Bękart - ipsylon
Proza » Miniatura » Bękart
A A A

Pamiętam to tak dokładnie, jakby wydarzyło się wczoraj. Różowe kreski na testerze, zaskoczenie, szok. Przeczuwałem, że coś wisi w powietrzu, choć nie miałem pojęcia, że zajdzie aż tak daleko. Zdezorientowany udałem się do lekarza. Usiadłem na fotelu – cholernie niewygodnym – a on zaczął badanie. Jak? Nie mam pojęcia. Ze strachu zamknąłem oczy i otworzyłem je dopiero, gdy wszystko dobiegło końca. Choć nie ukrywam, że czułem się strasznie niekomfortowo. Nie ulega wątpliwości – orzekł facet w białym fartuchu – jest pan w ciąży. Jak to!? – zapytałem. – Przecież to niemożliwe! Sam nie wiem – odparł. – To cud. Będzie pan sławny, dziecko również...
Powiedziałem, że nie chcę popularności. Chcę urodzić je i wychować jak trzeba. Spytał, czy może poprowadzić ciążę. Zgodziłem się. Wypisał recepty i szczegółowy plan wizyt, którego muszę rygorystycznie przestrzegać. Uprzedził też, że mogę cierpieć na różnego rodzaju zmiany nastrojów, ataki głodu i obżarstwa. Przez to przechodziłem już od jakiegoś czasu, więc wiem o co chodzi. Już miałem wychodzić, gdy doznałem olśnienia. Zaraz! Kto jest matką!? – wyrzuciłem. Nie wiem – odparł lekarz. – Musi pan zapytać swoje partnerki. Nie było ich dużo, spokojnie wyliczę je na palcach jednej ręki. Uruchomiłem telefony już po wyjściu z gabinetu. Ciąża? Że niby ja? Spierdalaj, nie mieszaj mnie w bachora! Różne kobiety, identyczne odpowiedzi. Jakby się zmówiły. Zostałem sam. Trudno, maluch będzie miał jednego rodzica. Mam je gdzieś, wystarczająco się przysłużyły. Zacisnąłem pięści i ruszyłem do domu. Czułem, że czeka mnie najtrudniejsza rozmowa w moim życiu.
Rodzina patrzyła na mnie z zażenowaniem. Brat skwitował, że puściłem się jak zwykła szmata z pierwszą lepszą. Rodzice pytali się nawzajem, gdzie popełnili błąd, babcia szafowała ekskomunikami, dziadek z politowaniem kręcił głową. Ale to jeszcze nic. Najgorsi byli kumple. Milczeli przez chwilę i razem zanieśli się śmiechem. Widziałem się z nimi po raz ostatni. Dziecko jest ważniejsze niż koledzy, jest moje i na całe życie, jestem za nie odpowiedzialny. Uznałem, że czas dorosnąć.
Przekroczyłem próg domu parę dni później i zobaczyłem wszystkich w salonie. Ojciec podszedł do mnie i wręczył mi kopertę. Nie musiał nic mówić, zrozumiałem doskonale. Tłumaczyli, że to prędzej czy później mnie zabije. Wyciągnąłem pieniądze i rzuciłem mu je w twarz. Od tego czasu wszystko zaczęło się między nami psuć. Rodzina odsunęła się ode mnie, albo ja od nich. Już sam nie wiem. W ostatnim akcie litości kupili mi malutkie mieszkanko i grzecznie wyprosili ze swojego domostwa. Potrzebowałem opieki, więc załatwili mi regularne wizyty domowe. Poza tym mój lekarz często do mnie przychodził. Będzie miał pan córeczkę – stwierdził któregoś pięknego dnia. Nie posiadałem się z radości. Jak będzie miała na imię? – zapytał. Dowie się pan w swoim czasie – oznajmiłem.
Ciąża przebiegała bez komplikacji, choć skutki kopnięć odczuwałem niezwykle intensywnie. Na szczęście miałem dobrą opiekę i dach nad głową, czekałem więc cierpliwie na rozwiązanie. Nadeszło szybciej, niż sądziłem.
Poród był długi i okropnie bolesny. Parłem przez parę godzin bez skutku, lekarz obawiał się o życie małej. Właśnie wtedy uznałem, że czas działać. Zebrałem wszystkie siły. Zróbmy to razem – powiedziałem w myślach do małej istotki w moim brzuchu. I posłuchała.
Czterdzieści minut później usłyszałem krzyk. Podniosłem ociężałą głowę i półprzytomny spojrzałem na moją pociechę. Miała pomarszczoną starczą twarz, długie siwe włosy, krogulcze szpony z długimi paznokciami i płakała jak płonąca na stosie czarownica. Lekarz i pielęgniarki wzdrygnęli się z obrzydzenia. Jest potworna – mówili, zasłaniając usta. – Nie przeżyje trzech lat. Jest piękna – sprostowałem – i jeszcze będzie podawać mi szklankę wody na łożu śmierci. Wziąłem ją na ręce i natychmiast płacz ustał.
Rodzina odwiedziła mnie tylko raz. Jak tylko zobaczyli noworodka, wybiegli z sali. Na korytarzu brat bezskutecznie walczył z torsjami. Ojciec z matką wspominali coś o potworze. Nieprawda. To moja księżniczka i zawsze będzie najbliższym mi stworzeniem na ziemi.
Przeżyliśmy razem piętnaście wspaniałych lat, później zachorowałem. Zawsze była ze mną, w dobrych i złych chwilach czułem jej rękę na ramieniu. Przez tyle czasu nikt nas nie odwiedzał, żyliśmy dla siebie. Teraz umieram, piszę te słowa drżącymi rękoma, przykuty do łóżka. Ale ona jest ze mną. Będzie do końca, by wypełnić rolę jedynej córki, towarzyszki życia. Długie paznokcie stukają w szklankę, odbieram ją z chropowatych dłoni. Patrzę na nią, uśmiecha się czule. Łykam tabletki i popijam bursztynową cieczą.
Odpływam w nicość. Na tamten świat przeprowadza mnie moje dziecko o wiedźmowatych dłoniach i diabelskiej twarzy. Krew z mojej krwi. Chcę się głośno pożegnać, ale siły ulatują zbyt szybko.
Psychiatra podczas obchodu zauważa stłuczoną szklankę i resztki po tabletkach. Rzuca się na ratunek, ale jest już za późno. Rośli sanitariusze wbiegają za nim, dostaną miażdżącą naganę za niedopilnowanie magazynu z lekami. Moja córka jest bardzo niska, więc z łatwością wykradła wszystko, o co prosiłem.
Wynoszą mnie z izolatki, doktor patrzy na wgniecenie materaca przy moim boku i zastanawia się, kto mógł siedzieć koło mnie. Niedługo się dowie.
D tymczasem drepcze koślawo po korytarzu, w łuskowatych dłoniach trzyma list, który niebawem dotrze do mojego lekarza. Co jak co, ale na nią zawsze mogę liczyć.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
ipsylon · dnia 30.05.2013 08:46 · Czytań: 714 · Średnia ocena: 4,6 · Komentarzy: 12
Komentarze
wienczyslaw dnia 30.05.2013 10:13 Ocena: Świetne!
na razie napiszę tylko tyle, że bardzo mi się podobało. gratulejszyn!
Quentin dnia 30.05.2013 10:20 Ocena: Bardzo dobre
Ładna paranoja ;)
Na początku czytelnik zostaje zaskoczony po raz pierwszy (a przynajmniej ja), kiedy dowiaduje się, że facet jest w ciąży. Potem zaraz po porodzie, a na końcu... na końcu ;)
Zwroty akcji jak w amerykańskim kinie sensacyjnym.
Na początku myślałem, że to będzie jedno z tych opowiadań, w których chodzi o zmianę ról i spojrzenie na daną sytuację z innej perspektywy. Wyszło coś innego, ale też dobrze. Psychiatryk na końcu bardzo wymowny. Wykonanie od strony technicznej też chyba niezłe, chociaż zapis dialogów trochę nie bardzo mi się podoba. Nie lubię, jak kwestie mówione zlewają się z narracją i tworzą jednolitą całość. Poza tym w zasadzie "Bękart" jest jak najbardziej udaną historią z udanym zaskoczeniem.
Pozdrawiam
ipsylon dnia 30.05.2013 11:19
Wienczysław; Dzięki za wysoką ocenę i komentarz :)
Quentin; Również dzięki za opinię i ocenę. Myślałem o dialogach zapisanych normalnie, ale tutaj bardziej odpowiadało mi zbicie go w tekście. Wszystko można poprawić, więc niewykluczone, że nad tym popracuję :)
Przyjemności
al-szamanka dnia 30.05.2013 16:00 Ocena: Świetne!
Cytat:
od ja­kie­goś czasu, więc wiem, o co cho­dzi.

bez drugiego przecinka
Cytat:
Wzią­łem ją(na, za?) ręce i na­tych­miast płacz ustał.


Od samego poczatku wiedziałam, że szykuje się zupełnie coś innego niż w "Juniorze" z Arnoldem Schwarzeneggerem.
Za bardzo działo się w głowie niż w brzuchu - przynajmniej dla mnie było to wyczuwalne.
Pięknie poprowadziłeś tekst do zaskakującego finału.
Chociaż moim zdaniem niepotrzebnie wyłożyłeś kawę na ławę.
Cytat:
Wy­no­szą mnie z izo­lat­ki, dok­tor pa­trzy na wgnie­ce­nie ma­te­ra­ca przy moim boku i za­sta­na­wia się, kto mógł sie­dzieć koło mnie w za­mknię­tej sali szpi­ta­la psy­chia­trycz­ne­go.

Wytłuszczone wyrzuciłabym. Czytelnik i tak dowiaduje się, że cała końcówka dzieje się w szpitalu - pozwól mu trochę pomyśleć ;)

Pozdrawiam serdecznie :)
ipsylon dnia 30.05.2013 16:34
Dziękuję za pomoc, Szamanko.
Poprawiłem błędy i wykasowałem sugerowany przez Ciebie fragment. Cieszę się, że tekst Ci się spodobał, jestem wdzięczny za ocenę i komentarz ;)
Pozdrawiam!
Urban dnia 30.05.2013 17:13
Podzielam opinię Quentina, także myślałem, że zadziała tu odwrócenie punktu widzenia, ale jednak to się nie stało. Pozytywne zaskoczenie czytelnika.
Według mnie jednak " w zamkniętej sali szpitala psychiatrycznego" powinieneś był zostawić, ponieważ czytelnik wie, że akcja dzieje się w szpitalu, ale nie wie, że w psychiatrycznym. No chyba, że ja mam tylko kłopoty z wywnioskowaniem tego. ;)
pablovsky dnia 30.05.2013 19:54
Jedno z Twoich lepszych opowiadań. Bardzo dobrze napisane, udana narracja. No i sam pomysł całkiem interesujący. Ta ciąża. Na początku skojarzyłem temat z "Ciekawym przypadkiem Benjamina Buttona", ale później poszło w innym kierunku.
Dobre, ipsylonie! :)
puma81 dnia 31.05.2013 17:13 Ocena: Świetne!
Zaskakująca końcówka, spodziewałam się czegoś innego, dlatego ukłony ipsylonie.
W "Grze o tron" jest motyw urodzenia potwora przez bohaterkę, tyle tylko że Daenerys oddaje życie dziecka w zamian za życie męża. Tam działają czary, a u Ciebie choroba psychiczna. Bardzo mi się podobało:)
Pozdrawiam:)
ipsylon dnia 31.05.2013 18:52
Urban; Dziękuję za miłe słowo. Co do fragmentu, o którym wspomniałeś, to spróbuję naprowadzić w inny sposób, zobaczę, co da się zrobić :)
Pablo; Wyrazy wdzięczności za aprobatę. Fajnie, że D potrafiła zaskoczyć :)
Puma; Kłaniam się jeszcze niżej. Zainteresowanie z Twojej strony niezmiernie mnie cieszy :)
Pozdrawiam!
zajacanka dnia 01.06.2013 10:23 Ocena: Bardzo dobre
Wiedziałam, co robię, dodając autora do moich ulubionych. Tekst przewrotny, zaskakujący od początku do końca. Z tym psychiatrykiem, to też sugerowałabym zostawić, bo czyta się jakby wszystko było prawdą rzeczywistą i nie do końca jest wiadomo, o co chodzi. Jak pablovsky, pomyślałam o Benjaminie Buttonie, ale miałeś swój własny, oryginalny pomysł, za co duże brawa.
Pozdrawiam.
ipsylon dnia 01.06.2013 12:42
Zajacanko; Serdeczne dzięki za tyle ciepłych słów, miło, że tekst Ci się spodobał.
Cytat:
Psy­chia­tra pod­czas ob­cho­du za­uwa­ża stłu­czo­ną szklan­kę i reszt­ki po ta­blet­kach. Rzuca się...

Zamiast tamtego fragmentu sprecyzowałem specjalizację lekarza, żeby naprowadzić. Nie jest tak wymowne, ale powinno pomóc w wyjaśnieniu ;)
Nie oglądałem "Ciekawego przypadku bla bla bla", więc ciężko mi się ustosunkować do jego tematyki. Niemniej fajnie, że zwróciłaś uwagę na ten i inne teksty.
Przyjemności :)
Urban dnia 02.06.2013 20:41
Nie ma za co. Ipsylon, zapraszam także do lektury mojego tekstu ;) niestety debiut, więc mało kto spojrzy.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:62
Najnowszy:Mateusz199