Obudził mnie hałas. Po chwili zdałem sobie sprawę, że to moja żona urzęduje w łazience. Spojrzałem na zegarek - za pięć piąta. Co ta kobieta robi? Wstałem i poszedłem do łazienki, ale ona nawet nie zauważyła mojej obecności, tak bardzo była zajęta sobą.
- Musisz hałasować?
- Muszę – odpowiedziała.
Nawet na chwilę nie przestała pudrować się przed lustrem. Wszystkie czynności wykonywała dość szybko i sprawnie. Podszedłem bliżej i cmoknąłem ją w policzek. Objąłem.
- Przestań, bo nie zdążę do pracy.
- No tak.
Po tych słowach miałem już dosyć jej obecności. Poszedłem do łóżka. Pożyłem się spać. Po jakimś czasie Aga opuściła łazienkę i wyszła z mieszkania. Żadnego słowa. Kobieta?! Pomyślałem leżąc w łóżku. Przekręciłem się drugi bok. Nie mogłem jednak zasnąć. Musiała hałasować? Teraz już nie zasnę. Z nudów włączyłem telewizor. O tej godzinie większość kanałów miało przerwę w nadawaniu. No tak, za wcześnie żeby wstać. Do cholery. Przełączałem kanały z nudów. Spojrzałem na zegarek piąta. Czas wolno płynął. Wstałem i przeszedłem się po mieszkaniu. Zajrzałem do chomika. Zwierzak intensywnie biegał na kołowrotku. Otworzyłem klatkę. Po jakimś czasie zauważył otwarte wejście i wyszedł z klatki. Wziąłem go na ręce. Obwąchiwał je. Może coś wyczuł. Pogłaskałem po grzbiecie. Wyciągnął się i wydłużył. Pokazał ząbki. Mały olbrzym. Zaśmiałem się w duchu. Włożyłem go do klatki i poszedłem do łóżka. Z półki wziąłem książkę. Trochę poczytałem. Jednak, po jakimś czasie odłożyłem ją na swoje miejsce. Zżerała mnie nuda. Wyszedłem na balkon. Oparłem się o barierkę. Słońce w oddali jeszcze słabo przygrzewało. Widok z ósmego piętra dawał ładny krajobraz. Wokół sporo drzew rozsianych wśród bloków i wieżowców. Naprzeciwko znajdował się budynek czteropiętrowy. Obok niego mały ogródek i trawnik. Najbardziej jednak ten trawnik przykuł moją uwagę. Co tam się dzieje?
Na trawniku zobaczyłem kopulującą parkę. Czy oni muszą to robić tutaj i o tej godzinie? Nie mogą gdzie indziej. Chciałem już wejść do mieszkania, gdy w tym momencie kobieta na trawniku zmieniła pozycję na siedzącą na mężczyźnie. W sumie nic zdrożnego się nie dzieje. Niech sobie ćwiczą póki mogą. Pomyślałem i uśmiechnąłem się do siebie. Kobieta zaczęła zdejmować z siebie odzienie nie przerywając ujeżdżania swojego partnera. Odległość z mojego balkonu nie była zbyt duża. Parka była tak zajęta sobą, że nie zauważyła starszej pani przechodzącej obok z pieskiem. O dziwo, co za spokojna psina, nawet nie szczeknął, pomyślałem. Kobieta w podeszłym wieku przechodząc obok z pewnością zauważyła osoby na trawniku, ale widocznie też nie chciała im przeszkadzać w miłosnych igraszkach, tylko poszła dalej. Cholera, czy oni muszą uprawiać seks w takim miejscu i to publicznym. Jednak ludzka ciekawość przezwyciężyła i nadal przyglądałem się nagiej kobiecie. Wstała i dopiero teraz mogłem ją zobaczyć w całej okazałości. Bardzo ładne ciałko i kształty. Kobieta ubrała się. Mężczyzna poprawił swoje ubranie. Wyszli na chodnik. Objęli się i poszli. No cóż, nie ma to jak z rana, porządny seks na łonie natury. Wróciłem do mieszkania. Zjadłem śniadanie przy muzyce Vangelisa. Dochodziła ósma. No cóż mam urlop i to w domu. Wolny dzień. Odpocznę, tylko jak?
Usiadłem znowu przed telewizorem. Zadzwonił telefon.
- Słucham.
- Cześć – usłyszałem głos Dawida. – Stary, musimy porozmawiać. To ważne. Karol jest gejem.
- Pieprzysz – niedowierzałem.
Totalnie rozwaliła mnie ta wiadomość i o to z samego rana. Jednak jakoś nie docierała do mnie ta informacja. Znaliśmy się od podstawówki. Podobne zainteresowania. Nasza przyjaźń przetrwała do dzisiaj. Była z nas świetna paczka tak jak trzej muszkieterowie, a tu taki numer. Nigdy bym nie przypuszczał, że to właśnie Karol jest inny.
- Powiedział mi to.
- Naprawdę? I co? – powiedziałem nadal będąc w szoku.
- Teraz najgorsze. On mnie kocha.
Teraz jeszcze bardziej zostałem zdołowany. Totalnie mnie zamurowało. Do cholery mój najlepszy kumpel zakochał się i to, w kim, moim drugim najlepszym kumplu. Cholera, co za sytuacja. Normalnie nie wiedziałem, co mam odpowiedzieć. Jeden jest gejem, a drugi jego obiektem zainteresowań.
- Nie wiem, co ci powiedzieć.
- Musimy porozmawiać. Spotkajmy się?
- Możesz mnie odwiedzić nawet teraz. Jestem w domu.
- Dobrze. Muszę z kimś o tym pogadać, bo zwariuję!
Zakończyliśmy rozmowę. Wstałem i chodziłem po mieszkaniu. Nie mogłem dojść do siebie. Jak to się stało? Przecież, jako nastolatkowie wielokrotnie rozmawialiśmy o dziewczynach, seksie, randkach i imprezach. Mieliśmy plany, niektóre zostały zrealizowane. Karol zawsze górował nad nami inteligencją, oczytany, wygadany. Rozumiał więcej niż okazywał. Skończył socjologię. Rozpoczął przewód doktorski i obronił pracę doktorską. Miał głowę do wszystkiego. Nie pamiętam, żeby na jakimkolwiek świadectwie miał jedną czy dwie czwórki, a jego indeks mógłby iść na wystawę. Nazywaliśmy go „mózgiem”. Co za sytuacja? Zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłem.
- Witaj – powiedział Dawid.
Na jego twarzy widać było zdenerwowanie. Drżały mu wargi. Usiadł w fotelu. Dało się to wyczuć w jego głosie.
- Adrian – zwrócił się do mnie - nie wiem, co mam zrobić. On mnie kocha. Ja przecież mam narzeczoną. Chcemy się pobrać. Co robić?
- Znasz moje zdanie. Wiesz, że nie jestem zwolennikiem takiej orientacji, lesbijek też nie popieram.
- Ale posłuchaj nasza przyjaźń, spotkania przy piwie, imprezy. Czy to wszystko musi szlag trafić?
- Napijesz się czegoś – zmieniłem temat.
- Tak.
- Może być piwo.
- Tak. Wyobraź sobie, że stanął przede mną, dał mi kwiatka i wyznał mi miłość.
- Patowa sytuacja stary.
- Co o tym myślisz? Powiedz?
- Najgorsze jest to, że dotyczy to naszego kumpla. Kogoś innego mógłbym jeszcze zaakceptować. Wyobrażasz sobie seks z najlepszym kumplem, bo ja nie. Nie rozumiem jak to mogło się stać. Przecież Karol ma kobietę.
- Miał.
- To jest już sam? Rozumiem.
- Ale, czy my nadal będziemy kumplami.
- To zależy od ciebie. Chcesz być jego laską? Pij to piwo – widziałem, że się łamię.
- Nie wiem, nic nie rozumiem.
Rozmowa nie podobała mi się. Schodziła na ciężki temat. Nigdy nie byłem zwolennikiem odmienności seksualnej. Tym bardziej, że obecnie nastała moda na taką odmienność. Bycie gejem lub lesbijką zaczęło być modne. O takich ludziach się mówi, są w kręgu zainteresowań. Jak tu być tolerancyjnym? Gdzie jest ta granica? Jak tak dalej będzie to pozwolimy na wszystkie odmienności? Czy to dobrze? Ja jednak w to wątpię.
- Chłopie, czy to normalne? - zastanawiałem się.
- Nie wiem.
- Wyobrażasz sobie dwóch facetów w łóżku. Jeden drugiemu i to gdzie?
- Czy my nadal będziemy kumplami?
- Wybór należy do ciebie. Ja chcę mieć normalną rodzinę, żonę i dzieci. Inne preferencje mnie nie interesują.
- Nie jesteś w mojej sytuacji.
- No, nie jestem i nie chcę być. To, co, chcesz koledze robić dobrze? Ja siebie nie mogę wyobrazić w takiej sytuacji. W ogóle nie dopuszczam takiej myśli.
- Ale co będzie z nami wszystkimi?
- Nie wiem. Nie naciskaj. Musi minąć trochę czasu zanim się z tym wszystkim otrzaskam, ale swojego zdania nigdy nie zmienię. Pamiętasz jak nasz kolega Karol uczył nas moralności, że nie powinniśmy się anonizować. Mówił, że jest to złe. Przypomnieć ci może moją osiemnastkę jak powiedział, że chce zostać księdzem. Ciekawe, czym by chciał natchnąć swoje owieczki, bo chyba nie wiarą. A teraz taki numer. To śmieszne no tragiczne. Chłopie przecież to jest cholernie niesmaczne. A gdyby na tym się nie skończyło i by posunął się dalej. Psychika ludzka jest przecież niezbadana. Są pewne granice, które nie można przekroczyć – powiedziałem.
- Pamiętam te rozmowy. Był przykładem młodzieńczej moralności nastolatków. Nikt tak nie potrafił poruszać takich tematów jak on. Naprawdę potrafił dotrzeć do głębi chyba każdego człowieka.
- Widzisz. Mam rację. Nie wiem, co mam ci powiedzieć. Kurwa z tym wszystkim. Niech to szlag trafi. Pij to piwo, bo zaśniesz!
W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Podszedłem i otworzyłem. Zamurowało mnie.
- Karol!
- Mogę wejść? – zapytałał niepewnie.
- Wejdź.
Przez chwilę panowała grobowa cisza.
- Koledzy – zaczął i zająknął się – nie wiem jak mam to wam wytłumaczyć.
- Nie ma, co tłumaczyć. Moje zdanie na ten temat znasz. Chyba, że chcesz nam opowiedzieć jak się pieprzą geje. Tego bym już nie zniósł - powiedziałem zdenerwowany całą tą sytuacją.
- Wiem nienawidzicie mnie – powiedział Karol.
- Chłopie, co ty ze sobą zrobiłeś. Umoralniałeś nas przez tyle lat jak gówniarzy. Teraz to my powinniśmy chyba zamienić się rolami – powiedziałem.
Dawid nie odzywał się tylko słuchał w milczeniu.
- Przyjaciele. Nie wiem, czy mogę tak zwracać się do was. Powinniśmy jakoś normalnie o tym porozmawiać.
- Jak normalnie – powiedziałem. – Tego się nie da, tak tylko porozmawiać. I co. Później będzie wszystko w porządku.
- Nie jesteś tolerancyjny.
- Nie jestem – zezłościłem się. – Przekroczyłeś granicę. Jeżeli teraz zgodzę się na takie związki homoseksualne, to później może jeszcze na pedofilstwo, a jeszcze kazirodztwo, a na koniec może na publiczny seks ze zwierzętami, albo jeszcze coś gorszego. Chyba coś ci się popierdoliło pod kopułką – wściekłem się. Ręce mi się trzęsły.
- To nie jest tak
- Więc słucham. Jak to jest? Przekonaj mnie.
- Spotkałem kiedyś pewnego chłopaka, który wyznał mi miłość i tak jakoś się zaczęło. Wierzcie mi, nigdy tego nie planowałem. Po prostu tak jakoś wyszło.
- Nie przekonało mnie to – powiedziałem. – A ciebie Dawid?
- Trudno powiedzieć.
Nastała cisza. Przygniatała i zapowiadała burzę.
- Nigdy nie będę popierał takich związków – powiedziałem.
- A gdybyś to ty był na moim miejscu to, co byś zrobił? Zamknąłbyś się w klatce i z nikim nie rozmawiał. Z początku czułem do siebie obrzydzenie. Nienawidziłem siebie. Przeklinałem całą tę sytuację i siebie. Walczyłem z tym, ale przegrałem.
- A ja mam teraz ciebie zrozumieć, może usprawiedliwić i jeszcze może wynagrodzić dobrym słowem jak dobry chrześcijanin – drwiłem.
- Nie wiem. Decyzja należy do ciebie.
- Karol nigdy nie zmienię swoich przekonań – powiedziałem. – Ale na dzisiaj tego za dużo.
Znowu nastała cisza. Popijałem piwo i nie miałem już zamiaru dyskutować. Wszyscy mieliśmy nietęgie miny. Ciszę przerwał dzwonek do drzwi. Otworzyłem.
- Cześć kochanie – weszła i pocałowała mnie moja żona. – Fajnie, że jesteście. Zrobię coś do zjedzenia. Bo Adrian na pewno nic nie przygotował.
- Nie zamykaj drzwi od pokoju ? – powiedziała do mnie, gdy chciałem je zamknąć by nam nie przeszkadzała w rozmowie. Stanęła w nich i popatrzyła na nas z politowaniem.
- Wiem, o wszystkim. Karol rozumiem cię. Faktycznie jesteś w trudnej sytuacji. Zostańcie, zaraz zrobię pizzę – powiedziała i poszła do kuchni. Zaczęła się krzątać. Nie rozmawialiśmy. W sumie, o czym. Po kilku minutach przyszła do pokoju i usiadła w fotelu.
- Adrian wiem, że nie zmienisz zdania – zwróciła się do mnie. – Ale jesteście przyjaciółmi od dzieciństwa, po co to niszczyć. Wszystko się zmienia i my też musimy.
- Ale nie w takim kierunku? – zapytałem.
- Nawet w takim kierunku. Przecież możemy zachować to dla siebie. Nikt nie musi się o tym dowiedzieć. Wszyscy mają tajemnice.
- Wiesz, że ich nie znoszę. Jestem prawnikiem i prawda jest dla mnie najważniejsza. Nawet ta najgorsza.
- Dajmy sobie trochę czasu, a wszystko jakoś się ułoży.
Po słowach mojej żony wszyscy zaczęli się nad tym zastanawiać. Potem zjedliśmy pizzę w milczeniu.
Gdy zostaliśmy sami leżąc na kanapie moja żona przytuliła się do mnie.
- A ty mnie jeszcze kochasz?
- Jak możesz w to wątpić, mój ty kochany skarbie – pocałowałem ją w policzek i jeszcze bardziej wtuliłem jej ciało w swoje.
- Zaraz będę musiała wyjechać na konferencję do Bydgoszczy. Posprzątasz?
- No dobra. Rozwaliłaś mnie całkowicie – powiedziałem niechętnie.
Zostałem sam. Zająłem się wszystkim i niczym. Wieczorem zrobiłem łóżko i położyłem się spać, ale zanim to zrobiłem zajrzałem do książki. Autorem jest pisarz... nie zdążyłem przeczytać. W tym momencie usłyszałem zgrzyt w zamku. Po chwili do pokoju weszła moja Misia - tak ją nazywałem - ubrana była w płaszcz. Popatrzyła na mnie. Oboje milczeliśmy. Rozpięła go i podeszła do łóżka. Patrzyłem i oniemiałem z wrażenia. Teraz coraz bardziej mi się podobała. Czarne podwiązki i czerwono-czarny gorset idealnie leżały na jej delikatnym ciałku. Z wrażenia aż nabrałem powietrza w usta. Podeszła do komody wyjęła krótki pejcz.
- Będziesz grzeczny? Teraz to dopiero ja nauczę cię moralności – powiedziała władczo podchodząc do mnie i uderzając nim w kołdrę. – Ściągaj kołdrę. Jeszcze jesteś w gatkach? Czeka cię ostra przeprawa, chłoptasiu.
Usiadła na mnie okrakiem. Rzuciła na bok erotyczną zabawkę i pocałowała mnie w usta.
- A teraz będziesz miał cholernie dużo roboty, abyś więcej nie myślał o umoralnianiu innych.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt