Dawno, dawno temu, za górami, za lasami, jak to w baśniach bywa, panował mądry i sprawiedliwy król. Władca miał dwie piękne córki, bo wiadomo, że bez księżniczek baśnie nie mają prawa istnieć.
Starsza z nich, urocza i złotowłosa ulubienica ojca, przypominała słońce. Tak dobra i radosna musiała przecież być dniem, wspaniałym, jasnym i gorącym. Księżniczka miała błękitne jak letnie niebo oczy i wspaniałą różaną cerę, kochała wszystkich wokoło, czy to ludzi, czy zwierzęta.
Słoneczne królewny powinny posiadać równie pogodne imiona, godne następczyń tronu. Baśnie już dawno mianowały ją Laylą, nie mogła protestować.
Layla była słońcem, upalnym, błogosławionym słońcem, które czyniło szczęśliwymi wszystkie napotkane po drodze osoby.
Przecież baśnie nie pozwalają pamiętać, że nawet słońce może czasem przygrzać za mocno.
Młodsza siostra Layli nie przypominała jej ani odrobinę, bo czymże stałaby się baśń bez tak bardzo różnych od siebie księżniczek?
Druga z dziewcząt była ciemna i ponura niczym noc, o czarnych włosach i zimnych oczach oraz cerze bledszej, niż sam księżyc. Młodsza siostra musiała być zła, gdyż bez tego przerwałaby opowieść.
Baśnie nie lubią przerwanych opowieści.
Meredith – legendy nazwały ją Meredith – niczym noc zapragnęła pokonać dzień i pozbawić tronu słońce. Noc jest ciemna, bardzo złowroga, nikt nie kocha nocy tak jak dnia. Baśnie zapomniały, że na noc czeka każdy zmęczony dniem.
W świecie baśni zmęczenie i troski nie istnieją.
Ojciec księżniczek kochał je obie, musiał kochać obie, ale nie po równo, baśnie nie przewidują wyjątków. Nie, Mery – tak zawsze zdrabniały jej imię legendy – nie miała prawa czuć się zazdrosna o Laylę. Ani trochę. Opowieść musi się toczyć, ojciec musi faworyzować starsze dziecko, tak jest dobrze, tak jest właściwie, baśnie nie uznają sprzeciwów. Layla był piękna, nie kapryśna, o nie, tego baśnie nie pozwalają wiedzieć. Layla kochała wszystkich, nie była dumna – przecież w baśni nie może. Layla robiła wspaniale wiele rzeczy – idealna królewna.
Bo to nie tak, że Meredith czuła się nieszczęśliwa, w baśniach nie ma miejsca na takie uczucia, o nie, druga królewna powinna być zła, jakżeby inaczej historia się toczyła? Mery też nie zazdrościła Layli, nie zabiegała o uwagę ojca, o nie, w końcu nocy nikt nie obchodzi, noc zawsze chce tylko władzy i korony, zawsze.
Jakby baśnie pozostawiały jakiś wybór.
Mery nie kochała Layli, nie mogła jej kochać. Noc nienawidzi dnia, w baśniach noc zawsze nienawidzi dnia.
I choć księżyc nie istniałby bez słońca, tak jak dzień nie istniałby bez nocy, a światło bez mroku.
Nie żeby baśnie to obchodziło.
W końcu dzień pokonuje noc, jak to w baśniach bywa, i tak jest dobrze, tak jest właściwie, bo nie ma już ciemności, jest światło, a błogosławione słońce świeci jasno i nikt nie jest zmęczony, nie może.
Baśnie nie pozwalają pamiętać, że czasem, coraz częściej, słońce grzeje zbyt mocno.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt