Pierwsza czarownica - FrauleinFeldgrau
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Pierwsza czarownica
A A A
Od autora: Opowiadanie oparte na opowieści pochodzącej z mitologii słowiańskiej.

    Pierwsza czarownica

    -Strzeżka, Strzeżka! - szumiał potok, raz wyraźnie w mowie ludzkiej, za chwilę w normalnej mowie rzek i jezior, jednak bez względu na język co chwila dało się dosłyszeć jego nawoływanie.
Strzeżka uśmiechnęła się do swoich myśli ostrożnie przechodząc nad nim po kładce z kłody. Słońce jeszcze nie wzeszło wysoko i poranna szaruga malowała własny obraz otaczającego dziewczynę świata. Niewiele trzeba było, by w półmroku nie dostrzec sęka na kłodzie, potknąć się i odpowiedzieć na nawoływanie potoku. A to byłoby niebezpieczne, zwłaszcza teraz - przed nocą Kupały.
Wąska, kręta ścieżka przez łąkę prowadziła prosto do lasu. Las był jednak jeszcze daleko, ledwie widoczny potężną, czarną bryłą na horyzoncie traw, wśród których, w połowie drogi między potokiem a lasem, wyraźnie odznaczał się samotny, rosły dąb.
    Strzeżka wygodniej chwyciła koszyk i przyspieszyła kroku. Przed nią długa droga, a dziewczyna chciała nazbierać pełen kosz jagód i wrócić do domu jeszcze przed zapadnięciem zmroku. Wszak po zachodzie słońca na pola wylegają wiły, wąpierze i różne inne licha, które zapewne tylko czekają na bezbronną pannę.
Strzeżka wzdrygnęła się. Nie była strachliwa, wręcz przeciwnie - niejeden młodzieniec mógł pozazdrościć jej odwagi i zimnej krwi. Mimo to nigdy nie lubiła słuchać o strachach, czy włóczyć się nocą po puszczach i polach. To po prostu nieprzyjemne. Znacznie bardziej odpowiadała jej wędrówka w dzień, tak jak teraz, kiedy mimo chłodu porannej rosy po niebie przebiegały ciepłe wiatry, gnane w powietrzu jak stada bydła na wypas.
Ścieżka szybko uciekała spod nóg i nim słońce wzeszło na tyle, by dziewczyna kłaniając się mu mogła pochwalić Swaroga, stary dąb był już tylko o kilkadziesiąt kroków. Strzeżka postanowiła w jego cieniu odpocząć chwilę przed dalszą drogą.
    Nagle wiatr zawiał gwałtowniej, targając włosami i suknią dziewczyny, błysnęło, a w powietrzu zabrzmiał potężny grzmot, jakby pod powałą nieba przebiegł rumak niosący witezia. Jak na zawołanie pojawiły się też pierwsze krople deszczu, z początku pojedyncze, a po chwili coraz liczniejsze i coraz szybciej spadające na ziemię. Strzeżka nie spodziewała się deszczu, ubrała się lekko, w lniane ubrania bez problemu chłonące wodę. Czując krople na skórze uniosła koszyk z wierzbowych wici ponad głowę i biegiem rzuciła się w stronę dębu.
    Pod drzewem padało nieco mniej, ale i tu rzęsista ulewa dawała się we znaki. Przez głowę dziewczyny przemknęła niepokojąca myśl. Nie wcześniej niż przed tygodniem z mozołem farbowała swoją suknię, by w suszonych kwiatach wrotyczu nabrała pięknej, słonecznej barwy. Jednak brakło jej octu i farba zapewne nie utrwaliła się jak należy. Ulewa z pewnością spłucze ją i nie pozostawi na sukni nawet śladu po wrotyczu. Strzeżka przygryzła wargi. Farbowała suknię specjalnie na Noc Kupały i jeszcze przed jej nadejściem miałaby stracić wymarzoną barwę? Dziewczyna nie namyślała się dłużej. Zdjęła fartuszek, suknię, krajkę i giezło, złożyła je starannie i jeszcze nim zdążyły zmoknąć schowała w dziupli starego dębu. W samych tylko skórzanych bucikach i sznurze szklanych koralików na szyi usiadła na trawie pod gałęziami drzewa.
    Zielone źdźbła unoszone wiatrem cudownie łaskotały, a deszcz spływający z drzewa był niczym wiosenna kąpiel. Woda z impetem rozbijała się o liście dębu jak o zielone szybki, krople biegnąc po gałęziach na przemian łączyły się i rozpryskiwały, a kiedy kończyły się pod nimi konary dębu spadały w dół między trawy, migocząc w słońcu. Strzeżce zdawało się, że zamiast deszczu widzi przed sobą opadające z dębu drobne okruchy górskiego krzyształu. W jego blasku cały świat wokół stał się jakiś inny. Obcy, ale jednocześnie skądś znajomy. Dziewczyna pomyślała, że tak pewnie musiał wyglądać zaraz po stworzeniu, kiedy to Perun z Welesem toczyli swą walkę. Tak samo musi wyglądać niebiański Wyraj, skąd wiosną przybywają na Ziemię ptaki.
    Deszcz skończył się równie nagle i szybko jak zaczął. Strzeżka chciała raz jeszcze wystawić twarz na krople deszczu, ale zamiast wody przywitało ją ciepło promieni słońca. Słońce stało już dość wysoko, ponad lasem. Strzeżka nie czekając na nic dłużej wyjęła swoje ubranie z dziupli. Suknia była zupełnie sucha i wcale nie straciła swej barwy. Dziewczyna błyskawicznie wyschła w ciepłych promieniach. Ubrawszy się schyliła głowę i z czcią szepcząc prośby do Swaroga pokłoniła słońcu, po czym ruszyła w dalszą drogę.
    Cudownie było iść po lśniącej od kropli deszczu łące, wdychać wilgotne, pachnące powietrze i jednocześnie czuć ciepły, czerwcowy wiatr na suchej skórze. Taki wiatr z pewnością nie niósł na swych skrzydłach przerażającego Żmija, za to Strzeżka była pewna że przywiał z jakichś dalekich stron dźwięki gęśli. Dziewczyna wsłuchiwała się w tony niesionej ponad trawami melodii. Brzmiała jak pieśni wyśpiewywane w chramach czy na świętych uroczyskach przez żerców. Niespodziewanie między srebrzystymi dźwiękami gęśli Strzeżka dosłyszała jakiś głos niższy, ciemniejszy, buczący jak tur, przeraźliwy jak wycie wilka, jakby ciągnący się od samych wrót Nawii pod czarnym bzem. Dziewczyna odwróciła głowę i zamarła. Dojrzała go w cieniu dębu. Był jak chramowy posąg ciosany w drewnie, jednak wyglądał tysiąkroć straszniej. Strzeżka nie wiedziała do końca, czy widzi przed sobą oblicze ludzkie, czy jakiegoś stwora biorącego swój wygląd po części od tura, po części zaś od innego zwierza. Wiedziała jednak kim on jest. Stał przed nią sam Weles, potężny Trygław, brat gromowładnego Peruna. Pan podziemnej Nawii, przysiąg i magii.
    -Nie lękaj się, kimkolwiek jesteś panno - zagrzmiał ciężkim i niskim głosem, który bez problemu przygiąłby do ziemi najtęższych wojów.
    -Panie - Strzeżka z szacunkiem skłoniła głowę. - Ja jestem tylko prostą dziewczyną z pobliskiej wioski.
    -Jak się nazywasz?
    -Strzeżka.
Dziewczyna starała się by w jej głosie nie zabrzmiała nuta strachu, ale jednocześnie chciała okazać swą pokorę i uniżenie. Weles namyślał się chwilę, po czym po raz kolejny odezwał się:
    -Strzeżko... Strzeżysławo... Widzę, sławy strzeżesz, ale i wielkiej tajemnicy. Zdradź mi ją. Powiedz, jaki czar pozwolił ci pozostać suchą w tej ulewie.
Dziewczyna znieruchomiała ze zdumienia, a przez jej głowę myśli zaczęły biec jak spłoszone stado. Czar? Tajemnica? Jednak nie bez powodu miano ją za najbystrzejszą pannę w wiosce. Nim Weles zdążył się zorientować, miała gotową odpowiedź:
    -Panie, to jedyne co mam. Dajcie mi coś w zamian, a powiem wam, jak nie dać zmoczyć się ulewie.
Weles milczał. Strzeżka czuła jak jego oczy niemal wwiercają się w jej głowę. Nie wiedziała, czy namyśla się on, czy też wpadł we wściekłość. Miała już ochotę uciekać spod dębu daleko, do lasu lub wioski, ale Weles ponownie zagrzmiał podziemnym głosem:
    -Dobrze. Poznasz sekrety mojej magii, ale obiecaj, że w zamian powiesz mi w jaki sposób wyszłaś sucha z tego deszczu. Potężny musiał to być czar i o nieznanej mi postaci.

    Tego dnia Strzeżka nie zebrała w lesie ani jednej jagody. Jednak nie spędziła czasu bezowocnie. Do samego zachodu słońca chodziła prowadzona przez pana Nawii po łące i lesie. Weles wskazywał dziewczynie zioła, opowiadał w jaki sposób je zbierać i jak wykorzystywać. Jak uzyskać z nich życie, zdrowie, urodę, ale i cierpienie czy śmierć. Jak z popiołu, kamieni, obserwacji wody, roślin i zwierząt wyłowić tajemnice przyszłości. Jak czytać pismo błyskawic i gdzie szukać perunowych strzałek. Jak sporządzać nawięzy i znaki ratujące w opresji, przynoszące pomyślność. Jak z poranną rosą ściągać pożytek z pól. Jak posłużyć się wilczym kłem, a jak magicznym symbolem i jak czynić dziesiątki innych czarów.
Zanim Swaróg zakończył swą wędrówkę za horyzontem Weles wyjawił Strzeżce niezliczoną ilość magicznych sekretów. Widząc, że dziewczyna ma już dosyć, przystanął pod dębem i spojrzał na nią wyczekująco.
    -Teraz ty, Strzeżko, zdradź mi swą tajemnicę.
    -Dobrze Panie, powiem wam, ale przysiągnijcie najpierw, że nigdy na Ziemi czy w Nawi nie tkniecie mnie, ani mojej rodziny.
    -Nie wiem skąd ta obawa, dziewczyno, ale masz moje słowo.
    -Wierzę wam, panie. A teraz cała moja tajemnica: gdy deszcz padał, ściągnęłam suknię i ukryłam ją dziupli dębu. Dlatego nie była mokra.
Zapadła przerażająca cisza. Zdawało się, że nawet wiatr przestał wiać i zamilkł szum drzew. Oblicze Welesa zapłonęło gniewem, oczy zwęziły się, a źrenice zamieniły w szparki - jak u węża. Strzeżka, widząc to, poczuła jakby uciekła z niej cała krew, a żyły wypełnił strach. Jednak Weles pamiętał o przysiędze. Nie przemówił więcej. Targany wściekłością zamienił swe chramowe oblicze w czarnego jak smoła kozła, po czym w jakiś nieuchwytny sposób rozpłynął się w cieniu wielkiego dębu.
Strzeżka długo stała bez ruchu, ze strachu i zdumienia nie ośmielając się ruszyć. Jednak zemsta pana Nawii nie nadchodziła. Zapewne i jego brat, a zarazem wróg największy, Perun, miał dziewczynę w swej opiece.
    Po powrocie do wioski nie wahała się używać poznanych dzięki Welesowi tajemnic. Widząc, że Trygław nie oszukał jej, wykorzystywała jego magię na swój pożytek i przekazywała wiedzę dalej. Szybko welesowe sekrety rozniosły się po całej słowiańskiej krainie, a imię Strzeżki długo jeszcze wędrowni gęślarze sławili jako imię pierwszej czarownicy.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
FrauleinFeldgrau · dnia 19.06.2013 09:08 · Czytań: 924 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 6
Komentarze
al-szamanka dnia 19.06.2013 13:49 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
Nie wie­dzia­ła, czy na­my­śla się on, czy też wpadł we wście­kłość.

on zbędne
Cytat:
Jak uzy­skać z nich życie, zdro­wie, urodę, ale i cier­pie­nie czy śmierć. Jak z po­pio­łu, ka­mie­ni, ob­ser­wa­cji wody, ro­ślin i zwie­rząt wy­ło­wić ta­jem­ni­ce przy­szło­ści. Jak czy­tać pismo bły­ska­wic i gdzie szu­kać pe­ru­no­wych strza­łek. Jak spo­rzą­dzać na­wię­zy i znaki ra­tu­ją­ce w opre­sji, przy­no­szą­ce po­myśl­ność. Jak z po­ran­ną rosą ścią­gać po­ży­tek z pól. Jak po­słu­żyć się wil­czym kłem, a jak ma­gicz­nym sym­bo­lem i jak czy­nić dzie­siąt­ki in­nych cza­rów.

a tutaj mogłabyś pokombinować z ilością jak
poza tym interpunkcja kuleje, ale w tym sama słaba jestem


Ale fajnie, że pierwsza trafiłam tu z komentarzem :)
Tekst jakby pisany dla mnie, wszak sama szamanką jestem ;)
Lubię opowieści oparte na mitologii słowiańskiej - jest tak bardzo traktowana po macoszemu. Ma się jako takie pojecie o mitologii greckiej, a o własnej, rodzimej nic :(
Mam nadzieję, że uroczysz nas następnymi legendami w tym stylu.
Na pewno przeczytam.

Pozdrawiam serdecznie :)
tydrych dnia 19.06.2013 16:39 Ocena: Bardzo dobre
I jak muchy do miodu zlatują się dotknięci czarodziejską różdżką przyrody.
I jam tu jest. Zdumiało mnie bogactwo opisów i ich szczegółowość. W lesie mieszkasz? :)
Dzięki za przybliżenie nazw występujących w słowiańskiej mitologi. Cieszę sie, że piszesz i to tak interesująco. Lekko Ci to idzie , zatem nie marnuj czasu. My czekamy na następny, podobny tekst, łasi nie tylko Weselowych sekretów.
FrauleinFeldgrau dnia 21.06.2013 21:59
Dziękuję wam serdecznie za komentarze :) Z tym "jak" to było zamierzone, nieco jak ludowe wyliczenie, ale zdaję sobie sprawę że mogło wyjść dość koślawo. Tym bardziej wiem, że interpunkcja pozostawia wiele do życzenia, ale mam nadzieję, że z czasem się poprawię. Cieszę się, że słowiańskie opowiadanie mimo wszystko znalazło odbiorców, bo wydawało mi się nieco niszowe. Rzeczywiście, zbyt mało wiemy o własnej mitologii :/ Ale nie pozostaje nam innego, tylko zmieniać to zaczynając od siebie :) W lesie nie mieszkam - jeszcze, bo gdyby tak było, nie byłabym niezadowolona :) Mam nadzieję, że już wkrótce będę mogła poczęstować was kolejnym rodzimomitologicznym opowiadankiem, a tymczasem pozdrawiam gorąco słowiańskim "Sława"! :)
tydrych dnia 22.06.2013 18:12 Ocena: Bardzo dobre
Niech to zachęci Cię do pisania :)

usiądź spokojnie wezwij natchnienie
weź okulary coś do pisania
percepcję otwórz na zrozumienie
marzeniom szaleć dziś nie zabraniaj

wyzwól ulotne myśli skrywane
żywe emocje sny wyjątkowe
czar ich uchwycić będzie ci dane
i razem z tekstem utrwalić słowem

niech wszystkie treści są zrozumiałe
pięknem przemówią do czytelnika
wszak będzie śpiewał na twoją chwałę
zapisuj wszystko myśl szybko znika.

Ireneusz Tydrych
Sonia dnia 17.07.2013 14:55 Ocena: Bardzo dobre
oceniam na bardzo dobre
Wasinka dnia 12.09.2013 11:47
Ojej, jak dobrze, że sobie czasem szperam.
Lubię takie wątki. Wpadam w taki świat bez reszty. Wierzenia pogańskie, ludowe zawsze mnie pociągały, nurzam się w nich z upodobaniem.
Plastyczne opisy pozwalają wejść do środka. Z przyjemnością natykam się na demony, bogów pośród słów i fabuły.
Jest parę niedociągnięć, ale to przecież jest do naprawienia.
Niepotrzebnie tak często powtarzasz imię bohaterki lub określenie "dziewczyna". Czasem można w ogóle wyrzucić, bo wiadomo, ze ciągle o niej mowa, a jeśli nie - pokombinuj, rozpleć słowa, zmień konstrukcję zdania, by nie zaczynał się do podmiotu chociażby. Masz możliwości, więc sobie poradzisz.
Co do owego fragmentu z "jak". widać, że "jaki" są celowo powtarzane, ale jednak przesadziłaś - według mojego odczucia. W pewnym momencie zaczyna nieco drażnić ucho przesyt.
Z innego typu:
Cytat:
za chwi­lę w nor­mal­nej mowie rzek i je­zior

słowo "normalnej" mi tu nie gra; już prędzej - zwyczajowej/rodzimej czy coś w tym kierunku
Cytat:
Strzeż­ka uśmiech­nę­ła się do swo­ich myśli(,) ostroż­nie prze­cho­dząc nad nim po kład­ce z kłody.
- wydaje mi się, że "nad nim" spokojnie można wyrzucić, bo wiemy, że chodzi o potok, a mnożą się zaimki, a i płynność zdania nie jest taka gładka. I jeszcze nachodzi na siebie brzmieniowo kładka i kłoda. Warto przemyśleć, moim zdaniem. I przecinek dostawiłam.

To takie dwa przykłady, które może pomogą spojrzeć na tekst pod tym kątem, by go dopieścić. Łatwiej, gdy wiadomo, na co zwracać uwagę.
Aha, czasem pojawiają się niepotrzebne powtórzenia (nie chodzi mi teraz o akapit z "jak", to już wyjaśniłam).


Pozdrawiam słonecznie.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 10:57
Dobrze napisany odcinek. Nie wiem czy turpistyczny, ale na… »
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:63
Najnowszy:wrodinam