Jorus (część 3) - al-szamanka
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Jorus (część 3)
A A A
Od autora: albowiem wasze godziny są policzone

Pod kulą, na grubych, plecionych lianach, wisiała obszerna skrzynia i nawet z tej odległości można było rozpoznać, że siedzą w niej trzy osoby. Osoby te znajdowały się wysoko w powietrzu.
Leciały!
Jorus przypomniał sobie, jak w czasach dzieciństwa słyszał opowiadania siostry-matki, że dawno, dawno temu, uwięzieni w twardych skorupach ludzie wzbijali się w niebo, niekiedy tak wysoko, aż gubili się wśród gwiazd. Oczywiście była to tylko bajka, gdyż dopiero wraz z Końcem Świata ludzie wyszli z jam, a wiadomo jest, że pod ziemią można się czołgać i ryć, ale nigdy latać.

Przerażone głosy połączyły się w jeden jęk rozpaczy, gdyż oto kula zaczęła opuszczać się z wolna tak, jakby chciała wszystkich zmiażdżyć. Większość braci i sióstr padła przed potworem na twarz. Inni, osłupiali z przerażenia, spoglądali w kierunku Przeora, który wyciągnąwszy w kierunku kuli Relikwię Zbawiciela, szeptał zduszonym głosem Prawdy Pańskie i w ten sposób usiłował przekląć ją na wieki. Ta jednak, nie dość, że opuszczała się coraz niżej, to na domiar złego zaczęła sypać ludziom piaskiem w oczy, prawdopodobnie by ich oślepić lub zaczarować. Jednakże w momencie, gdy skrzynia dotknęła ziemi, nawet Przeor opadł na kolana i pokornie pochylił głowę przed nieznaną mocą.
Zapanowała dziwna, trwożna cisza, nikt nie ośmielał się spojrzeć w kierunku zjawiska, lecz parę chwil potem od strony skrzyni dobiegły ożywione głosy i jako pierwszy wyskoczył z niej... Jarubis.
Wyglądał zupełnie inaczej niż kiedyś. Miał krótkie włosy, habit tylko do kolan, nogi owinięte w dodatkowe, wąskie habity, a do stóp, przy pomocy lian, przymocowane dziwne deszczułki. Natychmiast rozpoznał Jorusa, podbiegł do niego i śmiejąc się głośno zmusił go, aby podniósł się z kolan.

- Wróciłem! - zawołał. - Ludzie, nie bójcie się, nic wam nie grozi. To ja, przecież mnie jeszcze pamiętacie, urodziłem się wśród was, a ci dwaj są moimi przyjaciółmi.

Wszyscy, początkowo z oporami, potem już nieco odważniej popodnosili się z kolan, niektórzy zbliżali się lękliwie do skrzyni, inni dotykali Jarubisa, a szczególnie jego habity na nogach, gdyż do tej pory nikt czegoś podobnego nie widział. Ten zaś śmiał się coraz głośniej, okręcał na wszystkie strony, aby lepiej pokazać odzienie i ułatwić dotyk. Jego dwaj towarzysze wydobyli z pakunków przywiązanych do pleców błyszczące kulki zawieszone na cienkich lianach i zaczęli rozdawać je siostrom, które jednakże nie wiedziały co z takimi podarkami począć, lecz poczuwały się do wdzięczności i w związku z tym ustawiły przed przybyszami kocioł gęstej, kukurydzianej zupy i tykwy ze świeżą wodą. Wszyscy rozsiedli się wokół nich i cudownej kuli. Pomimo niepewności i resztek strachu na twarzach, spodziewano się usłyszeć niezwykłe wiadomości. Jarubis, nie zwracając uwagi na parujący kocioł, łyknął nieco wody i wskazując ręką pola, dżunglę i przestworza, odezwał się donośnym głosem, tak, aby słyszał go także siedzący nieco na uboczu ród Przeora.

- Drodzy siostry i bracia, jak wiecie odszedłem stąd w poszukiwaniu prawdy, gdyż wiele w naszym tu życiu było dla mnie niejasne. Wędrowałem bardzo długo, gdyż świat jest ogromny, pokonałem Wielką Przepaść i już zaczynałem wątpić, że oprócz nas są inni ludzie, ale któregoś dnia trafiłem na wydeptaną ścieżkę - zaprowadziła mnie do innych. Ci ludzie żyją tam lepiej niż my, nie mają klasztorów, więc mieszkają na powierzchni w dużych celach zbudowanych z kamieni i drewna, nie głodują, gdyż mają wiele pól, których dobrze pilnują przed dzikimi zwierzętami, potrafią latać przy pomocy kul, przez co poznali dużo świata i także odnaleźli innych ludzi. Nie jesteśmy sami. Inni przyrzekli nam pomóc i podzielić się  swoją wiedzą. Jeżeli połączymy się z nimi, to czeka nas wspaniałe życie. Lepsze. Zamieszkamy tak jak oni na powierzchni, przestaniemy się bać Bezpowrotnego Tunelu, którego nigdy nie było...

Wśród zebranych zabrzmiały zdumione, pełne obaw głosy....

Jorus, w bezgranicznym zdumieniu otworzył szeroko usta i zapomniał je zamknąć. Jak to, jeżeli Bezpowrotny Tunel nigdy nie istniał, to dlaczego ród Przeora zawsze z takim przekonaniem opowiadał o nim w kazaniach? Czyżby to oznaczało, że wszyscy odchodzący z padołu świata doznawali Przeistoczenia niezależnie od tego, czy byli bluźniercami, czy też przestrzegającymi prawo? To było niepojęte, niewyobrażalne i napawało dziwnym lękiem.
Bracia i siostry spoglądali niepewnie w twarz Jarubisa, gdyż jej wyraz zdradzał, że nie był to koniec niesamowitych wiadomości.
Przeor wpatrywał się w niego z wyraźnym napięciem, nos i policzki mu poczerwieniały, na skroniach wystąpiły grube zygzaki żył, kurczowo zaciskał pieści i wyglądał jak szykujący się do ataku dziki baran. Jakiś brat-dziecko zawołał głośno oooooo, i znowu zapanowała pełna oczekiwania cisza.

- I wierzcie mi - ciągnął dalej Jarubis - inni wiedzą także, co się działo przed Końcem Świata. Jego też właściwie nie było. Stało się za to ogromne nieszczęście, które w jednej chwili zatrzęsło posadami świata i wywróciło go do góry nogami, zniszczyło prawie wszystkich ludzi i prawie wszystko, co stworzyli. Zostały po nich podziemne klasztory, wielka ilość bezładnych kopców kamieni i pamięć w głowach mędrców. Ci przekazują wiedzę z pokolenia na pokolenie nie tylko w słowie, ale także w znakach umieszczanych na płachtach. Nawet dzieci innych potrafią te znaki rozpoznać, dlatego pamięć jest u nich zawsze ta sama i niezmienna, wiedza zaś wzrasta i pozwala tworzyć coraz to lepsze ułatwienia życia. Tam, za Wielką Przepaścią widziałem rzeczy, które dla każdego z was wydałyby się cudem, a przecież są tylko wymysłem człowieka - chociażby te kule, którymi można latać daleko niczym ptak i wypatrywać jeszcze innych, ocalonych z nieszczęścia. Nie zostaliśmy stworzeni w ziemi, aby potem wyjść z jam na świat, my tą ziemią zostaliśmy przysypani, przez co powstało przekleństwo zapomnienia i skrzywionej prawdy. Teraz jednak, przy pomocy nowych braci, odrodzimy się i rozpoznamy w sobie tych, którymi byliśmy.

Jarubis zamilkł nagle, gdyż z grupy wokół Przeora podniósł się groźny pomruk. On sam przyskoczył do skrzyni i szarpiąc ją gwałtownie, zaczął wykrzykiwać nad nią najstraszliwsze klątwy.

- Zgiń w otchłani potworze bluźnierców! Przepadnij na wieki! Niech grom Zbawiciela spopieli na wieki ciebie i tych tu grzeszników!

Uniósł kolczastą rózgę i bez opamiętania zaczął chłostać przybyszów, którzy, zaskoczeni atakiem, nawet nie próbowali się uchylać. Oszołomiony Jorus spoglądał na widowisko, w głowie mu huczało, czuł się tak, jakby stracił życie, jakby go nigdy nie miał, bo nie było po co żyć, ani teraz, ani dla Przeistoczenia, targała nim rozpacz i niezrozumiała wściekłość. Zerwał się na równe nogi i nie zwracając uwagi na chóralny okrzyk grozy, wytrącił z ręki Przeora zakrwawioną rózgę, po czym z całej siły pchnął w gromadę, wzburzonych jego grzesznym czynem, krewnych.

- Koniec waszego panowania! - wrzasnął w ich kierunku. - Ci ludzie przynieśli nam inną prawdę. Po stokroć lepszą. Wierzę im, a nie waszym fałszywym świętościom. Wam dały wygodne życie, lecz pozostałym zabraniały myśleć i skazywały na śmierć. Dość tego! Wasza moc nie ma już siły!
- Nie ma?! - odkrzyknął szyderczo Przeor, wyciągając przed siebie Relikwię Zbawiciela. - Grzeszniku, jeszcze chwila, a potępię cię za życia i tych obcych też. Zapominasz, że jestem Przeorem, wykonawcą woli Pana. Na twarz, bluźniercy, albowiem wasze godziny są policzone! Na twarz, powiadam!

I obracając się na wszystkie strony, triumfalnie potrząsał relikwią ponad głowami przerażonego ludu. Jorus upadł na kolana, a głowa sama chyliła się w pokorze przed wielkością pańską.

Głośny śmiech Jarubisa przerwał błagalne mamrotanie o łaskę. Ku nieopisanemu zdumieniu wszystkich wyciągnął nie wiadomo skąd drugą, taką samą relikwię.

- Ludzie! - zawołał. - To żadna relikwia, żadna cudowna świętość. To jest coś, co posiadali wszyscy nasi przodkowie. Nazywali to... kalkulator.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
al-szamanka · dnia 22.05.2013 20:00 · Czytań: 527 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 4
Komentarze
Quentin dnia 23.05.2013 10:05 Ocena: Świetne!
Zaskoczenie na końcu jak w "Seksmisji". I cały świat, w którym żyli poddańczo, runął.
No i jest trzecia część. Szczerze mówiąc spodziewałem się totalnej katastrofy, zagłady, jakiegoś wielkiego bum, a tu proszę. Kula okazała się balonem i wielkim zaskoczeniem zarazem. Myślę, że to dobry zabieg. Jak twórczość jest przewidywalna, to przestaje być ciekawa. Myślę też, że wcale to nie jest taka fantastyka, jak można podejrzewać, bo np. ten fragment
Cytat:
Nie je­ste­śmy sami. Inni przy­rze­kli nam pomóc i po­dzie­lić się swoją wie­dzą. Je­że­li po­łą­czy­my się z nimi, to czeka nas wspa­nia­łe życie. Lep­sze. Za­miesz­ka­my tak jak oni na po­wierzch­ni, prze­sta­nie­my się bać Bez­pow­rot­ne­go Tu­ne­lu, któ­re­go nigdy nie było...

Przypomina mi to trochę założenie wspólnoty europejskiej ;) Pół żartem, pół serio.

Podsumowując całą historię, "Jorus" jest na pewno sporym zaskoczeniem. Stworzyłaś ładny kawałek innego świata, który, jak się okazuje, istniał bardziej jako mrzonka podsycana demagogią Przeora i tym też się stał ów świat. Opowiadanie jest uniwersalne, bo w końcu każdy świat można by pod to podpiąć i zapewne każdą religię. Przewrotne to.
Co do wykonania czuję się onieśmielony twoim stylem i sumiennością. Pokazałaś poza tym, że nie tylko interesuje cię Chłystek i spółka oraz kilka mocniejszych treści psychologicznych, ale także klimat fantastyki i SF, choć o ile dobrze pamiętam z któregoś komentarza, nie przepadasz szczególnie za tym gatunkiem. Tym bardziej czapki z głów.

Pozdrawiam serdecznie
puma81 dnia 23.05.2013 11:23 Ocena: Świetne!
Podobnie jak Quentin spodziewałam się apokaliptycznych scen, a tu spore zaskoczenie, końcówka mocno "uśmiechnięta". Opowiadanie skojarzyło mi się z filmem "Osada", w którym zastraszanie i gusła również służyły jako narzędzie kontroli. Na szczęście zawsze trafi się jakaś niepokorna dusza szukająca prawdy:)
Uwielbiam Twój sposób pisania szamanko.
Pozdrawiam serdecznie:)
Wasinka dnia 28.05.2013 22:14
Rzekłabym, że koniec z elementem humorystycznym nawet.
Ogólnie to tak jakoś mi ku takiemu rozwiązaniu szły pomysły co do losów historii Jorusa (nie mówię o kalkulatorze, bo tu zaskoczonam).
Porażające jest, jak ludzie potrafią ginąć pod dogmatami, którymi ich zarzucano przez lata, jak mocno gdzieś stają się zakorzenione takie manipulacyjne dokonania na psychice, czego przykładem chociażby tytułowy bohater. Wątpi, widzi, że istnieje świat lepszy, prawdziwy, ludzki, ale ostatecznie gnie się pod naporem tego, co mu wpajano...

Nie będę dzisiaj porażać korektą, ale tak dla przypomnienia jeden akapicik przykładowy:
Cytat:
- Nie ma?! - od­krzyk­nął szy­der­czo Prze­or(,) wy­cią­ga­jąc przed sie­bie Re­li­kwię Zba­wi­cie­la. - Grzesz­ni­ku, jesz­cze chwi­la, a po­tę­pię cię za życia i tych ob­cych też. Za­po­mi­nasz, że je­stem Prze­orem, wy­ko­naw­cą woli Pana. Na twarz(,) bluź­nier­cy, al­bo­wiem wasz czas jest wy­mie­rzo­ny!
- przecinki w zdaniach z imiesłowem przysłówkowym i wołaczem oraz rym się wkradł: twarz/czas


Pozdrawiam księżycowym rozdeszczowieniem.
al-szamanka dnia 07.06.2013 09:44
Ach, czas tak leci, łatwo można przeoczyć, co ważne, dlatego dopiero dzisiaj poprawiłam ten akapicik. Dziękuję, Wasineczko i za korektę i za przeczytanie.

Pozdrawiam słonecznie :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty