Wichry losu - Arras35
Proza » Inne » Wichry losu
A A A
Od autora: Dzieciństwo, dorosłość i starość. Czy każdy ma szansę przeżyć te etapy życia? Zawirowania losu są jednak nieprzewidywalne.

Rozdział 1

1

  - Idź do szefa – powiedział jeden z ochroniarzy wychodząc na taras.

Marek natychmiast wszedł do domu i zobaczył swojego szefa siedzącego na fotelu bujanym ubranego jak zwykle w czarny garnitur i palącego cygaro. Był niewielkiego wzrostu i nie pasowało mu nawet stanie obok tego fotela.

  - Podejdź!

Za chłopakiem weszło jeszcze dwóch goryli. Stanęli za nim.

  - Czy chcesz mi coś powiedzieć? – zapytał mając cygaro w ustach.

  - Nie wiem, o co chodzi?

Gruda wyjął pistolet z kabury i zaczął się nim bawić. Włożył jeden nabój i przekręcił bębenek. Spojrzał w lufę i dmuchnął.

  - Wkurwiłeś mnie! Na kolana! Wy wypierdalać! – powiedział do ochroniarzy.

Zostali sami. Marek klęczał, a Gruda wstał z fotela i stanął przed nim. Przyłożył mu pistolet do skroni i z uśmiechem patrzył prosto w oczy.

  - Pieprzyłeś moją córkę?

  - Przysięgam, że nie!

  - Wiem, że tak. Rozmawiałem z Karoliną i mówiła, że jest w tobie zakochana. Nie dla psa kiełbasa. Gnojku!

  - Nic nie wiem. Nawet nie spojrzałem na nią. Szefie przysięgam!

  - Nie podoba ci się?

  - Podoba się, ale ja nic nie zrobiłem! – powiedział Marek mając cały czas przyłożony pistolet do skroni.

  - Tato zostaw go! – powiedział Karolina wchodząc do salonu. – On nic nie zrobił!

W tym momencie cofnął się i schował pistolet. Podszedł do okna i kiwnął na swoich goryli. Po chwili byli już w środku. Stanęli obok Marka.

  - Żaden gnojek nie będzie pieprzył mojej Karoliny. Zabiję cię skurwielu – powiedział do Marka.

  - Mam przynieść ci zaświadczenie od ginekologa? Zostaw go! – stanęła w obronie chłopaka Karolina.

  - No dobrze. Wierzę ci – patrzył w oczy swojej córki. - Ale ty w zamian zrobisz coś dla mnie chłoptasiu – powiedział Gruda.

  - Wszystko, czego pan chce. Nigdy przecież nie zawiodłem.

  - Wiem młody. Sprzątniesz jednego psa, który mnie zdradził i zawiódł boleśnie. Musi zdechnąć! – zaakcentował.

Zanim Marek zdążył odpowiedzieć Gruda znowu zbliżył się do niego i znowu przyłożył mu pistolet do głowy, ale tym razem do czoła.

  - Jak myślisz, strzelę?

  - Nie wiem.

Marek czuł zdenerwowanie, ale zachowywał się spokojnie. Szef był nieobliczalny. Patrzył mu prosto w oczy przez kilka sekund. Potem uśmiechnął się i odsuwając broń strzelił. W tym momencie chłopak upadł na podłogę. Całe jego życie stanęło mu przed oczyma.

  - Szefie zabiłeś go? – zapytał jeden z ochroniarzy.

  - Ze ślepaka – roześmiał się.

Po chwili Marek otrząsnął się i wstał oszołomiony.

  - Następnym razem nie będę taki wspaniałomyślny. Test zdałeś pomyślnie. A teraz wszyscy wypierdalać! Marek ty zostań. Musimy pogadać – podszedł do stolika.

  - Cygaro – powiedział do siebie.

Zachowywał się już normalnie. Znowu usiadł w bujanym fotelu. Zapalił cygaro i rozmyślał.

  - Widzisz chłopczyku sprawy załatwimy tak, dam ci jakiś interesik, wykonasz robotę i nigdy się nie spotkasz z Karoliną. Rozumiesz? Jeszcze zarobisz.

  - Tak.

  - Nie przerywaj – powiedział zdenerwowanym głosem. - W przeciwnym wypadku osobiście wpakuję ci kulkę w łeb i zakopie w lesie.

Dopiero teraz Marek zrozumiał powagę sytuacji.

*

     Siedział za kierownicą samochodu bawiąc się delikatnie palcami na desce rozdzielczej stukając w rytm muzyki, która bardzo miło przygrywała z radio. Czekał. Nie denerwował się. Doskonale zaplanował każdy szczegół. Zadanie, które miał wykonać było po prostu jednym z wielu. Człowiek, dla którego pracował miał różne ciemne interesy, o których chłopak nie miał zielonego pojęcia. W tej chwili był przygotowany na każdą ewentualność. Nie przewidywał kłopotów. Akcja, którą przygotowywał od trzech tygodni ma trwać zaledwie kilka sekund. Kamera zainstalowana w odległości półtora kilometra będzie go informować o zbliżającym się celu. Dochodziła szesnasta trzydzieści pięć. Śnieg sypał od rana i ograniczał widoczność. W kamerze ujrzał granatową skodę octavię. Nadszedł czas. Wysiadł z samochodu i wziął do ręki broń z bagażnika. Zrobił około dwustu metrów i był już na miejscu, z którego miał oddać strzał.

     Z tej odległości bardzo dobrze widać było autostradę i zjazd. Minęła dłuższa chwila zanim pojawił się granatowy pojazd na zjeździe. Broń była już przygotowana. Sprawdził w lornetce najbliższą okolicę. Nic podejrzanego nie zauważył. Auto powoli zjeżdżało z autostrady.

    W tej chwili był bardzo opanowany. Długie przygotowania do akcji utwierdziły go w przekonaniu, że musi je zrealizować. Miał rękę do broni. Strzelał bardzo celnie. Teraz patrzył w lunetę. Włączył celownik optyczny. Był pewien, że trafi. Cel zbliżał się powoli do miejsca strzału. Padający śnieg był niesprzyjający. Widział mężczyznę siedzącego za kierownicą. To był on. Powoli zbliżał się do domków jednorodzinnych polną drogą. Na wysokości pierwszego domku miał dokonać egzekucji. Cały czas obserwował teren lornetką. Granatowa octavia zbliżała się do wyznaczonego punktu. Odległość była mniej więcej około pięćset metrów. Wycelował. Strzelił. Trafił pomimo padającego śniegu i niesprzyjających warunków. Samochód się zatrzymał uderzając w płot ogrodzenia. Wykonał zadanie.

     Jechał powoli. Śnieg ograniczał widoczność do kilkudziesięciu metrów. Wycieraczki chodziły non stop. W pewnym momencie wjechał w boczną uliczkę w kierunku lasu. Droga była nierówna. Zwolnił. Po jakimś czasie zatrzymał się. Wysiadł. Zapalił papierosa. Dopiero teraz poczuł zdenerwowanie. W jego umyśle narodziła się iskierka wątpliwości, ale szybko ją odrzucił.

  - Witaj – powiedział Gruda wysiadając ze swojego czarnego BMW.

  - Cześć. Robota wykonana.  

Mężczyzna otworzył klapę bagażnika.

  - Wiem. Tyle na ile się umówiliśmy - podając  walizkę Markowi.

  - Tak.

Gruda podał mu rękę i odjechał. Został sam. W rękach trzymał walizkę. Nie otworzył jej. Pół miliona. Nie wiedział czy to dużo, czy mało. Czy tyle jest warte życie człowieka? Rozmyślał. Nie ruszał się. Po pewnym czasie wsiadł do samochodu i odjechał.

*

     Od tamtych wydarzeń minęło sześć lat. Bardzo dobrze pamięta każdy szczegół. Egzekucji dokonał trzy dni przed swoimi osiemnastymi urodzinami, które spędził samotnie. Wiele się zmieniło w jego życiu od tamtego czasu. Osoba, która się nim zajmowała od śmierci rodziców odeszła na zawsze. Była jedyną kobietą, na której mu zależało, naprawdę ją kochał. Gdy był dzieckiem codziennie wieczorem opowiadała mu ciekawą historię na dobranoc i była jedyną podporą w jego życiu. Zawsze miała dla niego dobre słowo i uśmiech na twarzy. Babcia Eugenia. To dla niej mógłby zrobić wszystko. Zdobyć nawet gwiazdkę z nieba, gdyby tylko mógł.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Arras35 · dnia 29.08.2013 20:21 · Czytań: 879 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 6
Komentarze
al-szamanka dnia 29.08.2013 21:22
Cytat:
miał za­pla­no­wa­ny każdy szcze­gół. Za­da­nie, które miał wy­ko­nać było po pro­stu jed­nym z wielu. Gruda ma mu za nie za­pła­cić pół mi­lio­na. Czło­wiek, dla któ­re­go pra­co­wał miał różne ciem­ne in­te­re­sy, o któ­rych chło­pak nie miał zie­lo­ne­go po­ję­cia.

Cytat:
Zro­bił kilka kro­ków i był już na miej­scu, z któ­re­go miał oddać strzał. W przy­pad­ku wąt­pli­wo­ści miały być nawet trzy.

I tym sposobem w już w początkowej jednej trzeciej tekstu masz tych miałów aż 10!
a byłów 13
Cytat:
Śnieg ogra­ni­czał wi­docz­ność do kil­ku­dzie­się­ciu me­trów.

:) bardzo dobra widoczność :)
Cytat:
- Witaj – po­wie­dział Gruda wy­sia­da­jąc ze swo­je­go czar­ne­go bmw.

BMW
Cytat:
- Wiem. Tyle na ile się umó­wi­li­śmy - po­da­jąc wa­liz­kę Mar­ko­wi.

podał


Skusił mnie tytuł, ale niestety, tekst już nie.
Liczne powtórki, krótkie zdania, brak emocji, chociaż próbujesz je jakoś zaznaczyć.
W sumie nie wiadomo po co i dlaczego.
Postać Marka nieciekawa.

Pozdrawiam :)
Figiel dnia 29.08.2013 22:34
Arras, coś mi w tym tekście zgrzyta.
No bo tak:

Cytat:
Nie denerwował się. Doskonale miał zaplanowany każdy szczegół. Zadanie, które miał wykonać było po prostu jednym z wielu.

Cytat:
W tej chwili był przygotowany na każdą ewentualność. Nie przewidywał kłopotów.

Cytat:
Zrobił kilka kroków i był już na miejscu, z którego miał oddać strzał. W przypadku wątpliwości miały być nawet trzy.

Cytat:
Długie przygotowania do akcji utwierdziły go w przekonaniu, że musi je zrealizować. Miał rękę do broni. Strzelał bardzo celnie.


czyli twardy typ, ostry zawodnik. Po prostu wykonuje zadanie podobne do poprzednich, dla niego bułka z masłem.

Cytat:
Odległość była mniej więcej około stu pięćdziesięciu metrów. Wycelował. Strzelił. Trafił.


A mógł nie trafić? Ze stu pięćdziesięciu metrów, z bronią z celownikiem optycznym?
Z takiej odległości powinien jako facet, który "strzela bardzo celnie" trafić w dowolnie wybrany punkt, a co dopiero w człowieka w samochodzie, czy sam samochód.
Po co więc były dalsze fajerwerki?
Strzał miał być jeden, w razie wątpliwości jeszcze dwa.
I raptem przy stu pięćdziesięciu metrach, nawet nie pięciuset czy tysiącu dobry strzelec ma jakieś wątpliwości i robi fajerwerki na całą okolicę?. Po co? Żeby się ludzie zaraz zlecieli?
Na koniec dowiadujemy się, że dopiero wielkie "bum" dało mu pewność wykonania zadania.
Trochę dziwnie, jak na wspomniane doświadczenie i celne oko.

Potem jest jeszcze dziwnej:

Cytat:
Dopiero teraz poczuł zdenerwowanie. Myśl o tym, że zabił człowieka powoli do niego docierała. Z każdą chwilą mętlik w jego głowie przybierał na sile.

a na koniec
Cytat:
Czuł się wyrzutkiem społeczeństwa.


Nie rozumiem: na początku tekstu kreujesz faceta na twardziela, młodego człowieka obeznanego z bronią, który jak można wnioskować, wykonywał już takie zadania, i nawet nie czuje zdenerwowania przed następnym. Za chwilę mamy nie wiadomo skąd wyrzuty sumienia i niemal rozwalonego psychicznie człowieka.
Nie mówię, że nie mogło tak być, ale coś się musiałoby tam jeszcze zdarzyć, coś, co spowodowało, że to było ostatnie zadanie. które wykonał dla Grudy.
Rozumiem, że to początek, ale wystarczy jedno sensowne zdanie, aby czytelnikowi przynajmniej zasygnalizować, że z jakiegoś powodu w bohaterze zrodziły się wątpliwości. Bo w takim ujęciu bohater nie budzi wiarygodności ani jako zawodowiec, ani wmanewrowany w rozgrywki amator.
Pozdrawiam:)
Quentin dnia 29.08.2013 22:43
Trzeba przyznać rację szamance. Tak to wygląda obecnie.

Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że to dopiero początek. Póki co powstrzymałbym się od jakiekolwiek oceny, jako że ni jak nie można odnieść się do całości. Nie mam pojęcia, dokąd zmierzasz z tą historią i chętnie zobaczyłbym, jaką masz koncepcję na ciąg dalszy. Jak na razie było preludium.

Proponuję wziąć sobie do serca poprawki i zalecenia szamanki. Dla tekstu i czytelnika będzie to tylko wielki plus ;)

Pozdrawiam, Arras
Arras35 dnia 30.08.2013 19:11
Dziękuję za komentarze...
A.
jasna69 dnia 04.09.2013 01:40
A to ci historia...
Lubię takie klimaty - bezwzględny boss, goryle, ciemne interesy i jakaś tam miłość w tle.
Niestety sporo nieścisłości wkradło się w ten krótki fragment. Trudno nie zgodzić się z poprzednikami co do logiki kolejnych wydarzeń i emocji bohatera.
Ja mam problem z kwestią zasadniczą: po co boss zadaje sobie tyle trudu, żeby wystraszyć biednego dzieciaka, skoro i tak ma zamiar zapłacić za "usługę"? I to jeszcze taką dużą kasę! I dlaczego tak delikatne zadanie powierza w ręce żółtodzioba, skoro na swoich usługach ma kilku "wykwalikowanych" chłopaków?
Sporo błędów interpunkcyjnych się wkradło, choćby te, gdzie brakuje znaku zapytania, np.:
Cytat:
- Mam przy­nieść ci za­świad­cze­nie od gi­ne­ko­lo­ga? Zo­staw go!

Cytat:
- Jak my­ślisz, strze­lę?

i innych
Cytat:
Przy­ło­żył my pi­sto­let do skro­ni i z uśmie­chem pa­trzył mu pro­sto w oczy.

drugie mu zbędne
Cytat:
W prze­ciw­nym wy­pad­ku oso­bi­ście wpa­ku­ję ci kulkę w łeb i za­ko­pie w lesie.

Cytat:
Broń była już przy­go­to­wa­ną.


Czekam na dalszy ciąg, bo coś mi się wydaje, że dalej będzie już i logiczniej, i poprawniej.

Pozdrawiam
Arras35 dnia 05.09.2013 06:05
Witam!
Cała zabawa z chłopakiem ma uświadomić jak bezwzględny jest Gruda. Nie mogę wyjawić wszystkich faktów, gdyż wtedy nie było by sensu dalszego czytania. Błędy są wynikiem mojego zmęczenia i późnej pory pisania. :)
Pozdrawiam
Arras
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty