Biszkoptowa kobieta jak planeta - weronikulus
Proza » Groteska » Biszkoptowa kobieta jak planeta
A A A

Od małego nie umiałem zdrowo podchodzić do tych kruchliwych pksów, które dawały mi możliwość przystanku między pracami domowymi. Cichota tych momentów dawała możliwość paru rozkosznych połknięć, które do dzisiaj pozostały moim największym sekretem życiowym. Czynność o której mowa, w wielu oczach nie jest niczym co trwale uzupełnia sieć interesujących zdarzeń. Nie zdarzyło mi się odczuć by zaistniała na stałe w powszechnych intrygach, porywach miłosnego balejażu lub przy tragicznych zabójstwach. W takich chwilach prędzej przychodzi nam na myśl chociażby zamykanie drzwi kluczem, które spina nam włosie wspomnianych losów w niepowtarzalny kok. Zazwyczaj wtedy nie da się ich otworzyć. W takich momentach bardzo często młoda Magdalena pyta ojca przed telewizorkiem- „dlaczego?”. Rodziciel spocony z wrażeń i jak najbardziej obojętny na zagiętą z tyłu firanę wydusza z szybkością i po krótce - „...bo klucz..”.

 

Zapewniam więc, że moje zachowanie nie spotkało się nigdy z jakimś zafascynowaniem, ani nie stało się motywem prowadzącym fascynujące losy. Nikt nigdy nie zauważył czym dla mnie jest przerwa w pracy. Nigdy nie usłyszałem tego zdania: „dzisiaj chcę popatrzeć na Alberta, który je biszkopciki”.

Gdy szorowałem olbrzymi bufet rodzinny w skandynawskim salonie pełny kubków w kształcie lisa – myślałem o jednym.

Tylko jedno przychodziło mi do głowy podczas czyszczenia garderoby ciotki Felicity. Nigdy nie zwróciłem uwagi na ilość skurzonych, czarnych klawiszy na pianinie ojczyma Gazpra, ponieważ pochłaniało mnie tylko i wyłącznie myślenie o tym, co będzie gdy skończę. Godziny mijały mi na kręceniu się po pokoju babci Telippy i zbieranie kolorowych kauczuków. Uwielbiałem dni, w których ta zgrezaltowana staruszyna wybębniała garść tych barwnych kulek na cały dom. Mogłem sprzątać je cały dzień, cierpiąc i płacząc jak bóbr, wśród kubkowych lisów.

Całe dnie pozostawałem sam. To matka nauczyła mnie dbać o dom, który z czasem zaczął spełniać dla mnie jedną rolę: miał się doskonalić w stałej, nienaruszonej atmosferze czystej planety. Umierałem z rozpaczliwego szczęścia gdy dokładano mi choćby jeden, malutki obowiązek. Mogłoby to być chociażby doglądanie rozwijającego się eukaliptusa, którego babcia Telippa nazywała Słowianin. Ból doprowadzał mnie do wspaniałego szału, w którym potrafiłem robić kosmiczną, samowitą w pełni swego „nie” kawę, której fundamentalnych wspaniałostek nauczyły mnie rodzinne zasady. Zdarzyło mi się dolewać do niej odrobinę maggi, przez co przybierała kolor naszego domu. Chlipałem z całych sił i płakałem tak rzewnie jak może płakać tylko królowa Elżbieta, z powodu koszmarnych manier przy stole.

Zawsze wyglądało to podobnie: od rana zaczynałem mechanicznie dbać o dom, myśląc o odległej przerwie. Gdy ktoś dokładał mi obowiązek lub o coś mnie poprosił zaczynałem pięknie melancholnieć, doprowadzając się do skrajnych emocji. Wtedy parzyłem kawę. Zdarzało się, że zapełniałem wszystkie lisowe kubki, wyobrażając sobie, że mam dwie matki, dwóch ojczymów, dwie ciotki i dwie babki. Dom stawał się pełen ich wrzasków. Może dlatego kawa się wylewała. Nikt jednak nie zauważał plam, bo żyliśmy w całkowicie brunatnym Pałacu. A co z zapachem kawowej egzystencji? Zdarzało się, że babcia Telippa zasypiała na świeżo zalanych dywanach, mrucząc „...profumo meraviglioso”. Były to cudowne widoki, przy których ojczym płakał jak mama, która błagała bym aż tak o nich nie dbał.

W tym wszystkim ukryłem rzecz najważniejszą. Przerwę w pracy. Kawa, o której opowiedziałem stanowiła tylko śniadanie. Prawdziwe życie zaczynało się codziennie o 12:00. Do stoliczka w przedpokoju zakradałem się jak kochanek. Zawsze widziałem się przez sekundę w lustrze. Wtapiałem się w ten przykry urywek szafy, świadczący o tym, że da się ją otworzyć. Ekscytowała mnie moja rozciągnięta bluza, która nie miała szansy stać się w swej rozlazłości dostojną, zbrązowiałą marynarką. Siadałem wyraźnie i miękko. Oddałbym wszystko żeby udowodnić, że jestem w tym najlepszy. Zawsze chciałem pokazać, że moje wyczucie dosięga wyrafinowania najpiękniej zadrganej struny i gdyby tylko mogło doprowadziłoby rozwidlenie na jesiennym listku do krawędzi.

Na talerzyku leżały biszkopty. Zawsze te same, sporządzone w leżeniu przez matczyne ręce. Dbałość o ich uchwycenie czyniła mnie prawdziwym mężczyzną. Upajałem się świadomością, że otacza mnie czystość własnej sumienności, wszędzie czuć mój niedawny dotyk, a moim wcześniejszym przeciwnikiem był kurz. Bałem się, że ktoś nakryje mnie na badaniu tych idealnych, nieco innych od zbrązowiałej komnaty biszkoptów, które w swoim odcieniu prezentowały się niemalże “wyjściowo” lub “wieczorowo”. Padałem często na posadzki i patrzyłem na nie długo, w godzinnych sesjach odmierzając ich kształty w dłoniach. Topiłem je czasem w resztkach kawy, ciesząc się, że rozpuszczam je własnoręcznie stworzonym cudem.

Wszystko to odbywało się w ciszach, o których nie wolno mówić. Dudniły codzień moim napięciem i potrzebą zamknięcia się w rozkosznych komnatach.

Biszkopty nigdy się nie kończyły. Dzień w dzień przybywały liczbą 15 i rysowały me ostre kontury. Jakże bym chciał byście usłyszeli wtedy choćby jedno moje słowo!! Mogło być to chociaż “cavallo”. Każdy z was runąłby w huk podłogi. Przepaść ta wydawała mi się zawsze nieskończonością, jak gdyby nie istniała żadna grawitacja w normalnych, ziemskich warunkach. Nie chce nawet mówić o tym, że istnieje coś takiego jak “ugryzienie biszkopta”. Nigdy nie przeżyłem niczego ważniejszego. Pobyt w domu był moim codziennym zbawieniem. Matka zawsze starała się bym nigdzie nie wychodził i nauczył się szacunku do tego miejsca. Czułem się tam jak kosmita, którego los rozkruszał na niebieskim talerzyku, polewanym przypadkowo boską kawą. Codziennie wieczorem, gdy już zasypia, całuję rodzicielkę w nos. Codziennie wydaje mi się, że ma olbrzymie, mamine, biszkoptowe usta.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
weronikulus · dnia 07.10.2013 08:43 · Czytań: 537 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 3
Komentarze
Almari dnia 07.10.2013 09:21
Cytat:
moż­li­wość przy­stan­ku mię­dzy pra­ca­mi do­mo­wy­mi. Ci­cho­ta tych mo­men­tów da­wa­ła moż­li­wość


Cytat:
Czyn­ność o któ­rej mowa, w wielu oczach nie jest ni­czym co trwa­le uzu­peł­nia sieć in­te­re­su­ją­cych zda­rzeń

Zastanawiam się, czy może lepiej by nie było, gdybyś jednak konsekwentnie zapisał to w czasie przeszłym?

Cytat:
zda­rzeń. Nie zda­rzy­ło


Cytat:
Nie zda­rzy­ło mi się od­czuć(,) by


Cytat:
za­my­ka­nie drzwi klu­czem, które spina nam wło­sie wspo­mnia­nych losów w nie­po­wta­rzal­ny kok.

Chyba do klucza odnosisz, także który

Cytat:
W ta­kich chwi­lach prę­dzej przy­cho­dzi nam na myśl cho­ciaż­by za­my­ka­nie drzwi klu­czem, które spina nam wło­sie wspo­mnia­nych losów w nie­po­wta­rzal­ny kok. Za­zwy­czaj wtedy nie da się ich otwo­rzyć. W ta­kich


Cytat:
Ro­dzi­ciel spo­co­ny z wra­żeń(,) i jak naj­bar­dziej obo­jęt­ny na za­gię­tą z tyłu fi­ra­nę(,) wy­du­sza z szyb­ko­ścią i po krót­ce


Cytat:
co bę­dzie(,) gdy skoń­czę.


Cytat:
Całe dnie po­zo­sta­wa­łem sam

Może bardziej zostawałem

Cytat:
szczę­ścia(,) gdy do­kła­da­no mi choć­by jeden, ma­lut­ki obo­wią­zek.


Cytat:
Chli­pa­łem z ca­łych sił i pła­ka­łem tak żew­nie(,) jak może pła­kać tylko kró­lo­wa Elż­bie­ta, z po­wo­du kosz­mar­nych ma­nier przy stole.

Chyba bez ostatniego przecinka, ale tutaj nie jestem pewna.

Cytat:
przy któ­rych oj­czym pła­kał jak mama, która bła­ga­ła(,) bym aż tak o nich nie dbał.

Za dużo tego który

Cytat:
Za­wsze wi­dzia­łem się przez se­kun­dę w lu­strze.

Już wcześniej masz się, więc może: Zawsze widziałem przez sekundę swoje odbicie w lustrze

Cytat:
Od­dał­bym wszyst­ko(,) żeby udo­wod­nić


Cytat:
aj­pięk­niej za­drga­nej stru­ny i(,) gdyby tylko mogło(,) do­pro­wa­dzi­ło­by roz­wi­dle­nie na je­sien­nym list­ku do kra­wę­dzi.


Cytat:
mnie czy­stość wła­snej su­mien­no­ści, wszę­dzie czuć mój nie­daw­ny dotyk, a moim


Cytat:
czę­sto na po­sadz­ki i pa­trzy­łem na nie długo, w go­dzin­nych se­sjach od­mie­rza­jąc ich kształ­ty w dło­niach. To­pi­łem je cza­sem w reszt­kach kawy, cie­sząc się, że roz­pusz­czam je

często, czasem - wpada na siebie troszkę
i masz blisko "je"

Cytat:
w dzień przy­by­wa­ły licz­bą 15

Słownie

Cytat:
jedno moje słowo!!

Jeden albo trzy wykrzykniki

Cytat:
sta­ra­ła się(,) bym


No i to jest jeden z takich tekstów, gdzie nie wiem, co zrobić ze swoimi przemyśleniami, i jak zinterpretować, by nie wyjść na ewentualnego głupka ;p Mam parę pomysłów, ale one mi się wydają takie odklejone troszkę, dziwaczne, właściwie jak sam tekst. I teraz, czy za bardzo drążę, czy może odpowiedź jest prosta? Bardzo lubię takie teksty, z domieszką wariactwa i swobody myślowej.

Wrócę tu jeszcze.

Pozdrawiam.
Wasinka dnia 08.10.2013 11:41
Podoba mi się przestrzeń, sceneria sytuacji. Pełna klimatu dla rzeczywistych odruchów ocznych, jak i tych mniej naocznych. Zaczepki myślowe, punkty zaczepienia, pewien stopień dziwactwa, metaforyka miejsca i psychiki - wchodzą gładko. I rozprężają wewnętrzne przestwory.
Biszkoptowe światy, zamknięte w brunatnych ścianach, miewają różne smaki, a może raczej - różne strony smaków.

Gdzieś tam miałaś "co dzień" napisane łącznie. Trzeba by poprawić.

Pozdrowienia zasłane październikiem.
Usunięty dnia 13.10.2013 11:43 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
licz­bą 15
- zapisz to słowami
Cytat:
za­cun­ku do tego miej­sca.
- zamiast do lepiej dla

Może warto poprawić odstępy między akapitami i popracować nad interpunkcją.
Dobry tekst, płynny i kawowy, a że kawiarzem jestem, trudno żeby się nie podobał.

Pozdrawiam

B)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty