Ostatnia kawa. Koniec świata u progu.
Poniedziałek, 7 stycznia 2013 r.
Drogi Pamiętniczku!
Coraz częściej zastanawiam się nad tym wszystkim. Nad sensem życia, nad.. nowym jutrem. Skąd mam pewność, że jutro w ogóle będzie? Nie mam takiej pewności. Chyba nikt jej nie ma. Skąd mogę wiedzieć że kawa, którą dzisiaj piję, nie będzie ostatnią kawą w moim życiu? Mam obawy. Wszystko mnie przerasta. Wiem, wiem. Takie myślenie jest głupie, do niczego nie prowadzi. Nastolatka zastanawiająca się nad końcem świata..NONSENS. Ale czasem przychodzą takie chwile jak ta. Siedzisz sama. Masz wszystkiego dosyć. Nie masz obok siebie kogoś, kto pocieszy, kto powie „hej, laska, nie ma się czym przejmować. Wszystko będzie dobrze.” Odczuwam pustkę. Teraz jestem prawie sama. Tylko JA i KAWA. W sumie, to mogę ją nazwać nawet moją przyjaciółką. Jest ze mną ciągle. Tak. Głupia kawa. W takich chwilach cieszę się, że mam chociaż ją.. TYLKO JĄ..
Środa, 9 stycznia 2013 r.
Cześć!
Znowu monotonność. Znowu kawa. Znowu tylko ona chce mi towarzyszyć. Znowu cieszę się, że mnie nie opuści. Pewnie dlatego, że nie może. No bo co może taka kawa? Nic. Jest zdana tylko na czyjąś łaskę. Jest taka mała, bezbronna. Samotna. Wiele nas łączy. Same nie jesteśmy w stanie zrobić prawie niczego. Pewnie to nas do siebie zbliża. Jeej. Muszę być naprawdę zdołowana, skoro porównuje się do kawy. Cóż… widocznie na więcej mnie nie stać. Bynajmniej nie teraz. Dobranoc.
Sobota, 12 stycznia 2013 r.
Kochany pamiętniczku!
Nie radzę sobie. Nie mam już siły. To wszystko jest bezsensu. Przerastają mnie zwykłe, proste obowiązki. Ciągle się rozklejam, wkurzam o byle co. Strasznie współczuje ludziom, którzy muszą przebywać w pobliżu mnie. To chyba nie jest normalne. Ja chyba nie jestem normalna. Jedyny sposób na uspokojenie? KAWA. Chyba się uzależniłam. Ale chyba lepsze takie uzależnienie, niż alkohol, narkotyki czy inne używki, którymi żyją wszyscy moi znajomi. Chociaż słyszałam, że nie ma dobrych uzależnień. Jednak ja nie twierdzę, że ciągłe picie kawy jest dobrym nawykiem. Uważam tylko, że lepsza kawa niż wódka. Tyle w temacie.
Niedziela, 13 stycznia 2013 r.
Dobry wieczór!
Kolejny nieudany dzień. Kolejny raz parząc kawę, zdałam sobie sprawę z tego jaka jestem żałosna. Mam straszny charakter. Mówię na innych, a tak naprawdę jestem taka sama jak oni. Ludzie z reguły mają Cię gdzieś. Jeśli są dla siebie samowystarczalni, wcale nie obchodzisz ich Ty, Twoje losy. Dopiero kiedy mają jakiś problem, przypominają sobie o Twoim istnieniu. A ja? Mam tak samo. Chciałam tego uniknąć, ale nie potrafię.. Parzę tą kawę tylko wtedy, kiedy jest mi najbardziej potrzebna. Żeby była ze mną w tych trudnych sytuacjach, żebym nie była sama. Tak wiem, to tylko kawa. Nie mogę nawet z nią pogadać. Ale w ostatnim czasie stała się ona dla mnie bardzo ważna. To wszystko jest jakieś chore. Wszystko się zmienia. WSZYSTKO. Czyżby powoli zbliżał się tak wyczekiwany koniec świata?
Wtorek, 15 stycznia 2013 r.
Koniec świata..Praktycznie każdy ma o nim jakieś wyobrażenia. Większość ludzi, na samą myśl o końcu świata, tworzy kosmiczne teorie. Meteoryt uderzający w Ziemię, niszczący dosłownie wszystko. Ludzi, zwierzęta, rośliny, budynki. Cały świat. Inni mają gdzieś jakiś koniec. Nie dopuszczają do siebie nawet myśli o jakimś końcu wszystkiego. Przecież niemożliwością jest, że jakieś Ciała Niebieskie albo coś innego zniszczy całą ziemską cywilizację. Ale są też tacy, którzy przeżywają „indywidualny koniec świata”. Dla matki, końcem świata może być utrata dziecka. Dla zakochanych, utrata drugiej połówki. Dla pracoholika, utrata pracy. Jest cała masa takich przypadków. Strata domu, choroba, utrata kogoś bliskiego.. To wszystko boli. I dla pojedynczych ludzi, właśnie te sytuacje są przeogromną katastrofą. A jak jest ze mną? Pewnie było wiele sytuacji, w których myślałam, że TEN „indywidualny” koniec, właśnie nadszedł. Były to zapewne jakieś kłótnie, rozstania, śmierć bliskich. A teraz? Nie wyobrażam sobie życia bez kawy. Gdy jej nie będzie, to będzie mój koniec świata. Może pomyślisz sobie, że jestem głupia i gadam tak, przez uzależnienie. Ale nie. To nie prawda. Bynajmniej tak mi się wydaję. Kawa to moja przyjaciółka. I to właśnie bez niej, dla mnie, nic nie będzie miało już sensu. To chyba tyle przemyśleń na dziś. Trzymaj się pamiętniczku.
Piątek, 18 stycznia 2013r.
Cześć!
Zaproszono mnie na imprezę. Dokładnie teraz, o tej godzinie powinnam się świetnie bawić ze znajomymi. Ale ja oczywiście nie mogłam wyjść. Spędzam w domu kolejny wieczór. JA + KAWA. Połączenie idealne. Mam dosyć wszystkiego. Kolejny raz jestem zła, przez to samo. Dlaczego kiedy wszyscy śmieją się, gadają, bawią, ja muszę siedzieć tutaj!? Nie znoszę tego domu, tego miejsca. Mało przyjemnych chwil mnie w nim spotkało. Jest on trochę takim miejscem ‘końca świata’. Kiedy jestem poza nim wszystko jest dobrze. Jednak jeśli tylko przekroczę próg tego mieszkania, wszystko się psuje. Jest beznadziejnie. Kłócę się z każdym, bez powodów. Wydaje mi się, że domownicy jakoś za mną nie przepadają. W sumie mało mnie to obchodzi. Ale nawet nie wyobrażasz sobie, ile bym dała, żeby się stąd wyprowadzić. Oddałabym za to wszystko. Wszystko, z wyjątkiem kawy oczywiście. Jej nie oddam za żadne skarby! Na obecną chwilę, poza nią nie mam już kompletnie nic. Kompletnie. Więc bez niej byłoby jeszcze gorzej, niż jest teraz. Więc wtedy to byłby mój prawdziwy koniec świata. A no to chyba nie mam teraz ochoty. Dobrej nocki.
Niedziela, 20 stycznia 2013 r.
Drogi pamiętniczku!
Cieszę się, że jutro idę do szkoły. Dziwne? Może trochę, ale..chyba nie na obecną chwilę. Teraz to mogłabym spędzić tam cały dzień. Przynajmniej w szkole jest lepiej niż w domu. W „moim domu”. Do niedawna ‘dom’ kojarzyłam z jakimś rodzinnym bezpieczeństwem. Taką ostoją, do której udam się w pierwszej kolejności, kiedy będę miała jakiś problem. Tymczasem okazuje się, że to właśnie większość moich kłopotów, jest spowodowane właśnie przez ten dom..Tutaj nic nie ma sensu. I to mnie przeraża. Czekam tylko na dzień, w którym będę mogła stąd wyjść i nie wrócić. To moje marzenie. Pocieszam się tym, że ono się pewnie kiedyś spełni. Nie wiem kiedy, ale kiedyś musi. I teraz żyję tylko tą myślą. No i oczywiście kawą. Nie mogę o niej zapomnieć. Ale chyba nawet się na to nie zanosi. Będzie ze mną do końca. Nie ma innego wyjścia. Aż w końcu kiedyś spełnią się słowa „ostatnia kawa w życiu”. Wtedy to będzie mój koniec. Czy mój koniec będzie czyimś końcem świata? Nie sądzę..Ale nie powiem, że to nie byłoby miłe. No to następnego razu!
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt