Z krwi i kości (III) - aga63
Proza » Obyczajowe » Z krwi i kości (III)
A A A

           Stał w bezruchu jeszcze kilkanaście sekund, próbując zrozumieć to, co właśnie zobaczył. Nagle jakby się ocknął i wybiegł z mieszkania, zostawiając otwarte drzwi. Dziewczyna cały czas była nieprzytomna. Po kilku nieudanych próbach ocucenia wziął ją na ręce, by zanieść na górę. Kiedy podniósł jej bezwładne ciało, zdziwił się, jaka jest lekka. Dla dość dobrze zbudowanego, silnego mężczyzny taki ciężar był ledwie zauważalny. Nieraz nosił cięższe paczki z materiałem do obróbki.

Położył nieznajomą delikatnie na swoim łóżku i poszedł zamknąć drzwi. Niestety, cały czas nie dawała oznak życia. Nie bardzo znał się na metodach reanimacji, jedyne, co potrafił w takich sytuacjach, to sprawdzić puls. U niej na szczęście był wyczuwalny. Najpierw klepnął ją kilka razy wierzchem dłoni po policzku, potem spróbował potrząsać za ramiona... Nic z tego. W końcu przyniósł z kuchni garnek zimnej wody... „No, jak to nie pomoże, to chyba będę musiał poszukać lekarza” – pomyślał. Przez krótką chwilę zawahał się, ale w końcu chlusnął wodą w twarz nieprzytomnej. I to wreszcie podziałało – dziewczyna z krzykiem zerwała się z łóżka, ale z braku sił, po chwli znów na nie opadła.

- Gdzie ja jestem?! – wychrypiała z przerażeniem, próbując jednocześnie zdjąć z twarzy przyklejone wodą włosy.

- U mnie w domu... – odpowiedział niepewnie, bowiem właśnie zaczął się zastanawiać, co teraz. – Widzieliśmy się w kościele.

- To pan?! – Wreszcie udało jej się okiełznać mokre kosmyki i mogła coś zobaczyć. – Mówiłam, żeby mnie pan zostawił. Nie chcę pańskiej pomocy! – Próbowała krzyknąć, ale zabrzmiało to raczej jak słaby jęk.

- Zaraz przyniosę ci coś do jedzenia. – Zignorował jej próbę protestu i wyszedł.

Ponieważ Agacie brakowało sił, aby zrobić coś więcej, odwróciła się na bok i zwinęła w kulkę. Miała pustkę w głowie. Chciała o czymś pomyśleć, nad czymś się zastanowić, ale głód paraliżował jej szare komórki. Po kilku minutach mężczyzna wrócił, niosąc parujący talerz.

- Masz, zostało mi trochę rosołu z obiadu. Tylko się nie poparz – ostrzegł i wyszedł, zostawiając talerz na szafce nocnej przy łóżku.

Oczywiście nie posłuchała, bo jak tylko poczuła zapach zupy, rzuciła się na nią niczym wygłodniałe zwierzę. Rosół parzył podniebienie i gardło, ale jej to nie przeszkadzało. Pochłaniała zupę, jakby była w jakimś transie. Kiedy mężczyzna ponownie wszedł do pokoju, niosąc ręcznik, prawie kończyła.

- No i co, nie poparzyłaś się? – zapytał.

- Trochę – odpowiedziała pospiesznie, ani na chwilę nie przestając machać łyżką.

- Masz tu ręcznik. Jak zjesz, to pokażę ci, gdzie jest łazienka. No chyba że wolisz chodzić brudna.

- Ale ja nie mam czystych ubrań. – Podniosła się znad talerza, bo właśnie skończyła.

- Dam ci coś po mojej żonie, może będzie pasować.

- A gdzie jest pana żona?

- Umarła – odpowiedział sucho, odwrócił się i wyszedł.

 

- Przepraszam, nie wiedziałam... – szepnęła, kiedy weszła do salonu. Zastała go siedzącego nieruchomo i wpatrzonego w okno niewidzącym wzrokiem.

- Nie szkodzi. Przecież to nie twoja wina, że umarła. Nie masz za co przepraszać. A łazienka jest tam. – Wskazał na drzwi w przedpokoju sąsiadujące z drzwiami wejściowymi. – Poczekaj chwilę.

Wyszedł do jakiegoś pomieszczenia i wyniósł z niego wielkie tekturowe pudło.

- Wybierz sobie coś.

Bez słowa podeszła do pudełka i otworzyła je. Ubrania poukładane były z dużą starannością i dokładnie posegregowane według rodzaju, nie musiała więc długo szukać. Wyciągnęła pierwsze z brzegu: jedwabną halkę, bluzkę i spódnicę.

- Ale ja nie mam... – Zarumieniła się, nie bardzo bowiem wiedziała, jak ma powiedzieć obcemu mężczyźnie, że nie ma bielizny na zmianę.

- Do jutra chyba wytrzymasz. – Ukrócił jej męczarnie, jakby wiedział, o co chodzi. – Jutro dostaniesz zaliczkę i będziesz mogła zrobić podstawowe zakupy.

- Zaliczkę? – zdziwiła się.

- No tak. Chyba że nie będziesz chciała u mnie pracować. Nie mogę cię przecież zmusić.

- A co miałabym robić?

- Mówiłem ci przecież wtedy,  w kościele. Razem z przytomnością straciłaś też pamięć? – zapytał szorstko i od razu zrobiło mu się wstyd, że tak obcesowo ją potraktował.

- Przepraszam, że pana rozzłościłam...- Dziewczyna spuściła wzrok na pudło.

- W porządku. To ja przepraszam. Mogłabyś stać za ladą w mojej pracowni za zwyczajną, regularną pensję. I mieszkać tutaj w zamian za wykonywanie obowiązków domowych. Jeśli chcesz, oczywiście. Mam wolny pokój, więc mogłabyś się jakoś tam urządzić.

- Dlaczego pan mi pomaga? –Wpatrywała się teraz w niego pytająco wielkimi, brązowymi oczami.

- Po prostu zrobiło mi się ciebie szkoda. Wyglądałaś na bardzo nieszczęśliwą i samotną. A ja bardzo dobrze znam samotność. – Głos zaczął mu się jakby delikatnie łamać. – To co, zdecydujesz się? – Opanował emocje i postanowił przejść do rzeczy.

- Nie wiem, czy powinnam...

- A co innego masz zamiar zrobić? Popełnić samobójstwo metodą śmierci głodowej? – Znowu był nieprzyjemny, ale zaczynał go już denerwować upór dziewczyny.

- To nie tak... Chciałam znaleźć pracę i jakoś tutaj żyć. Nie wiedziałam tylko, jak zacząć. To dlatego kręciłam się w kółko po tych samych ulicach. Nie znam Gdańska i nie wiedziałam, dokąd pójść.

- To teraz już wiesz. No chyba że masz wyższe ambicje i taka praca ci nie odpowiada.

- Nie, nie o to mi chodzi.

- A o co w takim razie?

- Nie chciałabym pana wykorzystywać. Ja naprawdę nic nie mam.

- Proponuję ci uczciwy układ – pieniądze za pracę i lokum za zajmowanie się domem, więc nie wiem, gdzie ty tu widzisz wykorzystywanie.

- Skoro pan tak mówi... – Spuściła głowę. Jeszcze niedawno była trzymaną przez rodziców pod nazbyt grubym kloszem nastolatką, a teraz ma mieszkać pod jednym dachem z obcym mężczyzną, który mógłby być jej ojcem...

- To znaczy, że się zgadzasz?

- Chyba nie mam wyjścia.

- Dobrze, zatem pracę zaczynasz od jutra. Wszystkiego cię nauczę. Dzięki temu, że będziesz stała za ladą, ja znów będę mógł się skupić na robieniu biżuterii. – Ożywił się, wyraźnie zadowolony z jej odpowiedzi. – Jak się nazywasz?

- Agata Małecka. Ale to teraz bez znaczenia, muszę zmienić nazwisko...

- Porozmawiamy o tym jutro. Ja jestem Józef Birnbaum.

Wyciągnął rękę, a ona nieśmiało podała mu swoją szczupłą dłoń. I w ten oto sposób niespełna osiemnastoletnia Agata została ekspedientką w pracowni bursztynu gdańskiego mistrza tego rzemiosła.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
aga63 · dnia 17.08.2013 20:08 · Czytań: 669 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 8
Komentarze
emila9871 dnia 17.08.2013 22:28
Bardzo fajny tekst, ale chyba najsłabszy ze wszystkich trzech zwłaszcza jeśli chodzi o akcję. Raczej mało się tutaj dzieje, a jak już się dzieje to jest to do przewidzenia. Czekam na kolejną część, w której, mam nadzieję, będzie ciekawiej. Pozdrawiam.
swistakos dnia 17.08.2013 23:49
Właśnie, tez czekam. Pozdrawiam.
akacjowa agnes dnia 18.08.2013 09:11 Ocena: Bardzo dobre
Faktycznie, mniej się tu dzieje niż w poprzednich częściach, ale to przecież jak najbardziej prawidłowo w opowiadaniach obyczajowych. W końcu to nie jest ani dreszczowiec, ani kryminał :) A i w takich opowieściach może być lekki przestój.
Czekam na ciąg dalszy.
Quentin dnia 18.08.2013 21:07 Ocena: Bardzo dobre
Szybko przebrnąłem przez tekst, a właściwie przez scenkę, jaką stworzyłaś, bo tak chyba najtrafniej można by określić tę część. W zasadzie jest w porządku. No niby niewiele się tu dzieje, ale też co ma dziać się szczególnego w rozmowie dziewczyny z niedawno poznanym facetem, który wydaje się być całkiem normalny ;) Inaczej sprawa wyglądałaby pewnie, gdyby Birnbaum miał spaczony umysł ;)

Moja ciekawość jest nadal podtrzymana i niecierpliwie czekam na dalszą część. Dobrze, że dodajesz je dość szybko. Przy mojej słabej pamięci to wielkie ułatwienie. Przyczepiłbym się znowu do kwestii dialogu:
Cytat:
- Gdzie ja je­stem?! – Wy­char­cza­ła z prze­ra­że­niem

Ostatnio też zwracałem uwagę na jeden taki niuans. Wycharczała to słabe określenie. Lepiej byłoby np. wymamrotała albo powiedziała niewyraźnie. To w sumie luźna sugestia, więc nie musisz słuchać. Tak to po prostu widzę ;)

Pozdrawiam
al-szamanka dnia 18.08.2013 21:31 Ocena: Bardzo dobre
Dziwne, ja mam wrażenie, że jednak wiele się dzieje.
Birnbaum ratuje Agacie życie.
Proponuje jej pracę, a ona w końcu się zgadza.
Jest tu bardzo dużo informacji, zalążków tego, co ma szansę rozwinąć się w coś dużego.
I ciekawi mnie, co dalej pokażesz.

Pozdrawiam :)
aga63 dnia 18.08.2013 22:53
Witajcie, witajcie! :)
Emilko - mam nadzieję, że po przeczytaniu całości będziesz mogła stwierdzić, że zrobiło się ciekawiej :)

swistakos - miło Cię u mnie widzieć i wiedzieć, że Ty także interesujesz się tą opowieścią :)

Aga - obiecuję, że ciąg dalszy już wkrótce ;)

Quentin - cieszy mnie,że udaje mi się podsycać twoją ciekawość ;) Co do dialogu - masz rację, to określenie mnie też średnio pasowało, ale na tamtą chwilę nie mogłam wymyślić nic lepszego... Teraz co nie co poprawiłam i mam nadzieję, że jest lepiej :)

Al - Masz absulutną rację - ten fragment miał mieć właśnie taki "zalążkowy" charakter :) Tekst starałam się podzielić tak, żeby każda kolejna część zapowiadała, co się będzie działo, ale żeby nie do końca było wiadomo, co :) Mam nadzieję, że mi się to udało...

Wszyscy drodzy czytelnicy - tylu Was się narobiło, że aż się porządnie zestresowałam, jak przyjmiecie resztę historii :) No ale cóż, całość siedzi już w poczekalni, a więc "mleko się rozlało" i pozostało mi tylko liczyć na to, że Was nie zawiodę :)

Dzięki wszystkim i pozdrawiam serdecznie :)
Wasinka dnia 20.08.2013 23:14
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - jak się to mawia w takich przypadkach. Czasem omdlenie prowadzi do satysfakcjonujących rozwiązań.
dobrze, że Józef ma w sobie trochę szorstkości, bo już nienaturalnym mogłoby się wydawać, gdyby na zachowanie nastolatki reagował wciąż tak łagodnie.

Ewentualnostki do rozpatrzenia się w całości, czyli przykłady, według których można podopieszczać resztę, o ile będzie potrzeba:
Cytat:
Stał w bez­ru­chu jesz­cze kil­ka­na­ście se­kund(,) pró­bu­jąc zro­zu­mieć to, co wła­śnie zo­ba­czył. Nagle jakby się ock­nął i wy­biegł z miesz­ka­nia(,) zo­sta­wia­jąc otwar­te drzwi.
- podrzucam kolejne przykłady z imiesłowem przysłówkowym. Lubisz go, więc warto przypominać. Aha, przy okazji taka sugestia ogólna - proponuję korzystać z różnych konstrukcji zdaniowych, szczególnie koło siebie, wówczas nie ma wrażenia monotonności, ubogości czy nakładania się podobnych form (nie twierdzę oczywiście, że u Ciebie to notoryczne przewinienie)
Cytat:
wziął na ręce, by za­nieść na górę. Kiedy pod­niósł, zdzi­wił się, jaka jest lekka. Dla dość do­brze zbu­do­wa­ne­go, sil­ne­go męż­czy­zny taki cię­żar był le­d­wie za­uwa­żal­ny. Nie­raz nosił cięż­sze od niej pacz­ki z ma­te­ria­łem do ob­rób­ki.Po­ło­żył de­li­kat­nie na swoim łóżku
- widzisz? :)
Cytat:
„No, jak to nie po­mo­że, to chyba będę mu­siał po­szu­kać le­ka­rza.” – Po­my­ślał.
"No, jak to nie pomoże, to chyba będę musiał poszukać lekarza" - pomyślał.
Cytat:
w twarz nie­przy­tom­nej nie­zna­jo­mej.
- nieprzytomnej nieznajomej nie brzmi zgrabnie ze względu na wpadanie na siebie końcówek; może wystarczy jedno z tych wyrazów?
Cytat:
- To pan?! – Wresz­cie jej się udało
- tutaj dodałabym jednak, co jej się udało (np. Wreszcie jej się udało okiełznać/ wilgotne pukle/loki / Wreszcie poradziła sobie z... / itp.)
Cytat:
Po kilku mi­nu­tach męż­czy­zna wró­cił(,) nio­sąc pa­ru­ją­cy ta­lerz.

Cytat:
ostrzegł i wy­szedł(,) zo­sta­wia­jąc ta­lerz na szaf­ce noc­nej przy łóżku.

Cytat:
Po­chła­nia­ła go,
- może, żeby pozbyć się tylu zaimków - postawić na np. gorący posiłek? (Pochłaniała zupę)
Cytat:
Kiedy męż­czy­zna po­now­nie wszedł do po­ko­ju(,) nio­sąc jej ręcz­nik, pra­wie koń­czy­ła.
- można bez "jej"
Cytat:
chyba, że wo­lisz cho­dzić brud­na.
- chyba że
Cytat:
Ubra­nia po­ukła­da­ne były z dużą sta­ran­no­ścią i do­kład­nie po­se­gre­go­wa­ne we­dług ro­dza­ju, nie mu­sia­ła więc długo szpe­rać. Wy­cią­gnę­ła pierw­sze z brze­gu: je­dwab­ną halkę, bluz­kę i spód­ni­cę.
- "pierwsze z brzegu" sugeruje, że wcale nie chciała grzebać, więc nie łączy się to zręcznie z wyjaśnieniem poukładania, co miałoby ułatwić jej szukanie
Cytat:
Ukró­cił jej mę­czar­nie, jakby wie­dział, o co jej cho­dzi.
- drugie "jej" można wyrzucić
Cytat:
- Za­licz­kę? – Zdzi­wi­ła się.
- "zdziwiła" małą literą
Cytat:
Chyba, że nie bę­dziesz chcia­ła u mnie pra­co­wać.
- Chyba że
Cytat:
od razu zro­bi­ło mu się wstyd, że tak się do niej ode­zwał.
- można bez "do niej" albo nawet zastąpić zaimek jakimś przysłówkiem: grubiańsko, szorstko, nieprzyjemnie, obcesowo, gruboskórnie
Cytat:
wpa­try­wa­ła się teraz w niego py­ta­ją­co swo­imi wiel­ki­mi, brą­zo­wy­mi ocza­mi.
- można by bez "swoimi"
Cytat:
To, co zde­cy­du­jesz się?
- To co, zdecydujesz się?
Cytat:
No chyba, że masz wyż­sze am­bi­cje
- chyba że

Pozdrawiam srebrzyście.
aga63 dnia 21.08.2013 00:04
Dzięki, Wasinko, i po stokroć dzięki! :D Jutro (a w zasadzie to już dzisiaj...) solidnie się wezmę za wszystkie moje potknięcia :)

Pozdrawiam :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty