Tumee Beardfoot cz.1 - Korniu
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Tumee Beardfoot cz.1
A A A
Od autora: Jest to opowiadanie o niziołku, które podzielę na części, aby było łatwiej czytać.
Fantastyka przeznaczona głównie dla młodzieży. Każdą poważną krytykę przyjmuję z radością :)

            Grupa kilkunastu wozów, ciągnionych przez umięśnione kuce, powoli wdrapywała się na nierówne zbocza. Ich cel był już niedaleko, i choć większość nie miała sił na kolejny krok, nie zwalniali. Ociężały transport napotykał problem z pokonaniem każdego mocniej wystającego kamienia, lecz wspólny upór towarzyszy podróży szybko sobie radził z chwilową trudnością.

            W końcu dotarli do miejsca, gdzie stacjonowała górska straż. Droga jednak szybko została zablokowana przez sześciu opancerzonych i uzbrojonych osiłków.

- Kto idzie? - wychrypiał jeden z nich, próbując dostrzec kierujących wozami.

Po chwili do przemawiającego podeszła o głowę niższa i przynajmniej połowę węższa osoba. Tumee Beardfoot bez wahania stając naprzeciw groźnych strażników, ściągnął kaptur i wykonał głęboki ukłon.

- Niziołki - parsknął jeden z nich.

- Tak, cny krasnoludzie - odparł Tumee, prostując się - przewodniczę tej karawanie. Wieziemy to, co kochacie najbardziej: piwo i mięso, ale nie ukrywam, że moi towarzysze są już bardzo zmęczeni tą długą podróżą i jak najszybciej chcieliby spocząć w ciepłych łożach.

- Wy, małe robaczki, zawsze jesteście mile widziane - zachichotał strażnik, odwieszając oburęczny topór na plecy - do roboty bratki, trza rozpakować słodycze!

            Grupa ruszyła żwawym krokiem w stronę wozów, a ich przywódca objął ramieniem Tumeego i ruszył w przeciwnym kierunku.

- Dawno nas nie odwiedzaliście i większość zaczęła już się martwić. Mieliśmy nawet wysłać oddział, co by sprawdził czy nie macie jakichś kłopotów.

- Ahh.. - stęknął Tumee - plony i polowania w tym roku nie należały do najlepszych, dlatego też cieszę się, że w ogóle udało nam się tu dotrzeć.

            Grupa została poprowadzona wzdłuż skalistych urwisk, aż do szerokiego wejścia do jaskini. Krasnoludy, których siła równała się, a czasem nawet przewyższała siłę zmęczonych kuców z podnieceniem pchali wozy, marząc o świeżym mięsie i pysznym piwie niziołków. Przytupując w rytm, wspólnie podjęli wymyśloną przed momentem pieśń:

 

Mamy piwo - ha!

Mamy mięso - ha!

Będzie impreza - ha!

 

            Przez wiele dziesiątek minut orszak maszerował w ciemnościach tuneli, lecz w końcu otworzył się na zapierającą dech w piersiach dolinę, gdzie znajdował się Avgard. Krasnoludzka forteca wykuta w skałach i ciągnąca się kilometrami poza zasięgiem wzroku, głęboko pod ziemię. Tumee przystanął, ostatni raz w Avgardzie był dobre kilkanaście lat wcześniej, podczas swojej pierwszej wędrówki, która na zawsze zmieniła jego życie.

            Górskie zbocza fortecy pokrywała gruba warstwa śniegu, a szerokie obwarowania sprawiały wrażenie potęgi nie do zdobycia. Aby dotrzeć do doliny trzeba było przebyć jeden z kilku tuneli jak ten, którym przed chwilą przyszli. Biorąc to pod uwagę, niziołek nie wyobrażał sobie by jakakolwiek potęga była w stanie zagrozić twierdzy.

            Strażnik poklepał go po ramieniu i pociągnął dalej, aby szybko mogli udać się na zasłużony odpoczynek. Bieg czasu niemal nie miał odzwierciedlenia we wspaniałej krasnoludzkiej budowli. Posągi wielkich władców wciąż wznosiły się dookoła pierwszego muru obronnego. Same ich niemalże naturalne grymasy twarzy odstraszyłyby potencjalnych najeźdźców. Po przekroczeniu wrót niziołki poczuli się jeszcze bardziej przytłoczeni. Wychowani na rozległych równinach, gdzie króluje zieleń i dźwięk szumiących drzew, teraz z każdej strony zostali otoczeni zimnym kamieniem, który jeszcze na dodatek pokrywał śnieg, a dookoła rozbrzmiewały odgłosy młotów pracujących w licznych kuźniach.

            - Pójdziemy tam - powiedział strażnik, wskazując sękatym palcem w kierunku budynku, który wyglądał jak olbrzymia beczka piwa i jako jeden z nielicznych został zbudowany za pomocą drewna.

            Orszak zajechał na specjalnie przygotowany dla kupców plac i po rozstawieniu wart, pierwsza część małych ludzi o owłosionych stopach poszła jeść, natomiast druga w większości ułożyła się do snu.

            Tumee wraz z pobratymcami dumnie wkroczył do karczmy, gdzie po ich wejściu nastała głęboka cisza. Zgromadzeni wewnątrz wojownicy mrugali oczami z niedowierzania, aż w końcu któryś krzyknął:

- Przykurcze, piwo i mięcho!

Następnie całe pomieszczenie zadrżało od wspólnego wiwatu brodaczy. W ciągu kilkunastu sekund zwolniono dla nich stół i przyniesiono po kuflu spienionego, złocistego trunku.

            Jeden z niziołków przez kilka chwil oglądał kufel z każdej strony, następnie powąchał znajdującą się w nim ciecz, aż w końcu pociągnął zdrowy łyk. Odstawiając go, wytarł brodę z piany i głośno beknął:

- Nawet niezłe, cne krasnoludy, lecz nasz trunek powali was na kolana!

Znów zabrzmiały wiwaty, a Tumee nie czekając dłużej opróżnił swój kufel i wskazał barmanowi, że chce kolejny. Następnie sięgnął za plecy po niewielką gitarę, z którą się nie rozstawał, i rozpoczął pieśń.

            Biesiada trwała w najlepsze, złoty trunek krasnoludów lał się strumieniami, a młody Beardfoot wciąż przygrywał na zmyślnym instrumencie własnej produkcji.

Minęły zaledwie dwie godziny, gdy wszyscy znajdujący się w tawernie popadli w głęboki sen.

            Tumee, najedzony i napity, wciąż przygrywał, sprawiając wrażenie, jakby zaraz miał się osunąć się w ramiona błogiego snu. Uniósł jedną powiekę, rozglądając się po karczmie, a że nie zauważył nikogo kto by był przy zmysłach odwiesił gitarę. Powoli wstał, poprawił kaptur i płaszcz, tak aby nikt nie mógł go rozpoznać, a następnie, najciszej, jak mógł, opuścił tawernę.

            Zachmurzone niebo sprzyjało mu, tworząc liczne cienie, w które umykał, aby pozostać niezauważonym. Jego wcześniej ociężałe ruchy nabrały gracji, a szeroki uśmiech na twarzy zastąpił wyraz skupienia.

            Tak, niewątpliwie poprzednia wizyta w Avgard odmieniła jego życie. Nie mógł przestać myśleć o krasnoludzie dzierżącym ogromny, dwustronny topór, w całości pokryty magicznymi runami, który aż promieniował mocą. Tumee przestał należeć do rasy niziołków, dla których najważniejsze było najeść się, napić i nic nie robić przez całe dnie. Teraz był jedynym w swoim rodzaju, a przynajmniej tak mu się wydawało.

            W końcu dotarł do wydrążonego w skale wejścia do domu krasnoluda. Za pomocą zmyślnych wytrychów bez większych przeszkód poradził sobie z zamkiem frontowych drzwi i już kilka sekund później poruszał się wewnątrz domu swego celu.

            Krocząc, nie robił najmniejszego hałasu, lecz jego czułe uszy szybko wychwyciły jakiś dziwny dźwięk, więc skierował się w tamtą stronę. Wibracja nabierała na sile, a towarzyszyło jej dziwne stękanie. Dotarł do progu sypialni, gdzie na łożu leżał poturbowany krasnolud. Co chwila chrapiący i wydający z siebie skamlanie zbitego psa. Tumee podszedł bliżej, aby zidentyfikować kalekę.

            Szara broda została przycięta nieco poniżej szczęki, co jak na krosnoluda było czymś niezwykłym. Łysina zdobiąca czubek głowy lśniła się od potu, a biegnąca od niej szeroka blizna przechodziła przez lewe oko i kończyła się na kancie brody, gdzie nie rosło żadne owłosienie. Krasnolud z trudem oddychał, a jego ciało w większości pokrywały bandaże.

- To on - wyszeptał Tumee, a błysk w oku potwierdził niecne zamiary łotrzyka. Wyciągnął zza pasa sztylet o czarnym ostrzu i uniósł go nad głowę. Patrzył na stękającego i kasłającego krasnala, a jego dłonie zadrżały.

            Rozszerzył mocniej oczy, gdyż czuł, że nie może zadać ciosu. Potężny wojownik, którym niegdyś był ten brodacz, wzbudzał w nim litość. Zamachnął się jeszcze raz, jednak i tym razem nie mógł zadać ostatecznego ciosu.

- Nie muszę go zabijać - powiedział do siebie, opuszczając sztylet. - Potrzebuję tylko jego broni.

            Przez chwilę rozglądał się po sypialni, lecz szybko dostrzegł stojak z artefaktem, którego pragnął. Chwiejnym krokiem podszedł do przeciwległego krańca pomieszczenia i szeroko otwartymi, przepełnionymi podnieceniem oczami wpatrywał się w obiekt swoich marzeń.

- Szef będzie bardzo zadowolony - wyszeptał - a ja nareszcie zostanę komendantem w tej przeklętej gildii.

            Uniósł dłoń i powoli zbliżył do broni. Podziwiał runy zdobiące obustronne ostrze, biegnące wzdłuż trzonka i docierające aż do końca rękojeści, gdzie wystawał szeroki kolec. Podniecony łotrzyk aż zadrżał, gdy dotknął artefaktu. Przez jego palce przepływały fale ciepła, nieograniczonej mocy. Zmrużył oczy, a uśmiech rozlał się po jego szczupłej twarz, gdy objął dłonią rękojeść. Niemal zaśmiał się, lecz już po chwili sposępniał. Zacisnął palce mocniej i włożył więcej siły, aby podnieść topór, którym jak niegdyś widział, krasnolud posługiwał się niczym pałką. Artefakt ledwie się ruszył.

- Wspaniała broń - wyszeptał, dając za wygraną, i wyciągnął plecak, w którym przez chwilę szperał.

- Ha - parsknął, na co leżący za jego plecami krasnolud zachrypiał.

            Wyciągnął buteleczkę z czarnym płynem, którą odkorkował delikatnym ruchem dłoni, następnie pochłonął zawartość jednym haustem. Przez chwilę stał, uśmiechając się kpiąco, gdy wstrząsały nim dreszcze, a następnie jeszcze raz wyciągnął dłoń do opornej broni.

            Tym razem topór ustąpił i niziołek, wkładając nieco wysiłku, zdołał ściągnąć go ze stojaka. Pomimo użycia mikstury zwielokrotniającej jego siłę wciąż miał problem z utrzymaniem artefaktu.

- A teraz szybko, nim czar przestanie działać - wyszeptał.

            Nie zrobił nawet kroku, gdy poczuł, że coś jest nie tak. Topór zaczął wibrować, a niewiedzący, co się dzieje łotrzyk, nie mógł rozluźnić palców, aby go wypuścić. Nagle broń zalśniła czerwienią, parząc przyklejone palce złodzieja, który wrzasnął z bólu. Następnie wszystko jakby ustało, lecz dziwna energia skumulowała się w artefakcie, tylko po to, aby zostać wyrzucona ze znacznie większą mocą.

            Implozja, która powstała w ten sposób, obróciła w gruz wszystko w promieniu kilku metrów, a nieszczęsny złodziej, oślepiony i mocno sponiewierany, odbił się od przeciwległej ściany.

- Niech to.. - wysapał Tumee, ledwo widząc przez półprzymknięte i naświetlone oczy.

            Nastąpił dziki wrzask, który ogłuszony łotrzyk ledwo usłyszał, a po nim dudniące kroki. Ledwo zdołał unieść głowę i spojrzeć, co się dzieje.

- Durny robak! - warknął krasnolud, który szedł w stronę niedoszłego złodzieja. Tumee, widząc jedynie zamazany obrys zbliżającej się osoby, nie był nawet w stanie unieść dłoni, aby obronić się przed rozwścieczonym krasnoludem.

- Już ja ci pokażę, brodatonogi bezmózgu!

            Po tych słowach nastąpił głuchy łoskot, gdy szeroka pięść krasnala wylądowała na głowie niziołka. Tumee zdołał tylko otworzyć usta, z których spłynęła ślina, a kolejne uderzenie pozbawiło go przytomności.

- Przeklęty drań - mamrotał wściekły mieszkaniec gór, raz po raz uderzając nieprzytomnego łotrzyka  - byłby mi toporek zabrał.

           

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Korniu · dnia 16.03.2013 20:13 · Czytań: 480 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 8
Komentarze
mike17 dnia 17.03.2013 13:51 Ocena: Świetne!
Cytat:
Ich cel był już nie­da­le­ko(,) i choć większość nie miała sił na ko­le­j­ny krok

Cytat:
- Kto idzi­e? - wy­chry­piał jeden z nich(,) próbując do­strzec ki­e­rujących wo­za­mi.

Cytat:
Tumee Be­ar­dfo­ot ściągnął ka­p­tur(,) stając na­prze­ciw groźnym strażnikom.

Cytat:
- Tak(,) cny kra­sno­lu­dzie

Cytat:
- Wy(,) małe ro­ba­cz­ki(,) za­w­sze jesteście mile wi­dzi­a­ne

Cytat:
aby spra­w­dził(,) czy nie macie ja­ki­chś kłopotów.

Cytat:
kilka tu­ne­li jak ten, który przed chwilą prze­by­li(,) to niziołek nie wy­obrażał sobie(,) by ja­ka­ko­l­wi­ek

Cytat:
- Pójdzi­e­my tam - po­wi­e­dział strażnik(,) wska­zując sękatym pa­l­cem

Cytat:
na­pi­ty wciąż przy­gry­wał(,) spra­wi­ając wrażenie(,) jakby zaraz miał się

Cytat:
Szara broda została przy­cięta nieco poniżej szczęki(,) co jak na kro­sno­lu­da było czymś

Cytat:
- Nie muszę go zabi­jać - po­wi­e­dział do si­e­bie opu­sz­czając szty­let(.) - (P)po­trze­buję tylko jego broni.

Cytat:
- A teraz szy­b­ko(,) nim czar prze­sta­nie działać - wy­sze­p­tał.

Cytat:
- Niech to.. - wy­sa­pał Tumee(,) ledwo widząc przez półprzym­knięte i naświ­e­tlo­ne oczy.

Cytat:
- Już ja ci pokaże(,) bro­da­to­no­gi bezmózgu!


Od razu widać, że czujesz się w tej konwencji jak ryba w wodzie :)
Zgrabnie stylizowana opowieść, z barwnym, soczystym językiem, dbałością o szczegóły podoba się, co więcej, udało Ci się bardzo uwiarygodnić swój świat - jest on jakoś bliski i swojski, jakby od dawien dawna znany i lubiany.
Sympatyczny.
Postacie nakreślone wyraziście, mocnym konturem.
Atmosfera i klimat opowieści bez zarzutu, czyta się jak prawdziwą baśń, zaludnioną przez przeróżne krasnoludy i inne stwory.
Miła odskocznia od szarego życia - po podróży po twoim świecie jestem kontent :)
Korniu dnia 17.03.2013 20:39
Witaj Mike17!

Cieszę się, że tekst przypadł Ci do gustu :)
Dziękuję za wskazanie kreseczek, które zwykłem gubić... obiecuję poprawę!
henrykinho dnia 19.03.2013 21:32
Zabrałeś mnie na chwilę do Zapomnianych Krain, świata, na którym się wychowałem. Nie wiem, czy właśnie tym się inspirujesz, ale podejrzewam, że tak :)
Szkoda, że zamykasz się w standardowym schemacie tzw. "karczmy", który jednak w fantastyce próbuje się omijać - ze względu na powtarzalność i wyeksploatowanie tematu. Krasnoludy i halfingi, królestwo krasnoludów, stereotypy rasowe - wszystko to masz, pytanie, czy to wystarczy?
Na ten epizod tak. Bo jest w miarę krótki i nieźle nakreślony. Ale jako dłuższa forma może utonąć w olbrzymim przecież gronie klasycznej heroic fantasy - szczególnie, gdy nie będzie innowacyjny - nawet, jeśli to tylko "dla młodzieży". Salvatore też pisze dla młodzieży, tyle tylko, że on ten świat praktycznie już cały wypełnił. Do mdłości. Konkurencja na tym polu jest gigantyczna.
Nie wiem, czym mnie zaskoczysz, ale jako - przynajmniej niegdysiejszy - fan fantastyki tego nurtu spróbuję ogarnąć następną część.

pozdrawiam!
Korniu dnia 19.03.2013 21:59
Witam henrykinho,

z chęcią spróbuję Cię jednak zaskoczyć.
Jeśli chodzi o ten schemat, to czy każda książka o tematyce przygodowej, thriller, kryminał, romans, także nie jest w jakiś sposób wyeksploatowana? Są ludzie, jest jakiś wątek, a jednak wciąż można napisać coś, na co inni odpowiedzą łał (takie polskie wow xD)
Mi najbardziej taka fantastyka odpowiada, ale nie ukrywam, że zamierzam tam trochę namieszać, a czy będzie to się podobało? Zobaczymy :)

Zapraszam do czytania i komentowania następnej części :)
henrykinho dnia 19.03.2013 22:06
"czy każda książka o tematyce przygodowej, thriller, kryminał, romans, także nie jest w jakiś sposób wyeksploatowana"

Tysiąc procent racji. Ale fantastyka... Dla mnie to po prostu inna liga :D "Wszedł do karczmy i..." Mam zbyt wiele książek na półce, które zawierają to zdanie :smilewinkgrin: Zdradliwy to grunt.

Ale zobaczymy. W każdym razie życzę powodzenia i zapału do pisania.
Korniu dnia 20.03.2013 21:41
Dobrze, więc wiem jakiego zdania nie używać, aby zachować kolejnego czytelnika :)
Pozdrawiam!
Wasinka dnia 22.03.2013 14:16
Korniu napisał:
nie ukrywam, że zamierzam tam trochę namieszać

Jestem za! ;)

Dobrze prawi henrykinho, jeśli idzie o trud, jaki trzeba włożyć w fantastykę współczesną, by nie zaginąć w lawinie podobnych. Jednak, z drugiej strony, jeśli czytelnik polubi bohaterów, jeśli powydarza się coś zaskakującego, to przypuszczam, że z chęcią entuzjasta takowych opowieści przeczyta kolejną. Przecież zawsze - mam nadzieję - znajdzie się coś nowego. Tak czy siak - inwencja twórcza w cenie.
tutaj jest lekko i przyjemnie. Jeszcze nie zdążyłam polubić bohatera, niestety, ale za to spodobał mi się krasnolud z toporkiem i "byłby mi toporek zabrał".

Podrzucę parę przykładów sugestii:
Cytat:
nie­da­le­ko, i choć większość
- zbędny przecinek, ewentualnie po "choć"
Cytat:
Ich droga szy­b­ko została zablo­ko­wa­na
- może coś w stylu - Droga jednak szybko została zablokowana.
Cytat:
stając na­prze­ciw groźnym strażnikom.
- może: wychodząc naprzeciw groźnym strażnikom / stając naprzeciw groźnych strażników
Cytat:
Wi­e­zi­e­my to(,) co ko­cha­cie naj­ba­r­dzi­ej( : ) piwo

Cytat:
za­chi­cho­tał strażnik(,) od­wi­e­szając oburęczny

Cytat:
kuców z pod­ni­e­ce­ni­em pcha­li wozy(,) marząc o świeżym

Cytat:
nie­mal go­dzinę, lecz w końcu otwo­rzył się na za­pi­e­rającą dech w pie­r­si­a­ch dolinę,
- rym godzinę/dolinę
Cytat:
to, że do i na zewnątrz pro­wa­dziło kilka tu­ne­li jak ten, który przed chwilą prze­by­li, to niziołek
- wpadają na siebie to/ten/to
Cytat:
Po prze­kro­cze­niu wrót, niziołki poczuły się je­sz­cze
- bez przecinka
Cytat:
Wy­cho­wa­ne na ro­zl­egłych równi­na­ch, gdzie króluje zieleń i dźwięk szumiących drzew, teraz oto­czo­ne z każdej stro­ny zi­m­nym ka­mie­ni­em, który je­sz­cze na do­da­tek po­kry­wał śnieg, a dookoła ro­zbrzmie­wały odgłosy młotów pra­cujących w licz­ny­ch kuźniach.
- zdanie sprawia wraże nie jakby nie było dokończone.
Cytat:
ułożyła sie do snu.
- się
Cytat:
- Nawet niezłe(,) cne kra­sno­lu­dy,

Cytat:
a Tumee(,) nie cze­kając dłużej(,) opróżnił

Cytat:
po nie­wi­elką gitarę(,) z którą się nie ro­z­sta­wał(,) i ro­z­począł pieśń.

Cytat:
Tumee(,) na­je­dzo­ny i na­pi­ty, wciąż przy­gry­wał, spra­wi­ając wrażenie(,) jakby zaraz miał się osunąć w sen. Uniósł jedną po­wi­ekę(,) rozglądając się
- przecinki plus "osunać w sen" brzmieniowo nie najlepiej się zlepia
Cytat:
naj­ci­szej(,) jak mógł(,) opuścił ta­wernę.

Cytat:
sprzy­jało mu(,) tworząc licz­ne cie­nie(,) w które umykał,

Cytat:
topór(,) w całości po­kry­ty ma­gicz­ny­mi

Cytat:
prze­stał należeć do rasy niziołków(,) dla których

Cytat:
Krocząc(,) nie robił naj­mni­e­j­sz­ego

Cytat:
wy­chwy­ciły jakiś dzi­w­ny dźwięk, ski­e­ro­wał się w tamtą stronę
- może zrobić dwa zdania i dodać np. "więc" jako łącznik? dźwięk. Skierował się więc
Cytat:
Ro­z­sze­rzył mo­c­ni­ej oczy(,) lecz nie był w sta­nie zadać ciosu. Potężny wo­jo­w­nik, którym nie­gdyś był ten bro­dacz(,) wzbu­dzał w nim litość. Za­ma­chnął się je­sz­cze raz, lecz i tym
- przecinki plus lecz/lecz - przy tej okazji napomknę, żebyś sobie obejrzał tekst, gdyż bardzo często używasz "leczów", a można inaczej...
Cytat:
- Nie muszę go zabi­jać. - Po­wi­e­dział do si­e­bie opu­sz­czając szty­let - po­trze­buję tylko jego broni.
- Nie muszę go zabi­jać - po­wi­e­dział do si­e­bie, opu­sz­czając szty­let. - Po­trze­buję tylko jego broni.
jak widzisz - kropka w innym miejscu, wielkie i małe litery zamienić, przecinek
Cytat:
Przez chwilę rozglądał się po sy­pi­a­l­ni(,) lecz szy­b­ko do­strzegł

Cytat:
wpa­try­wał się obi­ekt swo­i­ch marzeń.
- wpatrywał się w obiekt (brak "w" )
Cytat:
Uniósł dłoń i po­wo­li zbliżył ją do broni.
- można wyrzucić "ją"
Cytat:
Nie­mal zaśmiał się, lecz już po chwi­li posępniał.
- sposępniał
Cytat:
którym(,) jak nie­gdyś wi­dział(,) kra­sno­lud posługiwał się

Cytat:
wy­sze­p­tał(,) dając za wy­graną(,) i wyciągnął ple­cak(,) w którym przez chwilę szpe­rał.

Cytat:
pa­r­sknął(,) na co leżący za jego

Cytat:
uśmie­chając się od­ko­r­ko­wał ją(,) i pochłonął za­wa­r­tość je­d­nym ha­u­stem. Przez chwilę stał(,) uśmie­chając się kpiąco,
- można wyrzucić "ją"; masz też powtórzenie "uśmiechając się"
Cytat:
niziołek(,) wkładając nieco wysiłku(,) zdołał

Cytat:
Po­mi­mo użycia mi­k­stu­ry zwi­e­lo­kro­t­ni­ającej jego siłę, wciąż miał
- bez przecinka
Cytat:
nie­wi­edzący(,) co się dzie­je(,) łotrzyk

Cytat:
zalśniła cze­r­wi­e­nią(,) parząc

Cytat:
Im­plo­zja, która po­wstała w ten sposób(,) obróciła w gruz wszy­st­ko w pro­mie­niu kilku metrów, a nie­szczęsny złodziej, ośle­pi­o­ny i mocno spo­ni­e­wi­e­ra­ny(,) odbił się od prze­ciw­ległej ściany.

Cytat:
spo­j­rzeć(,) co się dzie­je.

Cytat:
Tumee(,) widząc je­dy­nie za­ma­za­ny obrys zbliżającej się osoby(,) nie był nawet w sta­nie

Cytat:
- Już ja ci pokaże,
- pokażę
Cytat:
otwo­rzyć usta(,) z których bezwładnie spłynęła ślina
- nie jestem przekonana do wyrażenia o bezwładności spływania śliny (bezwładność może lepiej czymś zastąpić albo wyrzucić)

O nadużywaniu "lecz" już pisałam w międzyczasie, dodam więc tylko, abyś zwrócił też uwagę na to, by podobne konstrukcje nie nakładały się na siebie. Na przykład gdy masz imiesłów przymiotnikowy ociężały, struchlały, a za chwilę w kolejnym zdaniu znowu oniemiały (to wymyślony przykład) - to już zaczyna przeszkadzać. Lub inne podobności (z lecz, imiesłowami współczesnymi - ąc itd.)

Pozdrawiam słonecznie.
Korniu dnia 23.03.2013 15:38
Witam Wasinko wraz z mroźnym podmuchem wiatru,

dziękuję Ci bardzo za wyczerpującą odpowiedź!
Jak tylko będę miał więcej czasu, wprowadzę wszelkie poprawki i rozpocznę pracę nad następną częścią.

Pozdrawiam
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty