Zbiór negatywnych myśli Lilianny Wurskiej Rozdział V - kuriozalnie_biala_mysz
Proza » Obyczajowe » Zbiór negatywnych myśli Lilianny Wurskiej Rozdział V
A A A
Od autora: DOM WARIATÓW

Trzeba dojrzeć, aby dojrzeć... ( Jan Sztaudynger )
Niech żyją nam! Niech żyją nam! W zdrowiu, szczęściu, pomyślności niechaj żyją nam...
 
Czasami chciałaby, żeby wszyscy umarli.
Lilianna, tata, mama, siostra, pies.
Może wtedy żyłoby się lepiej? Innym ludziom. Czyżby zbędny patos niespodziewanie wdarł się i do tej głowy?
Nie. Przecież nie to ma na myśli.
 
Chce, żeby umarli. Umarli inaczej. Śmierć nie-fizyczna.
Mentalna. Dobrze znana i niedobra. Ta mentalność musi umrzeć.
Na wpół duchowa. Nowocześnie staromodna. Niczego nie wnosząca. Tak. Powinna spotkać ją śmierć.
Najpierw: trzeba było upaść. Upaść na twarz. Potem: dźwignąć. Dźwignąć wielkie cielsko o pajęczynowatych nogach. Ciężkie lecz kruche. Dźwignąć i wstać. Upaść. Nauczyć się: jak wstać. 
Spadnij – upadnij. I jeszcze raz. Jeszcze i jeszcze i jeszcze…! 
 
Boli? Ma boleć! Lilianno, nie powiem, że dasz radę. Choć z pewnością miło słucha się takich rzeczy.
Dlaczego rozmawiam sama ze sobą?
 
Nikogo to nie obchodzi. Tylko ciebie pojedynczy człowieku. Prawo natury. Chcesz-wstań.
Nie chcesz – leż, aż wrośniesz w podłogę.
Strzępki rozmów. Kołaczą w głowie niczym niestrawna śniadaniowa telewizja. Odpycha, smakując jeszcze gorzej. Codzienna drama. Akt pierwszy czas zacząć, gdy tylko zwleczesz się z łóżka.
 
OJCIEC
występują: matka, ojciec
akt I
 
M: Dasz jej na tą kaucję?
O: Kaucja, kaucja! Co rusz coś wymyślają! Tylko dokuczają i dokuczają! Boże, co za wredna baba! Uwzięła się na mnie! Wykończy, wykończy!
M: Dasz jej, czy nie?
O: Nie! A może ty jej dasz?!
M: Ja? Ciekawe skąd? Ledwo starcza nam na jedzenie. Twoim zdaniem, mam iść pod latarnię?
 
Ojciec zbiega ze schodów. Ostentacyjnie daje do zrozumienia, w którym miejscu ciała znajdują się problemy jego własnej rodziny. Problemy rodziny nie należą do jego problemów.
Rodzina? A jaka to tam rodzina?  Tylko papier. Papier i trochę krwi. Przeklęty obowiązek.
 
M: To dasz jej czy nie?! NIE WIEM, CO MAM ROBIĆ!  
( rozedrganym sopranem krzyczy matka. )
M: Ty skurwielu…!
 
Skurwiela już nie ma. Uciekł. Do swojej przytulnej norki. Tam gdzie mieszka, nie musi się o nic martwić. Ma spokój.
Nikt od niego niczego nie chce. Nikt mu nie dokucza. Od czasu do czasu matka truje głowę. Pójdzie na piwo i zapomina. A tu? Ciągle coś od niego chcą! Dokuczają i dokuczają!
Wykończą go przecież! Do grobu wpędzą! Biedny. Biedny i chory. Chory, po zawale w końcu. Co zawał, to zawał.
Nie byle co. Minął już rok. Zawał to zawał.
 
M: Jesteś moim mężem czy nie jesteś?
O: Nie jestem!
M: Póki co, na papierze jeszcze jesteś. Masz jedne jedyne dziecko, które traktujesz jak ostatniego śmiecia! Płacenie i pomaganie nam to twój zasrany obowiązek!
O: Skąd mam brać?! Na leki nie mam!
M: Sprzedaj ziemię! I tak nic nigdy z niej nie ma. Żadnej zapomogi, nic! Filantrop się znalazł, co to za darmo wydzierżawia!
O: Od mojej ziemi WARA! ( Ojciec wykonuje gest w stylu: tu-się-zgina-dziób-pingwina dodatkowo urozmaicając go zamaszystym wyskokiem. )
 
M: Podżyruj jej kredyt studencki.
O:Całkiem oszalałyście! 60tys. jej dadzą, żeby mogła rozpierdolić! Sama, dla siebie chcesz te pieniądze! To przez ciebie dostałem zawału!
 
Tak. Na pewno przez żonę. Żona: źródło zła tej rodziny. Bez żony, było by im lepiej. Bez dziecka - idealnie.
Przecież bez znaczenia dla odbytego zawału jest to, że jego posiłki, to te wyłącznie naszpikowane spożywczą chemią.
To nic, że podnoszą cholesterol. To nic, że nie uprawia żadnego sportu. Pajaca z siebie robić nie będzie. To jej wina! To, że powinien leczyć się na nerwicę o niczym jeszcze nie świadczy. Nie da z siebie zrobić wariata. Co on, wariat jest?!
Tak, to wszystko jej wina. A kogo innego?
 
akt II
 
Samochód. Czerwony golf. Siedzieli zatem. W czerwonym golfie. 
Powrót do domu. Lilianna załatwiła sprawę miejsca zamieszkania na okres pierwszego roku studiów.
Ojciec tylko odwiózł ją z dworca. Tylko, lub w jego przypadku aż. Długotrwała cisza. Przerwana.
 
występują: ojciec, Lilianna
 
L: Załatwiłam sobie stancję.
( Cisza. )
L: Oczywiście ciebie to nie interesuje.
O: Za ile?
L: 600 zł za pokój w mieszkaniu studenckim.
O: Ile?!
L: Za 550 zł można mieć co najwyżej miejsce w pokoju. Nic na to nie poradzę.
O: Połowa mojej pensji!
L: Chcesz powiedzieć, że zarabiasz najniższą krajową na stanowisku diagnosty, pracując w tej samej firmie od ponad 10 lat?
O: A co?! Wszyscy tak zarabiają. Po odliczeniu ubezpieczeń, innych pierdół… Wszyscy tak mają!
L: Nie drzyj się. Zresztą: to nie moja sprawa. Co mnie to obchodzi... Zarabiaj tam sobie ile chcesz.
O: Trzeba było iść do akademika!
L: Trzeba było dać zaświadczenie ze skarbówki o dochodach.
O: Skarbówki, skarbówki! Nic nie będę dawał!
L: To czyli na studiach mam spać pod mostem?
O: Studia, studia! I co po tych studiach? No co po tych studiach będziesz miała? Nic! Pracy żadnej po tym nie ma.
L: To co mam robić?
O: Kierowcą ciężarówki zostać.
L: To czemu sam nie zostałeś?!
O: Bo nie mam zdrowia.
L: Każda wymówka dobra.
O: A ty, co? Może aktorką będziesz? Aktorką, aktorką! I tak nic z tego nie będzie…
L: Powiedzieli mi, że się nadaję tylko muszę pozbyć się wady wymowy...
O: Powiedzieli ci tak, bo wszystkim tak mówią. Chcieli mieć cię z głowy.
L: To czyli co mam robić twoim zdaniem? Powiesić się, tak?
O: Życie i tak nie ma sensu. O, smerfy pierdolone. ( na widok policji )
 
Ojciec dzielił się mądrością życiową. Ideały należy przekazywać z pokolenia na pokolenia. Jakże by inaczej?
 
MATKA
występują: matka, Lilianna
akt I
 
Zakład krawiecki. Właściwie kuchnia przystosowana do zakładu. W tle słychać furkot maszyny krawieckiej.
 
M: Pierdolone chujostwo!
M: Nie, ja się do tego nie nadaję… Nie nadaję się do szycia. Nie nadaję się do życia. Nie nadaję się do tego świata. Powinnam już dawno to rzucić. A najlepiej, żeby mnie w ogóle nie było. Wszystkim żyło by się lepiej.
( Stwierdzenie matki przy każdej stosownej okazji. )
 
akt II
 
Łóżko. Niedziela. Matka nadal źle się czuje. Zwija się z bólu. Sika, wymiotuje, kaszle. Jednocześnie.
M: Ja już nie wiem, co mi jest… Tak mnie boli... Pewnie już niedługo nogi wyciągnę…
L: To idź do szpitala.
M: Co mi tam pomogą… Byłam na badaniu, pewnie tam mnie sepsą zarazili. Albo jakiś rak.
 
( Lilianna sprawdza objawy sepsy w Internecie. Zaczyna wypytywać matkę. )
 
L: Gorączkę masz?
M: Nie wiem, nie mierzyłam… Może trochę. Ale chyba nie.
L: Czerwoną wysypkę, albo wybroczyny?
M: Wysypki nie, wybroczyny… Może pojedyncze.
L: To nie masz sepsy.
M: W sumie to mi się robi ich nawet więcej. Podaj termometr.
 
Lista zadań. Codzienny plan zajęć. Do wykonania. Wykonać, raz!
Sklep, śniadanie, kolacja, pies, herbata, kot na dachu. Zrób to, zrób tamto. Nie widzisz, że ona nie może?
Dość. Nie zależy ci na własnej matce.
Możliwe. Ale mówię dość. Jest chora. To nie jej wina. Ile razy wymiotowała przy obiedzie? Ile razy Lilianna musiala tego słuchać? Odgłosu kaszlu, duszenia się, spływających do zlewu wymiotów. Ile razy? To nie jej wina. Jej też nie jest lekko. Gastroesophageal reflux disease. Tak mówią lekarze. Ale co oni tam wiedzą? Matka nic nie poradzi. Przecież wolałaby być zdrowa. Wolałaby być silna.
Linia wytrzymałości Liliannt wydaje się być cieńsza. Odrobinę. Niestety.
 
SIOTRA
występują: siostra, matka
akt I
 
Komunikator Skype. Siostra. Rozmowa z matką. Lilianna w pokoju.
 
S: Czy ona musi ciągle tu siedzieć?!
S: Zamknij się!  No, nie ruszaj się! No kurwa, mówię nie ruszaj się. Bo dostaniesz w dupę!
( zwrot do psa, czyści mu ucho. Zwrot tonem rządzącym, nie znoszącym sprzeciwu.)
 
S: Nienawidzę jej. Ma wszystko czego chce. Rozpieszczona gówniara. A ja? Po co mnie urodziłaś? Mogłaś mnie zabić! To wszystko przez ciebie! To wszystko przez nią! Gdyby jej nie było, miałabym wszystko!
( zwrot do matki )
 
Jad sączący się wyraźniejszą smugą niż ostatnio. Słychać ten naprężony, natężony ton, którego delikatne muśnięcie jest zapowiedzią fali nadchodzących katastrof. Poziom wściekłości i chęci odwetu Lilianny sięga maksimum. Nie może zrobić niczego. Przeciwdziałać. Brak odtrutki. Może udawać, że jej tu nie ma.
- Puk, puk. Jest tam kto?
- Nikogo nie ma w domu!
 
M: Siostra wraca do domu.
L:  Ja tego nie wytrzymam.
 
Ona nie ma dokąd wrócić. Gdzie ma wrócić, jak nie do własnego domu? Ma jej zabronić?
Wspólny pokój. Gdyby nie Lilianna, siostra miałaby dokąd wrócić.
 
BABCIA
występują: babcia, Lilianna
akt I
 
Niedziela. Poranek. Godzina 9.00.
B: Jeszcze śpicie?
B: Ale jak chcecie to śpijcie. Przecież ja nic nie mówię. Tylko psy chcą wyjść na dwór. Koty czekają. I trzeba wyjść do sklepu, potem powiesić pranie.
 
akt II
 
W łazience. Babcia przed drzwiami.
B: Myjesz się?
L: Tak. ( Lilianna naga w wannie )
B: A to myj się, myj. Ja tylko miskę wezmę… ( wchodzi )
 
akt III
Lilianna. W trakcie śpiewania. Drzwi harmonijka poruszają się. Ktoś za nimi stoi. L. przestaje śpiewać. Sprawdza kto jest po drugiej stronie. Już wie. Zostaje pozbawiona języka.
B: A gdzie te garnki trzymacie, bo ja nigdy nie mogę znaleźć?
 
Lilianna już nie śpiewa.
 
akt IV
Babcia. Przy telefonie. Długie, szczegółowe sprawozdania. Kto. Gdzie. Z kim. Za ile. Dzwoni telefon. Jak w każdy dzień tygodnia o godzinie 20.00. Ciotka.
 
L: Halo?
C: No cześć,cześć. Jak tam, spotkałaś się z tym chłopakiem w Gdańsku?
 
Kolorowa mameja. Misktura słów, zdarzeń, przemyśleń. Ludzie. Przychodzą i odchodzą. Masa ludzka niczym skondensowany homogenizowany serek. Czasem dostrzeżesz czyjąś rękę lub głowę, lecz nie będziesz pewien jej właściciela. 
Lilianna wygląda przez dziurkę od klucza. Czy po drugiej stronie drzwi... Coś tam jeszcze jest?
Jakiś inny świat? Świat. Ludzki świat?
Lubisz ich teraz?
 
 
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
kuriozalnie_biala_mysz · dnia 02.09.2013 19:06 · Czytań: 906 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 6
Komentarze
akacjowa agnes dnia 02.09.2013 22:03
Cholerka, nie widzi mi się ta wersja. Podobały mi się wszystkie poprzednie części. Tej nie trawię. Nie wiem, czy dobrze, że zmieniłaś całkowicie formę pisania. Jakiś wielki chaos widzę.
kuriozalnie_biala_mysz dnia 02.09.2013 22:49
W sumie to był eksperyment. Najwyraźniej niezbyt udany :-/ Będzie trzeba wrócić do korzeni ;-)
Zdecydowałam się na taką formę, ponieważ chciałam w jak najbardziej wierny sposób przedstawić dialogi, skupić się głównie na nich: relacjach całej Wurskiej rodziny. Może to był błąd?
akacjowa agnes dnia 03.09.2013 08:49
Myszko, to tylko moje zdanie. Nie wątpię, że komuś może się taki tekst spodobać. Poczekaj na opinie innych.
Figiel dnia 03.09.2013 10:06
Myszko, strasznie mi przykro, ale muszę za akacjową powtórzyć. Też mam odczucie chaosu i bohaterowie jakoś bledsi. Ale wiesz, tak sobie myślę, że może stąd to poczucie, bo to tylko fragment i być może w lekturze całości całkiem fajnie się wkomponuje. I dlatego upierdliwie staram się całości, a nie fragmenty czytać.
Nikt lepiej od Ciebie nie czuje tekstu, więc myślę, że wiesz dlaczego tak, choć przyznaję, że jestem zdziwiona.
Pozdrawiam:)
kuriozalnie_biala_mysz dnia 03.09.2013 14:12
Kurczę. Już sama nie wiem. Chaos, bledsi bohaterowie. To wszystko prawda. Chyba za bardzo chciałam przedstawić zawirowanie, jakie wtedy miała w głowie Lilianna. Poszczególne sceny jak migawki, klatki, obrazki w kalejdoskopie. W gruncie rzeczy z perspektywy czytelnika trudno jest wyczytać o co w tym wszystkim chodzi. Też już się zaczynam gubić. Ach, ta Lilianna! ;-)
Mateusz Majba dnia 07.09.2013 12:47 Ocena: Bardzo dobre
A ja się nie gubię, i wiem, o co chodzi. Żadnego chaosu tu nie ma, ani bałaganu. Drodzy Czytelnicy! Trzeba po prostu poświęcić czasem więcej uwagi tekstowi i nie traktować go jak wymysł, a jak czyjeś przeżycie. To nie jest takie trudne. Pozdrawiam.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty