Podróż w metalowej puszce zawsze jest męcząca, dzisiaj tym bardziej. Dwudniowy grill ani na moment nie daje o sobie zapomnieć. Zakrywam twarz kapturem i puszczam muzykę, najgłośniej jak mi na to pozwalają sfatygowane słuchawki. Choć chcę, nie mogę usnąć i jedyne co robię, to odpływam w melodii.
Mozolna wędrówka stalowego giganta przyprawia mnie o mdłości i muszę usiąść prosto. Od niechcenia przyglądam się spływającym po szybie kroplom i próbuję dojść do ładu z samym sobą. Po pijaństwie zawsze bywam rozkojarzony, a bujanie niczym na łódce, wcale nie pomaga w koncentracji. Obok mnie dwie pary przytulają się w najlepsze, na następnych fotelach inna dwójka śpi, nie zwracając uwagi na nic. A ja... teraz wpatruję się w bezkres szarości która obezwładniła niebo. Na spadające z niespokojnych chmur krople deszczu. Jest mi niedobrze, a moja mina wyjawia współpodróżnikom powód.
Pociąg zatrzymuje się na jednej z wiosek. Dookoła pustka, a jednak stacja jest. Spoglądam na drugi peron i widząc kilka osób uśmiecham się kpiąco. Deszcz zalewa ich twarze, a ja cieszę się, że na mnie nic nie kapie. Zatrzymuję wzrok na dziewczynie ubranej w zwiewną sukienkę i sandały. Jest cholernie zimno, ale jej to widocznie nie przeszkadza. Unosi parasol odsłaniając lekką dżinsową kurtkę i długie, kręcone, blond włosy. Poprawiam się w fotelu próbując dojrzeć twarz, a gdy obdarza mnie spojrzeniem, czuję jak obezwładniająca moc zatrzymuje mnie w miejscu. Wielkie, niebieskie oczy wbijają mnie w fotel. Rozdziawiam usta, nie mogąc zrozumieć co się ze mną dzieje.
Pillar - Angel In Disguise.
Choć muzyka dudni w uszach, i tak słyszę tłukot serca we własnej piersi. Dziewczyna uśmiechnęła się i spłonęła rumieńcem. Nogi zadziałały same i uniosły mnie, nie mogłem kontrolować ruchów. Porywam plecak i wybiegam z pociągu. Nie wiem co jej powiem, nigdy tego nie czułem. Mogę wyjść na głupka, lecz nie obchodzi mnie to. Liczą się tylko te oczy, nieśmiały uśmiech i policzki oblane szkarłatem. Leje jak z cebra, a słyszę tylko muzykę. Czuję jak ziemia drży, stalowy gigant odjeżdża, zaraz będę mógł z nią porozmawiać. Odwracam się w stronę przeciwnego peronu, lecz widok zasłania mi drugi wąż. Mój już odjechał, stoję sam i czekam. Serce mi dudni, myśli kotłują się. Widzę ją ponownie, już wewnątrz pociągu, usiadła przy oknie od mojej strony. Ucałowała innego i spojrzała na mnie. Krew wrze, lecz siła, która wyciągnęła mnie na deszcz, powoli uchodzi. Unoszę rękę w niemym geście rozpaczy, deszcz zalewa mi twarz. Nieznajoma jeszcze raz obdarzyła mnie uśmiechem, a gdy pociąg szarpnął, odwróciła wzrok.
Chciałbym jej podziękować, za to, że nie wyśmiała mnie, stojącego samotnie w deszczu, z pustką ogarniającą serce. Że nie podzieliła się tym widokiem z innym, aby później we wspólnym łóżku, szydzić z biedaka opuszczonego na wiejskiej stacji.
Już nie wiem czy to deszcz, czy też łzy, lecz wiem, że mnie opuściła. Nie pamiętam jak tu się znalazłem, ale znam to miejsce, bo choć walczę z całych sił, wciąż tu wracam. Zawsze towarzyszy mi ulewa, która chłodzi krew w żyłach. Na szczęście wiem, że to nie koniec. Ona jeszcze wróci, gdyż życie bez niej jest stagnacją bez przyszłości. Nadzieja - to ona daje mi siłę, by dalej iść.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt