Siedzę cicho w pokoju i nasłuchuję odgłosów z korytarza. Wyraźnie słychać jakiś rumor i jestem pewien, że po mnie idą. Dobiegam do drzwi, patrzę przez wizjer na klatkę schodową. Sąsiedzi wyprowadzają psa i to on tak hałasuje wielkimi łapskami. Ulżyło mi, ale trzeba mieć się na baczności. Nigdy nie wiadomo, kiedy zaskoczą, ale w końcu przyjdą z NKWD czy ABW, kurwa, już mi się wszystko myli. Nie wiem kto przyjdzie ani skąd. Że też zachciało mi się być ideowym.
Jeszcze raz sprawdzam w myślach, czy wszystkie dowody antypartyjności usunąłem. Właściwie musiałem spalić tylko kilka utworów wierszowanych. Całe szczęście, że tak szybko się opanowałem.
Premier jest jak kurwa,
Co uciekła od burdel mamy;
Sieje syfa gdzie popadnie,
A my to później zbieramy.
Żesz kurwa moja mać, dlaczego to sobie przypomniałem? Nie wolno mi tego pamiętać. Wcale nie ja to pisałem i wcale nie ja o tym pomyślałem. Nie chcę iść do więzienia na trzy lata. Wykończą mnie gwałciciele, oszuści, mordercy i klawisze. Jestem jeszcze taki młody. Kurwa mać, nie tak dawno byłem jeszcze dzieckiem; małym chłopczykiem z wędrującym jądrem, a teraz co? Iława, Wronki, a może Mielęcin. Muszę myśleć pozytywnie, nie panikować. Na wszelki wypadek zacznę jednak trenować ortodoksyjne zaciskanie pośladków.
Najgorsze jest, że każda zbrodnia rodzi się w myślach i tam także trwa. A ja nie potrafię wyczyścić sobie pamięci. Na torturach wszystko ze mnie wyciągną. Nie wytrzymam wyrywania paznokci, kopania po jajach i topienia we wiadrze ze szczynami. Powiem wszystko.
− Byłeś przeciwnikiem władzy?
− Byłem.
− Kolaborowałeś z wrogiem?
− Tak ( kimkolwiek ten wróg jest).
− Zdradziłeś kraj?
− Tak.
− Stałeś na czele organizacji terrorystycznej?
Pamiętam, jak podżegałem do przemocy wobec władzy, wprawdzie tylko sąsiada pod śmietnikiem, ale tak, przyznaję się do wszystkiego. „Podłożyć bombę w sejmie i wysadzić w pizdu” − tak dokładnie powiedziałem.
Cholera, sąsiad może na mnie donieść. Zawsze mogę się wyłgać, że zaszło nieporozumienie, że nic nie powiedziałem, bo w ogóle nie rozmawiamy. W ostateczności zeznam, że głosował na Pis, a wtedy na pewno skreślą go z listy wiarygodnych świadków.
Ciebie jednego kocham,
O tobie śnię i marzę;
Pokaż, panie premierze
Faszystowskie tatuaże.
Znowu mam w głowie zbrodnię.
Zastanawiam się, komu jeszcze mówiłem źle o władzy. Moja przyjaciółka Joanna dużo wie, ale ona mnie nie wyda. Chociaż z drugiej strony ma posadkę w sektorze publicznym, więc tajne służby szybko ją odnajdą.
− Sabotowałeś wzrost gospodarczy kraju!
− Tak. Nie mam pracy, bo jestem obibokiem. Przez takich jak ja państwo cierpi. Z mojej winy te prawie dwadzieścia procent opierdalaczy.
− Zaniżałeś umyślnym działaniem przyrost naturalny!
− Tak. Spuszczałem bezczelnie plemniki w przestrzeni kanalizacyjnej, pozbawiając tym samym życia milionów Polaków, być może zwolenników Partii.
Może jeszcze nie wszystko stracone. A gdybym tak doniósł na matkę. Wódz na pewno to doceni. Kto wie, może nawet dostałbym medal spełniając patriotyczny obowiązek względem Partii. Zrobię to, jeśli mnie przycisną.
…Móc uczyć się od ciebie
Katastroficznego rzemiosła,
Jak Polskę wyrwać z korzeniem,
By więcej nie urosła.
Przyznajesz się do antypolskiej działalności w szeregach wrogiej państwu i Partii rozgłośni radiowej z siedzibą w Toruniu w latach 2009 – 2012?
− Przyznaję, ale tylko dlatego, żebyście mnie nie bili!
− W tych latach widywano cię kilka razy w tygodniu nieopodal radia, kłamco!
− Studiowałem w pobliżu…
− Dziwny zbieg okoliczności. Zdrajca!
Od tygodnia nie przespałem nocy, wciąż tylko nasłuchuję odgłosów z zewnątrz. Może gdybym uderzył się mocno w głowę, pamięć nieco zacznie szwankować. Musi być jakiś sposób na oczyszczenie umysłu.
Postanowiłem pójść do kościoła. Wyspowiadam brudne sumienie, a kiedy spłynie już na mnie boża łaska, zacznę wszystko od nowa. Pokocham ojczyznę raz jeszcze, pałając gorącym uczuciem do Partii. Pacierz będę kończył zawsze „uchowaj ode złego Partię i Wodza mego, Amen”.
Zawróciłem wpół drogi, kiedy odkryłem, że mnie obserwują. Stare babsko po drugiej stronie ulicy czekało, aż wejdę do kościoła. Wtedy szybko da znak, przed bramę zajeżdża nieoznaczony samochód rządowy i już mnie wiozą na przesłuchanie. Czym prędzej wracam do domu. Zatrzaskuję drzwi, przekręcam klucz w zamku i patent. Przydałby się jeszcze łańcuch i rygiel. Pomyślę o tym później.
Czyli jednak nie pozostało nic innego poza świadomym uszkodzeniem umysłu. Przykre, no, ale cóż robić. Staję więc przy ścianie, zapieram się o nią rękami i robię błyskawiczny zamach szyją. Potem jest tępe uderzenie i ciemność.
Kilka godzin później budzę się na podłodze i dzwoni mi w uszach. Niezdarnie dotykam dłonią czoła. Pod palcami wyczuwam zgrubienie. Duże.
W szpitalu zakładają mi opatrunek. Głowę owijają bandażem i potem przychodzi jakiś doktorek. Świeci mi po gałach małą latarką. Coś mówi, ale niewyraźnie słyszę, bo cały czas to brzęczenie w uszach nie ustępuje. Doleciało jeszcze do mnie, jak siostra oddziałowa woła do tego doktorka „doktorze Hofman” i oddaje mu stetoskop, którego zapomniał.
Hofman, myślę sobie, czy tak przypadkiem nie nazywa się rzecznik Prawa i Sprawiedliwości? Przez tę jego cholerną latarkę nie dojrzałem twarzy, ale jestem pewien, że to on. Trafiłem w łapska wroga. Miałem zamiar krzyczeć, ale uzmysłowiłem sobie, że to przecież nie takie złe rozwiązanie. Znalazłem się w końcu w obozie opozycjonistów Partii. Wystarczy tylko, że udowodnię swoją antypatię do premiera i będę uratowany. Zaraz, jak to szło, myślę nad wierszami, które pisałem. Próbuję sobie przypomnieć cokolwiek, ale nie mogę. Pielęgniarki gdzieś mnie zabierają. Pewnie na przesłuchanie. Szukam ratunku, ale umysł mam zupełnie czysty.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt