Wspomnienie I
Kiedyś ktoś mi powiedział o psie mordercy, żebym tam nie chodził i w ogóle. Ale jakoś przypadkiem się w to miejsce dostałem. Nie wiem jak. Była noc. Gęsta mgła. Wiedziałem, że jestem właśnie w tym miejscu. Szedłem ulicą, między starymi domami, które bardziej przypominały ruiny. Bałem się. Usłyszałem głos ludzki. Wyjechały trzy rowery. Ludzie na nich mówili o nim. Jechali tak wolno, że mogłem za nimi iść. Zrobiło mi się lepiej. I wtedy on nagle wybiegł. Uciekaliśmy. Na wprost stała pusta szopa. Wbiegliśmy do środka, a on za nami. Ktoś nie zamknął drzwi na czas. Staliśmy w czwórkę przerażeni, a ten ujadał tylko na mnie. W tym momencie wszedł starszy gość i wziął go za obrożę. Tak po prostu. I odszedł. To musiał być jego pies. Coś bełkotałem do niego, nawet nie spojrzał w moją stronę. Odszedł. Nic się nie stało.
Wspomnienie II
Pamiętam jak rozmawiałem z kumplem i Billem Murray'em o życiu. To było przed domem u mojej babci. Później robię kanapki z pomidorem w kuchni, a kolega opowiada o jakiejś akcji na ulicy, że poprawiał komuś krawat a ten ktoś brzydko się odezwał.
Wspomnienie III
Jestem na wojnie. W lesie, a pośrodku piaszczysta droga. Wzięli szturmem moje miasto. Wrzucam ładunku wybuchowe do lasu po lewej stronie drogi. Chodzą tam jakieś maszyny. Jakiś kawałek dalej spotykam kilku gości. Stoją pod murem i sikają. Odwracają się do mnie. Jeden z nich dalej leje, zamoczył sobie nogawkę. Muszę ich rozstrzelać, mimo że nie są uzbrojeni.
Wspomnienie IV ostatnie - tutaj stałem się niczym
Jestem w jakimś domu. Dwóch ludzi topi w misce ładną blondynkę. Miska stoi pod kranem, z którego cały czas leje się woda. Ona próbowała coś mówić. Jeden z tych ludzi zniknął, a drugi okazał się moim bratem. Trzyma jej głowę już dosyć długo. Na wierzch wrzuca kilka gąbek, żeby nie było jej widać. Patrzyłem na to i byłem mocno roztrzęsiony. Nagle się ocknąłem. Wyciągnąłem tą dziewczynę, ale już nie żyła. Nie wiem, dlaczego czekałem tak długo. Mój brat wrócił z kuchni z nożem w ręku. Powiedziałem, że ona już jest martwa. Zdziwił się. Zapytałem, czemu ją zabił. Na jego twarzy pojawił się charakterystyczny uśmieszek, którego nienawidzę. Odpowiedział, że chciał ją zabrać na spacer. Kazałem mu odłożyć nóż. Pewnie chciał ją pokroić. Złapałem jego dłoń i uderzyłem nią o ścianę. Nóż wypadł. Walnąłem go w nos. Złapał się za niego i coś krzyczał. Chciał mi oddać, ale się uchyliłem. Wtedy wybiegł na korytarz. Nie pamiętam co było potem. Zasnąłem, albo straciłem przytomność. Chyba ciągle jestem pod wpływem czegoś.
Obudziłem się w innym miejscu. Jakimś ciemnym pokoju. Światło było słabe. Na stole leżały dziwne zdjęcia. Takie ciemne. Na jednym wyglądałem jak naćpany. Do pomieszczenia wchodzi brat i kilka innych osób. Gaszą światło. Widzę tylko żar papierosów. Jeden z nich wyjmuje pozłotko i podaje siedzącemu obok. To marihuana. Nabija lufkę, a ta krąży między nami. Wszyscy się śmiali, cały czas bardzo ciemno było. Ktoś wyjął drugą działkę. Znów palimy. Brat pyta czy mam fajki. Wyciągam Reveny, które wcześniej kupiłem podejrzanie tanie. Znów nic nie pamiętam.
Może to omamy, a może tylko sen.
Topiłem się w kompocie z wypalonych papierosów. Otworzyła się śluza i małą łódką popłynąłem rzeką z piasku. Prowadził mnie ziemny duch...
...i stałem się kolejnym ziarnem piasku.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
wiedzmin89 · dnia 03.09.2008 11:09 · Czytań: 707 · Średnia ocena: 3,6 · Komentarzy: 7
Inne artykuły tego autora: