Razem pokonamy cały świat. ROZDZIAŁ 1 - oddzielnyswiatmarzen
Proza » Długie Opowiadania » Razem pokonamy cały świat. ROZDZIAŁ 1
A A A
Od autora: Przedstawiam wam opowiadanie, które powstało całkiem niedawno. Jestem początkująca i całkowicie próbuje swoich sił. Liczę na waszą opinię w komentarzach i jak najbardziej jestem przygotowana na krytykę mojego stylu. :)

               Siedziałam na parapecie z kubkiem gorącej czekolady w dłoniach. Biało. Śnieg pokrył całą powierzchnię ziemi. Chodniki, ławki, drzewa białe. Do tego gwiazdy i blask księżyca. No i nie wspominając o lampach stojących równolegle wzdłuż ulicy, które delikatnie oświetlały las pod moim oknem. Polubiłam już ten widok. Stał się całkiem przyjemny. Ale to co było w środku mnie nie należało do najmilszych rzeczy. Chaos. Tłumiłam w sobie krzyk. Miałam ochotę się porządnie wykrzyczeć, chociaż to i tak by mi nie przyniosło ulgi. Chciałam tego. Ta przerażająca myśl, że go już obok mnie ma psuła wszystko. Odszedł. Lepiej byłoby gdyby się oddalił o kilkanaście kilometrów ode mnie. Ale go już nie ma. I nigdy nie będzie. Zostawił mnie samą. Samą w tym cholernie niebezpiecznym świecie. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że już nigdy nie będę w stanie dotknąć jego delikatnej skóry na policzkach, ani już nigdy nie poczuję jego ciepłego oddechu w moich niestarannie uczesanych włosach. Chociaż do tej pory czułam w swoim pokoju jego obecność. Zdawało mi się, że on nadal tutaj jest. A... Ale on odszedł. Było to dobre pięć miesięcy temu, a ja nadal to wszystko przeżywam i wspominam jakby to się działo wczoraj. Okropne. Za każdym razem jak sobie to wspominam to cholernie mnie coś kłuje w środku. 
                Ludzie mówią, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Jedne drzwi się zamykają, za to drugie otwierają. Może i mają rację.
                Kilka dni po jego pogrzebie poznałam całkiem fajnego chłopaka. Stał się dla mnie jak brat. Trochę starszy brat. Między nami była różnica dwóch lat. Tylko przy nim czułam się bezpieczna. Tylko w jego objęciach mogłam uwierzyć w to, że możemy sprzeciwić się całemu światu. Dalibyśmy rade. Wiem o tym. Traktowałam go jak najcenniejszy skarb w życiu. Za każdym razem kiedy się żegnaliśmy i zaledwie już 5 minut obok mnie go nie było, tęskniłam. Kiedy dostawałam od niego sms-a o treści „Spokojnych snów mała” , spokojnie spałam. Jeśli mówił, że wszystko się ułoży, wierzyłam w to. Stał się tak jakby moim osobistym aniołem stróżem.
                Siedziałam na tym parapecie dość długo. Po woli zaczynało mi się robić chłodno. Dopiłam już niezbyt gorącą czekoladę i wstałam. Miałam na sobie luźny t-shirt zasłaniający moje bokserki, które wstawając lekko mi się podwinęły. Momentalnie je poprawiłam. Odłożyłam kubek na biurko, stojące niedaleko okna i usiadłam na brzegu łóżka. Ktoś zapukał w moje drzwi.
                Rozpoznałam te stukanie od razu. Za każdym razem odwiedzając mnie, pukał tak samo. Chwile później drzwi się uchyliły, pomimo tego, że nie zaprosiłam go do środka. On bardzo dobrze wie, że zawsze jest u mnie mile widziany. Odwróciłam się i ujrzałam chudą sylwetkę chłopaka. Zmierzyłam go wzrokiem od góry do dołu i od dołu do góry zatrzymując wzrok na jego twarzy.
Był ubrany w ciemne jeansy, jakąś bluzę i swoją ulubioną skórzaną kurtkę. Zawsze się dziwiłam, że spędzając z nim godziny na zimnym powietrzu on nigdy nie marznie.
                Jego oczy lśniły zielonym blaskiem. Przyglądając się im można by było zauważyć małą iskierkę radości. To oznaczało, że był w dobrym humorze. Jego policzki pokrywał mały rumieniec, a na widok mnie szeroko się uśmiechnął. Odwzajemniłam się tym samym.
- Cześć mały ptaszku – wszedł do pokoju. Zauważyłam, że nie miał butów. Najwyraźniej zdjął je przy wejściowych drzwiach, to miło z jego strony. Będę miała mniej jutro do sprzątania. Po za tym uwielbiał tak do mnie mówić.
- Cześć – uśmiechnęłam się leciutko, a kiedy usiadł obok mnie poczułam się pewniej.
                Zdjął kurtkę i bluzę. Nie dziwie się, w moim pokoju zawsze była wielka duchota. Po chwili rzucił w moją stronę :
- Jak Ci minął dzień? Stęskniłem się za moją małą siostrą – zawiesił swoją rękę na moim ramieniu i mocno przyciągnął mnie do siebie. Zaczęłam się śmiać.
- No przestań! – wybuchnę łam śmiechem – a gdybyś mnie udusił? Co byś zrobił? – zrobiłam poważną minę. – Całkiem dobrze – odpowiedziałam bez jakichkolwiek emocji. Minął beznadziejnie. – A Tobie? Ja też tęskniłam twardzielu. – wbiłam swoje palce w jego brzuch. Niestety nie zabolało go to, spiął mięśnie brzucha – cwaniak – rzuciłam w jego stronę.
                Pomimo tego, że miał bardzo szczupłą sylwetkę, co w przypadku mężczyzn rzadko się zdarza, potrafił dużą ilość ciężaru unieść. Przynajmniej mnie bez problemu.
- No wiesz, całkiem nudno. Dobra, dobra. Już tak nie narzekaj. – uśmiechnął się. Ale ten uśmiech był inny.
                Miał wiele rodzaju uśmiechów. Uśmiecha się inaczej kiedy jest szczęśliwy, kiedy ma wspaniałą nowinę, kiedy uśmiecha się – bo tak trzeba ( tzw. sztuczny uśmiech ), kiedy ładnie prosi, kiedy kogoś lub coś wyśmiewa, ma też specjalny uśmiech na podryw. Ale ten do żadnego z nich nie pasował. Uśmiechając się jeden kącik ust uniósł się do góry, gdybym brała tylko to pod uwagę, pomyślałabym, że coś knuje, ale w jego oczach było widać błysk… hm… błysk jakiejś dziwnej nadziei. Dokładnie tak. Co mnie trochę zdziwiło.
- To co dziś porobimy? – spytał.
- ekhm, haloo?! Jest po – spojrzałam na zegarek – jest po 19. Chłopie, co Ty chcesz o tej porze robić? – po chwili pomyślałam, że przyjdzie mu coś głupiego do głowy, jest piątek. Zawsze wieczorami w ten dzień ma dziwne pomysły.
- jeszcze młoda godzina, spokojnie. – chwile pomyślał – chodźmy na jakąś dyskotekę. Mam mega wielką ochotę się czegoś napić i troche potańczyć. Co ty na to? – i znowu uśmiechnął się tym uśmiechem, którego jeszcze nie rozszyfrowałam.
- pod warunkiem, że poczekasz aż się ubiorę. – w tym momencie jego wzrok zszedł na dół, na moje nogi. Poczułam się nago i troche się skrępowałam. No bo przecież miałam tylko bluzkę i bokserki.
- no jak muszę to poczekam. Byle szybko. – powiedział to po czym wbiegłam do łazienki, była w moim pokoju. Miałam tam wszystkie swoje ciuchy.
                Rozebrałam się i weszłam do kabiny prysznicowej, nie odkręciłam jeszcze wody, a usłyszałam jak otwiera okno i rozpala papierosa. Pomyślałam, że zaczął palić, bo usłyszałam pstryknięcie zapalniczki. Po chwili poczułam ten specyficzny zapach dymu papierosowego, nie myliłam się. Nie lubiłam kiedy palił.
                Odkręciłam wodę i zaczęłam szorować swoje ciało. Strumyczki wody spływały po moim ciele, co zrobiło mi wielką przyjemność. Poczułam się przez chwile odprężona. Wyszłam i wytarłam się dokładnie, po czym założyłam nową bieliznę, czerwone rurki, bokserkę z napisem ‘hi haters’ i do tego założyłam naszyjnik od niego. Pomyślałam, że spodoba mu się to, że założyłam coś od niego. Na myśl, że znowu zaszczyci mnie swoim słodkim uśmiechem zrobiło mi się ciepło na sercu. Umyłam zęby i rozczesałam włosy, po czym stanęłam przed dużym lustrem, które obejmuje moją całą sylwetkę i stwierdziłam, że bokserka z tymi spodniami fajnie akcentuje moje ciało. Chociaż piersi miałam małe, zbyt małe jak na swój wiek. Wyszłam z łazienki, bez makijażu. Nie mam nigdy czasu na dbanie o idealny wygląd.
- wiesz o tym, że nienawidzę kiedy palisz – powiedziałam oschle w jego stronę. Myślałam, że jakoś zareaguje, ale słyszałam tylko cisze. – idziemy  czy nie? – spytałam. Kiwnął głową na tak.
                Założyłam dodatkowo jakąś bluzę, żebym nie zmarzła i zeszliśmy na dół. Ubraliśmy się ciepło po uszy, to znaczy ja. Mateusz jak zawsze miał goło pod szyją, podziwiałam go.
- więc gdzie się udajemy? – spytałam z delikatnym uśmiechem, który był schowany pod szalikiem.
- pomyślałem, że możemy przejść się do Nocnego Klubu, jest całkiem niedaleko. Po za tym wpuszczają od 17 roku życia, nie będzie tam żadnych 14-sto Latków udających, że mają 16 czy niewiadomo ile. – nienawidził takich ludzi. Jemu się nigdy nie spieszyło na takie imprezy.
                Usłyszawszy nazwę tego klubu od razu przeszły mnie dreszcze i poczułam okropny ból w środku. Zawsze z Tomkiem tam chodziłam, bawiłam się z nim świetnie. A teraz.. Cholera. Dlaczego ja wszędzie z nim byłam? Każde wspomnienie chwili spędzonej z nim coraz bardziej boli… Przecież go już…
- ejj, Laura. Co jest? – spytał przerywając moje myśli, nie odpowiedziałam. – co się z Tobą dzieje?
- nic, nic. – po chwili dodałam – idźmy tam. Prowadź – przecież idealnie znałam tą drogę, po co ja to powiedziałam? Bez sensu…
                Szliśmy tak w ciszy. Mateusz dobrze wiedział, że nie lubię kiedy mnie zaczyna wypytywać. Jak chce to mu sama powiem. Wie o tym. Po za tym jak już coś mówię to on reszty się przeważnie domyśla. I zazwyczaj trafia w sedno.
                Po kilkunastu minutach doszliśmy na miejsce. Nos miałam cały czerwony, tak samo jak policzki. Zresztą Mateusz także.
                Na sam początek usiedliśmy przy barze i zamówiliśmy po jednym drinku. Kiedy już wypiliśmy pierwszy zaczęliśmy zamawiać kolejne, nie było problemów, w końcu Mateusz ma już 19 lat... Piłam, bo chciałam zabić ten cholerny ból w środku. Myślałam, że to pomoże. Tak jak każdy normalny człowiek, który stracił bliską osobę. Norma.
                Można powiedzieć, że po godzinie całkiem nieźle jeszcze ze mną było. Poszliśmy na parkiet.
                Dosłownie wtopiliśmy się w tłum wirujących ludzi. Muzyka była do kitu, ale jak jest już się po kilku drinkach to i nawet przy takiej da rade potańczyć.
                Całkiem nieźle się poruszał. Wszystkie ciemne pasma włosów na jego głowie ruszały się swobodnie, każde w inną stronę. Jego jasne zielone oczy, w których zawsze był blask radości zdawały się ciemne, zapewnie przez to światło na sali.
                Ten wieczór minął bardzo szybko. Równo z 3 nad ranem wyszliśmy z klubu i ruszyliśmy w stronę mojego domu. To znaczy, nie szłam o własnych nogach. Niósł mnie. Zawiesiłam mu się na szyi, a on złapał mnie za nogi. Szliśmy tak cały czas. Zadawało mi się, że ta droga coraz bardziej się dłuży. Poczułam, że w pewnej chwili stałam się dla niego ciężarem. Nie dziwie się. Był zmęczony tak samo jak ja i w dodatku miał mnie na plecach.
- Wiem, że nie należę do najlżejszych. Daj spokój, puść mnie. Dam rade pójść samemu – starałam się, żeby zabrzmiało to poważnie, chociaż miałam ochotę śmiać się cały czas, nawet i bez powodu.
- Phi, zdaje Ci się. Nie utrzymasz się przez sekundę na nogach – oczywiście, upierał się przy swoim. No ale to ja lepiej wiedziałam, prawda? Pomimo jego uporu zeskoczyłam.
                Niestety upadek nie był zbyt wygodny, spadłam na plecy. Poślizgnęłam się. Świetnie. Próbowałam się podnieść, co za dobrze mi nie wychodziło, ale zebrałam w sobie siłę i pewna siebie wstałam. Momentalnie moje nogi zrobiły się jak z waty i zaczęłam się lekko chwiać. W myślach błagałam tylko o to, żeby się ponownie nie przewrócić.
                 Z dumnie uniesioną głową ruszyłam z nadzieją, że dam radę dojść do domu. I szło mi coraz lepiej. Czułam się też o wiele lepiej. Ale szliśmy w milczeniu.
- Dlaczego się nie odzywasz? – spytałam i po chwili zdałam sobie sprawę jak to banalnie zabrzmiało. Laura, zanim coś powiesz to pomyśl, dziewczyno.
- Myślę – zrobił ten swój sztuczny uśmieszek, co przykuło moją uwagę.
- A więc nad czym tak rozmyślasz? – zaczęłam dopytywać. Ale w odpowiedzi usłyszałam tylko cisze i delikatne podmuchy wiatru. Nie nalegałam. Nie chciałam stać się znowu ciężarem. Może miał jakieś sprawy, o których chciał mi powiedzieć w niedalekiej przyszłości.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
oddzielnyswiatmarzen · dnia 14.05.2013 19:35 · Czytań: 729 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze
blondyna dnia 14.05.2013 22:23
Cytat:
i tak by mi nie przy­nio­sło ulgi

Myślę, że lepiej brzmiałoby "i tak nie przyniosłoby mi ulgi".
Cytat:
go już obok mnie ma

Zgubiłaś "nie".
Cytat:
„Spo­koj­nych snów mała” , spo­koj­nie spa­łam

Spacja przed przecinkiem jest zbędna.
Cytat:
wy­buch­nę łam

Usuń spację.
Cytat:
po­wie­dział to(,) po czym wbie­głam

Cytat:
Od­krę­ci­łam wodę i za­czę­łam szo­ro­wać swoje ciało. Stru­mycz­ki wody spły­wa­ły po moim ciele, co zro­bi­ło mi wiel­ką przy­jem­ność. Po­czu­łam się przez chwi­le od­prę­żo­na. Wy­szłam i wy­tar­łam się do­kład­nie, po czym za­ło­ży­łam nową bie­li­znę, czer­wo­ne rurki, bok­ser­kę z na­pi­sem ‘hi ha­ters’ i do tego za­ło­ży­łam na­szyj­nik od niego. Po­my­śla­łam, że spodo­ba mu się to, że za­ło­ży­łam coś od niego.

Dużo powtórzeń.
Cytat:
za­pew­nie przez to świa­tło na sali.

Zapewne.
Zapisuj dialogi dużą literą! To przecież zdania jak każde inne.
Tekst nie jest zły, ale szału nie ma. Czekam na następną część. Powodzenia w pisaniu.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:82
Najnowszy:wrodinam