Od kilku miesięcy z uwagą śledzę i podziwiam wysiłki naszego rządu jak i poszczególnych urzędników w pracach na temat utylizacji oraz wywozu materiałów pochodzących z nadprodukcji odpadów komunalnych..
Wyzbywanie się śmieci od tak zwanego łebka może prowadzić do nadużyć kryminogennych. Bo też i nie od dzisiaj wiadomo że zbyt często zdarzają się nieprawidłowości w temacie miejsca zamieszkiwania oraz tak zwanego meldunku. Nieufność władzy jest w tym wypadku zatem jak najbardziej na miejscu.
Sposób drugi jest znacznie sprawiedliwszy ale też obarczony pewnym marginesem błędu.
Do dzisiaj tak naprawdę nie znamy ileż to metr kwadratowy lokalu jest w stanie wyprodukować metrów sześciennych odpadów. Nie dopracowano się jeszcze odpowiedniego wzoru bądź też programu komputerowego do tych jakże skomplikowanych wyliczeń
Ja dzięki wielogodzinnym intensywnym rozmyślaniom odnalazłem sposób trzeci na który do dzisiaj nikt nie wpadł a mianowicie ciężar wytwarzanych odpadów komunalnych powiązałbym z wagą ciała poszczególnego płatnika. Wystarczyłoby w urzędzie gminnym zainstalować najzwyklejszą wagę dziesiętną i stworzyć odpowiednie stanowisko pracy z tak zwanym certyfikatem zaprzysiężonego wagowego. Bo to przecież nie od dzisiaj wiadomo że tęga czyli gruba osoba o wiele więcej konsumuje o osoby chudej czyli tak zwanej szczupłej. Dajmy na to grubas nie poprzestanie na jednym opakowaniu serka czy też butelce napoju, on by utrzymać tuszę zjada dwu , trzy, ba nawet i pięciokrotnie więcej. Produkując tyleż samo więcej odpadów. Podobnie ma się rzecz w ubiorze osobistym wystarczy porównać namiot do dziecinnej parasolki i też wiadomo o co chodzi..
Przy tej okazji można by wykryć wiele niewykrywalnych na dzisiaj przestępstw natury kryminalnej. Wystarczyłoby aby urząd gminny zaczął ściślej współpracować z urzędem finansowym, odpowiednio kontrolując wagę ciała poszczególnych osobników do wielkości dochodów i tu jesteśmy w domu po kilku latach systematycznej pracy nikt nikogo nie wyzywał by od złodziei bądź darmozjadów.
Jest i czwarta korzyść o wiele ważniejsza w tym kryzysowym czasie a mianowicie miejsca pracy. Setki ba nawet tysiące nowych miejsc pracy tak bardzo ostatnio nam potrzebnych znaleźliby nowi pracobiorcy.. Koniec, końców mówiąc. Obywatel na własnej skórze odczuliby korzyści płynące z ciężkiej i jakże często niedocenianej pracy naszych urzędów.