Zapowiedź końca - surenka
A A A

                Długie, kasztanowe włosy opadały wzdłuż szczupłej twarzy. Pochyliła się nad biurkiem, ukrywając łzy w dłoniach.

- Julio, zejdź już! Spóźnisz się do szkoły! – wołała mama.

Kilka sekund później otworzyła drzwi.

- Wszystko dobrze? – spytała.

- Tak, już schodzę – odparła, nie podnosząc wzroku.

Kiedy wstawała zakręciło jej się w głowie, że o mało nie upadła. Podparłszy się o krawędź krzesła, wzięła głęboki oddech. Matka odwrócona plecami smarowała pieczywo, gdy dziewczyna zbiegła po schodach, by chwilę potem wybiec z impetem na zewnątrz. W pierwszej chwili oślepiło ją światło słoneczne. Osłoniła oczy dłonią złożoną w kształt daszka, stawiając czoła świetlistej tarczy. Spoglądała w niebo, dopóki jaskrawe plamy nie zlały się w całość. Drgnęła, usłyszawszy za drzwiami głos matki:

- Julia! Co tam jeszcze robisz?

Ruszyła przed siebie, ignorując nawoływanie, wąską, piaszczystą drogą, przy której zatrzymywał się szkolny autobus. Na przystanku nie było jeszcze nikogo. Niewiele dzieci dojeżdżało do miejskiego gimnazjum. Julia wolałaby uczęszczać na zajęcia z dziećmi sąsiadów, ale rodzice upierali się, że szkoła wiejska to nie to samo, co w mieście. Rozejrzała się wokół, po czym pewnym krokiem ruszyła przed siebie. Przeciwległy pas wysokiej trawy odsłaniał niczym kurtyna różnorodność drzew i krzewów. Poszycie porastały sosny, świerki i buki. Kwiaty mieniły się na złoto i fioletowo. W powietrzu unosił się intensywny zapach poziomek. W pobliżu wróbel przycupnął na gałęzi, wesoło ćwierkając. Uśmiechnęła się z lekka na widok tego ziemskiego raju, mimo że co dzień przechodziła obok w drodze do szkoły, dopiero teraz to miejsce wydało jej się nieziemsko piękne. Przykucnęła na miękkim, rozgrzanym od słońca mchu, przytuliła głowę do pnia i cicho zapłakała. Bardziej usłyszała, niż zobaczyła przejeżdżający w oddali autobus. Zatraciwszy poczucie czasu, w którymś momencie po prostu zasnęła.

- To ty – szepnął jej do ucha motyl.

- Nie – odrzekła.

- Tak, to ty – potwierdził chrząszcz.

- Ty nie… mówisz! – krzyknęła.

- Ty nas ocalisz - zagruchał gołąb.

- Nie! – krzyczała.

Sen o ocaleniu nie pasował do tego, który przyśnił się jej w nocy. Był raczej podświadomością Julii, tą częścią umysłu, która odrzucała informację o mającej nadejść katastrofie. Gdy przebudziła się, poczuła ciepły wiatr na skórze. Tknięta niejasnym przeczuciem, podążyła za nim. Podmuch nie tylko przybierał na sile, ale wydawał się coraz cieplejszy. Wyszła z gąszczu zieleni, i  rozgrzane powietrze skierowało ją wzdłuż drogi. Szła niespiesznie, odczuwając błogi spokój. Zastanawiała się, czy to nie początek obłędu, zapominając o trzymaniu się pobocza. Dopiero pisk opon wytrącił ją z zamyślenia.

- Jezu! – krzyknął młody, szczupły mężczyzna w okularach. Wyskoczył zdenerwowany z samochodu ford fiesta, i zmierzał w jej kierunku.

- Przepraszam – odrzekła.

- Jesteś nienormalna – skwitował, kręcąc głową . Minęła chwila, nim dojrzał przestrach w jej zielonych oczach, machnął ręką i ruszył z powrotem do auta.

Wtedy się rozpłakała. Mężczyzna przystanął, nasłuchując bezradnie podczas gdy płacz przybierał na sile.

- To ja przepraszam za moją reakcję – usłyszała głos przed sobą.

Podał chusteczkę, by otarła nią twarz.

- To nie twoja wina, wszystko przez sny. Budzę się ze znajomością tego, czego wolałabym nie wiedzieć.

- Sny poprzedzające zdarzenia, też je masz? – spytał oszołomiony.

Spojrzała na niego pytającym wzrokiem.

- Janek – podał jej dłoń.

- Julia – odrzekła cicho. – O jakich snach mówiłeś?

- Posłuchaj, myślę, że oboje nadajemy na podobnych falach. U mnie zaczęło się to, odkąd miałem pięć lat. Uległem poważnemu wypadkowi. Leżałem przez miesiąc na oddziale intensywnej terapii z urazem głowy. Lekarze zgodnie twierdzili, że mój mózg może przestać sprawnie funkcjonować. Dochodziłem do siebie przez pół roku i przez kolejne dwa lata wprawiałem wszystkich w zdumienie całkowitym powrotem do zdrowia, dopóki nie umarł ojciec. W przeddzień jego śmierci przyśnił mi się leżący we krwi, umierający. Na drugi dzień dowiedziałem się, że tata zginął, spadając z dachu budynku, który remontował wraz ze współpracownikami ekipy budowlanej. Od tamtej pory przewiduję ważne wydarzenia. Zwykle mają nastąpić kolejnego dnia.

- To tak, jak ze mną – powiedziała ze smutkiem w głosie.

Czekał przez chwilę, aż powie coś więcej, ale nie odezwała się. Próbował wymyślić sposób, by skłonić ją do zwierzeń. Wydawało mu się, że spotkał osobę, która mogłaby pomóc mu w zrozumieniu samego siebie. Kogoś, dzięki komu czułby się mniej dziwaczny, odizolowany, kogoś takiego, jak on sam.

- Mam pomysł – rzekł. – Znam przytulną kawiarnię w mieście. Może pojechałabyś tam ze mną?

Obdarzyła go wnikliwym spojrzeniem, na skutek czego rumieniec wykwitł mu na twarzy.

- No wiesz… moglibyśmy pogadać? – dodał nieśmiało.

Widząc nieudolne próby chłopaka, by nawiązać znajomość, dziewczyna o mało nie parsknęła śmiechem. Jan ucieszył się na taką zmianę nastroju. Posłał jej szeroki uśmiech i po chwili oboje się śmieli. Parzył na nią zamyślony : - Ona jest niezwykłą dziewczyną. No, a jaka piękna.

- To co tu jeszcze robimy? - spytała.

- Chodźmy – odparł pospiesznie, wskazując ręką drzwi od strony pasażera.

Usadowiła się wygodnie na miękkim fotelu, wciągając w nozdrza łagodny zapach.

- Co tak pachnie? Aa, to ta choinka – odparła, pstrykając palcem w zawieszkę.

- Tak, mam jeszcze inne zapachy.

Sięgnął do skrytki po odświeżacze powietrza. Rzucił jej na kolana.

- Wybierz sobie jeden – zaproponował.

- Nie, dzięki, nie mam auta – powiedziała. - Nie mam nawet prawka - dodała w myślach.

- Bierz! - nakazał i wnet wyruszyli.

Dziewczyna przez całą drogę uśmiechała się i tłumaczyła sobie to tym, że w zasadzie co jej szkodzi, skoro przyszłości nie zmieni. Myślała: - Olać to, grunt, że jeszcze jest fajnie.

Mijali drzewa, rozmywające się w tle przy dużej prędkości. Janek, zazwyczaj spokojny, opanowany student medycyny, przeważnie jechał ostrożnie, ale ten dzień mógł być ostatni. Poza tym chciał zaimponować nowo poznanej dziewczynie, która śmiała się i tupała nogą w rytm muzyki dobiegającej z radia. Głośny rock zagłuszał myśli o tym, co miało niebawem nastąpić.

- Hej! Jesteśmy na miejscu – wskazał głową w kierunku szarego bloku na końcu ślepej uliczki.

- Bawiłam się tak dobrze, że nawet nie zauważyłam, jak dojechaliśmy – zaćwierkotała Julia.

Zapach jej perfum zagłuszał wszystkie inne zapachy i Jan nachylił się ku niej, a gdy odwróciła głowę zaskoczona, pocałował ją delikatnie prosto w usta.

Nie oponowała, mimo, że nigdy dotąd nie całowała się z mężczyzną, i nie wyobrażała sobie robienia tego na pierwszym spotkaniu. To była jednak wyjątkowa sytuacja. Oboje o tym wiedzieli, i chcieli popróbować doznań, których wcześniej nie zaznali.

- Jeśli świat ma się skończyć, to ja napiłbym się kawy – zawyrokował.

Przez chwilę patrzyła na niego, a następnie parsknęła śmiechem.

- Ja też się piszę, ale na to drugie – odparła.

Wyszli, trzymając się za ręce jak para zakochanych.

- Och, gdyby zobaczyła mnie teraz mama – wyobraziła sobie rozbawiona.

- Gdyby moja Kasia zobaczyła mnie z tą dziewczyną, to dopiero by miała minę – uśmiechnął się do tej myśli.

                W środku było ciepło i przytulnie. W powietrzu unosił się bogaty aromat kawy. Krzesła i stoły z ciemnego drewna stały w półmroku. Wnętrze oświetlał jedynie przyćmiony blask świec. Przy jednym ze stolików stała beczka, a na ścianach wisiały obrazy przedstawiające ludzi na plantacjach kawy. Usiedli przy stoliku w rogu, by mieć jak najwięcej intymności.

Otworzył jedną z kart, i chwilę potem ją zamknął.

- Czy zgodzisz się na mój wybór? Założę się, że kawy, o której myślę nigdy nie próbowałaś – zaproponował.

-Zadziw mnie – odparła.

Po chwili stała przy nich kelnerka i przyjmowała zamówienie. Wróciła z tacką, na której lśnił biały imbryk z maleńkimi filiżankami. Julia wciągnęła nieziemski zapach kawy z nutą goryczy zakrapianą alkoholem.

- Pozwól mi uczynić honor – zażartował nalewając ciemnego napoju. Tafla kawy odbijała płomień świec.

Uniósł filiżankę do ust, a świat zatrzymał się gdzieś pomiędzy jego myślą o dziewczynie siedzącej naprzeciwko, której historię pragnął usłyszeć przy mocnej, dobrej kawie, a pragnieniem, by ta chwila trwała wiecznie.

- Czemu nie spotkałem ciebie wcześniej? – myślał. Wciąż ze wzrokiem w nią utkwionym zastygł w bezruchu.

Jej zielone oczy lśniły jak diamenty. Poznała chłopaka, który był dokładnie taki, jakiego pragnęła i potrafił przewidywać przyszłość.

Wydaje mi się, że to przeznaczenie, choć nigdy wcześniej nie spotkałam cię w snach – pomyślała.

I wtedy, w ułamku sekundy, tuż przed tym, jak ich ciała wraz z wszechobecną materią rozsypały się w pył po zderzeniu meteorytu z ziemią, nastąpił przebłysk świadomości tak bolesnej jak nóż utkwiony w sercu.

- Koniec świata.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
surenka · dnia 24.01.2013 20:29 · Czytań: 799 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 3
Inne artykuły tego autora:
Komentarze
Elwira dnia 01.03.2013 10:26
- Jezu! – krzykną młody, szczupły
– krzyknął


który remontował wraz z współpracownikami
– ze współpracownikami


Kiedy coś jest tak miłe i piękne, że wręcz niewyobrażalne, koniec przychodzi zawsze w najmniej odpowiednim momencie. Koniec snu, koniec miłości, koniec marzeń. Jak to będzie, kiedy na końcu nie będzie już nic? Oni pewnie już wiedzą.
Ciekawe opowiadanie.
Pozdrawiam.
Wasinka dnia 16.03.2013 11:57
Na początku wytworzył się nawet klimacik, ale potem mi gdzieś umknął... Może przez postawienie na plan pierwszy dialogów, może na nazbyt szybkie poprowadzenie.
Historia ciekawa, ale zabrakło mi głębszego dotknięcia.
Technicznie - często powtarzasz "po chwili", "w chwilę potem" (itp. sformułowania) ; warto przemyśleć. Ponadto drobne usterki, np.

Pochyliła się nad biurkiem(,) ukrywając

Wstając(,) zakręciło jej się - Raczej: Kiedy wstawała, zakręciło jej się

stawiając czoło - czoła

Drgnęła(,) usłyszawszy

Ruszyła przed siebie, ignorując nawoływanie. Przed sobą miała

wysokiej trawy, odsłaniał - bez przecinka

mimo, że co dzień - przecinek zbędny

Bardziej usłyszała(,) niż zobaczyła

Sen o ocaleniu, nie pasował - bez przecinka

Gdy przebudziła się(,) poczuła

Zastanawiała się(,) czy

przystanął(,) nasłuchując

przez pól roku, i - bez przecinka

zginął(,) spadając

szeroki uśmiech, i po chwili - przecinek zbędny (masz więcej przypadków z przecinkiem przed "i", częściej się go nie stawia, niż stawia w takich przypadkach)

śmieli - śmiali

odparła(,) pstrykając

nakazał, i chwilę potem - bez przecinka

uśmiechała się, i tłumaczyła - tu także

Wyszli(,) trzymając się

kawy(,) o której myślę

dokładnie taki(,) jakiego


itd.


Jak widzisz, jeśli chodzi o przecinki, nasz problem z tymi, które wstawiasz przed "i" i których nie stawiasz w zdaniach z imiesłowem przysłówkowym (-zakończony na -ąc).

Pozdrawiam z uśmiechem, słonecznie.
surenka dnia 16.03.2013 12:46
Dziękuję :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
Gabriel G.
14/04/2024 12:34
Bardzo fajny odcinek jak również cała historia. Klimacik… »
valeria
13/04/2024 23:16
Hej miki, zawsze się cieszę, gdy oceniasz :) z tobą to jest… »
mike17
13/04/2024 19:20
Skóra lgnie do skóry i tworzą się namiętności góry :)»
Jacek Londyn
12/04/2024 21:16
Dobry wieczór. Dawno Cię nie było. Poszperałem w tym, co… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty