Klątwa - Magicu
A A A

– Jesteś pewna? – zapytała Dorota, zapinając palto. – Powiedz słowo, a zostanę w domu.
– Mamo, przecież już o tym rozmawiałyśmy. Niepotrzebnie się zamartwiasz.
– Wiem, że masz rację. – Dorota nadal nie wydawała się przekonana. – Ale po tym, co powiedział ten lekarz...
– Za kilka minut znajdę się w łóżku, obiecuję. A teraz idź już, bo w końcu naprawdę się spóźnisz.
Dorota nie powiedziała nic więcej. Uściskała córkę, po czym chwyciła torebkę i opuściła dom.
– Kocham cię, mamo – wyszeptała Agnieszka, zamykając za nią drzwi. – Chodź, Festus – zwróciła się do leżącego w przedpokoju pudla. – Czas ucieka.
Plan działania miała gotowy od dawna i chociaż strach paraliżował jej myśli, wiedziała, że nie ma wyboru. Jeśli chce poznać prawdę, musi wziąć sprawy w swoje ręce. I to jeszcze tej nocy.
W towarzystwie psa przeszła do salonu, zapalając po drodze wszystkie światła. Zajęła miejsce na sofie, a zwierzę ułożyło się u jej stóp. Sięgnęła po pilota. Na gwałt potrzebowała czegoś, co pomogłoby przeczekać najbliższe trzy godziny. Przez jakiś czas skakała z kanału na kanał, aż w końcu zatrzymała się na Europejskich wakacjach. Nie mogła zaprzeczyć, że między fabułą filmu a jej życiem istniała dziwna paralela. Można by powiedzieć: w krzywym zwierciadle.
Wszystko zaczęło się piętnaście miesięcy wcześniej, podczas wakacji, które spędzała razem z Dorotą. Wygrana na loterii wycieczka: „Europejskie stolice w trzy tygodnie” była spełnieniem marzeń, mimo to zakończyła się prawdziwym fiaskiem.
Agnieszka prawie od samego początku cierpiała na bóle głowy i światłowstręt. Przez jakiś czas łykała tabletki przeciwbólowe i udawała, że to nic takiego, jednak pod koniec drugiego tygodnia zabrakło jej sił. Pozwoliła Dorocie zabrać się do domu, a trzy dni później wylądowała na oddziale intensywnej terapii z pierwszym w jej szesnastoletnim życiu napadem epilepsji. Po tym incydencie nastąpiła seria badań oraz wizyty u najprzeróżniejszych specjalistów. I chociaż tendencja skłaniała się ku rzadko występującemu wirusowi, nikt nie potrafił jednoznacznie stwierdzić, co tak naprawdę jej dolega.
Jednak Agnieszka wiedziała. Całą sobą czuła, że wszystkiemu winne są wydarzenia, jakie na berlińskim Alexanderplatz stały się jej udziałem. Gdyby tylko tamtego dnia zachowała się inaczej...

– Spadaj, dziadu! – wysyczała na widok brudnej dłoni o pożółkłych od nikotyny palcach. – Ode mnie nie dostaniesz ani grosza! Nie sponsoruję alkoholizmu!
Chciała ostentacyjnie odmaszerować, jednak jakaś niesamowita siła przytrzymała ją na miejscu. Dziewczyna wbrew własnej woli uniosła głowę. Zatrzymała wzrok na pooranym bliznami obliczu starego Cygana, a jego pełne nienawiści spojrzenie trafiło ją niczym uderzenie w twarz. Zachwiała się, gdy usłyszała niski głos.
– Przeklęta niech będzie lodowata dusza, która niszczy niczym śmiercionośna kusza; nim miną dwie wiosny świat ciepłą krwią zbroczy, a przyczyni się do tego światło o północy!
Na dźwięk tych słów potworny strach chwycił ją za gardło, uniemożliwiając wydobycie jakiegokolwiek tonu. Z trudem wciągnęła powietrze. W uszach jej szumiało, a przed oczami wirowały czerwone płaty. Kolana się pod nią ugięły, a żołądek podszedł do gardła. Ostatkiem sił zrobiła trzy kroki i niezgrabnie padła na stojącą w pobliżu ławkę. Przymknęła powieki, czując kolejną falę mdłości. Zacisnęła zęby, bojąc się, że zemdleje, lecz gdy wydawało jej się, że już dłużej nie wytrzyma, niemoc zniknęła.
Agnieszka przez kilka następnych sekund siedziała w bezruchu, niezdolna do jakiejkolwiek reakcji. W końcu jednak otworzyła oczy. Rozejrzała się na boki w poszukiwaniu starego Cygana. Bez powodzenia. Mężczyzna zniknął bez śladu.

– ... a przyczyni się do tego światło o północy – wyszeptała ze wzrokiem utkwionym w jeden punkt.
W tym samym momencie zegar ścienny zaczął wybijać północ. Cichym uderzeniom zawtórowało głuche warczenie. Agnieszka zdziwiona spojrzała w kierunku, skąd dochodziło. Festus, który do tej pory drzemał z nosem złożonym na wyciągniętych łapach, poderwał się z podłogi. Miał zjeżoną sierść, podkulony ogon i rozchylone wargi, pomiędzy którymi błyskały małe kły. Agnieszka poczuła, jak ogromna dawka adrenaliny napędza jej układ krwionośny. Niczym w transie uniosła się z sofy. Jej mięśnie zadrgały, po czym zastygły w oczekiwaniu. Dziwna energia ogarnęła całe ciało, wprawiając je w stan podniecenia. Dziewczyna ugięła kolana, pochyliła tors do przodu, po czym spojrzała zwierzęciu w oczy. Festus cofnął się, a potem ponownie zawarczał.
Agnieszka roześmiała się, po czym w mgnieniu oka rzuciła w jego kierunku. Działała instynktownie, poganiana pierwotną myślą. Zwyciężyć niezależnie od ceny. Jednym susem znalazła się przy psie. Zarzuciła mu ramię na szyję, zaciskając niczym imadło, jednocześnie całym ciałem przygważdżając do podłogi. Pies szarpnął się, lecz nie dał rady się wyzwolić. Agnieszka, nie zmniejszając ucisku, jednym szarpnięciem odchyliła głowę zwierzęcia i wbiła zęby w miękką skórę szyi. Trafiła prosto w aortę. Z pyska Festusa wydobył się potworny skowyt, a dziewczyna zadrżała, gdy poczuła w ustach gęstą ciecz. Smak ciepłej krwi miał w sobie coś magicznego. Agnieszka piła zachłannie, delektując się siłą, która wypełniała ją z każdym łykiem. Nie interesowała jej agonia zwierzęcia. Napawała się zwycięstwem oraz nowym uczuciem władzy.
Gdy ciało psa przestało podrygiwać puściła je, gwałtownie unosząc głowę. Od strony korytarza dobiegł ją niewyraźny chrobot, a potem przytłumiony głos.
– Agnieszka? – usłyszała.
Wygięła umazane krwią usta w zimnym uśmiechu. Kolejna ofiara – pomyślała, bezszelestnie kierując się w stronę drzwi. – Dzisiejsza noc zapowiada się naprawdę interesująco.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Magicu · dnia 07.07.2013 08:47 · Czytań: 872 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 2
Komentarze
puma81 dnia 10.07.2013 09:44 Ocena: Bardzo dobre
Nie spodziewałam się tak krwawego zakończenia:)
Obrazowo i lekko opowiedziane.
Pozdrawiam serdecznie:)
jasna69 dnia 11.07.2013 19:27
No, no, ciareczki po plecach mi przeszły. Będę unikać starych Cyganów. Fajny tekst, choć psa trochę szkoda…
Pozdrawiam
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Janusz Rosek
02/11/2024 09:18
Kazjuno Dzień dobry. Dziękuję bardzo za Twój komentarz i… »
Kazjuno
01/11/2024 20:44
Janusz Rosek Lubię prozę z akcją, a w "Przemianach… »
ajw
01/11/2024 19:17
Cieszę się, ze przypadło Ci do gustu. Dziękuję Kushi :) »
Janusz Rosek
01/11/2024 18:00
Darcon Dzień dobry. Bardzo dziękuję za Twój komentarz i… »
Darcon
01/11/2024 15:29
Hej, Januszu. To tekst na górną półkę, tylko mógłbyś… »
Kushi
31/10/2024 20:30
Aż chciałoby się namalować obraz czytając ten wiersz...… »
valeria
30/10/2024 22:23
Nie przypuszczałam nawet, że dam :)no jasny jest:) »
Jacek Londyn
30/10/2024 13:22
Jest listowie, igliwie, wgryzające się złote morze, dyniowo… »
euterpe
28/10/2024 10:54
Dziękuję za opinię, pamiętam jak kiedyś pisałam opowiadanie… »
Kazjuno
28/10/2024 09:33
Tytułowe pytanie, Co by było gdyby? - jak się domyślam -… »
euterpe
28/10/2024 09:02
Dziękuję za opinię. szczerze powiedziawszy nie sądziłam, że… »
gitesik
28/10/2024 04:46
Recenzja tekstu „Co by było gdyby?” Tekst autorstwa… »
euterpe
27/10/2024 19:49
Dziękuję za opinię ????nie jest to zbyt dopracowane, ale nie… »
Kazjuno
27/10/2024 18:49
Janusz Rosek Cieszy mnie, że ciekawi Cię moja powieść. W… »
Janusz Rosek
27/10/2024 14:19
Kazjuno Bardzo ciekawy fragment. Wieczny dylemat - mówić… »
ShoutBox
  • ajw
  • 01/11/2024 19:19
  • Miło Ciebie znów widzieć :)
  • Kushi
  • 31/10/2024 20:28
  • Lata mijają, a do tego miejsca ciągnie, aby wrócić chociaż na chwilę... może i wena wróci... dobrego wieczorku wszystkim zaczytanym :):)
  • Szymon K
  • 31/10/2024 06:56
  • Dziękuję, za zakwalifikowanie, moich szant ma komkurs. Może ktoś jeszcze się skusi, i coś napiszę.
  • Szymon K
  • 30/10/2024 12:35
  • Napisałem, szanty na konkurs, ale chciałem, jeszcze coś dodać. Można tak?
  • coca_monka
  • 18/10/2024 22:53
  • hej ;) już pędzę :) taka zabiegana jestem, że zapominam się promować ;)
  • Wiktor Orzel
  • 17/10/2024 08:39
  • Podeślij nam newsa o książce, wrzucimy na główną:)
  • coca_monka
  • 14/10/2024 19:33
  • "Czterolistne konie" wyszły na początku września, może nawet gdzieś się wam rzuciły pod oczy ;)
  • coca_monka
  • 14/10/2024 19:32
  • Bonjour a tout le monde :) Dawno mnie tu nie było! Pośpieszam z radosną informacją, że można mnie zakupić papierowo :)
  • mike17
  • 10/10/2024 18:52
  • Widzę, że portalowe życie wre. To piękne uczucie. Każdy komentarz jest bezcenny. Piszmy je, bo ktoś na nie czeka :)
  • Kazjuno
  • 08/10/2024 09:28
  • Dzięki Zbysiu, też Ciebie pozdrawiamy. Animujmy ruch oddolny, żeby przywrócić PP do życia.
Ostatnio widziani
Gości online:49
Najnowszy:eukaliptus323