejszy - pleonazm (czyli masło maślane)

A ja(,) choć nigdy

To powiedziawszy(,) zacisnął odzianą w rękawicę dłoń, którą trzymał - przecinek i w której

pękło w każdym kierunku - niezręcznie

niech wyjdzie walczyć(,) inni

skręcił dwukrotnie(,) po czym

wyszedł poziom wyżej - wszedł

wyszeptał do siebie(,) narzucając

Lecz to(,) co bardziej wzburzyło jego gniew(,) to księżyc, a raczej to(,) co

zza budynku(,) z którego

pod nosem(,) podejrzewając

ulicą(,) nie opuszczając cienia

pod płaszczem(,) doszedł do miejsca(,) skąd

najeźdźców(,) mógł śmiało

zauważyły(,) co się dzieje, trzech

polegli zdeterminowanemu polakowi - Polak wielką literą; poza tym "polegli" nie jest tu trafnym słowem

spytał(,) podnosząc Annę

które płonęły(,) wchodząc

Anna(,) uderzając go w rękę

ucałował ją we włosy - może ładniej: ucałował jej włosy

koniec oglądania(,) jak

żegnać(,) życząc sobie

czekała na to(,) co ma nadejść

po czym dodał( : )


i tym podobne.


Jak widzisz zdarza się, sporo interpunkcyjnych braków (np. w zdaniach z imiesłowami przysłówkowymi współczesnymi - tymi zakończonymi na -ąc - zapominasz o przecinkach), niezgrabne postawienie słów, nawet błąd ortograficzny (Polak). Postaraj się także konstruować różnego typu zdania (masz na przykład często w dialogach, w kwestii narratorskiej, powtarzające się konstrukcje z imiesłowem (spytał, podnosząc; wstał, ukazując; powiedział, rozpalając; wyszeptał, wciągając - to znaczy u Ciebie brakuje przecinków, ja tu powpisywałam już ;)).

Aha, i tutaj na przykład:
Cytat:
- Śmialiśmy się, gdy mówili, że ko­ni­ec nad­cho­dzi - zrobił krótką prze­rwę na ko­le­j­ny łyk, a wszy­scy zgro­ma­dze­ni wpa­trzy­li się w niego i ocze­ki­wa­li ko­le­j­ny­ch słów.
- Śmialiśmy się, gdy bu­do­wa­li schro­ny i gro­ma­dzi­li za­pa­sy - zrobił ko­lejną pauzę, a napięcie wśród słuchających wzrosło.
- Śmialiśmy się nawet wtedy, gdy do­strzegliśmy nie­od­wra­ca­l­ne zmi­a­ny na ziemi, a teraz już nam nie jest do śmie­chu.

Nie musi tutaj każde zdanie bohatera być zapisane od akapitu, czyli:

- Śmialiśmy się, gdy mówili, że ko­ni­ec nad­cho­dzi - zrobił krótką prze­rwę na ko­le­j­ny łyk, a wszy­scy zgro­ma­dze­ni wpa­trzy­li się w niego i ocze­ki­wa­li ko­le­j­ny­ch słów. - Śmialiśmy się, gdy bu­do­wa­li schro­ny i gro­ma­dzi­li za­pa­sy - zrobił ko­lejną pauzę, a napięcie wśród słuchających wzrosło. - Śmialiśmy się nawet wtedy, gdy do­strzegliśmy nie­od­wra­ca­l­ne zmi­a­ny na ziemi, a teraz już nam nie jest do śmie­chu.


Pozdrawiam słonecznie.
Korniu dnia 14.03.2013 10:15
Witaj Wasinko,

dziękuję bardzo za poświęcony czas i wskazanie błędów, które będę starał się poprawić!

Również pozdrawiam, ale bardziej zimowo :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty