Wbrew stereotypom... - Cristtimm
Proza » Humoreska » Wbrew stereotypom...
A A A
Od autora: Żabcia ponownie staje przed dramatycznym życiowym dylematem. Tym razem za współwinnego, jego powstania uważa... Zenka.

- Zenek, ja to ci powiem, że faceci to są jednak troglodyci - oświadczyłam stanowczym głosem, wkraczając po pracy do mieszkania.
- Tak Żabciu - przytaknął mąż zanurzony po uszy w płachtę gazety.
Nawet głowy nie podniósł - pomyślałam oburzona - nie wspominając, że wypadałoby, aby wstał, przywitał mnie, ucałował i pomógł odnieść zakupy do kuchni.
Zagotowało się we mnie i choć jestem niezwykle opanowaną i ugodową osobą, nie mogłam spokojnie patrzeć na taki nierówny podział obowiązków domowych i bezczelne wykorzystywanie słabszej fizycznie istoty do posług domowych. Nie wytrzymałam i...
- Zenek! - wrzasnęłam, stając przed nim w pozycji podkreślającej mój wewnętrzny sprzeciw wobec jaskrawego przykładu seksizmu, wciąż jednak nie wypuszczając siatek z rąk.
- Tak kochanie? - uniósł głowę znad czasopisma.
- Zenuś, a ja wchodząc do domu byłam bardzo bliska tego, aby wyłączyć cię z grona współczesnych jaskiniowców, żerujących na prostoduszności i wspaniałomyślności kobiet.
- Co? - Zenek patrzył na mnie mętnym wzrokiem - Jakiego znów grona?
- Jakiego? Jakiego? Grona osobników pozbawionych podstawowej i elementarnej świadomości tego, że mamy dzisiaj równouprawnienie płci. Grona prymitywnych facetów, którzy wciąż jeszcze uważają nas kobiety za swoją własność i niewolnice stworzone do zaspokajania ich niskich potrzeb.
- Żaabciaaa? - mąż powiedział wolno przeciągając sylaby - Słonko, nie masz ty gorączki? Nie użądliło cię nic? Nie kopnęło dzikie zwierzę?
- Tak - powiedziałam pełna bojowego animuszu - tak, odrobina szczerości i prawdziwej odwagi by wykrzyczeć prosto w twarze prawdę i odsłania się wasza zamaskowana słabość i bezradność. Dzikie zwierzę? Gdzie? Tu w centrum dużego miasta? Użądlenie? Gorączka? Tak - mam gorączkę, gorączkę emancypacji. Oczy mi się właśnie otwierają na dziejową niesprawiedliwość wobec nas, istot słabszych i delikatniejszych fizycznie, lecz potężnych i niezwyciężonych hartem ducha...
- Święci Pańscy - jęknął Zenuś - jacy znowu wy? Co za hart ducha?
- Od "świętych pańskich" to mi wara! - wykrzyknęłam oburzona - moje wyrażenie i nie pozwolę, żeby mi je w taki bezceremonialny sposób odbierano!
- Żabcia, proszę uspokój się - Zenek wstał, złożył starannie gazetę i wreszcie odebrał ode mnie siatki z zakupami - usiądź.
- Nie Zenuś, to już nie te czasy, że wystarczy kobietę pogłaskać po główce, powiedzieć "usiądź", udobruchać i odesłać do lamusa, aby dalej ciężko harowała w pocie czoła.
Mąż przeszedł do kuchni, a ja podążyłam za nim. Zaczął rozpakowywać torby, wyciągając kolejne zakupy.
- Lamusa? Żabciu, ale kto miałby cię do lamusa odesłać? Ja?
- Tak, ty Zenuś. Coraz mocniej utwierdzasz mnie w przekonaniu, że jesteś nieodrodnym synem całych pokoleń szowinistycznych samców. Schowaj proszę te pierogi do zamrażalnika, będą jutro na obiad, a majonez włóż do lodówki, no chyba, że masz pomysł, aby ugotować na kolację jajka. Tylko na Boga, pamiętaj, że nie znoszę na miękko... A wracając do tematu. Widzisz, chociaż dzisiaj tyle się mówi o równouprawnieniu, o parytetach, o obalaniu stereotypów - to wszystko tylko mit. Gdzie tu równość? Wy samce nawet w dyskusji zwracacie się do nas z wyższością i pobłażliwością, jak do małego dziecka. No gdzie chowasz makaron? Na drugą półkę z lewej strony. Zawsze tam go przecież kładziemy. I najchętniej jako koronnego argumentu w dyskusji użylibyście klepnięcia nas w tyłek, lub nie przemierzając uszczypnięcia w udo...
- Ale Żabciu...
- Nie! Tylko mi tu nie zaprzeczaj, już ja dobrze swoje wiem i niejedno widziałam... Zenek! Jak możesz nie pamiętać, że majeranek wsypujemy do tego niebieskiego słoiczka? Pełen jest? No to odłóż torebkę do szuflady z przyprawami. Jednym słowem - ciągnęłam, bo chciałam, aby mąż w pełni zrozumiał głębię problemu, uświadomił sobie kardynalny błąd jaki popełnia i przestawił się na partnerski model funkcjonowania w związku - musimy diametralnie zmienić twoją męską, niedojrzałą postawę mizoginisty i przekształcić w...
- Żaba, dość!
Spojrzałam na męża. Stał na środku kuchni z torebką majeranku w ręce.
- Słyszysz samą siebie? - choć ton głosu miał spokojny słychać było pobrzękujące twardo męskie tony.
- Bo ty Zenuś nie jesteś w stanie zrozumieć jakie to uczucie być tą gorszą i słabszą, być podporządkowaną. A już kompletnie nie ogarniasz jaka to podnieta odkryć, że jest się kobietą zaangażowaną w ideę...
- Właśnie to mnie zastanawia, skąd nagle u ciebie ten wojujący, skrajny feminizm?
- Sama do tego doszłam dzisiaj rano, choć Wieśka, nasz nowa przełożona w biurze, pomogła mi trochę otworzyć oczy na ten aspekt..
- Aaaaa - uśmiech Zenka odsłonił białe, cudownie równe ząbki... Zapatrzyłam się. Jakiż on przystojny ten mój mąż gdy tak spogląda na mnie hardo i nieustępliwie i gdy jego usta wykrzywiają się z lekką ironią, choć też z ogromnym pokładem skrywanej czułości. Czekaj, czekaj, kogo on mi teraz przypomina? Takiego jednego aktora z westernu co to nie pozwolił skrzywdzić czerwonoskórą squaw... Jak on się nazywał? Mam... Kevin Costner.
- Zenek? - zapytałam miękko.
- Co Żabciu?
- Zenuś powiedz proszę, że właśnie ty nie jesteś szowinistycznym samcem zapatrzonym tylko w swoje potrzeby o skrajnie niskich pobudkach.
- Jasne, że nie i nie kupuj proszę więcej majeranku, bo mamy w zapasie chyba z pięć torebek, a jeśli masz ochotę na gotowane jajka z majonezem na kolację, to podaj mi ten mały, srebrny rondelek.
Święci Pańscy, jak ja mogłam podejrzewać mojego ukochanego męża o prymitywne, samcze instynkty, kiedy on tak dba o mnie w każdym, najmniejszym szczególe? Jak mogłam się wykazać fanatyzmem typowym dla nieokrzesanego neofity? Jak mogłam się tak dać zaślepić skrajną postawą emancypacyjną?
- Zenuś?
- Tak?
- Zenek... jak chcesz to zrobię z tobą kolację. Wbrew temu co głoszą te znerwicowane, zakompleksione feministki istnieją związki partnerskie oparte na miłości, przyjaźni, szacunku i zrozumieniu... Zenuś? Ja to nawet mogę, żeby udowodnić, iż tradycja ma w naszym domu ogromne znaczenie, wyrzucić te kupne pierogi i zrobić sama. Dla ciebie. Zupełnie takie, jakie robiła moja babcia... Zenuś? Powiedz proszę z jakim nadzieniem sobie życzysz?
Mąż patrzył na mnie z niedowierzaniem i nabożnym lękiem.
- Żabcia, ciebie jednak użądlił jakiś owad, albo kopnęło dzikie zwierzę.
...

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Cristtimm · dnia 02.06.2013 06:42 · Czytań: 789 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 5
Komentarze
Dobra Cobra dnia 02.06.2013 10:45 Ocena: Bardzo dobre
Oj, uśmiechnąłem się, widząc nowa odsłonę mojej ulubionej parki!

""Zagotowało się we mnie i choć jestem niezwykle opanowaną i ugodową osobą, nie mogłam spokojnie patrzeć na taki nierówny podział obowiązków domowych i bezczelne wykorzystywanie słabszej fizycznie istoty do posług domowych. Nie wytrzymałam i...""
PRZEPIĘKNE!

"- Sama do tego doszłam dzisiaj rano, choć Wieśka, nasz nowa przełożona w biurze, pomogła mi trochę otworzyć oczy na ten aspekt.." nasza?

""- Tak Żabciu - przytaknął mąż zanurzony po uszy w płachtę gazety."" przed zanurzony winien być przecinek czy nie winien???

Piękne, jak zwykle nadzwyczaj celne i po prostu słodkie!

Brawo!

Ukontentowanym.

Dobra Cobra pozdrawia.
zajacanka dnia 02.06.2013 11:57
Uśmiechnęłam się, czytając. W lekki, barwny sposób pokazujesz codzienne zmagania "intelaktualne" Żabci. Takie Żabcie mają to do siebie, że są wpływowe i łatwo nimi manipulować, trafnie to opisujesz. Czekam na kolejną "wpadkę" ulubionej bohaterki :)
Cristtimm dnia 02.06.2013 22:09
Muszę Wam powiedzieć, że dzisiaj spędzałam czas w towarzystwie kilku osób. Była tam para, młode, przesympatyczne małżeństwo. Ona, figlarna brunetka, on - misiowaty olbrzym. Rozmawiali, przekomarzali się, ona obrażała się na niego, by za chwilę zapomnieć o co... I nagle mnie olśniło - mam przed sobą Żabcię i Zenusia. Takich prawdziwych, namacalnych. ;)
I przyznaję się bez bicia - podobali mi się.

Pozdrawiam i dziękuję, że zajrzeliście do mnie
Wasinka dnia 05.06.2013 23:01
I jak tu się nie uśmiechnąć, gdy rozbrajasz takimi historiami?
Małżeństwo, które opisujesz, zdaje się być naprawdę szczęśliwe pomimo wybryków skojarzeniowych Żabci. Żonka ma wyobraźnię, lubi dramatyzować i nawet sobie troszkę pohisteryzować. A to dlatego, że tak naprawdę wie, że ramiona męża zawsze ją przygarną, a zdrowy rozsądek i miłość zaowocuje kompromisem lub w ogóle rozwianiem melodramatów.
Przyjemnie popatrzeć na tak opisaną parkę kochających się ludzi. Bez ckliwości, a przecież widać, że szczerze.

Pozdrawiam księżycowo.
Cristtimm dnia 05.06.2013 23:38
Dokładnie utrafiłaś w środek tarczy Wasinko. :)
Dzięki.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty