Trzy dni w głowie Tigera Woodsa.
Ponury gmach z pustaków, wciśnięty w narożnik terenu należącego do wytwórni filmów pornograficznych telewizji publicznej. Z powodu małych, okratowanych okienek oraz oddzielającego go od ruchliwej ulicy muru, z kolczastym zakończeniem, przypomina raczej budynek aresztu, jaki w dzieciństwie mijaliśmy z matką w drodze do miejskiego parku.
Na godzinę przed otwarciem pod bramą oczekuje już spora kolejka: rozlazłych cip, drewnianych chujków, rozdygotanych biseksów. Najrozmaitsze typy w różnym wieku: najmłodszy siedemnastolatek z piegowatą twarzą i blizną na szyi, najstarsza zabalsamowana, bezzębna osiemdziesięcioletnia lolita w filcowym kapeluszu. Cała zgraja, ściśnięta na wąskim chodniku, bezsprzecznie liczy na spory zastrzyk gotówki.
Reżyser Aldovani zwraca się w stronę ochotników.
- Kochani, jak zwykle cieszy mnie, że jest was tak wielu. Dostrzegam stałych bywalców, ale nie brakuje nowych, ciekawych twarzy. Gotowi do katorżniczej pracy?
Cisza na sali.
- Bez stresu moi drodzy, szczególnie w tej branży. Na początek, para moich najlepszych aktorów, zaprezentuję krótką, specjalnie przygotowaną scenkę instruktażową. Proszę o brawa!
Aldovani siada w fotelu przypominającym papierową kołyskę.
- Tygrysie, pokaż wszystkim!
Czerwona, aksamitna kurtyna w górę.
Czarnoskóry mężczyzna rozpina guziki, kołysząc biodrami. Wije się niczym hipnotyzowana kobra: zdejmuje flanelową koszulę i obnaża pięknie wyrzeźbiony, gładki tors. Blond hipiska z zaciśniętymi wargami pada na łóżko, które pod naporem zgniata się, jak karton po mleku.
- Stop! - krzyczy Aldovani. - Do jasnej cholery, przecież mówiłem żeby nie tykać... - reżyser zawiesił głos.
- Łóżka? - wyjąkał na wpół rozebrany Tygrys.
- Łóżka! Ile razy mam powtarzać. Wszystkie meble, sprzęty, to atrapy, ile razy? Amatorzy pierdoleni - kwituje.
- A pański fotel? - pyta mężczyzna.
- Ja, w przeciwieństwie do niej, jestem lekki, jak włos w twoim tyłku. Kontynuuj, może się ocknie.
Tiger klęka na jedno kolano i rzuca sobie nieprzytomną hipiskę na plecy. Błyskawicznie wstaje i rozpoczyna szalony taniec brzucha. Oddając się dzikim pląsom, ciska blondynką o podłogę.
- Stop! – krzyczy Aldovani. - Weźmiesz ją na śpiocha, mądralo?
- Chyba na trupa! - zawołał ktoś na sali.
- Wybacz Tygrysie - reżyser podnosi wzrok z kartki. - W scenariuszu wyraźnie mamy: O-R-A-L. Zapomniałeś, co ćwiczyliśmy?
- Niech sobie sam zrobi! - kolejny raz ktoś wtrącił.
- Cisza, Cisza! Cisza do jasnej cholery! - oddał wściekły reżyser.
Tygrys zakrył twarz dłońmi. Kurtyna w dół.
Aldovani chwyta megafon z podłogi i zgniata sobie na czole. Staje nieruchomo, po czym bierze kilka głębokich wdechów.
- Przestań beczeć, Tygrysie, jesteś już dużym chłopcem. Wynieśli tę hipiskę?
- Wynieśli - odpowiada jeden z ochroniarzy.
Reżyser podchodzi do starej lolity, kładzie dłonie na jej pośladkach i opiera głowę na piersiach.
- Złotko, założyłaś dzisiaj majtki?
Po krótkim namyśle. - Dzisiaj nie zakładałam, ale… - odpowiada szybko - też nie zdejmowałam.
- To znaczy, droga Lolu, że masz majteczki na pupci? – Aldovani delikatnie obmacuje pośladki.
- No, chyba mam.
- Świetnie! - reżyser odwraca się w stronę sceny. - Tygrysie, słyszysz mnie?
- Słyszę.
- To słuchaj uważnie. Zagracie z Lolą swój pokazowy numer.
- Ale…
- Bez żadnego grymaszenia, rozumiesz?
- Ale… Czy Lola założyła dzisiaj świeże majtki?
- Oj, założyłam głuptasie jeden - odpowiada kobieta.
Aldovani pomaga lolicie wdrapać się na scenę. Po chwili niewiasta znika za kurtyną.
Pięć minut później.
- Gotowi do jasnej cholery - wrzeszczy zniecierpliwiony reżyser.
- Gotowi - odpowiadają jednocześnie.
Czerwona, aksamitna kurtyna w górę.
Zabalsamowana lolita, w samym gorsecie i filcowym kapeluszu, wymachuje przed Tygrysem kijem golfowym. Na jego końcu dyndają czarne majtki (być może stringi, ale głowy nie dam). Mężczyzna pada na kolana, odrzuca głowę do tyłu i zaczyna wściekle ujadać. Po chwili podchodzi na czworaka, chwyta majtki zębami i zrywa z papierowego kija.
Obudziłem się, czując, że ktoś ściska mnie za rękę. To tajniak Raul Night w starym, wyżartym przez mole stroju świętego Mikołaja. Jeśli w środku lata spotkacie Mikołaja, to na pewno Night. Wredny typek częstuje mnie lewym podbródkowym i odchodzi w stronę okna. Tam ściąga czapkę i demontuję zakurzoną brodę z wąsami.
- Dawno się nie widzieliśmy? - zaczyna swoją pogadankę.
- Miesiąc - jęknąłem, próbując nastawić szczękę.
- Oj, Druus - przeciągnął moje imię, ziewając. - Gdzie jest Tiger?
- W dupie - odpowiedziałem bezzwłocznie.
- Dupie, dupie, dupie - powtórzył kilkukrotnie Raul. - Gość zabił dziewczynę podczas seksualnej orgii, a ty nie chcesz powiedzieć gdzie ta gnida siedzi?
- To my siedzimy.
- Gdzie? - zapytał zaskoczony.
- W jego głowie…
Druus
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt