Anmon'ver to nadmorskie miasto leżące na północnych ziemiach, które od lat przesłaniają kłęby gęstego dymu. Zniszczone domy mieszkańców, przytłacza ogromna warownia, wzniesiona dla dawnego króla. Zza jej stalowych krat, buchały strumienie ognia i siarki, a nieprzerwane krzyki torturowanych więźniów niosły się echem aż do najniższych partii miasta. Niegdyś bogate miasto o kwitnącym handlu morskim dające schronienie tysiącom ludzi. Dziś splugawione przez dwóch braci, potomków demona Unduhra oraz księżniczki Anmon'ver, której imienia już nikt nie pamięta. Zło rozprzestrzeniło się aż po Góry Zapomnienia na południu, Lodowe Jeziora na północy, Morze Ognia na zachodzie, oraz nieznaną puszczę na wschodzie.
Oba półdemony narodziły się tego samego dnia, a nastoletnia księżniczka nie przeżyła zła, które wydała na świat. Choć ludzie stawiali opór ciemności, nikt z północy nie mógł równać się z potęgą Unduhra. Lecz świat Ethii, jest bardzo rozległy i na pomoc przybyli herosi z Burzowych Ziem. Demon został pokonany i wpędzony wraz ze swym pomiotem do piekła. Historia jednak nie zakończyła się dobrze, jeden z bohaterów zdradził swych przyjaciół i drużyna się rozpadła. W tym samym czasie, piekielni bracia dojrzeli i wyczekiwali, aż jakiś adept magii zechce wezwać ich do swego świata tak jak został wezwany lata wcześniej ich ojciec. Chaos, który rozpętał Unduhr, okazał się niczym w porównaniu ze złem rozprzestrzenionym przez jego synów.
Arcymag z Anmon'ver, zaślepiony żądzą władzy, zawarł pakt z demonem, który obiecał ofiarować mu życie wieczne w zamian za otworzenie bramy piekła. Valkyr poświęcał każdą chwilę na przygotowywania do spotkania z mieszkańcami niższych planów, których nazywał swoimi sprzymierzeńcami. Zgromadził zaufanych ludzi, którzy mieli mu pomóc w utworzeniu przejścia pomiędzy planami na tyle stabilnego, aby cała armia znalazła się w Anmon'ver. Zaślepiony możliwością spełnienia swego marzenia, nie brał pod uwagę tego, że coś może pójść nie tak jak sobie zaplanował. Nie obchodził go los tysięcy ludzi żyjących w mieście, interesował się tylko sobą. Egoizm arcymaga, doprowadził do upadku północy, a na niego sprowadził przekleństwo.
W jednej z wieży warownych, Valkyr dokonywał ostatecznych przygotowań. Narzucił na plecy zaklęty płaszcz, który pozwalał mu stawać się niewidzialnym, wetknął za pas niezbędne różdżki i podszedł do stojaka z ogromną księgą. Pstryknięciem palców sprawił, że opasły tom uniósł się w powietrze i podążył za oddalającym się magiem. Valkyr zszedł do znajdującej się niżej komnaty. Obecni w niej uczniowie nagle zamilkli, patrząc jak czarownik idzie wąskimi schodkami, a za nim lewituje księga, o której posiadaniu każdy z nich marzył.
- Dziś poznacie nowych władców północy - przemówił piskliwym głosem, stając naprzeciw zgromadzonych. - Razem zasłużymy sobie na wysoką rangę w kreującym się świecie. Nikt nie będzie w stanie nas powstrzymać, a to wszystko dzięki mnie.
Po tych słowach, kazał uczniom zająć uzgodnione wcześniej stanowiska. Otworzył księgę magii na odpowiedniej stronie i po nabraniu głębokiego wdechu rozpoczął inkantację. Mrok wiszący za oknami, zdawał się stopniowo wkradać do pomieszczenia. Valkyr nabrał pewniejszego tonu, a w komnacie zapanowała, przerywana jedynie jego słowami, grobowa cisza. Kilku starszych pomocników dołączyło do inkantacji swego mistrza i razem sprawili, że na środku pomieszczenia zamajaczył niewielki ognik. Z każdym słowem płonący krąg coraz bardziej się rozszerzał, a z jego głębi dochodził przerażający warkot. Valkyr nie zląkł się ani na moment, niemal widząc już przed oczami demona, który ofiaruje mu wieczne życie. Podniósł głos i przyśpieszył inkantację.
Po kilku minutach brama była tak wielka, że mógł przez nią przejść górski olbrzym. Ognistą ramę wrót, wewnątrz wypełniała srebrzysta tafla płynnej rtęci. Mężczyzna zakończył czarowanie i rozpostarł szeroko ramiona w oczekiwaniu na gości. Złowrogi pomruk przybrał na sile, a opancerzona, nabijana kolcami rękawica, wyłoniła się z portalu i chwyciła za krawędź bramy. Następnie pojawił się rogaty hełm o zamkniętej przyłbicy, a za nim szerokie ciało opancerzonej istoty. Demon okazał się równie wysoki jak stworzona przez czarnoksiężnika brama, w lewej ręce trzymał, gorejący płomieniami, miecz. Szedł powoli, a czerwono-czarna zbroja chrzęściła przy każdym kroku, który wprawiał pomieszczenie w drżenie.
- Witaj, władco piekła! - wykrzyknął podniecony Valkyr.
Demon jednak nic nie odrzekł, zamiast tego zrobił krok w tył, aby zrobić miejsce przed bramą. Tafla portalu ponownie się wzburzyła, a przez nią przeszły dwie postacie, nie wyższe niż przeciętny człowiek. Pierwsza z istot, odziana w ciasno przylegający, skórzany kombinezon, który odsłaniał nieco umięśnionego torsu, niosła w dłoni niezwykle długi miecz o bardzo szerokim ostrzu. Gdyby nie zakrzywione rogi wyrastające z boków głowy, mężczyzna o srebrzystych włosach uchodziłby za nieziemsko przystojnego. Kroki stawiał z gracją i bez przerwy się uśmiechał. Idąca obok niego postać wydawała się równie niezwykła. Ubrana w luźniejszą skórę z ciasno założonym na głowę kapturem, spod którego ziała nieprzenikniona ciemność. Drugi mężczyzna był znacznie szerszy, jednak całkowicie nieuzbrojony, co zdziwiło arcymaga, gdyż demony zamierzały zniszczyć miasto.
- Witaj, Valkyrze - powiedział z uśmiechem ten pierwszy, podchodząc bliżej. - Cieszę się, że w końcu doszło do naszego spotkania. Obawiałem się, że po naszej ostatniej rozmowie, zmieniłeś zdanie.
Mag złożył ramiona i skłonił się w pas rozumiejąc, że to z tym półdemonem rozmawiał, a trzymetrowy olbrzym musi być jego żołnierzem.
- Jestem Turam, a to - rogaty wskazał na stojącego obok - Apul. Ber-gota już poznałeś. Jest pełnokrwistym demonem, jak nasz ojciec, dlatego nie zdziw się, jak nie będzie chciał rozmawiać ze zwykłym człowiekiem.
- Już niedługo nie będę jak inni - przypomniał czarownik, uśmiechając się.
- Naturalnie.
- Długo jeszcze mam czekać? - warknął Apul, rozglądając się dookoła. - Niecierpliwię się.
- Jeszcze moment, bracie, najpierw musimy rozliczyć się z Valkyrem. - To powiedziawszy odwrócił się do portalu i krzyknął - Laure!
Na znak, wrota przekroczyła piękna, czarnowłosa kobieta o bladej karnacji, odziana w skórzaną suknię odsłaniającą zgrabne ciało. Pełnym gracji krokiem podeszła do rozmawiających.
- Arcymagu z Anmon'ver, czy jesteś gotów stać się jednym z nas? - Spytał Turam, wskazując na niego palcem.
- Tak! - odkrzyknął, rozkładając szeroko ramiona Valkyr.
- Zajmij się tym - wyszeptał Apul do pięknej Laure.
Kobieta podeszła do czekającego maga. Dotknęła jego chudego ciała i przysunęła się mocniej.
- Tak! - wykrzyknął ponownie Valkyr, a Turam i Apul zachichotali. Podniecony mag raz po raz powtarzał to słowo, czekając na dar, jaki miał otrzymać, i w ogóle nie zwracał uwagi na śmiejących się braci. Laure polizała go w policzek, złapała mocno za pośladek, a oszalały mężczyzna krzyczał jeszcze głośniej.
- Mistrzu to podstęp, uciekaj! - Wtrącił się jeden z uczniów kierując się w stronę Valkyra, lecz nim zdążył powiedzieć kolejne słowo, drogę zagrodził mu Apul. Twarz półdemona była całkowicie niewidoczna, lecz adept ujrzał dwa, lśniące czerwienią punkty, którymi musiały być jego oczy.
- Podpisał pakt z diabłem, nie uratujesz go - powiedział i wbił dłoń w trzewia młodzieńca. Następnie śmiejąc się, szarpnął ręką i uniósł ją w powietrze razem z kręgosłupem ofiary.
Liżąca szyję Valkyra, Laure nie czekając dłużej, uniosła wargi spod których zalśniły dwa ostre jak brzytwa kły. Wgryzła się mocno w ciało fanatyka, który nawet nie zareagował i krzyczał dalej w podnieceniu.
Uczniowie rzucili się do ucieczki, wzmagając śmiechy demonicznych braci. Ber'got złapał za głowę jednego z przebiegających obok młodzieńców i ściskając mocno, zmiażdżył mu ją jakby była jajkiem. Demon zaśmiał się, gdy krew obryzgała jego zbroję i ruszył za uciekającymi ludźmi.
- Czas odebrać Anmon'ver i zapanować nad Ethią - powiedział Turam i jakby na rozkaz przez srebrzystą taflę portalu, rozpoczęły przechodzić pomniejsze demony.
Entuzjazm Valkyra osłabł, gdy zdał sobie sprawę, że coś jest nie tak, lecz było już za późno. Mocno wgryziona Laure nie dała się odepchnąć i powieki fanatyka w końcu opadły.
Diabelskie pomioty rozpierzchły się po mieście, wzniecając chaos i zniszczenie w stolicy północy.
Tydzień później egoistyczny czarownik ponownie otworzył oczy i nie mógł uwierzyć w zniszczenia, których dokonano podczas jego nieobecności. Ponad miastem unosiły się siarczyste chmury, odcinające dopływ promieni słonecznych do upadłego miasta.
Jednak on był zadowolony, otrzymał nieśmiertelność, choć nie do końca taką jakiej pragnął. Został w swej wieży, zajmując wysokie stanowisko w świecie demonów, które przyzwał i żył z przekonaniem, że nikt nie będzie w stanie konkurować z potęgą jaką stworzył.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt