Pewnego razu przy fajce - Papasmerf
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Pewnego razu przy fajce
A A A
Od autora: Kilka słów wyjaśnienia. Tekst pisałem aby umieścić go na stronie Kronik Fallathanu. Zwykła internetowa gra, ale wypada tam zamieścić przygody swojego bohatera. Niestety strona nie obsługuje, tak ważnych dla mnie, komentarzy. Następnie przeniosłem się na stronę fanów anime, gdzie pod nickiem Bombus także zamieściłem swoje krótkie opowiadania. Niestety - komentujący tam ludzie zazwyczaj działali na zasadzie "fajne - wbij do mnie", więc odpuściłem. Mam nadzieje, że tutaj znajdą się osoby, które będą potrafiły konkretnie wytknąć błędy, albo pochwalić dzieło.

Akcja dzieje się po części w świecie "bogów" - tekst na niebieskie, oraz tym bardziej przyziemnym - na czarno.

Przyglądał się ruchowi ulicznemu. Tu zmęczony mężczyzna spieszył z dwukółką, w której siedział opasły człowiek, na pierwszy rzut oka jakiś hrabia, tam inny targał na plecach kosz pełen ziarna. Przekupnie po obu stronach ulicy zachwalali wniebogłosy swoje towary, kłaniając się przechodniom niczym członkom rodu królewskiego. Kobiety lekkich obyczajów oparte o ściany budynków zalotnie podwijały koniuszki kusych spódniczek, a strażnik miejski z godnie wyprężoną piersią patrolował plac przedkarczemny, trzymając obowiązkową przy obchodach miasta pałkę w złączonych za plecami rękach. Panoszący się wszechobecnie przedstawiciele mieszczaństwa i uboższej szlachty przyglądali się przez szyby sklepowym ofertom, rozmyślając, czy jeżeli wydadzą kolejne pięć srebrników na bułkę słodką z lukrem, nawiasem mówiąc najdroższą w cukierni, to ich budżet jakoś szczególnie na tym ucierpi. Każdy z nich, chcąc wypaść w wyobrażeniach innych o przynajmniej dwie klasy społeczne wyżej, ubierał się w jedwab, nierzadko podrobiony, bądź najtańszy, lecz urabiany przez wprawione ręce wyglądający na drogi materiał, oraz wełniane dodatki. Erhard wiedział, że taką iluzję bogactwa potrafi sprawić jedynie pewna starsza pani z rogu ulic Dobrej i Kupieckiej.

W tym wzajemnie się wspierającym społeczeństwie, wyglądającym jakby było wyjęte z jakiegoś półśmiesznego dramatu mającego zmusić czytelnika do refleksji nad własnym postępowaniem, nagle coś zwróciło jego uwagę. Z karczmy wypadł nieco podchmielony osiłek, krzycząc: "Ebi, mi nei poljesz..hik..nstępnego..?". Rozejrzał się następnie zdesperowany po ulicy, gdy drzwi karczmy się zamknęły. 

Strażnik miejski, jednym rzutem oka zidentyfikowawszy osobnika, wykonał taktyczny odwrót na z góry upatrzoną pozycję dwa kilometry w głąb miasta. 

"No, ładne tu mamy zapewnione bezpieczeństwo...", pomyślał Erhard. Nie miał się wszak czemu dziwić, toż to najciekawsza, a przynajmniej najbardziej zróżnicowana, dzielnica Fever. Tak pod względem galanteryjnym, wyrobniczym, jak i biorąc pod uwagę zamieszki.

Wydawało się, że kłopotliwy jegomość ma około osiem stóp wysokości, znacznie wybijał sie bowiem wzrostem ponad tłum, oraz był dość dobrze umięśniony. Szerokich barów i potężnych bicepsów nie dało się wyrobić licząc dzienny kupiecki utarg. Erharda zaintrygował niezaprzeczalnie stary kij na plecach mężczyzny. 

Osiłek odepchnął kilku stojących mu na drodze dżentelmenów, kierując się w bliżej nieokreśloną stronę. Jeden z potrąconych panów oburzony zaistniałą sytuacją odwrócił się na pięcie, lecz widząc przez kogo o mało co sie nie przewrócił i nie rozbił binokla, tylko otrzepał ubranie z nieistniejącego kurzu i dostojnym, choć lekko przyspieszonym, krokiem opuścił plac. Tak samo zresztą jak większość innych obywateli miasta, którzy w miarę szybko rozeznali sie w sytuacji. 

"Dziwne, uciekają, jakby jakiegoś czorta obaczyli". Erhard przyzwyczajony do niereagowania na takie zdarzenia spokojnie wyjął tytoń zawiniety w szmatkę i rozłożył na stoliku, przy którym siedział. Następnie wyjął bibułkę i zaczął wykonywać "pospolitego skręta", tak jak nauczył się od miejscowych fachmistrzów tej czynności - mieszczan. Wykonywali oni je tak misternie, że wyglądały prawie jak drogie cygaretki kupowane na zamówienie z Irimgradu. 

Jedynymi pozostałymi w obrębie placu ludźmi byli ci w tawernie "Pod Stopą Trolla", nawiasem mówiąc wytrawni gracze w niewymyślną grę "obij komuś mordę", kilku co odważniejszych przekupniów, klienci załatwiający w pośpiechu ostatnie zakupy, nawet się nie targując, oraz kurtyzany. 

Erhard przyglądał się poczynaniom olbrzyma. Podszedł on do jednej z młodych dziewczyn i zaczął z nią rozmawiać. Nagle podenerwowany chwycił ją za rude włosy i przewrócił na ziemie, nie zważywszy na jej krzyki. Jej koleżanki nawet nie zwróciły na to uwagi, kończąc piłować sobie paznokcie albo poprawiając fryzurę. Erhard, który nie spotkał się wcześniej z taką bezczelnością i brutalnym postępowaniem, sprawdził czy jego miecz jest na swoim miejscu u jego boku i, zostawiając rozstawione na stoliku specjały, wstał, ruszając w stronę nieokrzesanego draba.

- Nie idź pan tam - powiedział jakiś staruszek, pojawiwszy się nie wiadomo skąd przed młodzieńcem. Stanął mu na drodze, mierząc go spokojnym wzrokiem.

- Człowieku, miej choć krztę honoru! - krzyknął Erhard, łapiąc dziadka za szaty i odsuwając na bok. 

Przedstawienie miało się zacząć. Los zmienił pozycję na kanapie na wygodniejszą, oglądając swojego pupila w akcji. Bardzo zgrabnie to wymyślił, musiał mu to przyznać.

Osiłek wlókł dziewczynę w stronę zaułku. Młodzieniec szybkim krokiem podążył za nim. W końcu w trójkę znaleźli się w półmroku wąskiej, bocznej uliczki odchodzącej od placu Kupieckiego naprzeciwko karczmy. Tam mężczyzna puścił włosy kurtyzany, która nagle przestała się wyrywać. Nie odwracając się do Erharda, wypowiedział kilka słów. Do uszu młodzieńca doszedł odgłos jakby uderzających o siebie z dużą prędkością cegieł. Szybkie spojrzenie za siebie uświadomiło mu, że to pułapka. Tuż za nim, u wejścia do uliczki, formował się mur, zamykając mu droge ucieczki. 

"A więc ten człowiek to mag, a to wszystko było jedynie fortelem mającym zwabić... mnie?... w to odosobnione miejsce." pomyślał, nim stworzony w dłoni napastnika magiczny pocisk o białawym zabarwieniu trafił go w pierś i posłał na świeżo utworzoną konstrukcję. Erhard poczuł krew w ustach i odkaszlnął, spluwając czerwoną śliną na ziemię. Podniósł wzrok i zobaczył płonące nienawiścią szkarłatne oczy przeciwnika. W dodatku dziewczyna, dla której obecnie ryzykował życie, okazała się sztucznie ożywionym i kontrolowanym szkieletem, którego profesją za życia była najpewniej szermierka, jak wydedukował po trzymanym w ręce ostrzu. 

"Cholera, nie jest dobrze...". 

Emocje w pokoju sięgały zenitu. Los ciurkiem pił przyniesioną przez kelnera, przemieszczającego się na obłoczku dymu, colę. 

Uchwycił rękojeść miecza, który wypadł mu z ręki podczas uderzenia, i zerwał się do dzikiego biegu w kierunku maga. Drogę zastąpił mu szkielet, czego naturalnie się spodziewał, i markując cios w stopy, wykonał akrobatyczny skok nad skulonym do obrony kościotrupem. Gdy poczuł już grunt pod nogami, obrócił się i ciął, oddzielając czaszkę od kręgosłupa. Uporawszy się z jednym przeciwnikiem ruszył ku drugiemu.

Nad wyciągniętą dłonią maga zaczął tworzyć się pocisk tym razem czerwonego zabarwienia.
"A więc jest magiem, który opanował przynajmniej dwa żywioły? Godne podziwu". W rzeczywistości dla Erharda było to nader złowróżbne. 

Napastnik wypuścił pocisk, Erhard wykonał zgrabny przewrót w przód, unikając go, gdy wtem mag zaskoczył go drugim, zielonym. Zorientował się, że nie wziął pod uwagę drugiej ręki przeciwnika, schowanej za szatą. "Trzy?..." - zdążył pomyśleć, otwierając szeroko oczy ze zdziwienia.

Los aż usiadł z wrażenia nad widowiskowością zdarzenia.

Siła czaru była potężna. Ostatnimi podrygami świadomości skojarzył, że przebił się przez uformowany mur, a złowroga istota wychodzi z zaułka przez dziurę stworzoną dzięki jego nieposłusznemu mu w tej chwili ciału. Kątem oka zdążył zauważyć jakąś małą, szarą postać, nim przed oczami zrobiło mu się ciemno i odpłynął w objęcia mrocznej części jego umysłu. 

Tymczasem walka nie skończyła się na tym. Postać w szarym przebraniu wypowiedziała kilka słów i nagły rozbłysk światła oślepił wszystkich na tyle odważnych, aby pozostać w tym niezbyt obecnie bezpiecznym miejscu. Kolejnych kilka słów sprawiło, że leżące na ziemi bezwładne ciało Erharda zniknęło, a z tajemniczej postaci pozostał tylko brudny płaszcz. Gdy ustał efekt działania czaru, mag-lalkarz zawył potwornie. Wiedział, że czeka go kara.

Fortuna puściła mu oczko. "Po raz kolejny pokrzyżowała mi plany, wiedźma.." pomyślał Los, pozostawiając na kanapie kolorowy papierek z napisem "dwieście ambrozyj" i szybkim krokiem wyszedł z sali zakładowej w tej części Kantyny Bogów, do której mieli dostęp tylko niektórzy, najważniejsi. Fortuna podeszła, wzięła papierek, zamówiła kolejnego drinka i uśmiechnęła się do siebie.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Papasmerf · dnia 19.03.2013 09:57 · Czytań: 653 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 5
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze
al-szamanka dnia 19.03.2013 11:54
Na pierwszy rzut oka widzę, że będą poprawki interpunkcji, ale nie biorę się za to, bo sama mam z tym kłopoty.
Ale są i inne rzeczy:

Cytat:
pałkę w złączo­ny­ch za ple­ca­mi rękach.

złączo­ny­ch mi tu nie pasuje - może założonych, splecionych

Cytat:
bułkę słodką z lu­krem

szyk - słodką bułkę z lu­krem

Cytat:
przez dziurę stwo­rzoną dzięki jego nie­posłusz­ne­mu mu w tej chwi­li ciału.

... dzięki jego odmawiającemu posłuszeństwa ciału.


Hej Papo, przyznaję szczerze, że nie czuję tego tekstu - wygląda na wyrwany z czegoś większego, więc chyba dlatego.
Dzieje się w nim sporo, chyba zbyt dużo, aby sobie poukładać.
Dodatkowo czytanie utrudnia niezbyt gładki szyk w niektórych zdaniach.
Może inni odnajdą w tekście coś dla siebie.

Pozdrawiam :)
szmella dnia 19.03.2013 13:03 Ocena: Świetne!
Cytat:
"Po raz ko­le­j­ny po­krzyżowała mi plany, wiedźma.."
jeszcze jedna kropka na końcu
Twoje opowiadanie bardzo pozytywnie na mnie podziałało.
Od zawsze interesuje mnie świat magii i gier o fantastycznej tematyce.
Podobało mi się, widać, że się postarałeś i masz "dryg" do pisania.
Właściwie to z mojego punktu widzenia nie potrzeba większych poprawek.
Czytało mi się lekko i przyjemnie, historia mnie wciągnęła.
Bardzo dobrze napisane. :)
Pozdrawiam :)
Wasinka dnia 19.03.2013 13:08
Tekst nie jest źle napisany, ale przydałaby mu się korekta (przecinki, zaimki, literówki itp.).
Co do treści. Zainteresował mnie początek, bo nawet wyobraziłam sobie ów świat, w który zacząłeś mnie wprowadzać. Jednak później wybiłam się z klimatu, gdyż walka mnie nie wciągnęła. Ogólnie mało czytam w takiej tematyce, ale tu raczej nie o to chodzi. Po prostu bohaterowie byli mi obojętni, przez co nie potrafiłam przeżywać tego, co się im przytrafia (tak jak Los ;)).
Ale ogólnie pomysł całkiem w porządku.

Maluchy - przykłady z początku tekstu:
Cytat:
Ko­bi­e­ty le­k­ki­ch oby­czajów(,) opa­r­te o ściany bu­dynków(,) za­lo­t­nie pod­wi­jały

Cytat:
trzy­mając obowiązkową przy ob­cho­da­ch mi­a­sta pałkę w złączo­ny­ch za ple­ca­mi rękach.
- może by tak szyk zmienić: trzymając w złączonych (splecionych) za plecami rękach obowiązkową przy obchodach miasta pałkę.
Cytat:
na­wi­a­sem mówiąc (przecinek bądź myślnik) naj­droższą w cu­ki­e­r­ni,

Cytat:
pod­ro­bi­o­ny, bądź najtańszy
- bez przecinka
Cytat:
nie dało się wy­ro­bić(,) licząc dzie­n­ny ku­pi­e­c­ki

Cytat:
Jeden z potrąco­ny­ch panów(,) obu­rzo­ny za­ist­niałą sy­tu­acją(,) odwrócił się na pięcie, lecz widząc(,) przez kogo o mało co sie nie
- przecinki i literówka w się

Zwróć też uwagę na zaimki, np.
Cytat:
nie zważywszy na jej krzy­ki. Jej koleżanki
- jej/Jej
nie chodzi mi też tylko o powtórzenia takich samych zaimków, ale ogólnie - by nie przeciążały fragmentów nadmiarem

I na przykład coś takiego:
Cytat:
Los aż usiadł z wrażenia nad wi­do­wi­sko­wością zda­rze­nia.

rym wyskoczył: wrażenia/zdarzenia

Czasem warto przeczytać sobie tekst na głos, wówczas łatwiej wychwycić, gdy zaburza się płynność poprzez szyk na przykład.
Aha, nie musisz korzystać z kolorów - można też wyodrębnić różne typy tekstów choćby kursywą.

Pozdrawiam z roztopami za oknem.
Lizabett dnia 19.03.2013 16:37
Błędy wyłapali już moi poprzednicy, więc nie będę się powtarzać:). Tekst jest napisany sprawnie i całkiem nieźle, ale jakoś mnie nie porwał. Lubię fantastykę, więc już masz u mnie plus za tematykę:D. Pomysł ciekawy, nie powiem, ale wydaje mi się odrobinę niedopracowany.
Pozdrawiam, Liz.
Papasmerf dnia 19.03.2013 18:57
Dzięki za uwagi na temat interpunkcji, są dla mnie ważne bo czasami mam dylemat gdzie wstawić taki np. przecinek :)
Co do wyrwania kawałka tekstu z większej całości - można to w ten sposób wytłumaczyć, polecam przeczytać "od autora". W Kronikach Fallathanu (owa gra) chodzi o ogólne przedstawienie bohatera, jego poglądów na życie, zachowań w danych sytuacjach, podejmowanych działaniach itp. Dlatego chodziło tam najczęściej o krótki wstęp, który następnie przechodził do walki, wyboru moralnego (pomóc, nie pomóc?) czy innej podobnej sprawy. Który z kilku tekścików, które do tej pory napisałem, wstawię najpierw, to kwestia przypadku, wszystkie mają ze sobą mało wspólnego.

Al-szamanka, tak z tym szykiem (teraz szybko przejrzałem sobie prace) faktycznie w pewnych momentach nie jest za kolorowo. Myślę, że wynika to z tego, że nie miałem czasu sprawdzić tego i poprawić po niemal rocznej przerwie z pisaniem, bo jakoś w okolicach stycznia 2012 zaczynałem a w marcu/kwietniu już kończyłem przygode.

Jak znajde troche więcej czasu, aby siąść i się zastanowić nad tekstem to poprawie wskazane błędy i szyk :) Dzieki wszystkim.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 13:24
Dziękuję za życzenia »
Kazjuno
29/03/2024 13:06
Dzięki Ci Marku za komentarz. Do tego zdecydowanie… »
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 10:57
Dobrze napisany odcinek. Nie wiem czy turpistyczny, ale na… »
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty