mike17 dnia 23.10.2013 14:08 Ocena: Świetne!
Al, tak piękny namalowałaś obraz, że od razu pobudził moją wyobraźnię, więc tym razem, poza słowami uznania i najwyższą notą, odpowiem Ci moją nagłą impresją na podstawie twoich wersów:
I znów nadeszła jesień, rozpościerając nad całym światem swą barwną żółtopomarańczową płachtę, przesycając każdy ułamek ziemi ciepłym, kojącym światłem. Zadrgały miliony kolorów, barw i odcieni - niby rozkoszny pejzaż malarza rozmiłowanego w tym, co radosne dla duszy i oka wybuchł soczysty przepych zmieniającej swą szatę zieleni… Wokół, gdzie okiem nie sięgnąć czerwieniły się rdzawozłociście konary drzew, jak palący się w kominku ogień, na ziemi zaś ścieliły się cicho więdnące, szeleszczące liście — jesienny kobierzec, unoszone gdzieniegdzie podmuchami październikowego wiatru. Przekwitały ostatnie ciepłolubne kwiaty, ustępując z wolna miejsca wróżącym rychłe nadejście chłodu astrom i chryzantemom. Złota przędza babiego lata rozsnuła się nonszalancko w powietrzu, które zaroiło się od żegnających przychylne kąty, odlatujących ku swym nowym, zamorskim siedzibom, ptaków. Poranki spowite w mgły rześko cuciły swym chłodem, by znienacka wybuchnąć w południe żarem już coraz słabszym, coraz niżej już wędrującego po widnokręgu słońca…
I znów nadeszła jesień ze swą nostalgiczną melancholią rozpyloną w przestrzeni na miliony atomów wnikających do duszy głęboko, szepczących, że wszystko przemija, ustępuje miejsca rzeczom nowym, nadejść mającym... Tak, jak pory roku nie stoją w miejscu, tak i życie ludzkie nie znosi ni próżni, ni stagnacji, będąc w wiecznym ruchu i ulegając nigdy niekończącym się metamorfozom...