Nikt mnie nie potrzebuje... Po stracie bliskiej osoby nie potrafiłam choć w połowie wypełnić pustki po mimo, że byłam... jestem jego córką. Oddał mnie. Porzucił. Byłam dla niego tylko kolejnym pustym narzędziem wpadającym w furię na wzmiankę o mamie. Porzucił pod pretekstem, że nie poradzi sobie sam, tak na prawdę nie chciał. NIE KOCHAŁ mnie. Nie potrafił dać mi tego co jest najważniejsze... Nie umiał mi dać miłości. Co noc odbywałam ze sobą długie rozmowy, wmawiając sobie, że nie tkwię w tym sama. Każda cząstka mojego ciała czuła się opuszczona, porzucona... rozgoryczona. W końcu trafiłam tu... zobaczyłam, że nie jestem sama. Zadziałało to jednak w przeciwnym skutku. Zamknęłam się jeszcze bardziej w sobie. Odkryłam świat. Nowy świat. Swój świat. Nie jestem wariatką. Jestem tylko cholerną marzycielką, która wierzy, że w jej życiu pojawi się ktoś kto choć w jednej tysięcznej procenta zaspokoi to zniszczone w niej poczucie bezpieczeństwa. Każdy tutaj jest w inny sposób zraniony... jednym brakuje determinacji... drugim odwagi... innym sił, a jeszcze innym, tak jak mnie... miłości... Wszyscy (bez wyjątku) mają dwa oblicza... Jedno to powierzchowne, które widać na zewnątrz, zupełnie jak odbicie w lustrze... oraz drugie... to, które kryje przed samym sobą. To, w którym znajduje się wszystko czego życie im nie podarowało, nie... powinno być tak: to co życie im zabrało, odebrało, wyrwało siłą po mimo bólu, krzyku, cierpienia. To przez co ich codzienne życie zmieniło się w koszmar, w najgorszy sen, z którego nie można się obudzić, w labirynt bez wyjścia... W pułapkę śmierci. Nikt z nas nie chce dopuścić do świadomości, że tu umrze, w samotności, zimnie i ciągłym poczuciu, że czegoś pragnie, tak bardzo jak sucha roślinka, która od wielu lat nie doznawała rozkoszy deszczu pragnie wody. Co wieczór wchodzę w swój własny świat. Jest on zupełnie inny. Jestem w nim kochana, szczęśliwa, bezpieczna. Wiem, że gdy umrę ktoś będzie płakał zamiast cieszyć się, że zostało zwolnione kolejne miejsce. Mam tu rodzinę, swoją własną, która mnie kocha. To takie piękne, że ktoś może mnie jeszcze kochać czyt. pocieszać gdy mi smutno, przytulić w przygnębieniu, poświęcić troche czasu, podzielić się radosną nowiną. To tak mało, a dla mnie to ogrom, coś tak cennego jak dla biedaka skrzynia pełna złota.
Najgorsze jest to...że nie trwa to wiecznie... co dzień ktoś budzi mnie z cudownego świata. Wyciąga siłą po mimo, że co dzień zdzieram gardło krzykami "Nie róbcie mi tego! Błagam nie!..." Nie zwracają na to uwagi, bo dla nich jestem tylko kolejnym przedmiotem zajmującym miejsce. Zabierzcie mnie stąd... błagam...
Następnego wpisu nie będzie...
Będę w swoim własnym świecie.
Będę szczęśliwa.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt