Magia seksu - aga63
Publicystyka » Artykuły » Magia seksu
A A A
Klasyfikacja wiekowa: +18

           Taki tytuł nosiła książka, którą, będąc w wieku 13 – 14 lat podkradałam starszej siostrze, gdy zostawałam sama w domu. Właściwie był to komplet trzech publikacji Grahama Mastertona – „Magia seksu”, „Ogród seksu” i „Mój tajemny ogród”. Pamiętam to dobrze - wspinanie się po meblach, by dosięgnąć ukryte na najwyższych półkach segmentu „zakazane owoce”, a następnie czytanie z wypiekami, pospiesznie, żeby zdążyć, zanim ktoś z rodziny wróci do domu... Najbardziej interesowały mnie rozdziały poświęcone przeważnie dość wybujałym, zwłaszcza jak na pojęcie kilkunastolatki, fantazjom seksualnym kobiet, tudzież opisywanym przez nie intymnym sytuacjom, w jakich brały udział. Książki te były dla mnie źródłem wiedzy teoretycznej i podejrzewam, że w czasach mojego dojrzewania, jeśli chodzi o edukację w dziedzinie seksu, podobnie rzecz się miała z większością młodzieży, która czerpała nauki płynące z książek i filmów „dla dorosłych” oraz dość popularnej w tamtych czasach Encyklopedii Wychowania Seksualnego.

Dziś, kiedy czytam lub słyszę o kolejnych „wybrykach” seksualnych nastolatków, dochodzę do dość ponurego wniosku, iż mimo, że jestem już kobietą dojrzałą i pod wieloma względami doświadczoną, to współczesne dzieciaki wiedzą na temat seksu więcej ode mnie... Na dodatek z autopsji. Zgadza się, świat idzie do przodu i wszystko ciągnie za sobą, ale czy zdobywanie doświadczeń w tej sferze przez tak młode osoby może dać pozytywne konsekwencje w ich  przyszłym, dorosłym życiu? Zadaję sobie takie pytanie, ponieważ mam nieodparte wrażenie, że połączenie sieczki w głowie z buzującymi hormonami odmóżdża znaczną część młodzieży i sprawia, że ośrodki odpowiedzialne za podejmowanie decyzji i dokonywanie wyborów przesuwają się u niej z głowy w krocze. I tu od razu nasuwa się kolejna zagwozdka – skąd to się bierze? Gdzie leży przyczyna zeszmacenia się wielu współczesnych młodych ludzi? Może sformułowanie to brzmi nieco brutalnie, ale jak ładniej można nazwać postępowanie słynnej już grupy dziewcząt (a podejrzewam, że i chłopców też by się w niej niemało znalazło) zwanej galeriankami? Jakim jednym słowem można określić uprawianie gier w seksualną „butelkę”, czy innych wyuzdanych zabaw, o których mojemu pokoleniu, gdy było w wieku lat „nastu” nawet się nie śniło? Najprościej poszukać winy w rodzicach – przecież przykład idzie z góry - zarówno dobry, jak i zły. Ale co z tymi troskliwymi (nie mylić z nadopiekuńczymi i trzymającymi dzieci pod kloszem), posiadającymi mocny kręgosłup moralny i starającymi się wpoić swoim pociechom dobre zasady i wartości, jakimi sami się w życiu kierują? Nie znam statystyk, ale podejrzewam, że nawet takim rodzicom nie udaje się w dzisiejszych czasach w stu procentach uniknąć zbałamucenia córki lub syna. Może zatem główna przyczyna tkwi w zbyt łatwym dostępie do mediów o tematyce już nie tyle erotycznej, co pornograficznej? W internecie można przecież znaleźć dosłownie wszystko, wystarczy, że zainteresowany wchodząc na daną stronę potwierdzi swoją pełnoletniość, czego i tak przecież nikt nie sprawdzi. Wspomniany problem nurtuje mnie poważnie - tym bardziej, że sama jestem matką. Mój syn jest obecnie na tyle mały, że niewiele jeszcze rozumie, ale kiedyś gorzko zażartowałam do męża, że jak młodzież będzie jeszcze szybciej dojrzewać płciowo, to niewykluczone, iż nasz synek w wieku lat parunastu zapewni nam dodatkowe źródło wydatków w postaci alimentów... No bo jeśli nie wiadomo, gdzie szukać konkretnej przyczyny rozpasania seksualnego młodzieży, to w jaki sposób taki biedny, kochający (bo niekochającemu to wszystko jedno) rodzic może ustrzec przed tym swoje dziecko? Oj, podejrzewam, że ciężko będzie za te „naście” lat...

           A teraz przyjrzyjmy się „dorosłemu” seksowi - gdzie się podziała jego magia? Do całkiem niedawna w swej naiwności sądziłam, iż na filmach „dla dorosłych” tylko udają, że uprawiają seks. Cóż, mając do dyspozycji jedynie produkcje emitowane przez różne kanały telewizyjne, mogłam ulec takiemu złudzeniu. Z błędu wyprowadził mnie mój mąż, przedstawiając mi jako dowód rzeczowy najprawdziwszego „pornola”. „Film” składał się z różnych scen, w których partnerzy robili dokładnie to samo. Zmieniali się tylko aktorzy i miejsca, w jakich oddawali się dzikim rozkoszom cielesnym – wszak nie o fabułę przecież tu chodziło. W każdym razie pierwsza historia podziałała na mnie nie tylko szokująco, ale, muszę przyznać, nawet i nieco podsyciła moje zmysły. Ale potem już było tylko coraz bardziej nudno, no bo ileż można patrzeć z zainteresowaniem na głośny, intensywny akt seksualny, w którym obydwoje partnerów nasapie się jak przy jakiejś ciężkiej, fizycznej pracy, mając przy tym wszystkim miny, jakby robili sobie nawzajem krzywdę? Podobnie, jak większość mężczyzn, ja także jestem wzrokowcem, lecz przy trzeciej z kolei historyjce ukazującej bardzo dokładnie (zwłaszcza w kwestii szczegółów anatomicznych narządów rodnych) jak „on jej wkłada, a ona jemu ssie”, po prostu usnęłam...

Dla porównania:

W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem 
Zapodziani po głowy, przez długie godziny 
Zrywaliśmy przybyłe tej nocy maliny. 
Palce miałaś na oślep skrwawione ich sokiem. 

Bąk złośnik huczał basem, jakby straszył kwiaty, 
Rdzawe guzy na słońcu wygrzewał liść chory, 
Złachmaniałych pajęczyn skrzyły się wisiory 
I szedł tyłem na grzbiecie jakiś żuk kosmaty. 

Duszno było od malin, któreś, szapcząc, rwała, 
A szept nasz tylko wówczas nacichał w ich woni, 
Gdym wargami wygarniał z podanej mi dłoni 
Owoce, przepojone wonią twego ciała. 

I stały się maliny narzędziem pieszczoty 
Tej pierwszej, tej zdziwionej, która w całym niebie 
Nie zna innych upojeń, oprócz samej siebie, 
I chce się wciąż powtarzać dla własnej dziwoty. 

I nie wiem, jak się stało, w którym okamgnieniu, 
Żeś dotknęła mi wargą spoconego czoła, 
Porwałem twoje dłonie - oddałaś w skupieniu, 
A chruśniak malinowy trwał wciąż dookoła[1]

Żadnej golizny, zero pokazywania przekraczającego granicę estetyki, obnażonych genitaliów, brak stękania i bolesnych min – czy bez tego może w ogóle być erotycznie? A jednak! Jakim trzeba dysponować talentem i kunsztem, aby rezygnując z tych wszystkich „seksualnych” elementów stworzyć na pozór niewinny tekst, który w rzeczywistości nasycony jest zmysłowością aż po brzegi? Ongiś podejście do intymności wytwarzanej pomiędzy dwojgiem ludzi było chyba zdecydowanie bardziej... intymne.

Tak, wiem, przemysł pornograficzny istnieje już od dawna, ale kiedyś chyba nie był tak spopularyzowany. Chociaż z drugiej strony, podaż jest naturalną konsekwencją występowania popytu, a więc może i ludzie mają potrzebę pobudzania się takimi prostymi w przekazie środkami, a tylko ja nie przystaję do dzisiejszych czasów, próbując doszukać się w seksie jakiejś magii?

Spójrzmy też na to:

Jeszcze tak w ciebie płynąc, niosąc cię tak odbitą

w źrenicach lub u powiek zawisłą jak łzę,

usłyszę w tobie morze delfinem srebrnie ryte,

w muszli twojego ciała szumiące snem.

 

Albo w gaju, gdzie jesteś

brzozą, białym powietrzem

i mlekiem dnia,

barbarzyńcą ogromnym,

tysiąc wieków dźwigając

trysnę szumem bugaju

w gałęziach twoich - ptak.

(...)[2]

Która kobieta nie chciałaby, aby kochanek tak zmysłowo do niej przemawiał? Która nie marzy o tym, aby płynął w muszlę jej ciała, by trysnąć w niej szumem bugaju? O ile większy ładunek seksualny kryje się w tak zawoalowanej formie niż w „podrywie” w stylu:

Chodź tu suko, trzęś mi dupą,
Mam koks, alko, hajs...będzie grubo, 
Widzę - jarasz się moją furą -
to dobrze, bo jaram się twoją dziurą.[3]

Autor powyższego tekstu pije do zachowań obecnie powszechnych, a odznaczających się prymitywizmem. Wiele niewiast oburzyłoby się słysząc skierowany do nich tego typu tekst, ale  też niestety, „niejedna panienka” za nim „poleci”.

Nie twierdzę, że obecnie nie powstaje subtelna sztuka o zabarwieniu erotycznym, ale śmiem mniemać, że ta „niesubtelna”, by nie powiedzieć wulgarna jest bardziej rozpowszechniana. O ile w ogóle można ją pod jakimikolwiek względami nazwać sztuką. Niestety, ale obecnie popularne stało się walenie prosto z mostu nawet w tak wydawałoby się delikatnej sferze, jaką są intymne stosunki. Nie wiem, z czego to wynika. Być może z pośpiechu, jaki nam dziś towarzyszy na każdym kroku i we wszystkich dziedzinach życia. Świat pędzi na łeb na szyję, a ludzie, za wszelką cenę starając się za nim nadążać, boją się zatrzymywać, aby nie wypaść z rytmu. Dlatego tak duże znaczenie zyskał prosty, dosadny, a bywa, że i wulgarno - prymitywny przekaz w sprawach seksu. Niedawno któraś telewizja emitowała zorganizowaną przez siebie prowokację – mężczyzna podchodził do kobiet i pytał wprost, czy pójdą z nim do łóżka. Nie wiem, jak to wypadło i jakie były wnioski końcowe z tego programu, ale podejrzewam, że wiele „ofiar” tej prowokacji nie było wcale tak zbulwersowanych, jak by się można było tego spodziewać, a i wcale niemało zgodziło się na tę propozycję. Jak by z resztą ta próba nie wypadła, to już sam pomysł przeprowadzenia jej świadczy o tym, że zasadna wydaje się być teza, iż obecnie dla wielu ludzi przekaz jest tym atrakcyjniejszy im prostszy, by nie rzec prostacki...

            W obliczu znacznego upospolicenia relacji intymnej gdzie więc można znaleźć pomoc w poszukiwaniu i zachowaniu magii seksu? I jak przekonać młodych ludzi do szanowania własnej seksualności, skoro w wielu środkach publicznego przekazu promuje się prymitywne zachowania seksualne sprowadzające ten akt do niemal zwierzęcej kopulacji? Pozostaje nam chyba jedynie celebrować w zaciszu swoich związków tę czynność dającą rozkosz, ale także w wyjątkowy sposób łączącą dwoje ludzi. A dla własnych pociech postarać się być jedynym edukatorem w omawianej dziedzinie, ażeby mieć chociażby przesłanki do żywienia nadziei, że nie trzeba będzie przedwcześnie  odnajdywać się w roli dziadków...



[1] Bolesław Leśmian, W malinowym chruśniaku

[2] Krzysztof Kamil Baczyński, Erotyk

[3] Mesajah, Moc słowa

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
aga63 · dnia 25.08.2013 17:03 · Czytań: 1095 · Średnia ocena: 4,33 · Komentarzy: 13
Komentarze
Martin CROSS dnia 25.08.2013 19:15 Ocena: Bardzo dobre
Ostro. Ale co ja myślę: miłość. Zafascynowanie - to powoduje, że seks jest niezwykle ekscytujący. A porno? Ludzie lubią być zadziwiani i uwielbiają podglądać. Tak było jest i chyba będzie. Sam często powtarzam, że między wyjątkowo ekscytującym miłosnym uniesieniem, a gwałtem w sensie technicznym nie ma żadnej różnicy. Różnicą są emocje dwojga ludzi. Myślę, że wielu młodych ludzi potrafi pięknie kochać. Wierzę. A najpiękniejsze są momenty poznawania. Uważam, że to dobry tekst wskazujący w jakim kierunku powinniśmy iść.
Figiel dnia 25.08.2013 20:08 Ocena: Świetne!
Ago, roześmiałam się radośnie. Celna riposta, świetnie napisana. To prawda: Masterton o seksie pisze ostro, ale nie widziałam u niego ani jednej sceny, która służyłaby tylko ukazaniu aktu dla samej potrzeby jego opisania, wszystkie są dokładnie w tym miejscu fabuły, w którym być powinny i po coś. I jak powiedziałam, do muśnięć nie należą. Leśmian, Baczyński - klasyka, do zachwytu i podziwiania.
Nie oczekujmy jednak, że młodzi ludzie tajniki seksu będą rozpatrywać w kategoriach "chwiejnych dotknięć jak strusiowe pióro", bo komercjalizm seksu odarł go zupełnie z owej magii i tajemniczości. Mniemam, że jeszcze nie tak dawno, przed erą komputerów i video młodzieńcy czerpali wiedzę na temat seksu właśnie z literatury, a w najgorszym przypadku z rozmów z kolegami lub braćmi. Niejeden swój pierwszy raz zapewne przeżywał niezbyt pewien technicznej strony przedsięwzięcia, nie do końca wierząc, że natura dobra koleżanka i podpowiedzi szepce, a jak trzeba to i wrzeszczy.
Dziś wszystko zostało powiedziane, chyba już oseski wiedzą co i jak :) A skoro dostęp wszechstronny, więc uruchamia się wyobraźnia i poszukiwanie "mocnego uderzenia".
Niechybnie prowadzi to na dalsze manowce i mamy akty kopulacji, zupełnie niemagiczne, wolne od emocji kontakty samiczo - samcze, pozbawione najprostszych choćby zalotów,że o prawdziwych emocjach nie wspomnę
No, nie wiem... Może cudowronki , młodzieży pokazywać? Ileż się to biedactwo kreatywnie namęczy, żeby pannę " do łóżka" zaciągnąć". :)
Pozdrawiam:)
aga63 dnia 25.08.2013 20:26
witam Was, Martinie i Figielku :)
Macie całkowita rację z tym seksem :)

Martin -
Cytat:
Sam często powtarzam, że między wyjątkowo ekscytującym miłosnym uniesieniem, a gwałtem w sensie technicznym nie ma żadnej różnicy. Różnicą są emocje dwojga ludzi

Bardzo to mądre, co napisałeś, muszę przyznać :)

Figielku - aż sobie musiałam wpisać w googlach "życie seksualne cudowronków", ale nic mi nie chciało na ten temat wyskoczyć, mimo że stron z frazą "życie seksualne" pojawiło się od cholery...łącznie z hasłem "życie seksualne Marii Konopnickiej" :)

Dziękuję Wam za odwiedziny i pozdrawiam :)
Figiel dnia 25.08.2013 20:41 Ocena: Świetne!
A to powiem króciutko: cudowronek, inaczej rajski ptak znajduje najpierw polankę. Dokładnie czyści ją co do jednego ździebełka, usuwa wszystkie liście, gałązki i co tam niepotrzebne. Potem bawi się w architekta i buduje wymyślne gniazdo, każdy o innym , czasem nieprawdopodobnym, wymyślnym kształcie. Potem ozdabia je i teren wokół tworząc kolorowy kobierzec z kwiatów, szkiełek, kamyków uwaga! wszystko w jednym kolorze np same niebieskie albo żółte, albo zielone. Dopiero wtedy śmie rozpocząć zaloty wabiąc pannę pieśnią. Panna przychodzi, ogląda dom, jak pasuje, to chłopak ma frajdę, Jak nie, to dalej czeka.
Ni diabła nie ma szans dopaść, wsadzić i zwiać:)
Sorki za offa:)
Dobra Cobra dnia 25.08.2013 20:57
Trochę za późno już na umoralnianie młódzi, bo świat poszedł w tę ciemną stronę pornograficzną i wyuzdaną. Zbyt daleko już to zaszło, żeby zawróciło. Filmem czy internetem też zawładnęła golizna, bo piękna panna musi zawsze pokazać swoje kształty i być wymłóconą do cna. Przecież po to jest, nie? ;-)

Nikt tera ni rozumi malinowych chruśniaków a młode dziewczątka dzielą się wrażeniami pro publico bono z kolejnego bzyknięcia z pięknym Stefanem.

Zatem wydaje się, że większość ludności naszego kraju może nie zrozumieć pięknej poezji, którą przytaczasz.

Brawa za dokonanie tak głębokiej retrospektywy tematu!

Pozdrawiam,

Dobra Cobra

Ps. Temat skowronka bardzo inspirujący, ale czy prawdziwy? I czy dzisiejsze panny nie chciałyby jednak zaciągnięcia i wyłochtoczenia niżli oglądania czystego domku porządnego kawaliera?

DoCo
Druus dnia 25.08.2013 21:15
Ostatnio dużo tutaj o seksie ;) a to temat bardzo nośny.

Możemy zastanawiać się czyja to wina, że dzisiejsza młodzież robi, to co robi. A i jak robi, nie jest bez znaczenia. Młode główki chłoną wszystko, a w szczególności języki obce - podobno ;)

Zastanówmy się. Kiedyś mój tatuś, czy dziadziuś miał do dyspozycji kilka gazet, niemieckie porno na kasecie i nieskończone pokłady wyobraźni strofowane przez proboszcza. Ale, to miłość była na pierwszym miejscu.

Dzisiaj miłość i uczucia odchodzą do lamusa, a niczym niepohamowana głupota, rozwijana i napędzana przez media, szczerzy się, jak chwasty na pięknej polanie. My musimy je wyrywać.
Figiel dnia 25.08.2013 21:23 Ocena: Świetne!
Dobra Cobro, domek domkiem, ale tu o trud i zapał do osiągnięcia celu chodzi, czyli tę otoczkę. która nadaje seksowi smak uczty:)

Ago,zapomniałam o ocenie, więc dodaję z przyjemnością.
Quentin dnia 25.08.2013 21:25 Ocena: Bardzo dobre
Jak zwykle miło było przeczytać artykuł twojego autorstwa.

Od czasu do czasu też się nad tym zastanawiam, dlaczego obyczajowość tak schamiała, jeśli chodzi o zagadnienie seksu. Myślę, że to nie do końca wina pornografii. Porno szkodzi młodym umysłom, porno wykształca mylny obraz relacji międzyludzkich i im szybciej ktoś zacznie się bawić w pisemka i filmy, tym gorzej jego umysł może wyglądać w przyszłości. Natomiast jeśli ktoś jest już ukształtowany, jeśli swoje się przeżyło i dojrzało się, pornosy nie są wcale takim zagrożeniem, nawet dla jeszcze nie ukształtowanego w pełni umysłu. Wiem po sobie ;)

Problem polega chyba na tym, że dziś dąży się do najkrótszej drogi poznania. To jest po prostu wygodne. Dużo łatwiej jest pójść z kobitką bądź facetem na układ i korzystać z życia, niż trudzić się i błądzić w malinowym chruśniaku. Dziś jest koks, hajs i fury, które nie rozbijają się po chruśniakach. Dziś mało kto wie, co to, kurwa, jest chruśniak! ;)

Piszesz z rozmysłem o trudnych zagadnieniach. Nie ma tu w sumie odkrycia Ameryki, ale też nie musi wcale być Ameryki. Jesteś dobrym obserwatorem. Sam też zauważam szalone tempo życia. Czasem różnica dwóch, trzech lat w metryce znamionuje już przepaść pokoleniową. Trochę to straszne, bo trudno już nazwać to co się dzieje wyzwoleniem.

Pozdrawiam
aga63 dnia 25.08.2013 21:51
Witam ponownie :)
Figielku - dziękuję za wyjaśnienie - ależ ten cudny ptaszek faktycznie musi się natyrać, żeby móc skorzystać z wdzięków płci przeciwnej!Ale, dzięki zadanemu trudowi, czyż nie większa jest potem satysfakcja? ;)
No i dziękuję za ocenę :D

Dobra Cobro - tak, masz rację, ogółu młodzieży już raczej nawrócić się nie da, mam tylko nadzieję, że, tak, jak napisałam, jesteśmy w stanie jako tako zapanować nad seksualnością własnych potomków obecnych i przyszłych...

Druus -
Cytat:
Dzisiaj miłość i uczucia odchodzą do lamusa, a niczym niepohamowana głupota, rozwijana i napędzana przez media, szczerzy się, jak chwasty na pięknej polanie. My musimy je wyrywać.

No właśnie to jest to, o co mi chodziło w końcówce tekstu!Bardzo dobrze to ująłeś :)

Quentin - Absolutnie masz rację we wszystkim co tu napisałeś :) A z tego:
Cytat:
Dużo łatwiej jest pójść z kobitką bądź facetem na układ i korzystać z życia, niż trudzić się i błądzić w malinowym chruśniaku. Dziś jest koks, hajs i fury, które nie rozbijają się po chruśniakach. Dziś mało kto wie, co to, kurwa, jest chruśniak!

to się uśmiałam! :D
Ale to też prawda - dzisiaj pojęcie "malinowy" wielu nastolatkom prędzej może się skojarzyć ze smakowymi prezerwatywami lub żelem intymnym niż z"jakimś" chruśniakiem :)

Dziękuję Wam, moi Drodzy, za wizytę, i pozdrawiam serdecznie :)
Dobra Cobra dnia 25.08.2013 21:59
Nie jestem pewien, czy współczesny młody mężczyzna zrozumie, co masz na myśli, Figlo.
Jack the Nipper dnia 27.08.2013 20:16
Generalnie, jak świat światem zawsze chodziło o to, żeby podupczyć. Tylko teraz to jest naczelne hasło. Kiedyś na topie były inne - jakaś walka z zaborcą, okupantem itp. Jak nie ma problemu wojny i wroga to łatwiej się zamienić w hedonistę. I z nudów szukać najprostszej rozrywki i z lenistwa szukać tej najłatwiejszej. Popyt i podaż. Tak będzie aż do jakiejś rewolucji. O ile, przy tym poziomie lenistwa, jakakolwiek rewolucja dojdzie do skutku.
Martin CROSS dnia 28.08.2013 04:43 Ocena: Bardzo dobre
No i jeszcze coś napiszę. Seks zawsze dobrze się sprzedawał, bo wszyscy dorośli (czy też po dojrzewaniu) go lubią. Niestety za dużo go chyba w reklamie, filmach - bo to ma działać na podświadomość i powodować chęć kupowania. Z pokorą muszę przyznać, że też "momenty" są w moich tekstach. Ale mamy przecież możliwość w jakiś sposób modelować te zachowania i uważam, że tekst Agi to robi. I jest OK.
aga63 dnia 28.08.2013 12:34
Witam znów :)
Jack - dzięki za refleksję - smutną, aczkolwiek jak najbardziej trafioną...

Martin - myślę, że tu nie chodzi o to, aby nie pisać o "momentach", ale o to, w jaki sposób się o nich pisze :)

Pozdrawiam Was :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty