Niechciana wizyta (III) - wykrot
Proza » Długie Opowiadania » Niechciana wizyta (III)
A A A
Od autora: Ładne kwiatki. Tomek, kłamliwie obwiniony o gwałt przez młodą turystkę, budzi się w nieciekawej chwili. Czego ma się spodziewać w przyszłości? Wprawdzie ma wrażenie, że podkomisarz dał wiarę ich zeznaniom, ale... kto to wie? Dorotka wprawdzie stanęła w jego obronie, ale to może doprowadzić do upublicznienia ich związku. A w tle jest jeszcze Baśka, która często ich odwiedza, przynosząc wypieki domowe...

Poprzednie dwie części:
http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/31364/niechciana-wizyta-i
http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/31579/niechciana-wizyta-ii
Klasyfikacja wiekowa: +18

Mocne uderzenie w policzek przywróciło mi przytomność. Aż usiadłem na łóżku i złapałem się za lewą stronę twarzy. Piekła mocno. Dorota złapała mnie za ręce i przytuliła do nich swoją głowę.
- Tomek, przepraszam cię, ja naprawdę nie chciałam, ale tak ją ścisnąłeś, że nie miałam wyjścia – odezwała się Lidka.
Opuściłem ręce i spoglądałem na nie nieprzytomnym wzrokiem, niczego nie rozumiejąc. Nie było smutnego cywila, ani jego mundurowych. Potrząsałem głową, aby odrzucić od siebie resztki złego snu. Po chwili poczułem jednak, że gumka moich slipek przebiega pod genitaliami, które przykrywa teraz tylko lekkie prześcieradło. Schowałem wszystko jak należy i zastanawiałem się o co tutaj chodzi.
- Ale mnie potraktowałeś – skarżyła się Dorota. – Chciałam obudzić cię pieszczotami a ty mnie omal nie udusiłeś.
- Słoneczko – przytuliłem się do niej. – Czy ty wiesz co mi się śniło?
- Na pewno coś złego – odezwała się Lidka. – Miotałeś się po łóżku i wrzeszczałeś, że Dorotkę kochasz i że jej nie gwałcisz.
Zrobiło mi się słabo. To aż tak cała sytuacja odbiła się na mojej psychice? Czy teraz tylko o tym będę śnił?
- A ja chciałam obudzić ciebie delikatnie ale się nie udało. Zaatakowałeś mnie niczym złoczyńcę – usłyszałem żartobliwy głos skrzywdzonego dziecka. Dorota dawała mi sygnał, że nie ma zamiaru na mnie się gniewać.
- Bo śniło mi się, że smutny podkomisarz skazał mnie na wyrwanie jaj i całej reszty mojego bogactwa – powiedziałem. – Więc się broniłem!

Długo nie mogły utrzymać powagi. Turlały się po łóżku, śmiejąc się do rozpuku. I chociaż próbowały coś mówić, to kolejne napady śmiechu skutecznie to uniemożliwiały. Jednak mnie nie było do śmiechu. Może to nawet dobrze, że tym razem Lidka była blisko, chociaż piekący policzek nie dawał mi zapomnieć o tym co zrobiła. Ale jeśli by jej nie było? Czy naprawdę tracę panowanie nad sobą? Czy nie zrobiłbym Dorotce czegoś złego?
Ale Dorota bagatelizowała wszystko, chociaż opowiedziałem im cały sen.
- Nie przejmuj się aż tak bardzo całą sprawą – powiedziała. – Przecież wiem doskonale, że nie było niczego, o co ciebie oskarżają. Nie boję się ciebie i nadal będę z tobą spać. Może tym razem moja ręka zbyt pochopnie powędrowała w twoje slipki. Albo zrobiłeś błąd, że ich wcześniej nie zdjąłeś – zachichotała.
- No pewnie – odezwała się Lidka. – Wtedy to chyba ty byś mnie zadusiła. A jeśli Tomek by się nie obudził na czas… mielibyście znajomy pogrzeb!
- O wow! – Dorota była zdegustowana. – Ty nie szalej tak z wyobraźnią bo to, że obwinienia są kłamstwem, wcale nie znaczy, że należy je lekceważyć. Ja rozumiem Tomka, gdy się tak przejmuje. Każdego cholera by brała w takiej sytuacji. Więc teraz bądź uprzejma pójść do kuchni i zaparzyć nam kawy, a potem poczekaj na nas cierpliwie. Musimy nieco się rozładować – wyjaśniła szczerze.
Lidka popatrzyła na nią jakby z wyrzutem.
- Niech wam będzie – cmoknęła, krzywiąc się i wstała z łóżka, prezentując swoje niezłe nogi, bo była tylko w koszulce i z figami na biodrach. – Nawet nie będę próbowała obrazić się za to, że mnie wypędzasz. Traktujcie to, jako mój wkład w odzyskanie dobrego samopoczucia przez Tomka. A właściwie, to przez was obydwoje – dodała szybko.
Pomachała nam palcami stojąc przed drzwiami, a potem wyszła.

A Dorotka zajęła się mną tak, jakby chciała zrekompensować mi całe to upokorzenie, jakie sprowadziło na mnie fałszywe oskarżenie tej wrednej istoty.
Kochaliśmy się długo, albo tak mi się wydawało. W każdym razie zatraciłem zdolność odróżniania czasu i przestrzeni. Byliśmy tylko my i nic więcej na świecie nie istniało. Bo nic więcej nie było nam wtedy potrzeba.
A potem leżeliśmy obok siebie, ja z nosem wtulonym w jej piersi, łapiąc oddech szeroko otwartymi ustami, a Dorota tym razem górująca, z lewą nogą wysoko zarzuconą na mnie. Jej dłonie przeczesywały mi głowę, a usta całowały włosy. Nie chciałem teraz niczego innego. Niczego i nikogo więcej. Nie chciałem, żeby to się skończyło. Nigdy!
Tyle, że kiedyś przecież musieliśmy wstać z tego łóżka…

Dorotka włożyła na siebie tylko stringi oraz jedną ze swoich niemal przezroczystych koszulek, ledwo zakrywających jej biodra i tak ubrana zdecydowała się pójść na kawę. Wyglądała, jakby nie miała na sobie żadnej bielizny. Ja natomiast wskoczyłem w spodenki na gołe ciało, ale jakąś koszulkę ubrałem. Gdzie jak gdzie, ale w kuchni Dorota nie lubiła nagich torsów. Tolerowała je tylko w intymnych sytuacjach.
Lidka siedziała przy stole i popijała kawę. Zobaczywszy nas, szybko postawiła filiżanki i napełniła je przygotowanym naparem. Dorota miała jednak dobry pomysł z kupnem tego ekspresu.
Komentarzy naszego zachowania nie było. Natomiast Lidka od razu zwróciła uwagę na ubiór Doroty.
- Ty to przepisałaś się już do naturystów, czy jak? – zapytała.
- Jeszcze nie, a jeśli nawet, to tylko chwilowo – odparła Dorota melancholijnie. – Wiesz co, Lidka? Pomyślałam, że nie warto się ubierać, bo zafundujemy sobie dzisiaj saunę.
- Zwariowałaś! A jak te małolaty wrócą?
- Jestem przekonana, że to nam absolutnie nie grozi. Ten komisarz był zbyt pewny siebie. Jakby ich wszystkich trzymał pod kluczem. Chociaż może nie wszystkich, bo na koniec naszej rozmowy zbyt niecierpliwie pytał o ich ilość. Ale oni już się nie pojawią. I dlatego zabawimy się dzisiaj jak należy. Tomeczku, napalisz nam w piecu? – pochyliła się do mnie i musnęła ustami mój policzek.
- Szczęście moje, ty wiesz, że zrobię dla ciebie wszystko! – odpowiedziałem.
- To wypij spokojnie kawę, a potem pójdziesz do pieca. My z Lidką przygotujemy resztę.
- To może chociaż majtki założysz – warknęła Lidka.
- Nie chce mi się – westchnęła Dorota. – A poza tym możesz być pewna, że żadnego włoska w kanapkach nie znajdziesz. Zanim ten Colombo tutaj przyjechał, to zdążyłam dzisiaj dokładnie wszystko pooglądać i zdepilować. Jestem gładziutka jak dzieciątko. A poza tym zrobiłam jeszcze remont paznokci…
- Ale ja nie jestem – przerwała jej Lidka.
- To zaraz ci pomogę. Tomka zostawiamy przy tym, czy nie chcesz, żeby cię oglądał?
- Ty chyba całkiem zwariowałaś!
- Tomeczkuuu – Dorota przysunęła się i objęła mnie za szyję. – My tu zostaniemy same, bo Lidka się krępuje, dobrze?
- Dobrze, słoneczko! Tylko nie szarp jej zbytnio, bo gotowa cię oskarżyć o gwałt!
- Ale śmieszne! – skrzywiła się Lidka. – Poczekaj, jak się skończy ta granda z tą głupią cipą, to obydwie rozłożymy cię na plecach i wyskubiemy ci wszystkie włoski z tych twoich wrażliwych okolic.
- A skąd wiesz, że je mam? – zapytałem z rozpędu. I od razu przypomniałem sobie, że pytam naiwnie.
- Tak, zapomniałam, że nosisz czapkę-niewidkę – podsumowała mnie Lidka.
Jasne, przecież byliśmy już i w saunie, i w jacuzzi, i w jeziorze. A tam wszędzie mieliśmy możliwość pooglądania siebie nawzajem w pełnej okazałości.
- Uciszcie się! – Dorota powiedziała to spokojnie, ale tak, że zamilkliśmy. Wtedy kontynuowała. – Słuchajcie, ja wcale nie robię sobie żartów. Tomek, my musimy zrobić sobie z Lidką przegląd, bo gdy jutro, czy też pojutrze wróci ten cywilny niebieski, to chcę, żeby mu oko zbielało. Odstawimy się z Lidką tak, że mucha nie siada. Wprawdzie do majtek zaglądał nam nie będzie, ale jak przeglądamy wszystko, to wszystko. Lidka, mamy trochę czasu i robimy pełny ogląd, łącznie z ciuchami i dodatkami. Musimy być gotowe na tip-top, żeby jutro nie tracić czasu!
- Gdzie będziecie, żebym wam nie przeszkadzał? – zapytałem. – A tak na marginesie, to moja czerwona gęba da się jakoś wtedy wytłumaczyć? – zapytałem nieco złośliwie.
- Nie marudź, po saunie wszystko samo ci przejdzie – odparowała Lidka.
- Tomek, jesteśmy w sypialni i w łazience. Przed ewentualnym wejściem pukaj i czekaj na pozwolenie.
- Dorotko, ja nie mam zamiaru wam przeszkadzać. Chciałem tylko wiedzieć, czy będę miał dostęp do barku.
- Ale spryciarz! – zawołała Lidka. – Dorka, jak nie weźmiemy ze sobą jakiejś butelki, to ja z tobą nie idę.
- Ależ bierz, znieczulenie może ci się bardzo przydać! – śmiała się Dorota.

I tak zostałem sam, w roli palacza. Trochę to trwało, zanim nagrzałem piec, ale mniej więcej po godzinie wróciłem do domu. Byłem głodny. Dziewczyny nie pokazywały się, jednak słyszałem dochodzące z sypialni odgłosy ich rozmowy. Czyli żyły i nadal zajmowały się sobą. A kiedy zajrzałem do lodówki, chcąc zrobić sobie kanapkę, zobaczyłem, że na półkach znajdują się już gotowe pojemniki z jedzeniem. Ale sprytne! Kiedy one to przygotowały?
Nie ruszałem jednak niczego z przygotowanych wiktuałów. Zjadłem kilka kęsów chleba z szynką, żeby zaspokoić pierwszy głód i ruszyłem do nich. I gdy zapukałem do drzwi, od razu pozwoliły mi wejść.

Lidka leżała w poprzek łóżka, a Dorota siedziała na stołeczku i malowała jej paznokcie u nóg. Albo poprawiała, czy też może ozdabiała, nie rozróżniałem tego. Lidka była w samej bieliźnie, jednak zupełnie nie zareagowała na moje wejście. Po chwili zrozumiałem dlaczego, bo zobaczyłem na taborecie tacę z butelkami i ze szklaneczkami. Jeszcze nie były opróżnione.
- No i jak ci się podoba? – zapytała Dorota podsuwając mi pod nos Lidki stopę. Rzuciłem na nią okiem, a potem spojrzałem na Dorotę.
- Szczerze? – zapytałem.
- Szczerze! – odparła krótko.
- Ładne to jest. Podoba mi się nawet bardzo Ale ja wolę twoje…
Sięgnąłem na dół chwytając ją za kostkę, a wtedy objęła mnie rękami za szyję i pozwoliła, abym całą jej nogę uniósł do góry tak, że swobodnie mogłem ucałować palce jej stopy. Co też uczyniłem. Dorota nie straciła równowagi, pozwoliła mi ponosić nogę ile tylko chciałem, demonstrując swoją niewiarygodną gibkość.
- Ej, wy tam! – odezwała się Lidka, nie podnosząc głowy. – Dałam wam czas na zajmowanie się sobą, więc nie nadużywajcie mojej cierpliwości.
- Spoko! – próbowałem ją zneutralizować. – Bo zaraz zacznę łaskotać cię w piętę.
- Ano spróbuj tylko, to cicho-niebieski będzie miał jutro nową sprawę. Tym razem to ja zgwałcę ciebie – zapowiedziała. – A potem zamorduję!
- Lidka, jeszcze raz coś o tym wspomnisz, to sama zostaniesz zgwałcona. Przeze mnie! – Dorota nie wytrzymała i podniosła głos. – Weź na wstrzymanie. Robię wszystko, żeby Tomek o tym nie myślał, a ty to psujesz. Wiesz przecież doskonale, że nie jest niczemu winien, że nic takiego się nie zdarzyło, tylko został bezpodstawnie oczerniony. Więc daj spokój, Tomkowi wcale nie do śmiechu po takich żartach.
Lidka natychmiast zgięła się na łóżku niczym agrafka, siadając na jego krawędzi.
- Przepraszam was, przepraszam ciebie – wyciągnęła do mnie rękę. – Dorka ma rację, nie pomyślałam o tym. Dla mnie to wszystko jest śmieszne łamane przez idiotyczne. Ale nie chciałabym być w twojej skórze i o tym zapominam.
- Nie ma sprawy, ja nie mam żadnego zamiaru się gniewać, aż mi głupio – mamrotałem, podając jej dłoń. Wtedy pochyliła się więcej i moja ręka jakoś machinalnie objęła jej niemal nagie ciało, przyciskając do siebie.
- Oho, ho! – usłyszałem głos Doroty. – To tak? Próbujecie wyprowadzić mnie w pole? Wystarczy tych przeprosin!
Oderwałem się od Lidki i spojrzałem w jej stronę. Mrugnęła do mnie wesoło. Nie miała nam niczego za złe.

W saunie zapomnieliśmy o problemach całego dnia. Panował nastrój swobody i beztroski. Wprawdzie aż do zapadnięcia ciemności, dziewczyny zawsze delegowały mnie wcześniej, żebym sprawdzał taflę jeziora czy nie majaczą tam pirackie flagi wrażych okrętów, ale skoro takowe się nie pojawiły, to biegły potem pomostem nagie, jak je Pan Bóg stworzył i wskakiwały do chłodnych wód jeziora. A ja razem z nimi.
Nie wiem, czy coś ze sobą uzgodniły, czy też dlatego, że przecież to nie było pierwszy raz, ale tym razem przez cały wieczór nie poruszaliśmy żadnego tematu związanego z seksem, albo naszą nagością. Nie było też zachowań z podtekstami, mimo że Lidka od początku prezentowała się bez żadnego skrępowania. Ja z kolei niespecjalnie nią się interesowałem, bo przecież nie drżałem z pożądania. Zachowywaliśmy się tak, jakby to była rzecz oczywista i normalna. Właściwie to tak nawet było. Kogo mieliśmy się wstydzić?
Spaliśmy zresztą znowu razem, jak podczas pierwszych dni naszego pobytu. Dorota sama zaproponowała Lidce taki układ, nie chcąc narażać jej na wspomniany już stres nocnej samotności w pierwszym pomieszczeniu od wejścia. A Lidka bez wahania na to przystała.
Mnie tam było wszystko jedno. Byłem tak zmęczony wrażeniami całego dnia i dodatkowo wypitym alkoholem, że zasnąłem niemal natychmiast po przyłożeniu głowy do poduszki.

Ale za to przebudziłem się pierwszy i w dodatku bardzo wcześnie. Była dopiero piąta rano. Z przyzwyczajenia, jeszcze w półśnie, objąłem delikatnie śpiącą Dorotę i wtedy moje zmysły zarejestrowały niecodzienne odgłosy dobiegające zza jej pleców. Lidka posapywała rytmicznie, pozostając nadal pod wpływem Morfeusza.
Dopiero teraz ocknąłem się całkowicie. Przypomniałem sobie wczorajszy dzień i wszystko, co się stało. Także nasze wieczorne balowanie w saunie.
Nie piliśmy wiele, chociaż ja o wiele więcej niż one. Pozwalały mi na to, żebym miał dobry nastrój, żebym odreagował stresy związane z niespodziankami które nas wczoraj spotkały. A że to rzeczywiście poprawiło mój nastrój, więc cała impreza przeciągnęła się w czasie. Do domu wróciliśmy grubo po północy. Dziewczyny miały prawo spać dzisiaj dłużej.
Powolutku ześliznąłem się z łóżka, otulając Dorotę, żeby nagły powiew chłodu jej nie zbudził i na paluszkach wyszedłem do łazienki. Krótka toaleta, potem obowiązkowa kawa i jeszcze jedno sprawdzenie, czy nadal śpią.
Spały. Zdecydowałem się na zrobienie im niespodzianki, przywożąc świeżutkie rogaliki ze sklepu Barbary. A jak już postanowiłem, to dalej poszło szybko. Ubranie się, rower, jazda…
Ale Barbary dzisiaj rano nie było. W sklepie królowała Ewa. Poznała mnie oczywiście, uśmiechała się, jednak chyba tylko tak zdawkowo, jak do większości klientów. Tym niemniej podała mi cieplutkie jeszcze rogaliki z jagodami oraz inne pieczywo i zareklamowała południową dostawę ryb. Obiecałem jej, że na pewno skorzystam z oferty, po czym wróciłem do domu.
Dziewczyny nadal spały i to w dodatku przytulone do siebie. Ciekawe, co im się teraz śni – pomyślałem rozbawiony, ale cichutko zamknąłem lekko tylko uchylone drzwi do sypialni i wróciłem do kuchni, żeby przygotować nam śniadanie.

Mój plan tym razem się powiódł. Zdążyłem ze wszystkim. I z kawą, i z rogalikami, i nawet z jajkami po wiedeńsku. Podnosiły się z łóżka zupełnie zaskoczone, a ja miałem przyjemność oglądania ich zdumienia połączonego z niedowierzaniem.
Dorota wprawdzie napomknęła coś o porannym bieganiu, ale ofuknięta przez Lidkę spasowała i potulnie zajęła się śniadaniem.
Chociaż słowo „potulnie” chyba jednak niezbyt dokładnie odzwierciedla powstałą sytuację. Bo wprawdzie bardzo uprzejmie i z dużą elegancją, to jednak potraktowały mnie jak kelnera, który musiał biegać do kuchni po różne dodatki, szukać jakichś dodatków i spełniać ich pozostałe zachcianki. Nie powiem, robiłem to ochoczo, zresztą taką rolę sam sobie dzisiaj narzuciłem i chciałem, żeby dobrze się bawiły. A one obydwie z rozkoszą korzystały z mojej ofiarności, nie podnosząc się z pościeli.
Śniadanie w ich wykonaniu trwało dość długo, znacznie dłużej niż to spożywane w kuchni. A kiedy nasycone, pozwoliły mi na uprzątnięcie tac, okazało się, że są rozleniwione jak stare lwy po posiłku i nie mają najmniejszego zamiaru podnosić się z łóżka. W dodatku rozłożyły się tak, że dla mnie już nie było tam miejsca. Dopiero po moich skargach i zastrzegając, że robią to tylko w uznaniu moich porannych zasług, łaskawie zgodziły się, abym ja też do nich dołączył.
Jeszcze kilkadziesiąt minut spędziliśmy w łóżku. Lidka na wszelki wypadek od razu uprzedziła, że tym razem wypędzić się nie da, więc w razie gdybyśmy z Dorotą wpadli na pomysł uprawiania seksu, to będzie się temu przyglądać z zainteresowaniem. Jednak nie daliśmy jej tej satysfakcji, zachowując się cały czas bardzo powściągliwie.
Dopiero, kiedy przypomniałem im, że mają przygotować garderobę na ewentualny przyjazd podkomisarza, wstąpiły w nich nowe siły. Wstały z łóżka i zaraz zaczęły się przeglądy, przymiarki, opróżnianie zawartości szafy, ponowne jej zapełnianie, a wszystko przeplatane ożywioną wymianą zdań. Na mnie nie zwracały uwagi i mogłem spokojnie obserwować jak się ubierały, rozbierały, przymierzały, demonstrowały… W końcu miałem tego wszystkiego po dziurki w nosie. Ubrałem się i wyszedłem z domu.

Cale te przygotowania, niemal jak zawsze, na nic się nie przydały. Podkomisarza nie było widać na horyzoncie i chociaż dziewczyny, już przygotowane i często zaglądające przez okno w stronę drogi udawały, że nic się nie dzieje, to z czasem humor wyraźnie im się psuł. Wreszcie, kiedy piętnasta dawno minęła, zdecydowaliśmy się na kąpiel w jeziorze. Doszliśmy do wniosku, że dzień pracy już się zakończył i smutny cywil najwyraźniej nie ma nam nic do przekazania, skoro się nie pokazuje.
Ja czułem się niespecjalnie, bo jednak liczyłem na szybkie wyjaśnienie sprawy. Sama świadomość, że ktoś może pomyśleć o mnie tak, jakby to była prawda, była obezwładniająca. Im dłużej to będzie trwało, tym większa możliwość, że temat wycieknie gdzieś na zewnątrz i zacznie żyć własnym życiem. „Może on i nie całkiem winien, ale…”, oraz „coś tam musiało być na rzeczy”. Takie będą komentarze niezorientowanych ludzi.

Dorota zauważyła, że zmarkotniałem i starała się trochę mnie rozruszać. Wymyślała zabawy, demonstrowała prawidłowe ruchy rąk i nóg w pływaniu różnymi stylami, a nawet po prostu chlapała wodą, pozwalając abym w rewanżu ją dogonił i wtedy obejmowała mnie, całując przepraszająco, ale zaraz wymykała mi się z rąk, znowu prowokując moją aktywność i nie pozwalając na chwilę wytchnienia. Lidka zaś sekundowała jej i pomagała we wszystkim, jednak bez takich bliskich cielesnych kontaktów.
I podczas jednej z takich zabaw, kiedy Dorota akuratnie dopłynęła do mnie i stałem w wodzie objęty jej nogami, z jej rękami na szyi, kiedy całowaliśmy się ochoczo, bo przecież od wczoraj jeszcze nie byliśmy w łóżku, usłyszałem z brzegu jakieś wołanie. Jednak zanim udało nam się rozłączyć i popatrzyć w stronę brzegu, odezwała się Lidka:
- O ja pieprzę, macie gościa!

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
wykrot · dnia 03.07.2013 20:17 · Czytań: 876 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 2
Komentarze
zajacanka dnia 05.07.2013 00:45
Stare czasy wróciły nowym tekstem... Tomaszek z dwoma dziewczynkami w jednym łóżku. Wiem, wiem, tak bywało, ale chyba za dużo tej seksualności było w początkowej fazie, bo pamiętam, że poczułam się znużona. Tak jak teraz. Nagie panny latają po domu, śpią w jednym wyrku... Kurczę, chyba sie starzeję, bo mnie to już nie rajcuje.
Jakieś powtórzenia masz przy śniadaniu.

Ale zakończenie, jak to u Ciebie, zmusza do oczekiwania na ciąg dalszy:)

Pozdrawiam nocną porą :)
wykrot dnia 07.07.2013 17:31
Zaskakujesz mnie, bo przecież znasz późniejsze czasy. I wiesz dlaczego oraz po co zastosowałem taki sposób przedstawienia postaci. One muszą się kontrastować z późniejszym okresem, natomiast więź Doroty i Lidki z czegoś przecież wynika. Burzliwe lato Tomka i obydwu panien będzie przecież miało swoje następstwa. To nie może być tuzinkowe lato, jakie zdarzają się nam co roku. O takich nie pisze się (o)powieści.
Ale zauważ, że oprócz seksu opisuję tu również jak budowały się i z czego wynikają późniejsze relacje Tomka i Doroty. Bo nie wzięły się z powietrza.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty