Rozgrywka - viwritter
A A A
Od autora: Ot, taka tam pisarska wprawka

Rozgrywka 

Patrzy się teraz w wylot lufy swojej beretty niczym w otchłań. W tę bezkresną czerń, w ten kawałek mroku, na którego końcu czai się kilka gram ołowiu czekającego na wybuch spłonki. Wybuch, który na ułamek sekundy zamieni wnętrze lufy w skondensowane, szalone, spiralne piekło i wypluje z siebie pędzące kilkaset metrów na sekundę metalowe przeznaczenie. Mężczyzna patrzy się początkowo beznamiętnie – po chwili wyraz jego niebieskich oczu zmienia się nieznacznie. W źrenicach odbija się zniekształcony kształt pistoletu. Oczy mężczyzny zdają się o coś pytać jednocześnie mając w sobie żal zmieszany z gniewem. Zaraz pociągnie za spust i stanie się to co musi się stać. On już zdecydował. Jest już mój.
Wiem, że nie spodziewałeś się tego po nim. Nie przypuszczałeś, że finał może tak wyglądać. Byłeś z niego taki dumny, co? Niesamowity człowiek. Był piękny, to prawda, zarówno zewnętrznie jak i w środku. Od dziecka był wyjątkowy. Odważny, cierpliwy, zrównoważony, opanowany. Jako smarkacz nigdy nie rozumiał rówieśników rzucających się z wrzaskiem w sklepie na podłogę i tłukących na oślep wszystkimi czterema kończynami w celu zmuszenia rodzica do kupienia kretyńskiej zabawki. Rodzica, który nawiasem mówiąc sam jest sobie winien, jeśli nie potrafi swojego usmarkanego bachora doprowadzić do porządku. Nie, on taki nigdy nie był. Nigdy nie wyrządzał nikomu żadnej krzywdy pierwszy, nie był samolubny, zawsze uczynny, rozumny, bystry. Ale miał jedną cechę, która była dla mnie punktem zaczepienia. Potrafił walczyć, kiedy było trzeba i miał głębokie poczucie sprawiedliwości. Bez tego, przyznaję, byłbyś zapewne górą.
Walka w swojej obronie czy czyjejś nie jest oczywiście czymś złym, choć łatwiej jest zostać świętym komuś, kto zawsze i wszędzie da sobie skopać tyłek. On nie pozwolił na to nigdy, a w każdym razie nie bez konsekwencji dla przeciwnika. Pamiętasz, gdy trzech o rok starszych chłopaków chciało podreperować swoje, tchórzliwe w istocie, ego. Pamiętasz, co się stało, kiedy przewrócili go na ziemię i zaczęli kopać. Wydawało się, że go zmasakrują, ale on w pewnym momencie, kiedy już musiał być nieźle stłuczony złapał jednego za nogę, ugryzł do krwi, potem podciął drugą i zwalił na ziemię, podczas gdy pozostali dwaj cały czas go kopali. Jakimś cudem wywinął się chwycił niewielki kamień, którym uderzył jednego chłopaka w skroń, a drugiego prosto w usta pozbawiając go jedynek. Był diablo szybki.
Bójkę niestety przerwał nauczyciel, ale zobaczyłem wystarczająco dużo. To właśnie wtedy po raz pierwszy pomyślałem, że on będzie mój. Oberwał, co prawda nieźle, ale oberwali i oni. Miał jedenaście lat i nigdy wcześniej nie uczył się bić. Ale miał to w sobie ewidentnie – wystarczyło to oszlifować.
Ziarno zostało zasiane. Pomyślał, że musi umieć się bronić i niedługo później zapisał się na kurs kick boxingu, a potem na kolejne: jujitsu, krav maga i inne takie. W żadnej dyscyplinie nie zdobył wysokich rang, bo mu na tym nie zależało, ale w czasie zajęć nikt nie chciał się z nim mierzyć.
Tak, wiem, że mimo to był cały czas dobrym człowiekiem. Zakochanym w dodatku w fajnej dziewczynie. Żył zwyczajnie. Liceum, studia. Cóż, a potem, no właśnie - kolejne rozstaje, na których poszedł drogą, co prawda nieprowadzącą prosto do mnie, ale za to taką, z której bardzo łatwo zboczyć i trafić w moje dziedziny – otóż poszedł do wojska, trafił na własną prośbę do jednostek specjalnych i wyjechał do Iraku. Czemu? Ha, mimo że krzywdzić nie lubił to czuł wewnętrzną powinność. Wiedział gdzieś w środku, że musi przejść przez piekło wojny. To było głęboko w nim. Taka osobowość, taka dusza. Gdyby urodził się w średniowieczu pojechałby pewnie na krucjaty, gdzie byłby jednym z nielicznych przestrzegających kodeksu rycerskiego.
Tak też było w Iraku. Całą służbę przeszedł wzorowo. Zabijał, ale nigdy z przyjemnością – zawsze w walce. Nie załamywał się przy tym, nie miał specjalnych wyrzutów sumienia, bo wiedział, że robi to, co do niego należy. Po każdej akcji po prostu rozładowywał się meczem koszykówki i zimnym piwem. Często pomagał innym, przyjaźnił się z niektórymi tubylcami.
Co? Tak wiem – był dobrym człowiekiem jeszcze wtedy, jasne. Oj głowa do góry, rozchmurz się – ta mina nie pasuje do twojego świetlanego oblicza. Może pozwolę ci wygrać następnym razem.
No, ale żarty na bok. Na czym to ja skończyłem? A tak, był wzorowym żołnierzem, jak mało kto. Ale za żoną tęsknił bardzo. A żonę też miał porządną i wierną. Po dwóch latach w Zatoce uznał, że wystarczy i poprosił dowództwo o możliwość powrotu do domu, na co ze względu na wysokie kwalifikacje i wzorowy przebieg służby z wieloma oficjalnymi pochwałami i medalem za odwagę, szybko uzyskał zgodę i nowy przydział. Po powrocie, mimo, że widział rzeczy straszne sypiał raczej dobrze, koszmary miał rzadko – jak każdy przeciętny człowiek. Nie dopadła go żadna depresja i można powiedzieć, że był szczęśliwy. Wkrótce poczuł się spełnionym żołnierzem, więc odszedł z wojska i zatrudnił się w prywatnej firmie transportowej, której właścicielem był kolega ze studiów.
Myślałeś wtedy, że wygrasz, co? Wiem, że tak myślałeś. Zaczął się robić z niego przeciętny Smith z klasy średniej, prawda? Łagodniał, mięśnie zaczęły wiotczeć. Ale wojownik tkwił w nim nadal, wystarczyło go tylko obudzić. A z wojownika stosunkowo łatwo można zrobić mordercę. Wiem, że to nie było do końca fair, ale nigdy nie obiecywałem, że będę grał uczciwie.
Pijany kierowca – banalne i niezbyt wyrafinowane, ale proste środki często są najskuteczniejsze. Ten kierowca, zaraz, zaraz, jak on miał na imię? Chyba Bob. Czy William? Tak Bill. Nieważne zresztą. Wiesz, że on bardzo potem żałował. Nie chciał iść do więzienia, ale nawet nie wiedział, że w chwili potrącenia dziewczyny wydał na siebie wyrok śmierci. A on? Nasz bohater, bez skazy i zmazy. On umarł właściwie już w chwili gdy się dowiedział co spotkało jego żonę. Zamienił się wtedy, tak jak stał, w żywego trupa, który poruszał się i egzystował tylko po to żeby wykonać jedno zadanie. Dokonać egzekucji. Bo to była egzekucja. Wiem, że nie chcesz tego słuchać, ale musisz wiedzieć, że Bill, czy jak mu tam było błagał go o życie na kolanach. I niestety to była właśnie egzekucja. On zabijał już wcześniej, ale zamordował pierwszy raz. A za chwilę zastrzeli siebie. Jeśli nie chcesz tego oglądać to odwróć głowę. Teraz!
No, trochę huku i po krzyku. Ho, ho trochę bałaganu się narobiło. Możesz już patrzeć. Albo lepiej nie. Ta ściana wygląda nieciekawie.
Cóż, w każdym razie: wygrałem. Nie było łatwo, przyznaję pomogło mi trochę szczęście, a właściwie nieszczęście. To już teraz nieistotne. Liczy się wynik. Dusza jest moja, a jest cenna – wiesz o tym. Jest bardzo cenna. Wygrałem kolejny raz i wygląda na to, że prowadzę. Ale głowa i skrzydła do góry. Chyba nie chcesz się poddać? No, doskonale!
W takim razie czas na nowe rozdanie…

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
viwritter · dnia 23.07.2013 08:01 · Czytań: 711 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 3
Komentarze
jasna69 dnia 23.07.2013 09:17
"Taka tam pisarska wprawka"… moim zdaniem nieźle Ci się udała. Rozgrywka między dobrym a złym to zawsze ciekawy temat. Podoba mi się sposób narracji i płynność tekstu. Przez historię bohatera, a raczej „stawki w grze”, przechodzi się bez znużenia, a finał jest naprawdę dobry.
Jedyne co mi przeszkadzało to nadmiar „się”, szczególnie na początku. Może warto byłoby przeredagować niektóre fragmenty, np. ten:
Cytat:
Męż­czy­zna pa­trzy się po­cząt­ko­wo bez­na­mięt­nie – po chwi­li wyraz jego nie­bie­skich oczu zmie­nia się nie­znacz­nie. W źre­ni­cach od­bi­ja się znie­kształ­co­ny kształt pi­sto­le­tu. Oczy męż­czy­zny zdają się o coś pytać jed­no­cze­śnie mając w sobie żal zmie­sza­ny z gnie­wem. Zaraz po­cią­gnie za spust i sta­nie się to co musi się stać.


Pozdrawiam
Almari dnia 23.07.2013 14:12
Fałszywie skromny z tą wprawką, co ;)

Bardzo dobrze się czyta, lekko i płynnie. Nie ma większych zgrzytów. Temat oklepany, wiadomo, walka między diabłem a aniołem, dobrem a złem, ale jednak przedstawiony zjadliwie, w formie gry karcianej czy też innej. Akurat karty mi się skojarzyły. Podobało się, aczkolwiek mam lekki niedosyt. Być może przez to, że jest to faktycznie jedynie wprawka i chciałeś opisać konkretną scenę, która ci zaświtała w głowie, i na którą miałeś ochotę, a być może dlatego, że nic mnie w tej wprawce nie zaskoczyło. Przeczytałam tekst i nic we mnie nie zostało. Nie wiem, czy się rozumiemy, ale to tylko moje zrzędliwe odczucie ;p

Pozdrawiam


Cytat:
Oczy męż­czy­zny zdają się o coś pytać(,) jed­no­cze­śnie mając w sobie żal zmie­sza­ny z gnie­wem.


Cytat:
Jako smar­kacz nigdy nie ro­zu­miał ró­wie­śni­ków rzu­ca­ją­cych się z wrza­skiem w skle­pie na pod­ło­gę i tłu­ką­cych na oślep wszyst­ki­mi czte­re­ma koń­czy­na­mi w celu zmu­sze­nia ro­dzi­ca do ku­pie­nia kre­tyń­skiej za­baw­ki
- mała sugestia: kończynami, by lub żeby zmusić rodzica do kupna kretyńskiej zabawki. Wydaje mi się, że tak brzmi lepiej. "W celu" jest zbyt oficjalne, drętwe.

Cytat:
kiedy już mu­siał być nie­źle stłu­czo­ny(,) zła­pał jed­ne­go za nogę.


Cytat:
Pa­mię­tasz, co się stało, kiedy prze­wró­ci­li go na zie­mię i za­czę­li kopać. Wy­da­wa­ło się, że go zma­sa­kru­ją, ale on w pew­nym mo­men­cie, kiedy już mu­siał być nie­źle stłu­czo­ny zła­pał jed­ne­go za nogę, ugryzł do krwi, potem pod­ciął drugą i zwa­lił na zie­mię, pod­czas gdy po­zo­sta­li dwaj cały czas go ko­pa­li
- Nie sądzę, by to było możliwe w takiej sytuacji. Skopany, osłabiony nie miałby tyle siły, by z pozycji leżącej komuś podciąć nogi, jednocześnie przyjmując na siebie kopniaki pozostałych. To nie takie proste, trzeba mieć sporo siły.

Cytat:
egzystował tylko po to(,) żeby wykonać jedno zadani
Vasamir dnia 23.07.2013 14:19 Ocena: Bardzo dobre
Bardzo mi się podobało. Jestem fanatykiem fantastyki i z chęcią przeczytałbym całą powieść krążącą wokół twojego opowiadania. Jak Almari mam również niedosyt, ale w moim przypadku to zapewne dlatego, że chciałbym przeczytać więcej.
Pozdrawiam.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty