Schodek po schodku, młody mężczyzna piął się do góry, przeklinając w duchu, że jego siostra musi mieszkać na ostatnim piętrze. Oczywiście winda zepsuła się akurat w grudniu. Miał wrażenie, że powietrze w klatce starego bloku jest jeszcze zimniejsze niż na zewnątrz. Drzwi jak zwykle były otwarte.
-Jestem- powiedział głośno.
Mieszkanie było małe i trochę przytłaczające, nie było w nim pustych przestrzeni, sporo miejsca zajmowały poukładane w chwiejne stosy książki, zeszyty i pliki kartek, między nimi rośliny w doniczkach, kubki po kawie, flakoniki z perfumami i pudełka, do których nawet nie chciał zaglądać. Ściany ozdobiono mieszanką rysunków, zdjęć i wydruków z surrealistycznymi obrazami. W kuchni o dziwo panował porządek, co nie zdarzało się często. Na stole stały dwie filiżanki z czarną kawą.
Milena siedziała na parapecie z nogami opartymi o krzesło. Za jej plecami śnieg leniwie, wielkimi, puszystymi płatkami opadał na tonące w zapadającym zmroku miasto. Podniosła znad książki spojrzenie brązowych oczu i posłała mu uśmiech.
-Hej. Co ciekawego w wielkim świecie?
-W sumie nic. Wiesz, praca, dom, praca, dom. Urządzamy z Asią pokój dla dziecka, bo za trzy miesiące ma termin i nie możemy się już doczekać. Wybraliśmy imię, ale jeszcze nic nie zdradzę – w jego oczach widziała szczęście, gdy mówił o swoim spokojnym, uporządkowanym życiu. Było właśnie takie, jakie w jej oczach życie być powinno i cieszyła się, że jej brat ma wszystko, o czym marzył: miłość, stabilizację i przyszłość.- A co u ciebie? Jak się trzymasz?
-Normalnie, raz lepiej, raz gorzej. Ostatnio średnio się czułam, ale biorę te wszystkie wesołe tabletki i jakoś żyję.
-Na pewno? Może jednak przeniesiesz się do nas? Chociaż na parę tygodni.
-Nie, to zły pomysł. Joanna nie byłaby zadowolona.
-Pogodziłaby się z tym.
-Nie. Poza tym radzę sobie.
Westchnął ciężko.
-Nadal nie rozumiem, jak możesz prowadzić taki tryb życia. Wiesz, kiedyś myślałem, że wszystko się ułoży, że jak wypiszą cię ze szpitala, to będziesz taka jak przed tym wszystkim.
-Nie zaczynaj.
-Po prostu nie mogę zrozumieć, po co to zrobiłaś.
-Co? Po co wzięłam prochy? Czy po co zryłam sobie psychikę? A może po co dałam rodzicom zamknąć się w szpitalu?
-Wszystko. Przecież było normalnie. Milena, byliśmy normalną rodziną, żadnej patologii, żadnych problemów. Sama sobie zrobiłaś krzywdę.
-Ale ja nie byłam normalna. Nie umiałam żyć tak jak wy byście tego chcieli i tyle. Nie rozmawiajmy już o tym.
-Ale co ty masz teraz z życia? Straciłaś całą wiarę w siebie, zupełnie zmieniły się twoje priorytety. Kiedyś miałaś takie ambicje…
-A teraz nie mam. I tyle.
-Mogłabyś jeszcze iść na te studia, możesz jeszcze być kimś.
-Nie, nie mogłabym. Nie odnajdę się tam. Mam dość kasy, żeby przeżyć, a nie chcę na siłę udawać kogoś lepszego niż jestem. Mogę być tylko sobą, nikim więcej.
-I nikim mniej. Spróbuj.
-Kacper, daj spokój.
-Milena, proszę.
-Posłuchaj mnie. Nie tak chciałam żyć, chciałam żebyście mogli być dumni. Ale nie wyszło i nic już nie zmienię. Teraz zostało mi tylko próbować odnaleźć się tu gdzie jestem. Bez dodatkowych problemów, już jest mi ciężko.
Spojrzał na swoją siostrę. Chciał dla niej lepszego życia i mógł jej je dać. Ale ona wybrała inaczej. Wolała zostać sama z tym, co miała w głowie, jak zawsze sama próbowała sobie ze wszystkim radzić. Często widział skruchę na jej twarzy, ale zawsze chwilę później pojawiał się na niej bunt. Szczerze żałował, że nie rozumie, co kryje się w utkwionym w nim spojrzeniu ciemnych oczu i wstydził się, że chce uciec przed tymi oczami. Bał się tego, co widziały, a jeszcze bardziej tego, co wydawało im się, że widzą. Bał się perspektywy, z której na niego patrzą. Czuł się jak śmieć, kiedy uświadamiał sobie jak cieszy się, że to nie on jest na jej miejscu. A przecież mógł być.
-Chyba już pójdę – powiedział. W odpowiedzi skinęła tylko głową. Kiedy usłyszała cichy trzask zamykanych drzwi w jej oczach pojawiły się łzy. Zbyt często te spotkania tak właśnie się kończyły, ale kochała brata i nie wiedziała, czy dałaby radę odciąć się od niego.
Odczekała chwilę i gdy była pewna, że on już niczego nie usłyszy gwałtownym ruchem poderwała się z krzesła, złapała filiżankę już tylko lekko ciepłej kawy i rzuciła nią w kierunku lodówki. Naczynie głośnym brzdękiem rozbiło się na podłodze, tworząc kałużę czarnego płynu. Nawet nie próbowała powstrzymywać łez. Osunęła się na podłogę, całe jej ciało zaczęło się trząść.
-Boże, dlaczego? Boże, Boże, Boże. Dlaczego? – wyszeptała pełne goryczy słowa we własne dłonie, którymi zakrywała twarz.
Leżała tak przez jakiś czas. Uspokoił się jej oddech, wstała i podeszła do okna. Trochę bała się zimowych nocy, kiedy śnieg odbijał światło latarni i pomimo mrocznego nieba całe miasto było widmowo jasne.
Gdzieś, w zupełnie innej części miasta, jej brat zastanawiał się, kiedy runął świat jego siostry. Podczas jednej z przepłakanych nocy, gdy krew spływała po jej rękach, bo chciała coś poczuć? Gdy wykrzywione rozpaczą usta łykały żółtą tabletkę z wytłoczonym uśmieszkiem? Może gdy popijała winem leki przeciwbólowe, bo chciała nie czuć już nic? Albo gdy nie sprzeciwił się rodzicom, kiedy odwozili ją po raz kolejny do szpitala? Nie wiedział, co ją zniszczyło, nie wiedział też jak to odwrócić.
Za to ona zrozumiała, że zanim wielki wybuch wysadzi nas wszystkich w kosmos, codziennie czyjś świat się kończy. Jej miał swój kres tego wieczoru, gdy otworzyła okno kuchenne i usiadła na parapecie. Wyjrzała niepewnie. To właśnie w tym momencie pojęła, czym jest to dziwne uczucie, które od lat w sobie nosi. Nigdy nie dawało jej spokoju, najbardziej doskwierając w takie jak ta chwile samotności. To ciężar martwej i przegniłej duszy, która z dziesięciu pięter ciągnie ją w dół. Obejrzała się tylko oczami w odcieniu brązu tak ciemnym, że wydawały się czarne, na plamę szpecącą czystą podłogę, a później pierwszy raz od wieków nie czuła bólu.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt