Jorus część 1 - al-szamanka
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Jorus część 1
A A A
Od autora: opowiadanie w trzech odcinkach

 

Jorus szedł powoli. Przystając co pewien czas i wstrzymując oddech, wsłuchiwał się w ciemność. Poprawił uwierający biodra gruby sznur, poluzował nieco węzeł i puścił go z westchnieniem ulgi na chropawą materię habitu. Za dnia nigdy by sobie na to nie pozwolił i nawet teraz, w ciemnościach, odczuwał z tego powodu wyrzuty sumienia, ale chodził już tak od pięciu godzin i zmęczenie dawało mu się coraz bardziej we znaki. Oczy, nadwyrężone wpatrywaniem w nieprzeniknioną czerń, łzawiły i piekły, bose stopy przejęły całe zimno posadzki, podchodziło już pod kolana i manifestowało się regularnymi skurczami łydek. Każdy krok był męczarnią. A przecież musiał uważać, nie mógł pozwolić sobie na choćby  najmniejszą chwilę odprężenia, gdyż mogłaby okazać się fatalną w skutkach.

Wodząc, dla lepszej orientacji, palcem po ścianie, posunął się naprzód. Nagle znieruchomiał. Znajome, ledwo wyczuwalne zgrubienie na gładkiej powierzchni. Dotykał go setki, tysiące razy, zawsze z niewyobrażalną bojaźnią bowiem wiedział, że tylko krok dalej znajdowały się drzwi do Przybytku, a w nim najcenniejsze co posiadali - cudowna Relikwia Zbawiciela. Opadł na kolana i, szorując je do krwi, posuwał się wzdłuż niewidocznych drzwi, słowa modlitwy szeptał tak cicho, że zdawały się bezszelestnie zapadać w grubych fałdach habitu.

- Panie, oto chylę głowę przed twoją wielkością. Posyp ją popiołem i zrównaj z prochem ziemi, bom niegodny być nawet śladem w pyle przed świętymi drzwiami. Ale jeżeli taka wola twoja, to pobłogosław mi na wieki.

Z przejęcia nie czuł bólu pękającej skóry, po raz dwudziesty tej nocy dusza śpiewała w nim pieśń dziękczynną, bo dokładnie tyle razy przeczołgał się obok drzwi i ciągle jeszcze był sobą. Nie rozpadł się ani w nicość, ani w pył, jak to niedawno wydarzyło się z bratem Jarubisem. Co prawda nikt nie zobaczył tych resztek po nędzniku (musiał nim być, jeżeli Pan zgotował mu taki los), gdyż Świątobliwy Przeor, jeszcze przed porannym Zborem, rozrzucił je osobiście na cztery strony świata i pod karą Potępienia Wszechświatnego, zakazał na wieki wieków wymawiać jego imię.

Na wspomnienie tego dnia, po plecach Jorusa przeleciały zimne ciarki i strach znowu pochwycił go za włosy, tym bardziej, że w czerni, gdzieś naprzeciwko, coś zachrobotało ledwo dosłyszalnie. Wstrzymał oddech i w myślach przeklinał własne serce, które zaczęło dudnić tak głośno, że nie pozwalało mu zlokalizować niespodziewanego dźwięku. Lecz w momencie, gdy zdecydowany już był podnieść alarm i ostrzec wszystkich mieszkańców klasztoru przed śmiertelnym niebezpieczeństwem, chrobot przeszedł w lekkie skrzypienie i tuż obok niego pojawiła się smuga bladego światła - ktoś otwierał drzwi sali Zboru. Ciągle jeszcze osłabiony z przerażenia zrozumiał, że noc, a tym samym jego dyżur dobiegł końca i zaraz usłyszy krzepiące słowa porannego kazania. Jeszcze na rozdygotanych strachem nogach wsunął się do sali i nie patrząc na zgromadzonych; siostry i braci, wzniósł oczy ku stojącemu na Skrzyni Przeorowi, a ten, jak każdego ranka i od niepamiętnych czasów, rozpoczął od słów:

- Na początku był Koniec Świata...

Jorus nie skupiał się na treści kazania, słyszał je już tyle razy i znał na pamięć, wolał wyobrażać sobie te odległe czasy, tuż po Końcu Świata, gdy pierwsi ludzie wyszli z jam i zaczęli się rozmnażać, wyrabiać tkaniny, rozpalili pierwszy ogień i co najważniejsze - uwierzyli w Pana, a ten, w swojej łasce, darował im za to klasztory, aby mieli gdzie mieszkać i byli w miarę bezpieczni przed atakami krwiożerczych kretów.

Te wstrętne kreatury potrafiły wyskoczyć niespodziewanie spod ziemi, wyssać krew swojej ofierze, odgryźć głowę, a nawet zaciągnać w całości w Bezpowrotny Tunel. W stosunku do grzeszników były szczególnie zawzięte i chodziły słuchy, że tak naprawdę Jarubis nie  rozsypał się w pył, lecz podczas nocnego obchodu został porwany przez kreta. Jorus skłonny był nawet w plotkę uwierzyć, gdyż niejednokrotnie nakładał sam na siebie pokutę za to, że po dyskusjach z Jarubisem zdarzało mu się nieopatrznie zastanawiać nad prawdami, co do których nikt nigdy nie powinien był mieć wątpliwości.
Chociażby takie krety.
Pomimo że nikt nigdy ich nie widział, to wszyscy jednak o nich wiedzieli, nawet fragment porannego kazania dokładnie je opisywał, a poza tym wiadomym jest, że nikt nie boi się czegoś, co nie istnieje. Zresztą najstarsi bracia potwierdzali opowieść zasłyszaną w czasach dzieciństwa, że sąsiedni klasztor zapadł się niespodziewanie sam w sobie, a cóż innego mogło być tego przyczyną, jak nie podkopy czynione przez krety. Uratowała się wtedy tylko jedna siostra i co najważniejsze, strzeżona przez nią cudowna Relikwia Zbawiciela. Niestety, relikwia nie wytrzymała katastrofy i przestała pokazywać Znaki Nieba, chociaż wierni nadal, w Dniu Kwitnienia, obnosili ją w uroczystych procesjach po polach, a potem powtarzali to na koniec zbiorów, w Dniu Obumierania, i zawsze w nadziei, że gdy Świątobliwy Przeor popuka w nią palcem i wzniesie ku niebu, pokaże się na niej Cud Słońca - dziwne, magiczne, dla nikogo niezrozumiałe znaki. Sam fakt ukazywania się tylko pod wpływem światłości udowadniał, że pochodziły bezpośrednio od Pana i były jego posłannictwem w celu ratowania grzesznych dusz.

Jorus znowu poprawił uwierający biodra sznur i aż zadrżał pod ciężarem karcącego spojrzenia Przeora, spuścił głowę i wsłuchał się z pokorą w grzmiące słowa.

-... albowiem nie dostąpią oni Przeistoczenia i na wieki ugrzęzną w smole Bezpowrotnego Tunelu, a imię ich wymazane będzie na wieki i przeklęte na wysokościach. Countdown!
- Countdown! - przytaknęli wszyscy z należytym szacunkiem.

Ponownie zaskrzypiały drzwi i Jorus, unikając spojrzenia Przeora, wybiegł czym prędzej na oszczędnie oświetlony korytarz. Jako pierwszy dotarł do pochylni i sapiąc z każdym krokiem coraz głośniej, wydostał się na powierzchnię klasztoru. Gwałtownie przysłonił ręką oczy, gdyż poranne słońce wręcz go oślepiło, i dopiero po paru chwilach, ciągle jeszcze je mrużąc, rozejrzał się po okolicy.

Już na pierwszy rzut oka rozpoznał, że w ciągnącym się aż po samą dżunglę polu kukurydzy nie było śladów zniszczenia. Poczuł wielką wdzięczność, gdyż zrozumiał, że Opatrzność czuwała nad nim i nad jego wynalazkiem.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
al-szamanka · dnia 22.04.2013 08:32 · Czytań: 787 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 11
Komentarze
puma81 dnia 23.04.2013 08:57 Ocena: Świetne!
Zaciekawiłaś mnie szamanko, cóż to za wynalazek :)
Przypadła mi do gustu postać głównego bohatera, poczciwina, który ma jakąś wielką tajemnicę ukrytą na polu kukurydzy. Gładko się czytało, jak to u Ciebie.
Czekam zatem na kolejne dwie części.
Pozdrawiam serdecznie:)
al-szamanka dnia 23.04.2013 20:40
No tak, poczciwina, ale duch się w nim obudzi :)
Dziękuję za wizytę, Pumo :)
Quentin dnia 23.04.2013 21:52
Robi się ciekawie. Jest w tym wszystkim tajemniczy klimat, jakaś niewiadoma. Apetyt został zaostrzony, a więc zobaczymy, co będzie dalej.
Ostatnio czytam antyutopie przeważnie. Lubię historie, które opowiadają o zupełnie innym świecie niż ten nasz. U ciebie też rysuje się bardzo ciekawy świat. Ogólnie nie przepadam ani za fantasy ani za SF, ale jestem ciekaw twojej opowieści, tak więc czekam na kolejne części.
Pozdrawiam
al-szamanka dnia 24.04.2013 08:49
Ja też nie przepadam za SF, chociaż kiedyś uwielbiałam i nadal ogromnie cenię Lema, ale czasami i w tym się próbuję.
Fajnie, że coś tam Ciebie zainteresowało, Quentinie :)

Pozdrowienia wiejsko-poranne:)
mike17 dnia 25.04.2013 10:28 Ocena: Świetne!
Bardzo nastrojowy utwór, pełen cichego mistycyzmu, powagi i tajemniczości :)
Już wcześniej wielokrotnie zauważyłem, że jesteś świetna w tworzeniu nastrojów i budowaniu postaci - tu jest to mocno uwypuklone, za sprawą czasem małych drobiazgów, które znaczą wiele.
Poczułem wyraźnie atmosferę klasztorną, niemalże woń kadzideł i specyficzny zapach wilgoci, który unosi się w niektórych świątyniach.
I znów twój niezwykły, fantastyczny świat.
Zaludniony przez równie niezwykłe persony.
Dbałość o szczegóły to kolejny wielki plus - to bardzo przybliża nam psychologiczny rys danej postaci.
Cieszę się, że jesteś, Al, wszechstronna, to niesamowicie ważne w pisaniu, by ciągle odkrywać nieznane lądy, próbować nowych konwencji, nie bać się ryzyka.
Bardzo klimatyczna opowieść, fajnie się zapowiada i czekam już na kontynuację :)
Wasinka dnia 25.04.2013 12:43
Tworzysz tu jakiś specyficzny świat zamknięty, podrzucasz wskazówki, że jest to przestrzeń zakłamana, fałszowana, a zatem wprowadzasz niepokój podwójny - nie dość, że świat na zewnątrz jest niebezpieczny, wkraczający wtedy, kiedy trzeba wymierzać kary, to jeszcze czytelnik nie jest do końca pewny, czy to czasem nie manipulacja i w środku dzieje się coś jeszcze groźniejszego. Więc albo okaże się to prawdą, albo... A zresztą - nie będę gdybać. Poczekam na kolejną część.

Na przykład:
Cytat:
po­lu­zo­wał nieco węzeł i puścił go z wes­t­chni­e­ni­em ulgi
- puścił węzeł czy sznur?
Cytat:
Do­ty­kał go setki, tysiące razy, za­w­sze z nie­wy­o­brażalną bojaźnią(,) bo­wi­em wi­e­dział, że tylko krok dalej zna­j­do­wały się drzwi do Przy­by­t­ku, a w nim naj­ce­n­ni­e­j­sze(,) co po­si­a­da­li
- przecinki i może lepiej: wiedział bowiem
Cytat:
Opadł na ko­la­na i, szo­rując je do krwi, po­su­wał się wzdłuż nie­wi­docz­ny­ch drzwi,
szorując nimi? ścierając je? No i rym: krwi/drzwi
Cytat:
gdyż Świąto­bli­wy Prze­or, je­sz­cze przed po­ra­n­nym Zbo­rem, ro­zrzu­cił je osobiście na czte­ry stro­ny świata i pod karą Potępie­nia Wszechświ­a­t­nego, za­ka­zał na wieki wieków wy­ma­wiać jego imię.
- ja bym brutalnie pozbyła się tu przecinków (a już na pewno tego przed "zakazał" ). I może ładniej: wymawiania jego imienia?
Cytat:
Na wspo­m­ni­e­nie tego dnia, po ple­ca­ch Jo­ru­sa prze­le­ciały zimne ci­a­r­ki i stra­ch znowu po­chwy­cił go za włosy, tym ba­r­dzi­ej, że w cze­r­ni,
- podkreślone przecinki są zbędne
Cytat:
Po­mi­mo że nikt nigdy nie wi­dział, to wszy­scy je­d­nak o nich wi­e­dzi­e­li, nawet fra­g­ment po­ra­n­nego ka­za­nia dokładnie je opi­sy­wał, a poza tym wi­a­do­mym jest, że nikt nie boi się
brakuje jednak tego zaimka przy "nikt nigdy ich nie widział", można też ewentualnie zastanowić się nad nikt/nikt (można więc ogólnie pokombinować z tym zdaniem)
Cytat:
- Co­un­tdo­wn! - przy­taknęli wszy­scy z należytym sza­cu­n­ki­em(.)


Pozdrawiam słonecznie.
al-szamanka dnia 26.04.2013 15:11
Możne i poczułeś atmosferę klasztorną, ale raczej opis Ciebie zwiódł, Mike, ponieważ okaże się... ;)

Fajnie, że to wyłapałaś, Wasineczko, bo to jest rzeczywiście bardzo zakłamana przestrzeń. Błędy trochę poprawiłam, reszta po urlopie.

Dziękuję Wam :)
mike17 dnia 26.04.2013 16:01 Ocena: Świetne!
Nie chciałem iść w zbyt pochopne, kategoryczne wnioski, ale podskórnie czułem, zwłaszcza po "countdown" i paru momentach, że na coś się tu zanosi, co bynajmniej opisem życia zakonnego nie będzie.
Ale wolałem powstrzymać się z wnioskami :)
Zwłaszcza że to dopiero preludium :)
maarynarz dnia 28.04.2013 13:22
Ciekaw jestem co też Jorus wymyśli na przeklęte krety, przeczuwam jakiś niezły numer - niby zakonnik - safanduła, a może okazać się uczniem czarnoksiężnika :) Poczekamy, przeczytamy, zobaczymy ;)
Dla mnie ciacho. Bez zbędnych słów przechodzisz do rzeczy, prowadzisz - należy podkreślić, że w ciemnościach, z oddechem kreta na plecach- czytelnika, aż na pole kukurydzy, gdzie wszystko może się zdarzyć :yes:
Przeczytałem z przyjemnością.
Pozdrawiam.
al-szamanka dnia 29.04.2013 12:38
Już wymyślił i jest to ważny krok do przodu...
Dziękuję za odwiedziny, Maarynarzu :)
bozka dnia 19.06.2013 22:21
zaciekawiłaś- zwłaszcza na początku był koniec świata- koniec odcinka zachęca do kontynuacji czytania- :) lekko się czyta i chce więcej- pozdrawiam
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty