Zaczęło się ściemniać. Zbigniew wracał, leśną drogą, do domu. Silnik jego samochodu warczał głośno, rozchodząc się w głuszy lasu. Praca w nadleśnictwa pozwalała mu na korzystanie z tras zamkniętych dla normalnego ruchu. Wjechał w ciemny zakręt, za szybko by zareagować. Zobaczył tylko parę świecących na zielono punktów. Błyskawicznie nacisnął na hamulec i skręcił kierownice. Samochód, na błotnistej drodze, zareagował z opóźnieniem. Usłyszał głuchy huk, poczuł uderzenie w bok samochodu. Wyłączył silnik, odpiął pasy i wysiadł. Zobaczył lekkie wgniecenie w pojeździe. Nieopodal w zaroślach dostrzegł tył sarny, podskakiwała z nogą podkurczoną, oddalała się z wolna się w głąb lasu. Nie chciał za nią iść, ale wiedział, że musi. Spojrzał do wnętrza samochodu, przypomniał sobie, że nie ma latarki. Trzasnął drzwiami i ruszył za zwierzęciem. Nieznaczne prześwity resztek dnia dawały minimalną widoczność. Zdołał jednak zobaczyć coraz mocniej utykające zwierzę. Liczył, iż padnie dosyć szybko, potem ją dobije.
Minęło kilka minut pościgu, niż w końcu zwierze upadło, próbując resztą sił wstać. Musiał ją dobić. Uświadomił sobie, że nic nie zabrał z samochodu. Wziął kamień i uderzył sarne kilkukrotnie w głowę. Odsunął się, czuł przyspieszony puls. Zastanawiał się, czy ją wziąć czy zostawić, poinformować kogoś czy udać, że nic się nie stało. Z wolna uspokajał się, jednak usłyszał szmer, potem trzask. Rozglądał się skąd dochodzi dźwięk. Znowu trzaski, coraz bliżej, jeden po drugim.
- Proszę pana! Ej!- usłyszał podniesiony kobiecy głos.
Przygarbił się, skulił głowę w barkach i gwałtownie obrócił się w kierunku dźwięku. Puls uderzał w tętnice z siłą młota. Przestraszył się.
- Proszę pana! Błagam! Mój syn, on wpadł! Tam!- krzyczy nadbiegając i wskazując kierunek.
- Co? Syn?- nie zrozumiał najpierw
- Mój syn! Wpadł do dziury. Szybko!- ponaglała kobieta.
- Wpadł? Trzeba, trzeba zadzwonić na straż! – wypowiedział chaotycznie.
- Dzwoniłam już.- Pokazuje dłoń, a w niej telefon.
- Za mną, prędko. – Kobieta odwraca się i biegnie w wcześniej pokazanym kierunku. Mężczyzna stoi w osłupieniu, ale rusza za nią. Dobiegają do dziury. Oboje klękają i patrzą w głąb.
- Gdzie on jest? – pyta mężczyzna, pochylając się głębiej.
- Boże! Nie ma go! Gdzie on jest?- kobieta krzyczy ze łzami w oczach.
Mężczyzna kładzie się na ziemi i zagłada jeszcze głębiej.
- O Boże! Zostaw go! To mój syn!- krzyczy nagle kobieta.
Zbigniew podnosi się na kolana i ledwo w mroku dostrzega zarys postaci oddalającą się w głąb lasu, z czymś pod pachą. Matka zaczyna pościg. Mężczyzna rusza za nią, nie wiedząc już co robi. Biegną, odległość się zmniejsza, las przerzedza. Dostrzegają oprawcę, to mężczyzna. Pod pachą, jak kawał szmaty, trzyma chłopca. Porywacz upuszcza dziecko i przyspiesza ucieczkę. Matka dobiega i staje przy dziecku. Zbigniew chce kontynuować pościg, zatrzymuje go kobieta, chwytając go za ramię.
-Pomóż mojemu dziecku!- wykrzykuje kobieta, przyciągając go.
Mężczyzna klęka i widzi nieprzytomne, około siedmio letnie, dziecko. Chce sprawdzić czy żyje, uwagę jego przykuwają zdeformowane ręce dziecka. Pochyla się, zbliża się do twarzy dziecka. Nagle dziecko otwiera oczy, wbija szponowate palce w klatkę mężczyzny. Otwiera usta i wysuwa zęby przypominające kły. Wgryza się w szyję. Mężczyzna próbuje się podnieść, wydaje krzyk, bezskutecznie odsuwa głowę dziecka. Słabnie. W końcu upada, jego ręka osuwa się bezwolnie na ziemie. Obok stoi matka, z założonymi na klatce rękoma, spogląda na zegarek. Widzi powracającego porywacza, który porzucił tutaj dziecko.
- Skończył już? Musimy iść- ponagla mężczyzna i rozgląda się podejrzliwie.
- Jacuś musi skończyć - mówi z wyrzutem matka. Patrzy na swojego synka i ciało. Odwraca głowę w stronę mężczyzny, wyciąga rękę i pokazuje na ciało.
- Ma dobre buty. Weź je sobie, będą pasować – oznajmia kobieta.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt