Która to już kawa? - Vasamir
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Która to już kawa?
A A A
Od autora: Życzę miłej lektury. Pozdrawiam - Vasamir.

Która to już kawa?

 

Śpisz jeszcze, nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji, której temat przerósł proste umysły wegetujących mieszkańców globu ziemskiego. Tak, koniec świata, armagedon, epoka lodowcowa, wybuch słońca, plaga, dubstep muzyczną potęgą świata, nastolatek prezydentem i politycy dbający o obywateli. Brzmi nieprawdopodobnie, a jednak wszyscy obawiają się kresu egzystencji, kresu czegoś wspaniałego i bezcennego – życia.

Dzwoni budzik, a ty mozolnie wstajesz, przeklinając pod nosem kolejny nudny dzień. Wczesna godzina i denerwujący dźwięk budzika wywołują pulsujący ból głowy, więc postanawiasz iść do kuchni i zaabsorbować sporą dawkę kofeiny na nadchodzący poniedziałkowy dzień. Kiedy woda się gotuje, postanawiasz odwiedzić łazienkę i doprowadzić swój naganny wygląd do porządku. Myjesz zęby, kilka razy przysypiając z oślinioną szczoteczką w ustach, tylko po to, aby zmęczony umysł nawiedziła myśl, która dotarła przez nos charakterystyczną wonią palącego się kubka. Wbiegasz do kuchni, nie zdając sobie sprawy, że szczoteczka wylądowała na dywanie w korytarzu, racząc pastą to perskie arcydzieło, więc wyłączasz gaz. No cóż, wstawisz wodę w kolejnym kubku, a w międzyczasie sprawdzisz, jakież to blendery mózgu puszczają na twoim ulubionym kanale w telewizji, oczywiście, znowu zapominając o wodzie...

No, ale w końcu po szóstym kubku i dwóch garnkach jest upragniona kawa, dawka energii na koszmarny dzień w pracy. I właśnie kiedy zasiadasz ze wczorajszą gazetą do stołu, słyszysz z telewizora, którego znów zapomniałeś wyłączyć, wiadomość: „Nadszedł dwudziesty pierwszy grudnia dwutysięcznego dwunastego roku, czy będziemy dzisiaj świadkami końca pewnej epoki? W tym celu połączymy się z naszym zaufanym reporterem...” i tak do czasu aż wyłączasz telewizor. Łączą się nie wiadomo z kim, tylko po to, żebyś jak głupie dziecko usiadł przed ich programem, zapominając o zamknięciu ust. Spoglądasz na zegarek... No właśnie, gdzie miałeś głowę? Jesteś spóźniony. Zakładasz płaszcz i wychodzisz w przeszywający do szpiku kości mróz, przeklinając pod nosem swoje życie.

Oczywiście, autobus się nie spieszy, tak więc nie ma co, szybciej dotrzesz pieszo. Kilkanaście pokonanych metrów i... Głośne prychanie silnika autobusu, odwracasz się tylko po to, aby mieć pewność, że spóźniłeś się na swoją linię. No to powodzenia w drodze do pracy, ale pamiętaj, że teraz na wszystkich sygnalizatorach świetlnych czerwone światło będzie się dla ciebie palić dłużej niż zwykle. Przynajmniej będziesz miał dość czasu, żeby opracować wymówkę dla szefa. Tak, zmutowany kot uciekający przed myszą będzie dobrą wymówką.

Stoisz przed wejściem do twojego „zakładu karnego”, korporacją zajmującą się windykacją. Pracujesz tu tylko po to, żeby zapłacić czynsz za mieszkanie, za jedzenie i ubranie, a także aby zapewnić pensję dla polityków. A, i jeszcze nagrodę dla marszałków, czy jak ich tam zwą, bo przecież gdyby nie oni to Polska legła by w gruzach, prawda? Prawda?!

No, ale teraz żałujesz, że nie spadł meteoryt na tyle silny, by zrównać to miejsce z ziemią i na tyle słaby, żeby nie dosięgnął ciebie swoją morderczą siłą - ciebie i twojej żałosnej wymówki. Ale takie masz już życie, do samej śmierci będziesz jeszcze kilkaset razy wymyślał coraz to nowe historyjki, aż szef tak się wścieknie, że rzuci w ciebie kserokopiarką. O tak, nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak niewyobrażalną moc tłumią w sobie ci przywódcy korporacji, i uwierz mi, nie chcesz wiedzieć. Ale wpierw racz się przywitać z kolegami z pracy i niepostrzeżenie wślizgnij się do swojego biura, to dobry pomysł na ucieczkę przed złością twojego bossa. Ale czemu w ogóle ma się wściekać? Spóźniłeś się tylko dwie godziny, phi, co to jest? I czemu głupcze nie zadzwoniłeś, że źle się czujesz? Chorobowe!

Ale już za późno, znajdź ekspres do kawy i zrób sobie ostatnią na dzisiaj filiżankę (tak, wmawiaj to sobie). Siadasz za biurkiem i bierzesz łyk orzeźwiającego nektaru bogów, tak, to z pewnością tym raczył się Zeus na Olimpie. Przez duże okno widać czarne kule przypominające ptaki... Spójrz tam w końcu! Co to jest?

Z przerywającego komunikatu w radiu słyszysz: „Armagedon”. Wpierw dokończ kawę. Twój umysł płata ci figle, uspokój się, spójrz jeszcze raz przez okno, nie zważając na przerażające krzyki pracowników biura. Tak, deszcz meteorytów. No, to żegnaj świecie, przynajmniej nie spotkasz się z natrętnym szefem.

Huki, gromy, błyski. Majowie mieli rację - kres ludzkości. Szkoda, że nie dokończyłeś programu o ich kulturze na kanale przyrodniczym, kiedy to prezenterka opowiadała o ich wierzeniach. Chwileczkę, przecież dokończyłeś ten program. Tak, skupiając się tylko na jej obcisłym stroju „podróżnika”. Pociągnij łyk kawy i pożegnaj się ze światem. Tylko się nie módl! Odejdź z honore; ateista za życia, ateista po śmierci.

Cisza... Już po wszystkim? Więc tak wygląda niebo? A może piekło? Kur... Zdecydowanie piekło... Przecież to twoje biuro! Najwyraźniej wszyscy trafili na ten sam krąg Dantego. Ha ha, pewnie twój szef jest na najniższym. Ktoś wchodzi przez drzwi... Nie, szef jest razem z tobą.

- Co to było? - pyta jak najgłupszy debil.

- Grad, szefie. Wybacz, ale muszę wracać do pracy – odpowiadasz, uderzając bezmyślnie w klawiaturę, wpisując w Wordzie: „afasdkfowejwiehosif bnsajqrjw”... Swoją drogą, jakim cudem komputer ma jeszcze zasilanie?

I wtedy zrozumiałeś, że świat przestał istnieć poza waszym budynkiem pracy. Teraz myślisz o piekle, prawda? Prostytutki, prochy, alkohol, naganne towarzystwo i twoja teściowa. Pora wyjść na zewnątrz. Tak, ruiny jak z gry wideo. Szkoda tylko, że nie masz nanokombinezonu... Wszystko odeszło, a ty właśnie zdajesz sobie sprawę, że w ręku nadal trzymasz filiżankę kawy. Kolejny olśniewający łyk nektaru. Dziwne... Kawy nie ubywa... A z ruin wyczołgała się twoja wściekła żona. Ta, wśród jej bełkotu zda się słyszeć twoje imię.

Właśnie otwierasz oczy, uświadamiając sobie, że to był tylko sen, że przysnąłeś na stole w kuchni... Małżonka stoi nad tobą i krzyczy abyś wyniósł śmieci. Sprawdzasz czy twoja filiżanka kawy jest w tej samej dłoni. Tak... Łyk na przebudzenie i w drogę! Sprawdź na zegarku, czy masz jeszcze czas na telewizję. Hm, znowu jesteś spóźniony...

Tak właściwie, to jest koniec świata dla ciebie. Nie zastanawiałeś się, czemu ciągle słyszysz mój głos w swojej głowie? Przynajmniej jest przyjemniejszy od narzekań żony i głupoty szefa, prawda? To dam ci tylko jedną, ostatnią radę na ten śmiertelnie przerażający poniedziałek: weź sobie jeszcze jeden łyk gorącej kawy.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Vasamir · dnia 26.01.2013 20:44 · Czytań: 617 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 2
Komentarze
mike17 dnia 25.02.2013 14:44 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
Śpisz je­sz­cze(,) nie zdając sobie spra­wy z po­wa­gi sy­tu­a­cji(,) której temat przerósł pro­ste umysły

Cytat:
Dzwo­ni bu­dzik(,) a ty mo­zo­l­nie wsta­je­sz(,) prze­kli­nając pod nosem ko­le­j­ny nudny dzień.

Cytat:
ko­ry­ta­rzu(,) racząc pastą to per­skie ar­cy­dzieło,

Cytat:
I właśnie kiedy za­si­a­da­sz ze wczo­ra­j­szą gazetą do stołu(,) słyszy­sz z

Cytat:
Zakładasz płaszcz i wy­cho­dzi­sz w prze­szy­wający do szpi­ku kości mróz(,)

Cytat:
od­wra­ca­sz się tylko po to(,) aby mieć

Cytat:
za je­dze­nie i ubra­nie(,) a także aby

Cytat:
nie spadł me­te­oryt na tyle silny(,) by zrównać to mie­j­sce z ziemią

Cytat:
przed złością Two­j­ego bosa.

raczej "twojego bossa"
Cytat:
- Grad(,) sze­fie.

Cytat:
Nie za­sta­na­wiałeś się(,) czemu ciągle słyszy­sz mój


Nieźle wkomponowałeś tę kawę w koniec świata.
Końcówka bardzo plastyczna, klimatyczna, czuć niemal namacalnie, że coś gruchnęło za oknem, a człek został tylko z kawą i wiedzą, że już game over...
Jako krótkie opowiadanie zupełnie oddało sens konkursowego hasła - dałeś tu to, co trzeba, ja jako czytelnik przez chwilę poczułem, że coś się kończy, no i zapach kawy, na się rozumieć :)
Taki niby zwykły - niezwykły dzień, a ile wrażeń.
Dobrze oddałeś napięcie, towarzyszące Armagedonowi.
I nagłą izolację bohatera.
Jego bezsilność.
Plastycznie, z wyczuciem zaistniałej sytuacji.
Elwira dnia 01.03.2013 10:28
puszczają na Twoim ulubionym kanale
– dlaczego zaimek jest wielką literą?


będzie się dla Ciebie palić dłużej niż zwykle.
– jak wyżej


Stoisz przed wejściem do Twojego
– jak wyżej



żeby nie dosięgnął Ciebie swoją morderczą siłą, Ciebie i Twojej wymówki.
Dosiągł; znowu zaimki wielkimi literami


Przecież to Twoje biuro!
– znowu zaimek wielką literą


Nie, szef jest razem z Tobą.
– jak wyżej



Sprawdzasz czy Twoja filiżanka kawy
– jak wyżej


jest koniec świata dla Ciebie.
– jak wyżej


Brykające przecinki. Poustawiaj je na właściwych miejscach, bo tak to się nie robi z nimi.
Tekst trochę groteskowy, ale do bólu prawdziwy. W dzisiejszym świecie nie ma na nic czasu. Praca, jak więzienie, ciągłe niedospanie, pogoń za czymś, brak czasu… Szkoda, że życie tak właśnie wygląda.
Pozdrawiam.
Proza: Górna Półka
Proza: Dolna Półka
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kushi
07/11/2025 21:29
Takich wierszy od Ciebie więcej proszę... :) Ten chowam w… »
Kushi
07/11/2025 21:13
Powiem tak;) Piszę, właściwie to kiedyś pisałam, bardzo bym… »
valeria
07/11/2025 21:00
Dziękuję ponownie :) »
Kushi
07/11/2025 19:57
Tak sobie czytam i czytam tę jesienną wędrówkę a na koniec… »
Miladora
07/11/2025 19:54
Ładnie, Ajw. :) A końcówka mnie urzekła. Mam tylko… »
Miladora
07/11/2025 19:42
Ciekawa jestem, Jarku, czy dożyję dnia, kiedy przestaną za… »
Miladora
07/11/2025 19:33
Proponuję, żebyś zrobił kopię wiersza, naniósł na niej… »
Miladora
07/11/2025 19:28
Żaden problem - w tym miejscu przecinek może być i może go… »
Miladora
07/11/2025 19:27
I szczodrości. :) Bo są chwile, kiedy pieniądze nic nie… »
Florian Konrad
07/11/2025 18:01
jeju, no i poszło bez przecinkasa do druku :( mea maxima… »
Florian Konrad
07/11/2025 17:52
Dziękuję serdecznie za tak pozytywny odbiór, miłe słowa. »
Florian Konrad
07/11/2025 17:51
Dziękuję serdecznie, również: miłego dnia. »
Marian
07/11/2025 09:53
Gitesik, dziękuję za przeczytanie mojego tekstu i za miły… »
gitesik
07/11/2025 03:28
Nie wiedziałem co to znaczy persymona? Teraz już wiem i… »
ajw
06/11/2025 21:37
Piękna poezja obserwacyjna, napisana z wyczuciem i leciutką… »
ShoutBox
  • Kushi
  • 07/11/2025 20:05
  • Serdeczne pozdrowionka dla wszystkich :):)
  • Miladora
  • 06/11/2025 17:18
  • Witaj, Bereniko, po baaaardzo długiej nieobecności. Miło Cię znowu zobaczyć. :)
  • Berenika
  • 06/11/2025 17:17
  • Jak miło tu zajrzeć po długim czasie :D
  • Darcon
  • 03/11/2025 21:16
  • UWAGA, Drodzy Użytkownicy! Po 3 latach powraca konkurs MALOWANIE SŁOWEM! W tym roku małe zmiany aby lepiej zintegrować naszą społeczność. Oczekujcie newsa i pamiętajcie - kto pierwszy wybór ma lepszy.
  • valeria
  • 30/10/2025 18:10
  • Nikt nie komentuje moich wiersz!:) pozdrawiam logujących się:)
  • Berele
  • 20/10/2025 07:56
  • teraz to nie mam niczego do dodania hihi
  • alkestis
  • 19/10/2025 19:07
  • Berele, oj jakże Nietzsche przewraca się w grobie :p Chociaż na Twoje szczęście dodałeś, że "niektóre" style :D
  • Berele
  • 19/10/2025 10:26
  • Przy niektórych stylach muzyki wydaje mi się, że lubienie piosenek to proces czysto fizjologiczny. Jesteśmy ukształtowani do rozumienia mowy, ale też płaczu, prośby, jęku, ochrzanu itd. To melodie...
  • Wiktor Orzel
  • 15/09/2025 11:17
  • A kogo my tu widzimy :D Można czytać setki razy, a można tylko raz, jak komu pasuje. ;)
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty