Zbiór negatywnych myśli Lilianny Wurskiej - kuriozalnie_biala_mysz
Proza » Obyczajowe » Zbiór negatywnych myśli Lilianny Wurskiej
A A A
Od autora: Rozdział I

Dzień powszedni

 

 Był upalny, wyjątkowo słoneczny dzień. Jeden z tych dni, którego nadejście zwiastowała nagła zmiana ciśnienia i bezlitośnie męczące suche powietrze. Temperatura w termometrze osiągała coraz wyższe słupki, a spikerki w programach telewizji śniadaniowej, z dumą oświadczały początek astronomicznego lata. Ludzie kryli się w domach, chłodząc się mocą wentylatorów, wsłuchując się w szum wszechobecnego telewizora.  Przecież nie można było przegapić nadchodzącego odcinka pseudo-dokumentalnego serialu, tylko dlatego, że zrobiło się gorąco!

Ci, którzy byli zmuszeni o tej porze pracować, ze złością i bez nadziei ocierali pot z czoła, przeklinając dzień w którym podpisali umowę o pracę. W tej właśnie chwili, każdy z nich pałał nienawiścią do swojego szefa. Jeśli zdarzyło się, że któryś z nich był sam dla siebie szefem- nienawidził natrętnie gdaczących klientów. ( " Co za wstrętne babsko! Więcej jej nie obsłużę!")

W atmosferze narzekań i powszechnego zniechęcenia nic nie wskazywało na to, by ktokolwiek tego dnia, mógł być zadowolony. Lilianna Wurska również nie zaliczała się do osób najszczęśliwszych. Lecz nie tylko tego dnia. Każdego, zaczynającego i kończącego się w ten sam sposób. Czy była to wina pogody? Czy też innych pozaprzyrodniczych czynników? Jedno było jasne- nie pamiętała, kiedy była szczęśliwa. Wielokrotnie wysilała mózgownicę, w poszukiwaniu chociaż jednego, małego wspomnienia napawającego szczęściem. Nie zdało się to na nic.

Dzisiejszy dzień wyglądał tak samo jak wczorajszy. I zapewne przyszły. Wstała. Zegar w komórce pokazał, że jest kilka minut po trzynastej. No ładnie. Jak zwykle prześpi cały dzień. Należałoby w końcu wstać. Rozejrzała się dookoła, łapiąc się za blat biurka. Miała mroczki przed oczami, robiło jej się słabo od permanentnego niedotlenienia. Skierowała się w stronę łazienki. Codzienny ból głowy, przypominał o swoim istnieniu. To wszystko przez tą cholerną wadę wzroku. Okulista zapisał za mocne okulary, za słabe szkła kontaktowe. Te nieustanne zmiany wywoływały niezbyt przyjemne samopoczucie. Wróciła na śniadanie. Zdecydowanym ruchem przygotowała śniadanie typu ekspres - musli, zalane mlekiem sojowym. Mleko było czekoladowe. Musli także czekoladowe. Wynikiem mogły być tylko mdłości.
Na dodatek ten przeklęty telewizor! Nie mogła nie ulec wrażeniu, że wierci dziurę w głowie. Z chęcią wyrzuciłaby go przez okno, gdyby nie to, że reszta domowników wgapiała się w szklany, płaski ekran, niczym za sprawą potężnego czaru. Było już wiadomo, że towarzysz ten, nie da jej spokoju przez cały boży dzień.

Poszła się umyć. Dzisiaj włożyła okulary, bo są mocniejsze i lepiej w nich widać. Spojrzała w lustro, lecz tylko chwilkę - dłużej patrzeć nie mogła. W swoim mniemaniu wyglądała okropnie! Spocona twarz, gdzieniegdzie parę krost. Zarośnięte brwi. Nie umiała ich sama ładnie wyrwać. Trzeba było iść do kosmetyczki, ale to kosztuje. Sama tego nie zrobi.
W przeciwnym razie brwi zostałyby skrócone o połowę, lub w najbardziej ekstremalnym przypadku: wydepilowane całkowicie, w akcie rozpaczy.

Postanowiła się czymś zająć. Na pierwszym miejscu listy czynności, które wykonuję się po to, by zabić nudę, stał komputer. Elektroniczny przyjaciel, którego w krótkim czasie można znienawidzić. Sprawdziła skrzynkę mailową.
Jak zwykle nic. Jak zwykle wszyscy mają ją gdzieś. Nie minęło dziesięć minut, jak głowa znowu zaczęła boleć. I mdłości. Nieustanne mdłości. Wyłączyła. Może w takim razie pianino? Miało w domu elektryczne, wraz z książką do nauki. Niestety, nuty zaczęły tajemniczym sposobem rozmywać się i zmniejszać, do tego stopnia, że partyturę musiała podtykać sobie pod nos. Wzięła głęboki wdech, usiłując po raz enty, wykonać poprawnie znienawidzone ćwiczenie palcowe. Wszystko na nic. Ból w lewym boku. To chyba wątroba. Ból pojawił się z nienacka, przeszkadzając w grze.
Kropelki potu powoli spływały z pleców. Nie pozostało nic innego jak położyć się do łóżka i czekać na koniec dnia.

- Obiad!- roznosił się głos matki, z drugiego pokoju.

No tak. Znowu ten cholerny obiad! I codziennie to samo. Jedzenie i jedzenie. Wycieczka do drugiego pokoju.
Telewizor już włączony. Stół nakryty. Można jeść.

- Słyszałaś o Wojewódzkim? - spytała starsza kobieta, bujając się w swoim fotelu, kątem oka obserwując akcję bohaterów serialu. Po tym, jak przeprowadziła szczegółową obserwację swoich sąsiadów, mogła w spokoju zasiąść do obiadu, wgapiając się w telewizyjną skrzynkę.

- Wojewódzkim? Jakim Wojewódzkim? Co z nim? - odparła córka.

- Tym, mężem Danki. Na Kościelnej mieszkali.

- A tym... Już kojarzę. On chyba chorował...?

- Chorował, chorował. I zmarł. Jutro pogrzeb. Źle się czuł, poszedł do ośrodka. Żadna z pielęgniarek nie udzieliła mu pomocy. Nie było żadnego lekarza. Nikt się nie kwapił nawet, żeby zadzownić po pogotowie! I chłopina zmarł.

- Kompletna znieczulica. Idź do lekarza, to wrócisz z wyciągniętymi nogami.

Lilianna odeszła od stołu. Głowa ponownie rozbolała. To do oczu pewnie. Jak można było w taki sposób potraktować pacjenta? Głowa pękała coraz bardziej. Głowa i brzuch. Codziennie. Gorączka tylko potęgowała ten stan.
Komputer przyprawiał ją o mdłości. Gra na pianinie prowadziła do prawie nagłej eksplozji czaszki. Nuty zdawały się być coraz mniejsze... Po obiedzie znowu się położyła. Brzuch po raz kolejny dał o sobie znać. Ogarniała ją wściekłość i coraz większa rozpacz. Co za kraj! Co za ludzie! Nie warto robić niczego, starać się, zaczynać... Poza tym nie jest zdolna do niczego. Dzień w dzień powolne umieranie. I te głosy za oknem - wszyscy znakomicie się bawią, śmieją się, a ona jest sama. Jak zwykle sama! Przyjaciółka nie ma dla niej czasu, bo studiuje. A ona? Nie wie co ze sobą zrobić.
Po co istnieje ktoś taki? Wściekłość. Narastająca wściekłość. Przybierająca z sekundy na sekundę coraz większe rozmiary. Do szału doprowadzaly ją okulary. Wada wzroku- niczym ślepiec! Krzesło- niewygodne. To przez nie sie garbi. Okno- wpuszcza za mało światła! Komputer- przyprawia o mdłości! Pokój: mały i ciasny. Można się w nim udusić... Żarówki- któraś co rusz się przepala! Brzuch- boli i boli...!

- Nie wytrzymam!- pomyślała, ze złością ciskając krzesłem o ścianę. Raz po raz wyrzucało na podłogę wszystko co znajdowało się na łóżku. Najbardziej chciała zrobić porządek z komputerem. Miała ochotę chwycić za młotek i rozbić pozostałe akcesoria w drobny mak. Coś ją jednak powstrzymało.

- Weź tabletkę! - słychać było głos z salonu. 

Lilianna próbowała krzyczeć, drzeć się, ale otwierając szeroko usta, nie mogła wydobyć z siebie najmniejszego dźwięku. Umiała tylko płakać. To umiała naprawdę bardzo dobrze. Płakać z bezsilności. Wzięła tabletkę, położyła się i czekała.

Niewiarygodnie szybko złość powoli mijała. Przestały ją obchodzić oczy, głowa, brzuch. Przeciez to takie nieważne.
Jest tyle rzeczy do zrealizowania, tyle planów i przedsięwzięć...

Zrobiło się ciemno. Już nic nie widziała. Nic nie słyszała. Nic nie czuła.

Cisnęło się na usta jedno zdanie: Jaki tu spokój...

 

c.d.n

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
kuriozalnie_biala_mysz · dnia 28.06.2013 21:53 · Czytań: 988 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 6
Komentarze
Mateusz Majba dnia 29.06.2013 18:12 Ocena: Świetne!
Kocham Panią Wurską. Bowiem zdaje mi się nie bez powodu, że wiem o czym mówi. Najlepszy wątek o telewizorze i (kretynach, nie obrażając) telewidzach, płytkości ludzi i lato. Jak ja nienawidzę lata i telewizji. I nie-pustego mieszkania! Także zadowolonych ludzi. Ten tekst to mój ulubiony tekst. Żądam dalszego ciągu, natychmiast! ;)
akacjowa agnes dnia 29.06.2013 18:45
Cóż za chodzące nieszczęście z tej Liliany. To dopiero pierwsza część jej historii, ale myślę, że to osoba, która uważa, iż nie ma najmniejszego wpływu na swoje życie. A szkoda, bo z pewnością potrafiłaby wiele zmienić. No, chyba że są jakieś fakty, których jeszcze nie znam, a które pozwolą mi zmienić zdanie na temat tej pani, czy panny Wurskiej.
kuriozalnie_biala_mysz dnia 02.07.2013 23:11
Dziękuję za komentarze. Mile mnie zaskoczyło, że panna Wurska wzbudza jakiekolwiek emocje, dobre czy złe. To bardzo krzepiące, dla skromnego debiutanta.Zobaczymy jak dalej rozwiną się jej losy. Pozdrawiam!
szmella dnia 03.07.2013 19:04
Na sam początek chcę ci zwrócić uwagę na interpunkcje. W pewnych miejscach się nie zgadza:
Cytat:
za­czę­ła boleć.I mdło­ści.
spacja po kropce
I tak w kilku przypadkach.

Biedna dziewczyna. Widać, że jej życie nie jest zbyt ciekawe i kolorowe.
Efekty nudy i lenistwa - tak to mogę podsumować.
Wszystko raczej jest jej winą i ten jej bóle... zapewne wmówione samej sobie ;)
Mam nadzieję, że w dalszych częściach dziewczyna się ogarnie ;)
Niezłe ;)
Pozdrawiam ;)
kuriozalnie_biala_mysz dnia 06.07.2013 21:10
Poprawki wprowadzone, dzięki za uwagi :-) Mam nadzieję, że będzie już wszystko ok. Co do Lilianny - nie spieszyłabym się z taką oceną. Jej sposób życia i nastawienie do świata nie wynika jedynie z nudy i lenistwa. Nic nie dzieje się bez głębszej przyczyny. Ale o tym w następnych rozdziałach ;-)
szmella dnia 06.07.2013 21:46
No to czekam na dalsze części historii :)
Po prostu bohaterka sprawia takie wrażenie :)
Zobaczymy jak dziewczyna poradzi sobie z problemami ;)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty